Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Rozmowy na zadany temat: Katalizator światopoglądu

Esensja.pl
Esensja.pl
Daniel Gizicki, Tomasz Gut, Tomasz Kontny
« 1 2

Daniel Gizicki, Tomasz Gut, Tomasz Kontny

Rozmowy na zadany temat: Katalizator światopoglądu

TK: Ale może jest tak, że autor wiedział, że jego brat będzie na pewno czytał „Blankets”. To jest dla nich traumatyczne wydarzenie. Nie wiadomo, czy zostali wykorzystani seksualnie czy też skończyło się na czymś innym, na pewno niedobrym. Być może Thompson nie chciał wypuszczać tego „demona”. Po co się z czymś takim objawiać? Ten człowiek, który był ich opiekunem, też żyje. To by uderzyło w parę osób.
DG: Widać tu pewną wewnętrzną cenzurę. Są rzeczy, które w tym typie komiksu — szczególnie w taki sposób, w jaki wydaje się rozumieć Thompson — nie powinny być pokazywane.
TG: Ale z drugiej strony jest to pokazane. Nie dosłownie, nie ma obrazu cielesnego gwałtu, ale jest pokazane obmacywanie. Jest też taki obrazek, na którym ten opiekun spada do poziomu demonów. W momencie, gdy jest zbliżenie Craiga z Rainą, znów jest płaszczyzna horyzontalna, nie wertykalna, jak w większej części tego komiksu. W tych punktach, gdy dzieje się coś ważnego, jest taki rysunek — szczyt jest nacechowany pozytywnie, a na dole są demony. Craig jest pomiędzy, cały czas się waha.
DG: Waha się pomiędzy niebem a piekłem, pomiędzy dobrem a złem — i to zarówno w tych przerażających momentach, jak i w tych, które powinny być traktowane jako coś wspaniałego... Jak już mówiliśmy, wiele jest ciekawych zabiegów, które pokazują, z jaką sprawnością Thompson przemieszcza się w materii komiksu. Choćby w scenie, gdy Raina daje Craigowi koc, kiedy spacerują pomiędzy kolejnymi łatkami, co z jednej strony ma obrazować wysiłek, który dziewczyna włożyła w zrobienie tego koca, a z drugiej strony te łatki są jakoś odzwierciedlanymi stanami emocjonalnymi.
TK: To cykliczne ułożenie łatek stanowi pewną historię czytaną jak komiks.
DG: Kolejnym takim fragmentem jest przywoływany już obraz gołej kobiety „przechodzący” w postać Rainy, a także chyba kulminacyjny moment, czyli zamalowanie drzewa.
TK: Bardzo ciekawym zabiegiem jest to, że motywy z koca pojawiają się w zupełnie innych punktach, służą jako śnieg albo pojawiają się na ścianach pokoju.
DG: Można powiedzieć, że w warstwie graficznej jest jakieś nawiązanie do stylistyki komiksu undergroundowego. Jednak można też zaobserwować swoiste rozchwianie stylistyczne.
TK: Przechodzenie od szczegółowych przedstawień do groteski. Bardzo podobały mi się momenty połączenia starych rysunków Craiga z tymi nowymi.
DG: Mam też takie odczucie, które nie wiem, czy da się wytłumaczyć skromnością autora. Chodzi mi o to, w jaki sposób on przedstawia samego siebie, stawiając się w niekoniecznie korzystnym świetle. Bo Raina jest realistycznie rysowana, zaś Craig trochę przypomina Pinokia. Długi nos, oczy to zawsze kropeczki, bardzo szczupła sylwetka. Tu objawia się groteskowość postaci. Ale nie tylko tu — kolejną taką postacią jest ojciec głównego bohatera. Tacy bohaterowie kontrastują z tymi, którzy są przedstawiani w bardzo realistyczny sposób.
TK: To się łączy z tym, co mówiliśmy wcześniej o wyidealizowaniu postaci Rainy. Ona ma się podobać i faktycznie jest ładna.
TG: Ja jednak chciałbym dodać coś na temat komiksu obyczajowego. Powiedzieliśmy, że to właśnie jest komiks obyczajowy, że jest to autobiografia, ale byłoby źle, gdybyśmy skupili się jedynie na wątku miłosnym i zabiegach formalnych.
