Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Sztuka występów gościnnych, cz. 1

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Tomasz Sidorkiewicz

Sztuka występów gościnnych, cz. 1

Trzy wiedźmy
Trzy wiedźmy
Również trzy wiedźmy (zwane w pierwszych numerach Trójnią), którą przywołuje Morfeusz by poznać losy swoich, skradzionych przed laty narzędzi pojawiły się wcześniej w komiksach. Tym razem szanowne panie - dziewica, wszechmatka i starucha - prowadziły wspólnie jeszcze jedną komiksową antologię z opowieściami niesamowitymi, zatytułowaną „The Witching Hour„. Oczywiście, podobnie jak w przypadku Kaina i Abla, komiks nie był jedyną inspiracją tych postaci - trójka kobiet będących jednością pojawiała się już w starożytnym Egipcie, Grecji oraz Imperium Rzymskim. Ich role i nazwy, w zależności od kultur w których przebywały, zmieniały się. Był znane jako Furie (ich zadaniem było dokonywanie pomsty na śmiertelnikach, którzy dopuścili się zbrodni na własnym potomstwu bądź członku rodziny), Prządki (jedna z nich tkała ludzkie żywoty, druga je odmierzała, a ostatnia cięła te nitki życia, które dobiegały końca), Hekate (tu były potrójnym wcieleniem rządzącym odpowiednio niebem, ziemią i światem podziemnym). Irlandzkie mity widziały w nich Morrigan - boginie wojny (były to Nemhan, Babd i Macha), a w kulturze anglosaskiej znane były jako weird sisters bądź też Trzy Wiedźmy - te ostatnie zawitały między innymi do szekspirowskiego ’Makbeta’ i Prachettowskiego Świata Dysku. Gaiman pozwolił sobie również na mały żarcik - gdy jedna z wiedźm wspomina imiona Diana, Mary i Florence doskonale pasuje to do składu zespołu muzycznego istniejącego w latach sześćdziesiątych - The Supremes. Do naszego komiksu szanowne panie zawitają jeszcze nie raz.
John Constantine w ′The Saga of the Swamp Thing′
John Constantine w ′The Saga of the Swamp Thing′
John Constantine, Hellblazer
Trzeci z kolei numer ’Sandmana’ gości Johna Constantine’a. Ten bohater po raz pierwszy pojawił się w jednym z wczesnych numerów ’Saga of the Swamp Thing’ pisanych przez Alana Moore’a (przyjaciela Neila Gaimana i autora wielu dzieł, które przeszły do historii komiksu, jak choćby ’Watchmen’, ’V for Vendetta’ czy ’From Hell’). Jednym z powodów jego zaistnienia jako bohatera komiksowego był fakt, iż ówczesny rysownik serii - Stephen Bisette, z uporem wrysowywał w plansze tajemniczego blondyna w prochowcu (jego wygląd wzorowany był na image’u Stinga - popularnego piosenkarza). Postać zdawała się być wszędobylskim i milczącym obserwatorem poczynań potwora z bagien. Po kilku numerach autor scenariusza zdecydował się dopuścić przybysza do głosu. Początkowo pełnił on funkcję swoistego trenera - wydawał się wiedzieć wszystko na temat możliwości jakie drzemią w oszołomionym jeszcze stosunkowo niedawno odkrytymi wiadomościami o swoim pochodzeniu Swamp Thinga oraz jego niezbadanego dziedzictwa. John C. sam zresztą wspomina o nim, w trakcie rozmowy z Morfeuszem - "Powinienem przedstawić Ci wielkiego, zielonego gościa. Spodobałby ci się. On też nie ma poczucia humoru.”. Constatine pojawiał się od czasu do czasu w ’Swamp Thingu’, teczki na temat kilku ze spraw związanych z wydarzeniami z tamtego czasu („American Gothic„ oraz „Brujeria„), a także teczkę personalną samego Swamp Thinga („The Plant Elemental„) znaleźć możemy w szafie, w której grzebie bohater w poszukiwaniu danych o Sakwie z Piaskiem - jednym z zaginionych narzędzi Sandmana. Wśród teczek widać również teczkę oznaczoną „Crisis„ - jeszcze jeden znak mocnego zakotwiczenia świata w którym dzieje się akcja komiksu w Uniwersum DC. Kryzys na Nieskończonych Ziemiach, był jednym z większych wydarzeń komiksowych końca lat osiemdziesiątych, a jego zakończenie pozostawiło widoczne znaki w rzeczywistościach (!) opanowanych przez komiksowych superbohaterów (więcej na temat Kryzysu w kolejnych numerach Esensji).
