Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 8 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

Cel... Pal! Bang! #1

Esensja.pl
Esensja.pl
„Bang! to nagłe pragnienie. Nie do końca prawdziwe. Jedynie narysowane.
Bang! to magazyn raczej niż sznur komiksów.
Bang! stara się pokazać rodzaj twórczości artystycznej tak pełnej erudycji, że źle odbieranej w społeczeństwie. Komiks, tak dla TF1, jak dla Arte, to rozrywka.
Bang! próbuje zaoferować nam to, co lubimy. Komiksy amerykańskie, mangi, komiksy franucuskie, belgijskie, meksykańskie, koreańskie… Historie krótkie i długie, prawie zawsze nigdy wcześniej nie publikowane. Gwiazdy i żółtodzioby. Reportaże, fikcja, akcja. Też sztuka, grafika, wideoklip, architektura. Obrazy do czytania, oglądania i przemyślenia.
Bang! kocha, krytykuje, bawi się. Bang! to wystrzał. Strzelamy by przemówiać do tłumów.
Bang! bo bum!”

Błażej

Cel... Pal! Bang! #1

„Bang! to nagłe pragnienie. Nie do końca prawdziwe. Jedynie narysowane.
Bang! to magazyn raczej niż sznur komiksów.
Bang! stara się pokazać rodzaj twórczości artystycznej tak pełnej erudycji, że źle odbieranej w społeczeństwie. Komiks, tak dla TF1, jak dla Arte, to rozrywka.
Bang! próbuje zaoferować nam to, co lubimy. Komiksy amerykańskie, mangi, komiksy franucuskie, belgijskie, meksykańskie, koreańskie… Historie krótkie i długie, prawie zawsze nigdy wcześniej nie publikowane. Gwiazdy i żółtodzioby. Reportaże, fikcja, akcja. Też sztuka, grafika, wideoklip, architektura. Obrazy do czytania, oglądania i przemyślenia.
Bang! kocha, krytykuje, bawi się. Bang! to wystrzał. Strzelamy by przemówiać do tłumów.
Bang! bo bum!”
Okładka magazynu
Okładka magazynu
Tymi słowami rozpoczął swe istnienie nowy francuskojęzyczny magazyn komiksowy. Jego podtytuł brzmi „Komiks – Obraz – Aktualności” – na tych właśnie trzech filarach Casterman i „Beaux Arts Magazine” postanowiły zbudować nową jakość. Połączone ambicje i możliwości wydawnictwa, które najwyraźniej kieruje się ostatnio ku rynkowi odbiorców dorosłych, wymagających od komiksu więcej, niż tylko powielania schematów, i czasopisma poświęconego sztukom pięknym mogły zaowocować tylko czymś niebagatelnym. I taki właśnie jest „Bang!": odważny, nieortodoksyjny, ambitny, świadomie przekraczający granice i poszukujący nowych jakości, ale nie zapominający o historii, która pozwala lepiej odczytywać teraźniejszość. Zupełnie inny, niż wszystko, co do tej pory miał do zaoferowania światek komiksowych periodyków. Tym, którym wydaje się, że w dziedzinie prasy komiksowej wszystko już było, radzę najpierw przeczytać do końca tę recenzję.
Logo
Logo
Sam aspekt fizyczny „Banga!” to nowa jakość. Dobry papier, grafika w stylu vintage, nietypowe czcionki w połączeniu z zamieszczonymi komiksami stwarzają efekt daleki od tego, który daje wzięcie do ręki przeciętnego magazynu komiksowego: już samo przekartkowanie „Banga!” daje mnóstwo przyjemności i poczucie obcowania z czymś niezwykłym. Podobnie okładka z rysunkiem Schuitena: atrakcyjna, półnaga kobieta, ubrana w staromodny gorset, stojąca w plątaninie kabli. Krągłość ciała łączy się z falistymi liniami, kreślonymi przez kable, przekazując kontrastowe przesłanie o zmysłowości i technologii, surowości i pięknie. Stonowana, jednolita kolorystyka podkreśla zamierzenie autora, którym nie jest epatowanie dynamiką, ale przekazanie wrażenia estetycznego – co nie tylko idealnie pasuje do profilu pisma, ale niejako go zapowiada. Innym świadectwem tego, że „Bang!” postawił na jakość, jest pieczołowitość, z jaką prezentowane są komiksy zagraniczne: w przypadku konieczności tłumaczenia, tekst dymków jest zawsze wpisany czcionką do złudzenia przypominającą krój pisma użyty w oryginale.
