dzisiaj: 26 czerwca 2024
w Esensji w Google

Komentarze

Magazyn CCXXXVII

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

growe

więcej »

muzyczne (wybrane)

więcej »

Komentarze


Komentarze do: Wszystkie Obiektów Tekstów
z działu: Wszystkie Twórczość Książki Film Komiksy Gry Varia Muzyka
« 1 174 175 176 177 178 192 »

GREG, jak widać, miałeś rację z The Hurt Locker. A szkoda, bo film Bigelow dostał tę nagrodę, w moim odczuciu, tylko za temat, a Avatar dostałby za wizję nowoczesnego kina rozrywkowego. Ale jednak Akademia postanowiła utrzeć nosa Cameronowi...

\"(...)powtórka z „Ptaszka na uwięzi”. Tym razem zamiast Goldie Hawn i Kurta Russela(...)\"
W \"Ptaszku...\" grał Gibson, a nie Russel.

Cały czas sądze żethe Hurt Locker dostanie większośc z tych statuetek. W kategorii najlepszy film to raczej pewniak i Avatar raczej nie ma szans pomimo ogromnego sukcesu kasowego. Także 5-6 nagród dla The Hurt Locker przewiduje. Nie macie racji z tym Avatarem (chociaż ja wolę go znacznie od The Hurt Locker).

Przemysław Pietras, 06-03-2010 19:11:
Cóż, Oscar za \"Avatara\" da szansę Cameronowi na ogłoszenie się królem wszechświata, albo przynajmniej - galaktyki. Tak czy owak - współczesny przemysł filmowy potrzebuje Camerona, potrzebuje jego wizjonerstwa i łatwości nawiązywania kontaktu z widzem. Ktoś musi te supernowoczesne kina zapełniać, a w czasach torrentów, telewizji kablowej i DVD jest to trudniejsze niż kiedykolwiek (dlatego trudno o uczciwe porównania nawet z \"Titanikiem\"). Myślę, że to przeważy nad ewentualną chęcią utarcia nosa Cameronowi - zupełnie zignorowanie \"Avatara\" zaszkodzi przede wszystkim Akademii.


AmBeam, 04-03-2010 09:31:
@Przemysław
spoko, lubię sensowną rozmowę ;)


leon78657, 04-03-2010 09:07:
To chyba ędzie czarny rok Rosyjskiego kina.


Przemysław Pietras, 02-03-2010 17:16:
AmBeam
Myślę, że to, co ktoś wyniesie z seansu kinowego jest sprawą bardzo indywidualną. Dlatego też starałem się podpierać tekstami z renomowanych portali/gazet o raz wypowiedziami samego reżysera, aby uniknąć rażącej nadinterpretacji. Dzisiejsza rozmowa z doktorem literaturoznawstwa na temat tego filmu utwierdza mnie w tym przekonaniu - docenił on \"Avatara\", ale odnalazł w nim inne, równie ciekawe tropy. Dlatego nie zgodzę się, że szukam \"nie wiadomo czego\" - absolutnie nie jest prawdą, że kultura popularna nie sięga po różnorakie wzorce ani nie niesie żadnej treści poza rozrywką rozrywką.
Czy piękno tkwi w prostocie przekazu? Paradoksalnie - dla mnie nie, nie w przypadku \"Avatara\". Dla mnie jego piękno leży w narracji, w perfekcyjnym jej przeprowadzeniu.
Dziękuję za komentarz.

AmBeam, 02-03-2010 16:00:
@yatsek: LOTR (film) nie nazywałbym genialnym z wielu powodów, których tu nie wymienię bo o tym nie jest wątek, ale czym zawsze wykazywał się Cameron w swoich produkcjach to na pewno perfekcjonizm. Sceny z LOTR'a to ładny przykład komputerowego copy-paste, tego nie uświadczy się w Avatarze. LOTR oparty o powieść Tolkiena wymaga podążania według wytyczonego w książce schematu (już pomijając że to fantasy), z kolei świat Pandory jest napisany ręką "fantasy-nauki" (bliżej do SF niżeli fantasy/baśń). Coś jak Star-Trek, w którym nawet prędkość Warp jest opisana wzorami matematycznymi..
Nie jestem zwolennikiem dopisywania sztucznych ideologii rzeczom, które ewidentnie na nie nie wskazują. Avatar do takich filmów należy, jednak posiada coś więcej i to powinno być podstawową linią obrony filmu. Chodzi mi o utopie świata Na'vi. Jest to przykład inwersji naszego życia, pokazuje dokładnie to, czego my nie jesteśmy w stanie osiągnąć przez nasze przyzwyczajenia, pęd za pieniądzem, awansem, rywalizacją, piwem light, jeansami.. Na'vi nie wykazują takich potrzeb, nie interesuje ich rozwój - jakby zatrzymali się na pewnym szczeblu, jednak jest to rasa idealna (już raz taką idealną rasę stworzył Ridley Scott, Cameron kontynuował ;)) która osiągnęła na tyle odpowiedni "styl życia", że nie potrzebują nic z zewnątrz. Postęp mógłby tylko zniszczyć wartości, które prawdopodobnie odkąd zamieszkują tę planetę, wykształcili w sobie.
My - ziemianie tego nie osiągniemy i pewnie część by nie chciała, bo ma "kwit" na życie. Jednak na pewno każdy odczuwa choć drobną chęć identyfikacji z życiem bez pokus i żądzy. Ten film jest piękną odskocznią od tego, z czym borykamy się na codzień...
Ja bym film podsumował jednym zdaniem, z którym zresztą mocno się zgadzam, mianowicie "prawdziwe piękno tkwi w prostocie"..


