Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Przegląd polskich zinów komiksowych, część 5

Esensja.pl
Esensja.pl
W kolejnej, piątej już odsłonie wspominkowego cyklu o niezależnych pisemkach wezmę na warsztat dość świeży zin, a mianowicie redagowany przez Mikołaja Tkacza „Maszin”, którego jak dotąd ukazały się trzy numery. Redaktor naczelny zapowiedział właśnie czwarty numer, który być może ukaże się na październikowe MFK. A ja tymczasem przyjrzę się trzem poprzednim…

Daniel Gizicki

Przegląd polskich zinów komiksowych, część 5

W kolejnej, piątej już odsłonie wspominkowego cyklu o niezależnych pisemkach wezmę na warsztat dość świeży zin, a mianowicie redagowany przez Mikołaja Tkacza „Maszin”, którego jak dotąd ukazały się trzy numery. Redaktor naczelny zapowiedział właśnie czwarty numer, który być może ukaże się na październikowe MFK. A ja tymczasem przyjrzę się trzem poprzednim…
Pierwszy numer „Maszinu” ukazał się w sierpniu 2006, co już w pewien sposób go wyróżnia – wszak nie został przygotowany specjalnie na którąś z komiksowych imprez, które przecież zawsze obfitują w wysyp niezależnych produkcji i są dla nich najlepszym miejscem zbytu. Po drugie, „Maszin” posiada temat przewodni, co może nie jest niczym wyjątkowym, gdyż obecnie podobną „politykę” uprawiają konkurencyjne pisma – „Jeju” i „Kolektyw”, ale w momencie debiutu poznańskiego zinu było to swoiste novum. Po trzecie, Mikołaj Tkacz postawił na konkretną, charakterystyczną szatę graficzną, której konsekwentnie się trzyma w kolejnych odsłonach pisma. I zwłaszcza dzięki dwóm ostatnim wyznacznikom „Maszin” jest zinem wyjątkowym. Pojawiły się nawet plotki, że tak się spodobał jednemu wydawnictwu, iż chciało zostać jego wydawcą, ale najwyraźniej nic z tego nie wyszło…
Autorzy zaproszeni do współtworzenia pisma to dość obszerna ekipa, znana dobrze z innych zinów czy z Digartu. Takie nazwiska jak Turek, Pałka, Surma, Sztybor, Nowacki, Świdziński czy Pastuszka na pewno nie są obce czytelnikom trzymającym rękę na pulsie rodzimego komiksu. Dzięki dużej liczbie współpracowników zawartość „Maszinu” jest bardzo różnorodna i, niestety, nierówna.
Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że najlepiej w „Maszinie” prezentuje się Przemysław „Surpiko” Surma, serwując pełne przewrotnego humoru opowiastki o prywatnym detektywie noszącym znaczące nazwisko Hmmarlowe. Rysowane bardzo oszczędną, czystą kreską komiksy są doskonale poprowadzone narracyjnie, dzięki czemu kolejne historyjki się po prostu połyka. Warto zwrócić uwagę na dopasowane do grafiki liternictwo – aspekt ważny, o którym wielu twórców zdaje się zapominać.
Na łamach „Maszinu” wiele osób prezentuje się bardzo dobrze. Marek Turek, który przyzwyczaił już czytelników do wysokiej jakości swoich prac, świetnie rysujący Daniel Gutowski, który gdzieś ostatnio chyba zaginął, Marcin Surma, który w niczym nie ustępuje bratu, Jacek Świdziński czy moim zdaniem jeden z ciekawszych debiutantów w 2008 roku – Jarek Kozłowski. Oczywiście to nie wszyscy, którzy zasługują na uznanie.
Co ciekawe, dość długie oczekiwanie na kolejne numery (numer drugi ukazał się marcu 2007, trzeci w marcu 2008), pozwala zaobserwować zmianę w stylach rysowników publikujących w „Maszinie”. Chyba nikt nie zaprzeczy, że bardzo pięknie rozwinęły się umiejętności Piotra Nowackiego. Niestety, jednocześnie bardzo mnie niepokoi kierunek, w którym podąża Mikołaj Tkacz. Zamiast dopracowywać styl i czyścić kreskę, czego sygnałem jest „Gołębiarz” z pierwszego numeru zinu, Tkacz eksperymentuje i kombinuje z bardzo niedbałą konwencją. Moim zdaniem to ślepa uliczka.
Rzadko można napotkać komiksy ze scenariuszami naszego redakcyjnego kolegi Tomka Kontnego – autora, w którym widzę ogromny potencjał. W dwóch pierwszych numerach „Maszinu” pojawiły się komiksy z jego scenariuszami, ale obu czegoś brakuje. A to się puenta rozmywa, a to autor zapędza się w absurdalne klimaty, które w tym akurat przypadku niezbyt mu służą. A że Kontny potrafi, można się przekonać choćby w kilku komiksach z antologii „Opowieści tramwajowe” czy we wspólnych dziełach z Pawłem Piechnikiem.
Kompletnym nieporozumieniem jest publikacja komiksu „Sklep” Lobsterandscrimpa w trzecim numerze. Autor ten ma niebanalne pomysły, co udowadniał choćby we wrakowym konkursie na pasek, tym razem jednak wszystko (fabuła, rysunki, niechlujny sposób wykonania – wszystko!) kuleje.
Podobne obiekcje mam co do komiksu „Szybki przechwyt” Jakuba Paszki z pierwszej odsłony zinu. Nieczytelny i praktycznie pozbawiony fabuły twór, który moim zdaniem nie powinien był opuścić szuflady.
Poniekąd odszczekuję słowa, które gdzieniegdzie wypowiadałem o „Najwydestyluchniejszym” duetu Bartosz Sztybor i Maciej Pałka. Po ponownej lekturze fragmentów tego komiksu rozsianych po różnych zinach przyznaję, że jest w nim wyraźna nić fabularna, łącząca większość epizodów we w miarę spójną całość, której najwyraźniej wcześniej nie dostrzegłem. Co nie zmienia faktu, że komiks jakoś mnie specjalnie nie porywa. I nie podoba mi się liternictwo. Natomiast kompozycja plansz, zwłaszcza w odcinku z drugiego numeru „Maszinu”, zasługuje na najcieplejsze pochwały.
„Maszin” to na pewno najciekawszy obecnie zin. Choćby dlatego, że prezentuje dużą rozpiętość stylistyczną prezentowanych komiksów. Jednak chyba przede wszystkim dlatego, że forma graficzna pisma jest przemyślana i bardziej atrakcyjna od reszty niezależnych magazynów. Tutaj wielki ukłon w stronę Norberta Rybarczyka, który to wszystko tak cudnie obmyślił i skomponował. No i okładki będące mozaikami różnych rysunków, które często składają się na jakieś małe historyjki – naprawdę świetny pomysł.
Polecam więc zaopatrzenie się we wszystkie numery tego zinu, choć może to być dość trudne z powodu niskich nakładów i małej dostępności tytułu. Polecam, bo materiał w nim zawarty jest w większości przynajmniej dobry, bo to pismo o eleganckiej szacie graficznej, wreszcie bo to obecnie chyba najlepszy polski zin. Warto!
koniec
3 października 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Wojny robotów
— Daniel Gizicki

Dla fanów Naruto
— Daniel Gizicki

Uwaga, kiepścizna!
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.