Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

James Cameron
‹Avatar›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvatar
Dystrybutor CinePix
Data premiery25 grudnia 2009
ReżyseriaJames Cameron
ZdjęciaMauro Fiore, Vince Pace
Scenariusz
ObsadaSam Worthington, Zoe Saldana, Sigourney Weaver, Michelle Rodriguez, Giovanni Ribisi, Wes Studi, CCH Pounder, Stephen Lang, Joel Moore, Peter Mensah
MuzykaJames Horner
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania150 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nigdy. Dotąd. Czegoś. Takiego. Nie widziałem.
[James Cameron „Avatar” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nigdy dotąd czegoś takiego nie widziałem. Taka myśl pojawiła się mniej więcej w piątej minucie seansu i trwała do około godziny filmu. Wtedy trójwymiarowość obcej planety stała się już oczywistością, a dziwił płaski ekran po chwilowym zdjęciu okularów 3D. Jednak zapowiedzi nie były w żadnym stopniu przesadzone – „Avatar” Jamesa Camerona to nieprawdopodobna uczta wizualna.

Konrad Wągrowski

Nigdy. Dotąd. Czegoś. Takiego. Nie widziałem.
[James Cameron „Avatar” - recenzja]

Nigdy dotąd czegoś takiego nie widziałem. Taka myśl pojawiła się mniej więcej w piątej minucie seansu i trwała do około godziny filmu. Wtedy trójwymiarowość obcej planety stała się już oczywistością, a dziwił płaski ekran po chwilowym zdjęciu okularów 3D. Jednak zapowiedzi nie były w żadnym stopniu przesadzone – „Avatar” Jamesa Camerona to nieprawdopodobna uczta wizualna.