DG: Tak, bo bardzo ważne dla fabuły są momenty ukazywania niepokojów Craiga, jego przemyśleń na temat wiary, granicy pomiędzy dobrem a złem, a także obraz rodziny Rainy.
TK: Ale ona też jest wyidealizowana. Świadczy o tym choćby motyw z upośledzonym rodzeństwem. Nie wydaje mi się, żeby to tak w rzeczywistości wyglądało, a ta rodzina zachowuje się wprost idealnie.
TG: Być może takie osoby są.
TK: Ale trudno w to uwierzyć.
TG: Ale zacznijmy od początku. Tak jak wspominaliśmy, mamy opis konserwatywnej, baptystycznej rodziny. Ale to nie jest jedyna rodzina w tym komiksie. Równie dobrze jest przedstawiona rodzina Rainy. Rodzina Craiga cały czas hołduje zasadom dobrego współżycia w wymiarze religijnym. Gdy Craig prosi swoją matkę o pozwolenie na wyjazd na dwa tygodnie do Rainy, to ona pyta przede wszystkim o to, gdzie oni będą spali i czy są religijni. Dopiero po uzyskaniu odpowiedzi twierdzącej, udziela zgody na wyjazd. Tylko że rodzina Rainy jest zupełnie inną rodziną, znajdującą się w kryzysie — na początku rozwodu. I tak naprawdę ona się ogranicza do schematów wiary. Kiedy Craig orientuje się, że brat Rainy go nie lubi, ojciec, próbując sprawić, by się polubili, zaprasza ich do wspólnej pracy. Mówi wtedy, że musi się rozwieść z żoną, ale mu się to nie podoba, co kwituje formułką „tego, co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza”. To jest jeden jedyny religijny slogan, jedno jedyne religijne hasło, które pojawia się przy obrazie tej rodziny. Czyli mamy kontrast — z jednej strony rodzina religijna, z drugiej niereligijna.
DG: Jednak w obu przypadkach autor niszczy ideał chrześcijańskiej rodziny. Rodzina Craiga jest bardzo groteskowa, dzieci panicznie boją się ojca, który jest przedstawiany jako goryl trzymający ich twardą ręką i za byle przewinienie zamykający w komórce. Natomiast rodzina Rainy też jest oparta na co najmniej trudnych relacjach. Rodzice się rozwodzą, małżeństwo jej siostry...
TK: ...zawarte tylko po to, by wyrwać się ze wsi.
DG: I Thompson pokazuje bardzo trafnie pozory tego życia rodzinnego i jego fasadowość. Tu nie ma czegoś takiego jak idealna rodzina.
TK: Można to potraktować jako pewien rodzaj przejścia na wyższy etap. Kiedy wiara już nie wystarcza, następuje rozpad. Rodzina Craiga jest na tym wcześniejszym etapie, gdy wierzą, że jeszcze wszystko jest takie, jak być powinno. Rodzina Rainy już doświadczyła tego, że tak nie jest, że to nie wystarczy, by utrzymać rodzinę w całości.
TG: Wróćmy może jeszcze na chwilę do wątku miłości Rainy i Craiga. Czy można powiedzieć, że rozpad ich związku jest spowodowany tylko przez Rainę?
TK: Ważna jest przede wszystkim dynamika tego związku. Pierwsze spotkanie, delikatne kontakty, dochodzi do punktu kulminacyjnego, zbliżenia i nagle wszystko zaczyna się rozpadać, tym bardziej że dzieli ich odległość.
DG: Ich związek zaczyna się rozpadać jeszcze w momencie, gdy on u niej mieszka. Raina przyzwyczaja się do jego obecności, która w pewnym momencie zaczyna ją drażnić i nudzić. Ale jednocześnie nie można powiedzieć, że rozpad ich związku był tylko winą Rainy. Craig jest bardzo pasywny, zresztą nie tylko w kwestii związku, ale i wszelkich relacji. Zwróćcie uwagę, że w momencie, w którym przestał mieć wspólne łóżko z bratem, praktycznie przestają się sobą interesować. Mają swoje światy i nie wchodzą sobie w drogę.
TG: Nie łączy ich nawet fakt, że obaj rysują.