Schuiten widziany oczyma de Crécy\\\\\\\'ego
Schuiten widziany oczyma de Crécy\\\\\\\'ego
Numer otwiera zbiór sześciu krótko skomentowanych plakatów reklamowych, ilustracji z innych periodyków, okładek płyt CD, stop-klatek wideoklipów itp. Są bardzo różnorodne graficznie, łączy je jedno: inwencja. Niekoniecznie są związane z komiksem, ale każdy z nich ma w sobie coś nietuzinkowego, zaś ich obecność podkreśla chęć „Banga!” wchodzenia w dialog ze współczesnym światem obrazu.
Schuiten, 'Księżycowe konie'
Schuiten, 'Księżycowe konie'
Pierwszym punktem kulminacyjnym „Banga!” jest wywiad z twórcą okładki, François Schuitenem, laureatem Grand Prix (nagrody przyznawanej za całokształt twórczości) na festiwalu w Angouleme w 2002 roku. Rozmowa ta jest nietypowa, jako że nie dotyczy tematów standardowych, czyli twórczości komiksowej. Taki dobór pytań to kolejny element, który pomaga zauważyć szerszą, a nie ściśle komiksową perspektywę tego magazynu. Schuiten wypowiada się o swoich pozakomiksowych zainteresowaniach (głównie scenografii i wystawiennictwie) i ich przyczynach. Ciekawe są jego refleksje na temat związków różnego rodzaju „statycznych wizualnych spektakli” (wystaw itp.) z komiksem. Mówi, że kino pociąga go mniej, głównie ze względu na to, że narzuca odbiorcy określony rytm; omawia przy tym swoje dotychczasowe przygody ze sztuką ruchomego obrazu. Dalej rozmowa schodzi na zastosowanie do tworzenia komiksów możliwości komputerów i internetu, na malarstwo, architekturę. Schuiten jest niezwykle inteligentnym rozmówcą i dowodzi głębokiego zrozumienia tworzywa, w którego obróbce się specjalizuje: obrazu, oraz stojących przed naszą kulturą wyzwań w tej dziedzinie.
Trondheim/Got, 'Profesor Barazu'
Trondheim/Got, 'Profesor Barazu'
Wywiad jest zilustrowany karykaturą Schuitena, wykonaną przez Nicolasa de Crécy′ego specjalnie dla „Banga!”, a także serią prac graficznych artysty (szkice, rysunki, projekty, zrzut ekranu strony WWW itp.) i ośmiostronicową, niepublikowaną wcześniej, baśniową historią pt. „Księżycowe konie” („les Chevaux de Lune”), której bohaterką jest córka Schuitena, śniąca o tym, jak nocą odwiedza ją biały koń i razem galopują przez przestworza na Księżyc. Opowieść może naiwna, ale pełna czułości i smaku, narysowana typowym stylem artysty: klasyczne kadrowanie, kolor bezpośredni (pastele), wysoki realizm, delikatność rysunku.
Po wywiadzie „Bang!” serwuje porcję humoru: 21 pasków tandemu Lewis Trondheim / Yves Got o „szalonym naukowcu”. Absolutnie klasyczna forma: 4 kadry w każdym pasku, uproszczony styl graficzny, wyraźne postaci. Jedyny eksperyment to używanie lekko zmodyfikowanego tła, mimo jedności czasu (np. podczas tej samej rozmowy szef ma koło biurka za każdym razem innego kwiatka). Nieco odmienna od normy jest tematyka, poruszająca – obok bardziej klasycznych historyjek o chybionych wynalazkach – sprawy aktualne i kontrowersyjne: klonowanie, organizmy zmodyfikowane genetycznie, żywność z supermarketów. Gagi nie powalają z nóg, ale czyta się je przyjemnie, a ich obecność dowodzi, że „Bang!” to nie tylko śmiertelna powaga i artystowskie zadęcie.
James Gillray, 'Chwała francuska w zenicie'
James Gillray, 'Chwała francuska w zenicie'
Zaraz po paskach – kolejny tekst, tym razem pierwszy z cyklu „Tendencje”, poświęcony rysowanym (a zatem również komiksowym) reportażom. Artykuł, napisany przez Vincenta Berniere, omawia historię tej formy dziennikarskiego wyrazu, poczynając od angielskich rysowników politycznych, którzy przekazywali swoim czytelnikom informacje z pierwszej ręki o Rewolucji Francuskiej, poprzez wiek XIX i pierwszą połowę XX, kiedy to praktyka taka, choć zdarzała się, była rzadkością. Lata sześćdziesiąte przyniosły, w magazynie „Hara-kiri”, pierwsze reportaże komiksowe z prawdziwego zdarzenia. W te ślady poszło kilka innych periodyków, ale dopiero lata dziewięćdziesiąte przyniosły boom tego gatunku. Jednym ze sprawców zamieszania był Amerykanin Joe Sacco, który stworzył długie reportaże z wojny w Jugosławii i konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Berniere analizuje współczesne tendencje w komiksowym reportażu, przedstawia wyzwania i szanse, mocne i słabe punkty, omawia też relację dzieł z elementami autobiograficznymi i dziennikarstwa. Zainteresowany czytelnik znajdzie też w tym tekście obszerną listę autorów i tytułów. W skrócie – doskonałe wprowadzenie w ten, wciąż nowatorski, temat, który najwyraźniej twórcy „Banga!” chcą uczynić jedną ze swoich specjalności. Ba, redakcja nawet wysyła komiksowych reporterów, by pisali, pardon, rysowali wybrane wydarzenia bieżące – w końcu „Bang!” ma w podtytule „Aktualności"! Pomysł odważny i nietypowy, świadczący o determinacji, by pokazać komiks od zupełnie nowej strony.
