Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Szalony naukowiec w kosmosie
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Jakże wszechstronnym motywem jest szalony naukowiec. Zdatny do podania w popkulturowej parodii, w steampunkowej przygodzie, w historii o superbohaterach, a także w twardej science fiction. Można się o tym przekonać zaglądając na stronę komiksu „A Miracle of Science”.

Łukasz Bodurka

Szalony naukowiec w kosmosie
[ - recenzja]

Jakże wszechstronnym motywem jest szalony naukowiec. Zdatny do podania w popkulturowej parodii, w steampunkowej przygodzie, w historii o superbohaterach, a także w twardej science fiction. Można się o tym przekonać zaglądając na stronę komiksu „A Miracle of Science”.
Cokolwiek by nie powiedzieć o szalonych naukowcach, to ich właściwym miejscem wydaje się być oświetlone przez błyskawice mroczne laboratorium, wypełnione nieprawdopodobnymi wynalazkami. Tam, po obowiązkowym „Nazwali mnie za szaleńcem! Mnie! Ale ja im pokażę!” przedstawiają skutym łańcuchami bohaterom teorie, które dadzą im panowanie nad światem. Jakoś ciężko ich sobie wyobrazić w komiksie science fiction, w otoczeniu w miarę realistycznym, gdzie nauka ściągnie na ziemię bardziej wariackie pomysły. A jednak.
Komiksem, o którym mowa jest „A Miracle of Science”. Rysowany przez Marka Sachsa, ze scenariuszem pisanym przez Jona Kilgannona ukazywał się od 2002 do 2007 i zamknął w 435 stronach. Obaj autorzy są specjalistami od komputerów i fascynatami nauki, co widać w stworzonej przez nich historii.
„A Miracle of Science” zalicza się do optymistycznej szkoły SF z lekkim humorystycznym zabarwieniem. W 2148 roku ludzkość skolonizowała już układ słoneczny i korzysta z osiągnięć nauki, szczególnie robotyki. Nie wszystko jest idealne, terraformowana Wenus jest dyktaturą, istnieje przestępczość, ale wszystko generalnie jest na dobrej drodze. Najpoważniejszym problemem przyszłości są ofiary SRMD (Science Related Memetic Disorder), czyli szalonej nauki. To zbiór memów, zaraźliwych idei, którymi można się niespodziewanie zarazić, choćby czytając książkę. Ofiarę opanowuje wszechogarniający przymus realizacji jakiegoś pomysłu lub wynalazku – mimo przeszkód, jakie stawiają rozsądek i prawa natury. Nabywa ona też cały zestaw zachowań, zmuszających do odgrywania roli archetypowego szalonego naukowca, ze wszystkimi dziwactwami i psychozami z niej wynikającymi. Autorzy komiksu logicznie zakładają, że niektórzy zarażeni dokonają po drodze przełomowych wynalazków i odkryć. Generalnie jednak, lepiej dla społeczeństwa i samych zainteresowanych, by ktoś się nimi zajął, zanim narobią zbyt dużych szkód. Tym kimś są agenci Vorstellen Police.
Jednym z najlepszych pracowników tej organizacji jest Benjamin Prester, który właśnie otrzymał nowego partnera - Caprice Quevillion, z pochodzenia Marsjankę. Jakieś sto lat wcześniej nim zaczęła się akcja komiksu koloniści na czerwonej planecie zerwali kontakt z resztą ludzkości i zaczęli eksperymentować. Ostatecznie każdy mieszkaniec Czerwonej Planety stał się częścią zbiorowego umysłu, ten zaś dopiero ostatnio wyszedł z narzuconej sobie izolacji. Przydzielenie Caprice do Vorstellen Police ma służyć oswojeniu innych ludzi z ich niezwykle zaawansowanym społeczeństwem. W przeciwieństwie do większości zbiorowych umysłów w fikcji Mars został przedstawiony pozytywnie, a autorzy włożyli sporo pracy w zbudowanie przekonującej i intrygująco kultury (osobowości?). Oboje, Caprice i Benjamin ruszą wkrótce tropem Virgila Haasa, najnowszej ofiary SRMD, która niestety wpadła na pomysł, jak polepszyć los ludzkości. Zarówno o bohaterach jak i o ich przeciwniku można powiedzieć dużo dobrego: sympatyczni, z poczuciem humoru, po prostu dają się lubić. Bardzo podoba mi się wyczucie, z jakim przedstawiana jest przeszłość niektórych postaci: informacje pojawiały się w odpowiedniej ilości, nie za dużo i nie za mało, w miarę tego jak wymagało tego tempo akcji.