DG: Dopiero w momencie, w którym Raina zwraca mu uwagę, że mógłby zainteresować się bratem, on to robi. Odnoszę wrażenie, że gdyby związek Rainy i Craiga przetrwał, byłby oparty na zasadzie: mocna kobieta — słaby facet.
TG: Tu zresztą jest to bardzo dobrze pokazane. Gdy ten opiekun wykorzystuje brata Craiga, on nie staje w jego obronie. Podobna scena jest w rodzinie Rainy. Gdy jej upośledzonego brata wyśmiewają inni chłopcy, Raina „wybuchowo” broni go, jest tą mocną osobą.
TK: Jest też taka scena, gdy Craig rozmawia z jednym z doradców religijnych. Tu Craig wyobraża sobie swoje życie jako płynięcie z tłumem. I tak się dzieje. Wmawiają mu, że zostanie kapłanem, nie tłumacząc jednak jego wątpliwości, nie odpowiadając na nie.
DG: Natomiast można by podejrzewać, że Raina jest osobą, która by szła pod prąd i nie sprawiałoby jej to wielkiej trudności.
TK: No bo idzie. Ostatecznie jest w tej kulturze grunge’owej, a Craig trafia tam przypadkiem jako outsider.
TG: Tu bym się kłócił. Być może to nie jest spowodowane tym, że Raina wywodzi się z kultury grunge’owej. Craig też nieświadomie wpisuje się w tę kulturę.
DG: Może nie nieświadomie. Raina do tej kultury doskonale pasuje, zaś Craig próbuje się dopasować, dlatego, że jest samotny. Ale do niej też do końca nie potrafi się dopasować, bo ma swoje wewnętrzne ograniczenia.
TK: On jest cały czas zawieszony między swoją wiarą a towarzystwem.
TG: Ja jednak wrócę do tych modeli rodziny. W rodzinie Craiga jest tylko jeden autorytet — ojciec. Matka, gdy mówi synowi, że może pojechać na dwa tygodnie do Rainy, jednocześnie podkreśla, że to ojciec ma ostateczne zdanie. Ona również jest wpisana w model rodziny, jest podporządkowana ojcu. Brat Craiga zamyka się w świecie gier komputerowych, bo też nie potrafi się wyzwolić z rodzinnego schematu. Craig zaś jest wpisany w wiarę, która odpowiada na jego pytania, ale i w rodzinę, która za każdym razem podpowiada mu, co ma robić, co jest dobre, a co złe. Natomiast Raina, wywodząc się z rodziny rozbitej, a wcześniej zmuszona do opieki nad upośledzonym rodzeństwem, musi być aktywna. Opiekuje się rodzeństwem, bo nikt się nimi nie opiekuje. Gdzieś przeczytałem, że przyczyną rozpadu amerykańskich małżeństw jest to, że nie ma rozmowy. Mąż i żona porozumiewają się za pomocą kartek przyklejanych na lodówce.
TK: To jest już etap, kiedy oni nie chcą się spotykać, gdy świadomie się omijają. Matka Rainy przychodzi do domu z pracy, bierze pigułki i idzie spać. Ojciec przychodzi, kiedy jej nie ma, i wychodzi przed jej powrotem. Można też przypuszczać, że rodzina Rainy jest bardziej nowoczesna niż rodzina Craiga. Łatwiej dochodzi do rozwodu — u Craiga byłoby to nie do pomyślenia — zaś małżeństwo siostry Rainy jest już zbyt nowoczesne. Chcą się tylko zabawić, są ze sobą tylko z powodu dziecka, a i tak już myślą o rozwodzie. Swoje dziecko traktują wyłącznie przedmiotowo. To jest trzeci typ rodziny pokazany w tym komiksie.
DG: Pójdźmy troszkę w przód. Craig zostawia swoje życie, wyjeżdża i wraca, by się zobaczyć z rodzicami. Zdążył już trochę zapomnieć o przeszłości, inaczej patrzy na sprawy, które wtedy miały miejsce, zmieniły się jego relacje z rodziną.
TG: Nie przyznaje się swoim rodzicom do zmian, jakie zaszły w jego życiu, a jednocześnie czuje się z tym dobrze. Na końcu okazuje się, że rodzina Craiga chyba odpowiada jej członkom, bo o innych już nie mamy żadnych informacji, więc trudno mówić, że z tych trzech rodzin jedna okazuje się modelem idealnym.
TK: Natomiast mamy potwierdzenie życia w kłamstwie — on się im nigdy nie przyzna, że już nie chodzi do kościoła, bo wie, że oni nawet na łożu śmierci martwiliby się, czy ich syn pójdzie do nieba.