James Cameron
‹Avatar›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAvatar
Dystrybutor CinePix
Data premiery25 grudnia 2009
ReżyseriaJames Cameron
ZdjęciaMauro Fiore, Vince Pace
Scenariusz
ObsadaSam Worthington, Zoe Saldana, Sigourney Weaver, Michelle Rodriguez, Giovanni Ribisi, Wes Studi, CCH Pounder, Stephen Lang, Joel Moore, Peter Mensah
MuzykaJames Horner
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania150 min
WWW
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie ma sensu chyba pisać o technicznych aspektach tej produkcji – informacje na ten temat są powszechnie dostępne w Internecie. Ważny jest efekt. A ten oszołamia już na samym wstępie, gdy bohater grany przez Sama Worthingtona budzi się ze snu w komorze kriogenicznej, wnętrze statku kosmicznego całe się kołysze, a pytanie: „Czy nie potrzebujesz torebki” równie dobrze może zostać skierowane do widzów, którzy na własnym żołądku odczuwają efekty stanu nieważkości. Reszta seansu to połączenie wizji technologicznej z wszelkiego rodzaju futurystycznym wyposażeniem bazy kosmicznej oraz fascynujący pokaz przyrody obcego świata. Wydaje się, że jeden seans to za mało, aby nacieszyć się pięknem tych scenerii. I o ile w warstwie technologicznej nie ma może wielkich zaskoczeń (choć dużo chłopięcej frajdy), to fauna i flora planety Pandora jest wizją piękną i odważną.
Cameron wyszedł od prostego założenia – Pandora ma mniejszą masę niż Ziemia, stąd też wszystko jest tam po prostu większe – poczynając od drzew, poprzez leśne drapieżniki, na trzymetrowych przedstawicielach inteligentnej rasy skończywszy. Trochę w tej wizji widać może wpływ Jacksonowskiego „King Konga”, ale bez jego przerysowań. Przyroda Pandory sprawia wrażenie ekosystemu, w który można uwierzyć.
Wizja to jedno, a sposób jej pokazania to zupełnie coś innego. Planetę poznajemy bowiem „w akcji”. Podczas biegów, pościgów, lotów na smokopodobnych ptakach czy w ogniu walk. Nie trzeba chyba dodawać, że każdy element sprawia wrażenie dopracowanego w najmniejszym szczególe. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. I to bez dwóch zdań w 3D. Dwuwymiarowy „Avatar” traci co najmniej połowę swego uroku, a pomysł oglądania go (przy pierwszym seansie) na małym ekranie kwalifikuje do natychmiastowego leczenia psychiatrycznego.
(Czytam jeszcze raz powyższe zdania i stwierdzam, że nie udało mi się oddać ogromu wrażeń wizualnych, jakie film Camerona zapewnia. Mogę więc jedynie powtórzyć – tego się nie da opisać słowami, to po prostu trzeba zobaczyć. Nawet jeśli baśnie SF nie są waszym ulubionym gatunkiem filmowym.)
Bo „Avatar” jest bardziej baśnią niż filmem SF. Fabuła jest stosunkowo prosta – jeśli ktoś oglądał zwiastun, mniej więcej wie, o co chodzi. Pandora to planeta, która ma pecha – posiada niezwykle cenne złoża naturalne oraz inteligentną rasę Na’vi, która niespecjalnie chce brać udział w ich eksploatacji. Jake Sully to z kolei były marine, obecnie sparaliżowany, który przybywa na planetę, aby wziąć udział w pewnym eksperymencie. Na jego potrzeby stworzone zostało ciało przedstawiciela Na’vi, którym będzie mógł sterować za pomocą pewnego urządzenia. Sterować, to zresztą za mało powiedziane – będzie mógł stać się przedstawicielem obcej rasy, podczas gdy jego ludzkie ciało spoczywać będzie w pojemniku. Cel misji? Oficjalny? Nawiązać kontakt z ludem Na’vi. Mniej oficjalny? Przeprowadzić wojskowe rozpoznanie. W całej relacji Ziemianie – Na’vi nie jest trudno rozpoznać aluzję do sytuacji w Iraku, jest to zasygnalizowane wyraźnie, choć na bardzo ogólnym poziomie.
James Cameron zawsze należał do utalentowanych kopistów. Brał na tapetę dzieła innych twórców i przekształcał je we własną wizję. Tak było choćby z opowiadaniami Harlana Ellisona w przypadku „Terminatora”, tak było z filmem Ridleya Scotta w przypadku „Obcych”. Nie inaczej jest tutaj. Wydaje się, że strukturę „Avatara” wziął Cameron z indiańskiego westernu. Nie tego, w którym czerwonoskórzy atakują Bogu ducha winnych osadników, ale tego, w którym przeciwstawieni sobie zostają źli, zachłanni biali i spokojni, prawi Indianie – wypisz, wymaluj „Tańczący z wilkami”. Z kolei kilka elementów dotyczących samej Pandory przywodziło mi na myśl klasyczną „Planetę Śmierci” Harry’ego Harrisona (że też ta powieść jeszcze się nie doczekała ekranizacji!). Wspominałem o „King Kongu”, ale Cameron pożycza też od samego siebie – początkowe sceny rozładunku transportu kosmicznych marines bardzo mocno kojarzą się z „Obcym – decydującym starciem”, zwłaszcza w chwili, gdy pojawia się Ellen Rip… to znaczy Sigourney Weaver. Najsilniejsze skojarzenie miałem jednak z… „Gwiezdnymi wojnami”. A właściwie może z „Powrotem Jedi” – filmem, w którym rasa technologicznie upośledzona stawia opór lepiej wyposażonemu najeźdźcy. Jednak tym razem wygląda to lepiej – nie mamy słodkich futrzastych misiów, mamy trzymetrowych umięśnionych wojowników i uzębione leśne bestie. W rywalizację takich sił łatwiej uwierzyć.
Ten właśnie trop to moje najsilniejsze skojarzenie. Bo Cameronowi udała się wielka sztuka – zrobił „Gwiezdne wojny” XXI wieku. Wielu przed nim próbowało, ale dopiero teraz czuję, że zbliżyliśmy się do siły oddziaływania dzieła Lucasa. Do archetypicznej opowieści o rywalizacji dobra i zła, z jasno określonymi stronami, działającej silnie na proste emocje, oszałamiającej pod względem formy. Jeśli macie w sobie jeszcze coś z dziecięcej pasji, z fascynacji fantastycznymi historiami, innymi światami, indiańskimi opowieściami, przygodą, odkryciami, historiami o przyjaźni, miłości, poświęceniu – w „Avatarze” powinniście się zakochać.
koniec
23 grudnia 2009

Komentarze

« 1 2 3 »
27 XII 2009   13:17:55

Avatar jest zajebisty:D Co tam banalna fabuła, ja po prostu miałem wrażenie jakbym sam był na Pandorze.