Elwira, 01-03-2010 08:24:
Ja z innej beczki, co do liczenia kamer - jeśli coś jest policzalne, to zawsze jest tego \"liczba\", a nie \"ilość\" :)


forkiada, 28-02-2010 23:19:
na zakończenie dodam tylko bardzo trafne zdanie wypowiedziane przez czytacza:
\"Avatar w 3d wart był każdej złotówki, ale w 2d nie jestem zainteresowany.\"
Bardzo trafne podsumowanie filmu.

Pełny tytuł \"E.T.\" to \"E.T.: The Extra-Terrestrial\", więc się nie łapie.

\"Hypatię, filozofkę i matematyczkę żyjącą w Aleksandrii na przełomie IV i V w. p.n.e.\" - powinno być \"n.e.\"

Sprostowanie do poprzedniej wiadomości. Dzisiaj rano ktoś usunął z Wiki info o potencjalnej kradzieży pomysłów z powieści braci Strugackich, zatem podaję inne źródła. Pierwsze - http://www.filmweb.pl/%22Avatar%22+plagiatem+radzieckich+ksi%C4%85%C5%BCek+SF,News,id=57416 Drugie - http://www.guardian.co.uk/film/2010/jan/13/james-cameron-avatar-plagarism-claim
Chyba nikogo nie zaskoczę, jeśli stwierdzę, że ilość nadinterpretacji jest taka wielka, że mój mózg miał z początku problemy z uwierzeniem w to, co widziały oczy. Zaczynając od początku...
Po pierwsze - dlaczego autor ciągle narzeka na polskich, \"PRLowskich\" recenzentów? Jaki to ma związek z samym filmem? Krytycy mają argumenty, a autor zbywa je jedynie tekstami w stylu \"narzekacie, bo tak i już!\"? Szczególnie rozbawił mnie ten fragment:
\"Nasi recenzenci, jak zauważyli panowie Dobry i Wągrowski – mają z „Avatarem” problem. Problem absurdalny, bo nigdzie indziej niewystępujący\"
Nie wiem, w jakim wymiarze żyje Pietras, ale z pewnością jest to rzeczywistość mocno alternatywna. Polska nie jest żadnym wyjątkiem, jeśli chodzi o narzekanie na Avatara. Pierwszy z brzegu przykład - http://www.youtube.com/watch?v=uJarz7BYnHA&feature=player_embedded . (recenzja została stworzona przez Amerykanina) Albo autor tekstu po prostu wymyślił sobie, że tylko w Polsce film jest krytykowany, albo jest oddzielony od reszty świata solidnym, pancernym murem, który blokuje także połączenia z internetem. Obstawiam to pierwsze.
Dwa - Epicka Nadinterpretacja. Widok kobiety opłakującej zmarłych nie jest automatycznie nawiązaniem do Palestyny albo Iraku. Równie dobrze można by to potraktować jako nawiązanie do Czeczenii, niemieckiej okupacji Polski za czasów drugiej wojny światowej, strat poniesionych przez Związek Radziecki w czasie tej wojny i tak dalej, i tym podobne - czyli praktycznie da się to połączyć z dowolnym konfliktem. W końcu w czasie każdego konfliktu ktoś kogoś opłakuje. Jeśli coś można potraktować jako nawiązanie do wszystkiego, to znaczy to tyle, że dana rzecz nie nawiązuje do niczego.
Ponadto autor tekstu wynalazł dosyć interesującą wymówkę usprawiedliwiającą płytkość postaci - to \"personifikacje\". Gdyby dalej podążać tą logiką, to wyszłoby na to, że każda, nawet najpłytsza postać w dowolnym filmie jest personifikacją czegoś i symbolem. Ot, na przykład Jar Jar z Mrocznego Widma jest symbolem dzieciństwa (przecież zachowuje się jak dziecko - dosyć irytujące dziecko) etc.
Stosując taką logikę można znaleźć głęboką symbolikę we wszystkim. Na przykład Czerwony Kapturek to opowieść o prawach zwierząt (ach, ten niedobry leśniczy zabijający biednego wilka, który zginął tylko za to, że był głodny!), o tym, jak ważny jest ekosystem i jak okrutni potrafią być ludzie etc.
Generalnie - tekst koncentruje się na szukaniu w Avatarze rzeczy, których tam nie ma. Muszę przyznać, że naprawdę dawno nie spotkałem się z przypadkiem tak ekstremalnego \"fanboyostwa\". Zamiast argumentów jest w nim oderwanie od rzeczywistości smęcenie o \"PRLowskiej mentalności\" i przegięte nadinterpretacje.
I tak niejako przy okazji (znęcania się nad brakiem oryginalności Avatara nigdy nie za wiele) - czy wiedzieliście, że w serii napisanych w latach 60.tych powieści autorstwa braci Strugackich pojawia się rasa Nave, która żyje na mocno zalesionej planecie Pandora? Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Avatar_%282009_film%29#Critical_reception, czwarty akapit od góry.