Kontratak Marsylii
Kontratak Marsylii
Pierwszy z reportaży to relacja z wystawy Matissa i Picassa w Paryżu, narysowana przez Fabrice′a Neaud, jednego z najbardziej dziś znanych twórców niezależnych, autora publikowanego w Égo comme X rysowanego pamiętnika. Szkicowe, czarno-białe rysunki sal wystawowych, zwiedzających je osób i wystawionych dzieł opatrzone są tekstem, wnikliwie i ciekawie analizującym koncepcję i konstrukcję wystawy. Neaud próbuje dociec, co organizatorzy chcieli powiedzieć oglądającym o twórczości obu artystów poprzez dobór dzieł, kolejność i sposób ich prezentacji itp.
Fernandez, trener PSG
Fernandez, trener PSG
Drugim opublikowanym w „Bangu!” reportażem jest sprawozdanie z meczu piłki nożnej między Paris Saint Germain a Olympique Marseille, narysowane przez Rissa. Jego styl jest całkiem inny niż Neauda: duże, kolorowe, dynamiczne, nie podzielone na kadry ilustracje ukazują różne sytuacje z meczu, nie tylko to, co się dzieje na boisku, ale też trybuny i trenerów, służby porządkowe, dziennikarzy itp. Do tego Riss dorzuca krótkie, często dowcipne komentarze, stwarzając dokument nie tyle informatywny, co dość wiernie oddający emocje, towarzyszące spotkaniu i wielowątkowość wydarzenia. Czyta się to ciekawie, ale raczej jako ciekawostkę, niepozbawioną humoru.
Arafat oczyma Reisera
Arafat oczyma Reisera
Skoro o humorze mowa, to następną pozycją w menu „Banga!” jest zbiór komiksów i satyrycznych rysunków Reisera, jednego z czołowych humorystów lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. W ramach realizacji podtytułu „Aktualności” redakcja publikuje jego prace, poświęcone konfliktowi w Palestynie. Reiser, z typowym dla siebie brakiem politycznej poprawności, pikantnie komentuje terroryzm, uchodźców, świętą wojnę, Arafata i inne podobne kwestie. Udane scenariusze połączone z nietuzinkowym stylem graficznym tworzą niezwykle zabawną całość. Najciekawsze jednak jest to, że wszystkie te historyjki powstały… w latach sześćdziesiątych! Zadziwia i smuci zarazem, że tematy te są wciąż aktualne.
Następnym punktem programu jest fragment (19 stron) zapowiadanego na 2004 rok komiksu Van Hasselta pt. „Odcisk małej dłoni”. Jest to rzecz absolutnie niezwykła, tak narracyjnie, jak i graficznie. Temat też jest odważny: porwania i zabójstwa kobiet. Na pierwszy rzut oka trudno dopatrzyć się w tym komiksie fabuły: pozornie niezwiązanym ze sobą rysunkom (a w zasadzie pięknym obrazom, ocierającym się o ekspresjonizm) towarzyszy tekst, który bardziej przypomina wyrwany z kontekstu poemat. Dopiero dalsza lektura i trochę skupienia pozwalają zidentyfikować narratora, zaś rysunkom nadać przybliżony sens. Ciekawa propozycja dla tych, którzy lubią komiksy eksperymentalne, świadomie przesuwające granice gatunku, a przy okazji piękne.
