Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 maja 2023
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Marjorie Liu, Sana Takeda
‹Monstressa #5: Dziecko Wojny›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMonstressa #5: Dziecko Wojny
Tytuł oryginalnyHaven
Scenariusz
Data wydania12 kwietnia 2021
RysunkiSana Takeda
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca Non Stop Comics
CyklMonstressa
ISBN9788382300284
Format176s. 170x260mm
Cena52,00
Gatunekfantasy, steampunk
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Jak to na wojence… brzydko, czyli mały lisek w trybach wielkiej polityki
[Marjorie Liu, Sana Takeda „Monstressa #5: Dziecko Wojny” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Sana Takeda przyzwyczaiła nas do cudownie haftowanych szat oraz przepięknych wnętrz wypełnionych stylowymi bibelotami i lampami wyglądającymi jak dzieła elfów. W piątym tomie „Monstressy” zamiast tego mamy okopy, ostrzał artyleryjski i miejską partyzantkę.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak to na wojence… brzydko, czyli mały lisek w trybach wielkiej polityki
[Marjorie Liu, Sana Takeda „Monstressa #5: Dziecko Wojny” - recenzja]

Sana Takeda przyzwyczaiła nas do cudownie haftowanych szat oraz przepięknych wnętrz wypełnionych stylowymi bibelotami i lampami wyglądającymi jak dzieła elfów. W piątym tomie „Monstressy” zamiast tego mamy okopy, ostrzał artyleryjski i miejską partyzantkę.

Marjorie Liu, Sana Takeda
‹Monstressa #5: Dziecko Wojny›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMonstressa #5: Dziecko Wojny
Tytuł oryginalnyHaven
Scenariusz
Data wydania12 kwietnia 2021
RysunkiSana Takeda
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca Non Stop Comics
CyklMonstressa
ISBN9788382300284
Format176s. 170x260mm
Cena52,00
Gatunekfantasy, steampunk
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Szata graficzna „Monstressy” jest tak dopracowana, że już kilka razy z zachwytem opisywałam poszczególne kadry w naszym cyklu (na przykład tu). Takeda nie szczędzi sił, aby oddać najdrobniejsze detale tła, strojów, broni, miękkości lisiego ogona czy połyskliwości piór na skrzydłach kruka. Naprawdę nieczęsto spotykam komiksy rysowane z takim pietyzmem, a w utworze fantasy robi to tym większe wrażenie. W końcu ciekawiej jest oglądać magiczne laboratorium będące w połowie oranżerią niż zwyczajną ulicę albo biuro. Moje narzekania jak zwykle budzą tylko wierzchowce: nie tylko są niedbale naszkicowane, ale w wielu kadrach autorce nie chciało się narysować uzd i siodeł (a trudno przypuszczać, by wojsko jeździło na oklep).
Co ciekawe, w scenach typowo wojennych kreska staje się ostrzejsza, traci swoją niby-secesyjną miękkość, kontury wydają się najeżone. Podkreśla to fakt, że Takeda często stosuje koncentryczne linie dla podkreślenia szybkiego ruchu – jak to robią niektórzy graficy mangowi. Wszystko to potęguje dramatyzm, którego i tak nie brakuje, bo już od pierwszych stron pierwszego tomu było wiadomo, że wkraczamy w świat niezwykle brutalny. W monstressoversum żyje odrębna rasa (gatunek?) zwana Arkanijczykami, a z ich ciał można pozyskać substancję zwaną lilium, wykorzystywaną w technomagicznych wynalazkach. W pierwszym tomie byliśmy niemal świadkami ćwiartowania zwłok kilkuletniego dziecka przez studentki magii. W piątym widzimy upiorny skutek eksperymentu polegającego na zażywaniu lilium w czasie ciąży: efektem są albinotyczne, fioletowo żyłkowane kobiety, wyglądające trochę jak wampirzyce, a trochę jak coś, co wykiełkowało w piwnicy. Chociaż właściwie jeszcze bardziej upiorne są zombiaki pozszywane z fragmentów zwłok żołnierzy…
Co ciekawe, odchodzimy od ścisłego śledzenia losów tytułowej bohaterki. Już w czwartym tomie widać było, że na równie ważną postać wyrasta Kippa. Z pałętającej się za Maiką Półwilk sierotki staje się… no, nadal sierotką, ale podejmującą decyzje wpływające na losy wszystkich. W krytycznej sytuacji nie waha się nawet chwycić za karabin. Poza tym coraz bardziej zaczyna otaczać ją aura tajemnicy.
Mówiąc o tajemnicach, to jedną z większych jest dla mnie relacja Maiki z zamieszkującym jej ciało starożytnym bogiem imieniem Zinn. Na ogół manifestuje się on jako wyrastające z barku dziewczyny kłębowisko czarnych macek. W bardziej zaawansowanej postaci przypomina mumię owiniętą dżdżownicami zamiast bandaży. Jego obecność zmusza dziewczynę do kanibalizmu, a jednak w poprzednim tomie odrzuciła możliwość pozbycia się niechcianego symbionta. Motywuje ją chyba dziwny rodzaj poczucia odpowiedzialności. Tak czy siak, liczba scen, w których pocieszająco tulą się do siebie, wzrasta w postępie arytmetycznym.
Innych zagadek również nie brakuje, bo osią akcji jest niezwykle skomplikowana sytuacja polityczna kontynentu. Do tej pory naliczyłam już sześć frakcji (Cumaea, Dwór Świtu, Dwór Zmierzchu, bogowie, koty, ojciec Maiki), a niewykluczone, że pojawią się kolejne. Maika, niczym Ciri, jest poszukiwana przez wszystkich, przy czym niektórzy wrogowie chcą ją zwyczajnie zabić, inni – schwytać w celu przejęcia władzy nad Zinnem. Nie wydaje się to najlepszym pomysłem, jako że oprócz pożerania ludzi lub wysysania z nich siły życiowej, umie on stać się czymś w rodzaju broni masowego rażenia, co z detalami pokazane jest w pierwszym rozdziale tego tomu (wspomnienie Maiki z dzieciństwa). Zresztą tytułowa bohaterka też nie należy do osób, z którymi bezpiecznie jest zadzierać. Już w wieku przedszkolnym została wytrenowana na maszynę do zabijania i nie waha się z tych umiejętności korzystać. Jednak, co ciekawe, w piątym tomie jakby traci odrobinę swego cynizmu i staje się, przynajmniej chwilami, bardziej ludzka. Jak wiadomo, najlepszy sposób na „usympatycznienie” niemiłej postaci to sprawić, by zaopiekował/a się dzieckiem lub zwierzątkiem. A Kippa jest wszak połączeniem obu!
koniec
15 czerwca 2021