leon78657, 28-02-2010 12:39:
Brakuje też jednego z najoczywistszych tytułów E.T. Spielberga


yatsek, 28-02-2010 04:19:
@Przemysław Pietras
No to jest rzeczywiście ciekawe. Taki LOTR (do którego o zgrozo padały tu porównania tego bubla) choć może AŻ takiego budżetu nie miał (jednak miał wystarczająco duży aby padały rozważania w stylu \"czy się w ogóle zwróci\") jednak POZWOLIŁ SOBIE na konkretny target - stawiając na bardzo ścisłą, wręcz \"fanbojowską\" wierność i pietyzm wobec opowieści samego Tolkiena. Co uzyskano?
TOŻSAMOŚĆ TEJŻE HISTORII. PRZESŁANIE. A raczej PRZESŁANIA bo LOTR ma ich setki. Jest jak pomieszczenie z milionem luster. SPÓJNOŚĆ. PIĘKNO - po prostu.
Proszę więc nie przyrównywać tego frankensteina markitengowego (bo tym jest fabuła Avatara) na którym dokonano setek lobotomii i trepanacji do artyzmu LOTR. Bo mam wrażenie, że pan (fan fantastyki, człowiek, który \"ze sztuką ma związek bardzo bliski, wręcz intymny\") najzwyczajniej w świecie ośmiesza się.


Sznajper, 28-02-2010 00:28:
Wśród najkrótszych tytułów filmów brakuje mi:
9 (2009) - animacja Ackera
1 (2009) - ekranizacja opowiadania Lema

Jeśli idzie o gry to można by wspomnieć o Goblinsach.


Przemysław Pietras, 27-02-2010 18:37:
czytacz
Przekleństwa są (nie ma ich tylko w polskich napisach). W niektórych wypadkach zastępują mniej \"szkodliwe\" słownictwo ze scenariusza.
Osobiście większość z cięć uważam za uzasadnione (z tych, o których wiem - nie czytałem scenariusza od deski do deski). Gdyby wszystkie znalazły się w ostatecznym montażu, IMHO \"Avatar\" byłby o wiele gorszym (nie wspominając już, że dłuższym o ponad 40 minut) filmem.
Umówmy się co do jednego - film, na który wydano ponad 500 mln dolarów (produkcja + marketing) nie może sobie pozwolić na jakiś specyficzny target. Wspominał o tym sam reżyser w jednym z wywiadów.

czytacz, 27-02-2010 10:59:
Mnie określenia Avatara bułka z McDonalds wydaje się niezwykle trafne. Dlaczego? Nie ma to nic wspólnego z tym, że Cameron pięknie opowiedział prostą historie opowiadaną już nie raz. To nie jest dla mnie większy problem, problemem jest to co przeczytałem w scenariuszu. Co widać w samym filmie - paru scen brakuje, część z nich to drobiazgi, ale np pierwotna wersja ostatniej bitwy wygląda dużo inaczej a zmiany które wprowadzono podyktowane wydają się być chęcią uzyskania PG13. Tak samo jak brak przekleństw, obecnych w scenariuszu. Wszystko po to by być na opakowaniach HappyMeal\\\'i...
Dlatego Avatar to dla mnie film, który mówiąc o tym dlaczego ślepa pogoń za $ jest zła sam został ze względu na $ wykastrowany przez Camerona. A za ekologiczne przesłanie zapłacił McDonalds. Śmiechu warte
PS Avatar w 3d wart był każdej złotówki, ale w 2d nie jestem zainteresowany. Jeżeli czyni mnie to gorszym człowiekiem - trudno ;)

« 1 174 175 176 177 178 192 »

Polecamy

Śrubełek? Głowadzik?

Niedzielny krytyk komiksów:

Śrubełek? Głowadzik?
— Marcin Osuch

Można się nią ogolić!
— Marcin Osuch

Z których Jolskych?
— Marcin Osuch

Odbiło mi się trzy razy
— Marcin Osuch

Coś łysego bym ozłocił
— Marcin Osuch

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.