TG: W pewnym momencie pojawia się metafora jaskini platońskiej. Pokazane jest to podczas lekcji filozofii, gdzie na tablicy jest napis „Sokrates”, a pod nim prawdopodobnie „McLuhan” — ten od globalnej wioski. Na czym polega metafora jaskini platońskiej? W jaskini siedzą skuci kajdanami niewolnicy i widzą tylko cienie na jej ścianie. Jeden z nich chce wstać i wyzwolić się z pęt, obraca się i widzi mały otwór w tej jaskini, z którego płynie światło. Wspina się więc do tego otworu, wychodzi i światło go oślepia. Teraz istnieją dwie możliwości: albo taka osoba wraca, bo uważa, że droga do światła była błędem, nie pokazała prawdy, a jedynie oślepiła, albo, jeśli ktoś jest wytrwały, to tak długo będzie wpatrywał się w światło, aż przyzwyczai wzrok do jasności, i wtedy zaczyna widzieć zupełnie inny świat. Następuje tłumaczenie słówka „thaw” — najważniejsze jest stać się człowiekiem o mniejszej rezerwie. I Craig faktycznie się taki staje. Do tego momentu Biblia podpowiadała mu, co ma robić. On zawsze nosił Biblię ze sobą.
DG: Wplata sam siebie w sytuacje biblijne.
TG: Gdy nie wie, jak się zachować, posiłkuje się Biblią. Pojawia się druga droga rozumienia świata — filozofia. Bo on tak to traktuje. Wiara i filozofia. Jaskinia platońska jest metaforą tego, że Craig zaczyna widzieć drugą ścieżkę, którą też można podążać i być dobrym.
TK: Gdy się pojawia motyw z jaskinią, to jednocześnie puszczają śniegi. Do tego momentu wszystko się odbywa w zaśnieżonym krajobrazie. Ten nowy sposób patrzenia na świat objawia się jednocześnie z wiosną.
TG: Zima jako metafora śmierci, wiosna jako metafora odrodzenia.
DG: Zima jako metafora skostnienia obyczajowego, wiosna jako metafora nowego spojrzenia, a także możliwości wyboru.
TG: Jeszcze jedno — okres, w którym on faktycznie zaczyna inaczej myśleć. To nie jest tak, że Craig przyjeżdża z miasta i jest innym człowiekiem. Ten okres jest przed tym, kiedy wyjeżdża do miasta. Spotyka się z ludźmi z kościoła, po czym dzwoni do Rainy i się żegna. Definitywne zakończenie związku z Rainą następuje jednocześnie z wyzwoleniem z modelu ortodoksyjnej baptystycznej rodziny. W mieście na nowo się kształtuje. Gdy jeszcze był z Rainą, postępował według Biblii. Ale zobaczył, że coś nie gra. Koniec związku z Rainą jest jednocześnie końcem jego religijności.
DG: Czyli można powiedzieć, że związek z Rainą stał się katalizatorem jego światopoglądu.
TK: Ale to jest piękna historia. Przecież takie historie miłosne się nie zdarzają za każdym razem.
DG: Dlaczego nie? Zdarza się bardzo często. Rozpadające się związki...
TG: ...zwłaszcza pierwsze.
DG: I tym optymistycznym akcentem kończymy rozmowę.
koniec
« 1 2
10 maja 2005
Rozmowa została przeprowadzona 7 kwietnia 2005, w siedzibie Samorządu Studenckiego Wydziału Filologicznego UŚ w Katowicach. Dziękujemy.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Kino superbohaterskie, „Batman Początek” i diabli wiedzą co jeszcze
— Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Krzysztof Lipka-Chudzik

Rozmowy na zadany temat – Sin City
— Daniel Gizicki, Tomasz Kontny, Jarek Obważanek

Tegoż autora

Esensja czyta dymki: Reaktywacja
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski, Marcin Osuch, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Mała Esensja: Na spotkanie z przygodą
— Daniel Gizicki

Mała Esensja: Przeplatające się światy
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.