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gra tajemnic
Maciej Jasiński

28 V 2023

Mimo gwiazdorskiej obsady, pierwszy filmowy „Legion Samobójców” nie był specjalnie udanym dziełem. Drugi okazał się produkcją o wiele lepszą, a James Gunn pokazał jak powinno się robić takie filmy: łączące przemoc, humor i grupę wyrzutków, którzy często mają - delikatnie mówiąc - coś z deklem. Czy komiksowa „Zła krew” podąża tym samym tropem?

więcej »

Rewolucja bez rewolucji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 V 2023

Rewolucja w świecie mutantów zapoczątkowana przez Jonathana Hickmana nie ograniczyła się tylko do X-Men, ale także innych składów. O jednym z nich opowiada album „Świt X: New Mutants”.

więcej »

Ślizg dla dwóch!
Marcin Knyszyński

26 V 2023

Deadpool i Cable zajęli swego czasu siódme miejsce w komiksowym rankingu „10 Greatest Buddy Teams” wszechczasów. Ba, Josh Brolin musiał zdjąć na chwilę kostium Thanosa, aby zagrać Cable’a w drugim „Deadpoolu” – ci dwaj kolesie faktycznie mają się ku sobie (ok, pod koniec omawianego dziś tomu niby pół żartem, ale i półserio, pojawia się sugestia, że Deadpoola ciągnie do Cable’a, a nie odwrotnie - i ma z tym coś wspólnego olejek do opalania i środek WD-40). W 2004 roku po potencjał drzemiący w (...)

więcej »

Polecamy

Superbohater zza biurka

Niekoniecznie jasno pisane:

Superbohater zza biurka
— Marcin Knyszyński

Myślę, więc jestem – tym, kim myślę, że jestem
— Marcin Knyszyński

Kurde blaszka!
— Marcin Knyszyński

Podpatrywanie człowieczeństwa
— Marcin Knyszyński

Suprawielki pantechnobarok
— Marcin Knyszyński

Teraz (naprawdę) mamy kryzys
— Marcin Knyszyński

Zielone koszmary
— Marcin Knyszyński

To jest Sparta!!!
— Marcin Knyszyński

Między złotem a srebrem
— Marcin Knyszyński

Ten, którego nadejście zauważasz
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Krótko o komiksach: Bitwy
— Beatrycze Nowicka

Tegoż twórcy

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Ona też miała kiedyś siedem lat
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o komiksach: Gdy tatusia masz ambitnego
— Beatrycze Nowicka

Potworessy, katakumby i naukowczynie
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Krótko o komiksach: Więcej macek
— Beatrycze Nowicka

Magiapunk
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Dziedzictwo cesarzowej-szamanki
— Beatrycze Nowicka

Krótko o komiksach: Monstressa #1: Przebudzenie
— Beatrycze Nowicka

Gdy wszyscy chcą cię zabić, czyli seks i przemoc minus seks
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kobieta kobiecie półwilkiem
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż autora

Skażona utopia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Niejednoznaczny kot
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Harry Potter? Narnia? Mozart!
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Łowcy łowców potworów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Mogiła i Pozgonny na tropie
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Lutnią w łeb, albo magia, miecz i rodzina
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

700 twarzy Greya, czyli Lublin się nie poddaje
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Coperdzikon
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Oko podarowane przez wilka
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Dżungla w browarze i burza w bramie…
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.