Sztuka występów gościnnych, cz. 1Tomasz SidorkiewiczSztuka występów gościnnych, cz. 1Również trzy wiedźmy (zwane w pierwszych numerach Trójnią), którą przywołuje Morfeusz by poznać losy swoich, skradzionych przed laty narzędzi pojawiły się wcześniej w komiksach. Tym razem szanowne panie - dziewica, wszechmatka i starucha - prowadziły wspólnie jeszcze jedną komiksową antologię z opowieściami niesamowitymi, zatytułowaną „The Witching Hour„. Oczywiście, podobnie jak w przypadku Kaina i Abla, komiks nie był jedyną inspiracją tych postaci - trójka kobiet będących jednością pojawiała się już w starożytnym Egipcie, Grecji oraz Imperium Rzymskim. Ich role i nazwy, w zależności od kultur w których przebywały, zmieniały się. Był znane jako Furie (ich zadaniem było dokonywanie pomsty na śmiertelnikach, którzy dopuścili się zbrodni na własnym potomstwu bądź członku rodziny), Prządki (jedna z nich tkała ludzkie żywoty, druga je odmierzała, a ostatnia cięła te nitki życia, które dobiegały końca), Hekate (tu były potrójnym wcieleniem rządzącym odpowiednio niebem, ziemią i światem podziemnym). Irlandzkie mity widziały w nich Morrigan - boginie wojny (były to Nemhan, Babd i Macha), a w kulturze anglosaskiej znane były jako weird sisters bądź też Trzy Wiedźmy - te ostatnie zawitały między innymi do szekspirowskiego ’Makbeta’ i Prachettowskiego Świata Dysku. Gaiman pozwolił sobie również na mały żarcik - gdy jedna z wiedźm wspomina imiona Diana, Mary i Florence doskonale pasuje to do składu zespołu muzycznego istniejącego w latach sześćdziesiątych - The Supremes. Do naszego komiksu szanowne panie zawitają jeszcze nie raz. Trzeci z kolei numer ’Sandmana’ gości Johna Constantine’a. Ten bohater po raz pierwszy pojawił się w jednym z wczesnych numerów ’Saga of the Swamp Thing’ pisanych przez Alana Moore’a (przyjaciela Neila Gaimana i autora wielu dzieł, które przeszły do historii komiksu, jak choćby ’Watchmen’, ’V for Vendetta’ czy ’From Hell’). Jednym z powodów jego zaistnienia jako bohatera komiksowego był fakt, iż ówczesny rysownik serii - Stephen Bisette, z uporem wrysowywał w plansze tajemniczego blondyna w prochowcu (jego wygląd wzorowany był na image’u Stinga - popularnego piosenkarza). Postać zdawała się być wszędobylskim i milczącym obserwatorem poczynań potwora z bagien. Po kilku numerach autor scenariusza zdecydował się dopuścić przybysza do głosu. Początkowo pełnił on funkcję swoistego trenera - wydawał się wiedzieć wszystko na temat możliwości jakie drzemią w oszołomionym jeszcze stosunkowo niedawno odkrytymi wiadomościami o swoim pochodzeniu Swamp Thinga oraz jego niezbadanego dziedzictwa. John C. sam zresztą wspomina o nim, w trakcie rozmowy z Morfeuszem - "Powinienem przedstawić Ci wielkiego, zielonego gościa. Spodobałby ci się. On też nie ma poczucia humoru.”. Constatine pojawiał się od czasu do czasu w ’Swamp Thingu’, teczki na temat kilku ze spraw związanych z wydarzeniami z tamtego czasu („American Gothic„ oraz „Brujeria„), a także teczkę personalną samego Swamp Thinga („The Plant Elemental„) znaleźć możemy w szafie, w której grzebie bohater w poszukiwaniu danych o Sakwie z Piaskiem - jednym z zaginionych narzędzi Sandmana. Wśród teczek widać również teczkę oznaczoną „Crisis„ - jeszcze jeden znak mocnego zakotwiczenia świata w którym dzieje się akcja komiksu w Uniwersum