′Newcastle′
′Newcastle′
Urodzony w patologicznej rodzinie Constantine dość wcześnie zaczął uciekać z domu. W czasie jednej z ucieczek trafił do Londynu, tam zamieszkał i założył nowofalowy zespół rockowy „Mucous Mambrane”. W Londynie też zaczął zaznajamiać się z arkanami magii. Jego motywy działania są często niewyjaśnione, działa on pod wpływem tylko sobie znanych impulsów - często pojawia się jako manipulant i szachraj, drzemie jednak w nim cząstka dobra - potrafi pomścić ludzkie krzywdy, nigdy celowo nie narażał swoich przyjaciół (choć większość z nich już umarła - i to nie z przyczyn naturalnych) i cały czas utrzymuje bliski kontakt ze swoją rodziną. Eksperymenty z magią doprowadziły do epizodu w Newcastle. Nieudane próby przywołania demona przeprowadzane przez niedoświadczonego adepta magii zakończyły się śmiercią małej dziewczynki - Astry w dość koszmarnych okolicznościach (szczegóły w ’Hellblazer’ #11, ilustrowanym przez Richarda Piersa Raynera - autora m.in. ’Drogi do zatracenia’) oraz dwuletnim pobytem Constantine’a w zakładzie psychiatrycznym. Nic dziwnego, że prosi Morfeusza o drobną przysługę. „Od czasu Newcastle męczą mnie koszmary. Paskudne. Przez większą część nocy. Zastanawiam się, czy mógłbyś…”.
Neil Gaiman, który jak sam przyznaje, dzięki komiksom Moore’a po raz kolejny powrócił do czytania komiksów - nazwisko Constantine’a wykorzystał jeszcze kilkakrotnie. W jednym z kolejnych numerów ’Sandmana’ przedstawił on czytelnikom Lady Constatnine, jedną z przodków naszego bohatera, a w 1990 roku, pisząc miniserię ’Books of Magic’, pozwolił Johnowi zabrać głównego bohatera - młodego Tima Huntera, na wycieczkę po Piekle. Sam Constantine zaś, dzięki regularnym występom w ’Swamp Thingu’, otrzymał (popularność wciąż rosła) swoją własną serię - ’Hellblazer”. I tak już pozostało do tej pory - ’Hellblazer’ jest najdłużej ukazującym się tytułem spod szyldu DC/Vertigo (ukazuje się nieprzerwanie od 1987 roku), a scenariusze do niego (prócz Neila Gaimana - #27) tworzyło wielu brytyjskich twórców - Jamie Delano, Garth Ennis, Paul Jenkins, Warren Ellis, Mike Carrey.
Jak widać stali czytelnicy komiksów sięgając po pierwsze numery Sandmana spotkali w nich starych znajomych. Czytelnicy w Polsce, pozbawieni byli tej okazji. Część magii zanikła bezpowrotnie.
koniec
« 1 2
1 listopada 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Potrawka z napletka
— Tomasz Sidorkiewicz

Demony nie umierają
— Tomasz Sidorkiewicz

Wilkołaki i Magiczne Rękawice
— Tomasz Sidorkiewicz

Steamfantasy
— Tomasz Sidorkiewicz

Wszyscy zostaniecie nababieni
— Tomasz Sidorkiewicz

A krew demonów jest nadal zielona
— Tomasz Sidorkiewicz

Veni. Vidi. I co dalej?
— Tomasz Sidorkiewicz

Post.com.ix #17
— Tomasz Sidorkiewicz

Post.com.ix #15
— Tomasz Kontny, Tomasz Sidorkiewicz

DC Comics w październiku
— Tomasz Sidorkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.