Za \"Syna Gondoru\" zabrałem się około roku temu i bardzo szybko powiedziałem sobie: \"To jest wspaniałe!\" Przyznam szczerze, że niewiele książek przykuło mnie tak jak Dzieło Kasiopei. Długie godziny spędzało się przed monitorem, nie mogąc oderwać się od tekstu (skutkiem ubocznym był ból oczu, ale przyjemność trzeba jednak czymś okupić, prawda? :D ).
Z czystym sumieniem mogę polecić \"Syna Gondoru\" wszystkim miłośnikom Tolkiena. Mnie tym bardziej przypadł do gustu, gdyż Boromir to moja ulubiona postać, a widząc perspektywę przeżycia bohatera, to odpuszczenie sobie lektury byłoby dla mnie niedopuszczalne.
Za te wszystkie miłe chwile z Boromirem, Pippinem i Merrym, jestem autorce bardzo, bardzo wdzięczny. :)
Bardzo dobry ranking, z mojej strony dorzuciłbym Variete - Variete gdyż świetny to materiał z niesamowitymi jak na początek lat 90 tekstami i muzyką. I może jeszcze dorzuciłbym Lunę Budzego. A i nie wiem jak sytuacja przedstawiała się z Kaczmarskim, czy był w ogóle brany pod uwagę do tego rankingu, jeżeli tak to Live! powinna się w zestawieniu znaleźć jak dla mnie to dość wysoko.
Przecież druga połowa "Dystryktu 9" to całkowita porażka fabularna. :) Pierwsze kilkadziesiąt minut stwarza duże napięcie (dramat bohatera, stylizacja na film dokumentalny), ale potem wszystko znika w wybuchach najważniejszego miejsca świata zdobywanego szturmem przez dwu cywilów z superbronią, którą ledwo co potrafią obsługiwać. Fabuła też od połowy filmu staje się przewidywalna aż do bólu.
Cieszy mnie za to docenienie "Rewersu" i "Domu złego".
Tak czy inaczej, dzięki za podsumowanie, fajnie się to czyta. :-)
Niby co zmieni(ł) \"Dystrykt 9\"? Poza kolegami z działu muzycznego nikt już tego filmu nie pamięta.
Tańczący ze smerfami oczywiście na liście..
Nie lepiej poczekać jak minie pierwsza euforia?
O, z tego autor pisze w recenzji wynika, iż da się tę książkę czytać bez zgrzytania zębami :)
Ostatnio bowiem nastała moda na szafowanie słowami \\\"DNA\\\" \\\"genom\\\" itp. bez specjalnego zrozumienia tematu.
Tak tylko zauważę, że słyszałam o hipotezach, dotyczących nagłego \\\"przyspieszania ewolucji\\\" na niektórych etapach rozwoju życia na ziemi.
żeś na główkę upadł(a)?
Całkowicie nie zgadzam się z obecnością \"District 9\" i \"Zombieland\" na tej liście.
@ugene, @tomasz
Dzięki za uwagę, poprawiliśmy artykuł.
Dobry tekst i trafny, ale krótki. Ujmuje sedno sprawy - pięknie podane archetypy, od których w \"Avatarze\" się roi. Ogólnie \"Avatar\" jest filmem, który, mimo oczywistości fabuły, można by rozgrzebywać w nieskończoność.
I zgadzam się z jednym z poprzednich komentujących w kwestii Wothingtona - bardzo ciekawy aktor.
Genialny film. Co z tego że historia jakich wiele. W taki sposób nikt jeszcze tego nie opowiedział. A porównanie do Pocahontas dowodzi braku wyobraźni i oczytania niestety :)
Avatar zasługuje na dłuższy artykuł, co jak mniemam, już jest szykowane. Piszę świeżo po wczorajszym seansie - poczułem się jak ponad 25 lat temu, kiedy pierwszy raz obejrzałem Gwiezdne Wojny i Obcego. To dzieło przełomowe, a przy tym piękna historia. Sam Worthington zasługuje na osobną wzmiankę - po Terminatorze wiedziałem, że będzie o nim głośno, teraz to zobaczyłem. Czekam na Starcie Tytanów :)
@Cashmeer
Spójrz na datę artykułu. \"Zamieć\" wyszła dwa lata później.
Nie, "Apocalypto" postarałem się wymazać z pamięci...
Czy Wam tez muzyka przysunela na mysl Apocalypto Gibsona?
cieszę się, że się Wam podobał mój film :)
Typową chorobą polskiego pisania o muzyce pop (a może nie tylko polskiego?) jest dorywanie się do klawiatur ludzi, którzy nie słyszą, którzy nie mają o muzyce bladego pojęcia i nie odróżniają gamy C-Dur od G-Dur. Stąd właśnie być może wynika pojawienie się tutaj takich szmir jak album Armii, Hey\'a albo Wilków. Z przesadą potraktowano hołd dla SBB. To dobra grupa, ale bez przesady ... Z drugiej strony - zupełnie zdumiewa mnie brak szerszej reprezentacji grup z l. 60\'.
Brak płyt Skaldów, Czerwonych Gitar, Niebiesko Czarnych albo Romualda i Romana w następnych wydania będzie dowodem na rzetelność mojego komentarza. Zespoły te o lata świetlne wyprzedzają pod względem muzycznym szmirusów, których wymieniłem na początku.
Z kolei miłym zaskoczeniem było dla mnie uwzględnienie Breakoutu, Brygady Kryzys, Voo Voo (czy zabraknie pierwszej, znakomitej płyty?), Siekiery, Janerki, Maanamu, Ścianki (dla mnie - najlepsza polska kapela ostatnich lat), Ciechowskiego, TSA.
Fajny tekst. Co prawda z tą nową, spójną mitologią to zdecydowanie przesada (podobnie jak z porównaniem do Tolkiena). Zgadzam się natomiast, że same struktury mityczne są bardzo dobrze widoczne – świetnie, że to zauważyłeś i opisałeś!
Bardzo dobre jest też zakończenie, zwłaszcza kwestia legend pamięci – a także porównanie z historią wojen indiańskich. Znowu wychodzi na jaw to, że oglądając amerykańskie filmy, warto mieć na uwadze amerykański kontekst kulturowy.
Tylko 70% ekstraktu, a w recenzji większych zarzutów nie znalazłem. Ten \"miejscami toporny styl\" aż tak zaważył na ocenie?
I takie jeszcze pytanie do recenzenta, gdyby się tu pojawił: kim jesteś z zawodu? Praca związana z biologią?