DC. Kryzys na Nieskończonych Ziemiach, był jednym z większych wydarzeń komiksowych końca lat osiemdziesiątych, a jego zakończenie pozostawiło widoczne znaki w rzeczywistościach (!) opanowanych przez komiksowych superbohaterów (więcej na temat Kryzysu w kolejnych numerach Esensji). Urodzony w patologicznej rodzinie Constantine dość wcześnie zaczął uciekać z domu. W czasie jednej z ucieczek trafił do Londynu, tam zamieszkał i założył nowofalowy zespół rockowy „Mucous Mambrane”. W Londynie też zaczął zaznajamiać się z arkanami magii. Jego motywy działania są często niewyjaśnione, działa on pod wpływem tylko sobie znanych impulsów - często pojawia się jako manipulant i szachraj, drzemie jednak w nim cząstka dobra - potrafi pomścić ludzkie krzywdy, nigdy celowo nie narażał swoich przyjaciół (choć większość z nich już umarła - i to nie z przyczyn naturalnych) i cały czas utrzymuje bliski kontakt ze swoją rodziną. Eksperymenty z magią doprowadziły do epizodu w Newcastle. Nieudane próby przywołania demona przeprowadzane przez niedoświadczonego adepta magii zakończyły się śmiercią małej dziewczynki - Astry w dość koszmarnych okolicznościach (szczegóły w ’Hellblazer’ #11, ilustrowanym przez Richarda Piersa Raynera - autora m.in. ’Drogi do zatracenia’) oraz dwuletnim pobytem Constantine’a w zakładzie psychiatrycznym. Nic dziwnego, że prosi Morfeusza o drobną przysługę. „Od czasu Newcastle męczą mnie koszmary. Paskudne. Przez większą część nocy. Zastanawiam się, czy mógłbyś…”. Neil Gaiman, który jak sam przyznaje, dzięki komiksom Moore’a po raz kolejny powrócił do czytania komiksów - nazwisko Constantine’a wykorzystał jeszcze kilkakrotnie. W jednym z kolejnych numerów ’Sandmana’ przedstawił on czytelnikom Lady Constatnine, jedną z przodków naszego bohatera, a w 1990 roku, pisząc miniserię ’Books of Magic’, pozwolił Johnowi zabrać głównego bohatera - młodego Tima Huntera, na wycieczkę po Piekle. Sam Constantine zaś, dzięki regularnym występom w ’Swamp Thingu’, otrzymał (popularność wciąż rosła) swoją własną serię - ’Hellblazer”. I tak już pozostało do tej pory - ’Hellblazer’ jest najdłużej ukazującym się tytułem spod szyldu DC/Vertigo (ukazuje się nieprzerwanie od 1987 roku), a scenariusze do niego (prócz Neila Gaimana - #27) tworzyło wielu brytyjskich twórców - Jamie Delano, Garth Ennis, Paul Jenkins, Warren Ellis, Mike Carrey. Jak widać stali czytelnicy komiksów sięgając po pierwsze numery Sandmana spotkali w nich starych znajomych. Czytelnicy w Polsce, pozbawieni byli tej okazji. Część magii zanikła bezpowrotnie. |
Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.
więcej »Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Sztuka występów gościnnych, cz. 4 – Sandman
— Tomasz Sidorkiewicz
Sztuka występów gościnnych, cz. 3 – Superbohaterowie
— Tomasz Sidorkiewicz
Sztuka występów gościnnych, cz. 2 – Piekło
— Tomasz Sidorkiewicz
Potrawka z napletka
— Tomasz Sidorkiewicz
Demony nie umierają
— Tomasz Sidorkiewicz
Wilkołaki i Magiczne Rękawice
— Tomasz Sidorkiewicz
Steamfantasy
— Tomasz Sidorkiewicz
Wszyscy zostaniecie nababieni
— Tomasz Sidorkiewicz
A krew demonów jest nadal zielona
— Tomasz Sidorkiewicz
Veni. Vidi. I co dalej?
— Tomasz Sidorkiewicz
Post.com.ix #17
— Tomasz Sidorkiewicz
Post.com.ix #15
— Tomasz Kontny, Tomasz Sidorkiewicz
DC Comics w październiku
— Tomasz Sidorkiewicz