Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Korespondencja z początku XX wieku

Esensja.pl
Esensja.pl
Streszczenie odcinków "Josephine".

Daniel Gizicki

Korespondencja z początku XX wieku

Streszczenie odcinków "Josephine".
Do Redaktora Naczelnego!
To moje pierwsze sprawozdanie z misji, jakiej się na Twoją prośbę (i nie bójmy się tego powiedzieć - wyraźne naciski) podjąłem. Jednak teraz nie jestem już tak pewien, czy był to rozsądny krok z mojej strony. Podczas transferu mojej osoby w przeszłość, coś źle obliczono i wylądowałem (chociaż nie jest to może najlepsze określenie) w pustce, 20 metrów powyżej poziomu lodowatej Tamizy. Ale pech prześladował mnie krótko. Mój kamuflaż termo -optyczny działa bez zarzutu, nikt nie jest w stanie mnie dostrzec, więc bezkarnie przyglądam się, żyjącym w tak odmienny niż my sposób, tutejszym ludziom. A muszę powiedzieć, że początek XX wieku posiada kilka szczegółów, których ani ja ani Ty nie uwzględniliśmy. Chyba najważniejszym z nich jest ten fetor, którym czuć wszystko - dla mnie absolutnie nie do zniesienia, ale londyńczycy zdają się go nie zauważać. Przyzwyczajenie?
Odnalezienie Josephine nie sprawiło mi większego kłopotu, jednak nie chciałbym się o nich wypowiadać, gdyż nasze poglądy na sposób mojej pracy zawsze drastycznie się rozmijały... w każdym razie Ty określiłbyś je co najmniej jako "nieetyczne". Wybacz sarkazm.
W każdym razie zacząłem podążać jej tropem, obserwowałem jak pracuje, jak włada bronią i w milczeniu odkrywa rzeczy dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Nie na darmo przykleiło się do niej określenie "Holmes w spódnicy". Osobiście wydaje mi się jednak, że to określenie jest bardzo krzywdzące. Josephine jest bowiem zupełnie inna, niż ten nadęty, rozgadany egocentryk. Ale mniejsza o to. Od dawna znasz powody mojej niechęci do Sherlocka.
Pierwsza sprawa, której byłem niewidocznym świadkiem, tyczyła zamordowanego w dość obrzydliwy sposób mężczyzny. Doznał on bowiem dekapitacji, tyle że jego głowa... cóż, zaginęła. Josephine udała się do zabitej dechami mieściny zwanej Anston. Szczerze mówiąc wolę Londyn... Jechaliśmy koleją, a w okropnym zaduchu wagonu, pewna otyła kobieta nieustannie trajkotała o rybach z Briston czy skądś tam. Możesz być pewny, że już nigdy nie wezmę ryby do ust... To co zobaczyłem w Anston przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po pierwsze: zaatakował nas (a właściwie ją) najprawdziwszy Zombie! Po drugie: głowa denata... nie, chyba nie potrafię wyrazić tego słowami, pokażę Ci dokumentację fotograficzną jaką zrobiłem. Może wtedy będziesz w stanie zrozumieć to, co zobaczyłem.
Sam zresztą niewiele rozumiem, z poczynań małomównej pani detektyw. Zdarzają się przypadki, które są całkowicie nierealne. Wiąże się to z tajemniczym amuletem, który Josephine nosi na szyi. Na co pozwala jej amulet? Ciężko mi wytłumaczyć, ale jego niejasne działanie, pomaga w rozwiązywaniu pogmatwanych spraw. Ostatnio na własne oczy widziałem, jak mężczyzna w ucieczce przed duchem wyskoczył przez okno. Ale później z pewnego rewolweru dotkniętego przez Josephine wychynęła na wpół materialna postać. Wyglądała jak żołnierz burski. Josephine zagłębiła rękę w ciele ducha, on zniknął, a ona straciła przytomność. Co właściwie się stało? Nie mam pojęcia.
Ale nie wszystko się jej udaje. Nie znalazła wiarygodnych dowodów by ukarać winnych spalenia domu pewnej miłośniczki kotów. Jednak pani detektyw nie załamuje się porażkami, chociaż wydaje mi się, że opanowuje ją wtedy pewien subtelny rodzaj zniechęcenia.
Przyglądałem się też sprawie pewnego nekromanty. Biedny mężczyzna oszalał z powodu straty swej ukochanej, więc wskrzesił ją! Brzmi to nieprawdopodobnie, ale tak było. Później ten "wskrzesiciel", zabijał niewinnych ludzi, by ich części przeszczepić w miejsce gnijących fragmentów u swojej rodziny. Wtedy zobaczyłem jak bezwzględna jest Josephine. Nie wahała się ani chwili uśmiercając niemowlę. Niemowlę będące zaprzeczeniem praw wszechświata, ale jednak - niemowlę.
Moja misja powoli dobiega końca. Tymczasem pojawiła się kolejna sprawa, mająca jakiś związek z Afryką. Ale mam nadzieje, że do tego czasu, wezwiesz mnie z powrotem do XXI wieku. Podróż statkiem na "czarny ląd" jest zdecydowanie ponad moje siły...
Twój na zawsze
D.G.
koniec
1 października 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Wojny robotów
— Daniel Gizicki

Dla fanów Naruto
— Daniel Gizicki

Uwaga, kiepścizna!
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.