Postawię kontrowersyjną tezę, że mniej schematyczna, zaskakująca i bardziej dojrzała fabuła zaszkodziłaby Avatarowi. Gdybym miał zajmować się jeszcze zawiłościami fabuły, mój mózg chyba by tego nie wytrzymał. Wystarczy, że prawie rozsadziło mi głowę od natłoku wizualnych fajerwerków:D

27 XII 2009   16:35:30

Pocahontas i Indianie takie miałem wrażenie :)

Mac: "Mam jednak szczerą nadzieję, ze tak nie będzie."

Nadzieja matką głupich. Eco jest teraz w modzie i takie jest też przesłanie tego filmu. Cywilizacja jest zła :)

27 XII 2009   19:42:25

A ja tam przez cały seans miałem wizję, że ci niebiescy Indianie to sobie mogą walczyć z żołnierzami, ale skoro są tam tak cenne złoża, to z Ziemi zaraz wyślą kolejny oddział i zrzucą na nich tyle napalmu, że wszyscy będą oglądali Pandorę z orbity.

27 XII 2009   22:44:28

@Pi dokałdnie. Film miał nawet, gdzieś tam w środku, realistyczne zakończenie - i pomyślałem sobie - tak własnie się rzeczy mają. W prawdziwej Ameryce z prawdziwymi Indianami. Na szczeście 300 mln USD to zbyt wielka suma by tak konczyć i kołować widza. I dostałem po oczach potrójnie. Fakt - NIgdy. Czegoś. Takiego... :)

28 XII 2009   09:53:26

Ludzie potraktujcie to jak bajkę...

28 XII 2009   18:14:58

O właśnie:
marudzicie, ze prosto, że nierealistycznie, fakt, ale ja mam inne wrażenie. Oczywiście, to wszystko już było dziesiatki razy, schemat na schemacie, ale Cameron jest na tyle sprawny, ze to wszystko wciąż działa, nie gorzej niż w klasycznej baśni czy Star Wars. Póki film trwał naprawdę nie myślałem, że to Pocahontas, taka refleksja przyszła dopiero sporo później. Tym więszy ukłon dla Camerona :)

30 XII 2009   02:02:52

cieszę się, że się Wam podobał mój film :)

30 XII 2009   04:32:45

Czy Wam tez muzyka przysunela na mysl Apocalypto Gibsona?

30 XII 2009   09:03:07

Nie, "Apocalypto" postarałem się wymazać z pamięci...

30 XII 2009   09:53:48

Genialny film. Co z tego że historia jakich wiele. W taki sposób nikt jeszcze tego nie opowiedział. A porównanie do Pocahontas dowodzi braku wyobraźni i oczytania niestety :)

« 1 2 3 »

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 6. Krypta krypcie nierówna
Marcin Mroziuk

6 V 2024

Chociaż Lucy i Maximus spotykają się z przyjaznym przyjęciem w Krypcie 4, to panujące tam zwyczaje mogą napawać niepokojem zarówno parę przybyszów, jak i widzów. Obawy te są jeszcze wzmacniane przez retrospekcje ukazujące działania podejmowane przez Vault-Tec przed wybuchem wojny i rodzące się w tym okresie wątpliwości Coopera Howarda.

więcej »

East Side Story: Ciemne chmury nad Anatewką
Sebastian Chosiński

5 V 2024

Łotewski reżyser, wykształcony w Stanach Zjednoczonych, w poprzedniej dekadzie nakręcił w Ukrainie film na podstawie powieści żydowskiego prozaika z początku XX wieku, przerobionej następnie w latach 90. na sztukę teatralną przez rosyjskiego Żyda. Tak w skrócie można opisać historię powstania historycznego komediodramatu Vladimira Lerta „Pokój wam!”, który nawiązuje do legendarnych „Dziejów Tewjego Mleczarza” Szolema Alejchema.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Polecamy

Latająca rybka

Z filmu wyjęte:

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Kinowe orgazmy
— Gabriel Krawczyk

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (11)
— Jakub Gałka

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.