Przykładowa plansza
Przykładowa plansza
Jednak siłą napędową całego komiksu jest prosty pomysł, że szaloną nauką da się zarazić. Autorom należą się szczególne brawa za doprowadzenie tego pomysłu do logicznego końca i wykorzystaniu jego konsekwencji do budowy akcji. Skoro mamy przestępcę, którego zachowaniem steruje zrodzony w kulturze popularnej archetyp, to zręczny stróż prawa może wykorzystać w swej pracy znajomość motywów z nim związanych, raz zachowując się w zgodzie z nimi, innym razem idąc pod prąd. Na przykład odpowiednio zainscenizowana i poprowadzona scena kulminacyjna, tradycyjnie moment, gdy szalony naukowiec ma okazję tryumfalnie zaprezentować bohaterowi swój plan pozwala całemu syndromowi szalonej nauki bezpiecznie się wypalić.
Komiks ma jednak moim zdaniem dwie słabości. Zagrażają one wielu utworom fantastycznonaukowych, które przedstawiają żyjących obok siebie zwyczajnych ludzi oraz technologiczne i społeczne utopie. Autorzy zbyt często ulegają pokusie by pokazać jak wspaniali, dobrzy i cudowni są członkowie ich starannie opracowanej cywilizacji poprzez pokazanie jak zacofani i niemoralni są ci biedni homo sapiens. Mieszkańcy utopii bywają też tak potężni, że czytelnik zaczyna się zastanawiać, czy na serio jest im w stanie coś zagrozić. Mars autorstwa Kilgannona i Sachsa zmierza niestety w tym kierunku. Na szczęście z czasem okazuje się, że ma pewną słabość, solidnie osadzoną w regułach rządzących światem komiksu, która równoważy ich potęgę.
Jeśli chodzi o stronę graficzną to „A Miracle of Science” zasługuje na solidną czwórkę plus. Nieco mangowy w stylu rysunek na początku jest czarno biały, potem nabiera kolorów. Wszystkie ważne dla akcji szczegóły są czytelne, rysy twarzy dobrze przekazują uczucia i charakter bohaterów, wreszcie i kreska i kolor dobrze się ze słowną narracją uzupełniają. Niestety czasem można odnieść wrażenie, że rysownik pośpieszył się za bardzo, bywa, że brak jest tła, a postacie miewają dość dziwne proporcje.
Podsumowując jednym zdaniem: „A Miracle of Science” oferuje dobrą historię science fiction, wciągającą akcję, a co najważniejsze w jej centrum jest świetnie wykorzystany pomysł i ciekawi bohaterowie – warto się z nim zapoznać.
koniec
25 marca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ptaki w wiosce Smerfów
Maciej Jasiński

5 V 2024

Wydawnictwo Egmont utrzymuje stałe tempo wydawania serii ze Smerfami, przeplatając najstarsze albumy stworzone przez Peyo (we współpracy z różnymi scenarzystami), z tymi nowszymi od innych autorów. Tak się złożyło, że ostatnie tytuły mają jeden wspólny element – ptaki, które miały i mają nadal wielki wpływ na życie w wiosce Smerfów. Jedne destrukcyjny, drugie wnoszą sporo humoru, a inne wreszcie pomagają Smerfom i ratują ich przed zagrożeniami.

więcej »

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka

Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka

Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka

Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka

Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka

Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka

Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka

Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka

Preludium do gwałtownych wydarzeń
— Łukasz Bodurka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.