Van Hasselt, 'Odcisk małej dłoni'
Van Hasselt, 'Odcisk małej dłoni'
W swoim autobiograficznym komiksie o pobycie na konwencie w Calgary, kanadyjski rysownik Seth proponuje czytelnikom „Banga!” wyprawę w głąb swej umęczonej duszy. Niepozornemu, prostemu rysunkowi i klasycznemu kadrowaniu przeciwstawiona jest warstwa tekstowa, przekazująca uczucie głębokiej depresji i alienacji: Seth prowadzi czytelnika przez serię bolesnych załamań i rozczulania się nad sobą. Narrator napawa się swoją samotnością, zagubieniem i brakiem pewności siebie, a poddany temu czytelnik zastanawia się, jaki jest sens takiego emocjonalnego ekshibicjonizmu…
McCay, 'Mały Sammy kicha'
McCay, 'Mały Sammy kicha'
Trzecim i ostatnim blokiem tekstowym „Banga!” jest cykl „Mała historia komiksu”. W jego pierwszej odsłonie: Winsor McCay, przedstawiony kompetentnie i ciekawie przez Thierry′ego Smolderena. Możemy zapoznać się z życiorysem tego wielkiego artysty, od czasów jego młodości do błyskotliwej kariery w rodzącym się na początku XX wieku przemyśle rozrywkowym. Od zawsze lubiący rysować McCay wykonał w swoim życiu tysiące ilustracji, afiszy, reklam itp., ale dla fanów komiksu najważniejsze są jego dokonania w tej właśnie dziedzinie. To on bowiem stworzył słynne, wizjonerskie serie „Little Sammy Sneeze” i „Little Nemo in Slumberland”, by następnie zacząć zajmować się animacją i stworzyć kilka wczesnych arcydzieł tego gatunku. Artykuł Smolderena jest uzupełniony ośmioma historyjkami o małym, kichającym Sammym, przedrukiem z francuskiego wydania z 1905 roku.
Po McCayu już z górki: kilka rysunków Raymonda Pettibona, nie układających się w całość fabularną. Artysta ten jest ceniony przez krytykę za łączenie cytatów graficznych z tekstowymi. Niestety, przedstawione prace nie robią wielkiego wrażenia i są chyba najsłabszym punktem magazynu.
Boilet w łóżku ze swoją modelką
Boilet w łóżku ze swoją modelką
Ostatni komiks w „Bangu!” to krótka historia, narysowana przez Frédérica Boilet, popularnego ostatnio we Francji artysty, który od lat mieszka w Japonii, gdzie obraca się w kręgach tzw. Nowej Mangi, stopniowo przedstawiając ją francuskim czytelnikom. W „Bangu!” Boilet zaproponował historię „łóżkową": oto on i jego japońska modelka leżą obok siebie, półnadzy, po – zdaje się – nieudanym stosunku seksualnym. Po krótkiej rozmowie dziewczynie udaje się obudzić libido mężczyzny i doprowadzić go do orgazmu. Mocne zakończenie, które zresztą niektórzy czytelnicy „Banga!” będą wypominać redakcji. Otwiera ono jeszcze jedną „specjalność” magazynu: rysunkową erotykę, podaną w zaskakującej formie, odważną ale przedstawioną ze smakiem.
„Banga!” kończą recenzje albumów komiksowych. Jak należy się spodziewać, nie znajdziemy tu pozycji banalnych i bezwartościowych. Nie znaczy to jednak, że „Bang!” stawia na komiksy trudne, artystowskie albo ciężkostrawne. Omawiane pozycje najczęściej należą do ambitnych, autorskich pograniczy głównego nurtu. Znajdziemy m.in. omówienia IV tomu „Dziennika” („Journal”) Fabrice′a Neaud i „676 pojawień się Killofera” („676 apparitions de Killofer”) Killofera (komiksy autobiograficzne), II tomu „Krzyku ludu” („le Cri du peuple”) Tardiego i Vautrina (komiks historyczny), „Miss” Thiraulta, Tiou i Vigouroux oraz „Modo Quida” Jeana-Christophe′a Longa (czarne kryminały), „Swingu Golema” („le Swing du Golem”) Jamesa Sturma i „Davida Boringa” Daniela Clowesa (komiksy obyczajowe zza oceanu), „Odległej dzielnicy” („Quartier lointain”) Jiro Tanigushiego (Nowa Manga), III tomu „Izaaka Pirata” („Isaac le pirate”) Christophe′a Blaine′a (komiks przygodowy), „Małego nazisty ilustrowanego” („le Petit nazi illustré”) Pascala Ory (książka historyczna o komiksie francuskim w czasie II wojny światowej) oraz albumu sezonu: „Jimmy′ego Corrigana” Chrisa Ware. Każdy, kto interesuje się dobrym komiksem francuskim, znajdzie na tej liście coś dla siebie.
„Bang!” to magazyn niezwykły, tak w formie, jak i w treści. Jego twórcy próbują przekraczać sztywne granice, narzucone komiksowi przez tradycję, lęk przed zmianami i brak odwagi wydawców oraz niskie wymagania czytelników.
koniec
1 października 2003
„Bang!” #1

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.