Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Grant Morrison, Frank Quietly
‹WE3›

WE3
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWE3
Tytuł oryginalnyWE3
Scenariusz
Data wydanialuty 2006
RysunkiFrank Quietly
Wydawca Taurus Media
Format104s. 170×260mm; oprawa miękka
Cena33,00:
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Przykładowa plansza

Czy elektryczne owce marzą o domu?
[Grant Morrison, Frank Quietly „WE3” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wy czytać recenzja. Dobra recenzja.

Tomasz Kontny

Czy elektryczne owce marzą o domu?
[Grant Morrison, Frank Quietly „WE3” - recenzja]

Wy czytać recenzja. Dobra recenzja.

Grant Morrison, Frank Quietly
‹WE3›

WE3
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWE3
Tytuł oryginalnyWE3
Scenariusz
Data wydanialuty 2006
RysunkiFrank Quietly
Wydawca Taurus Media
Format104s. 170×260mm; oprawa miękka
Cena33,00:
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Przykładowa plansza
Mamy powody sądzić, że powstała moda na oryginalne interpretacje WE3, najnowszego wydanego w Polsce komiksu Granta Morrisona. Poddając się jej, zaproponujemy kilka kontrowersyjnych hipotez na temat wzmiankowanego dziełka, tudzież napomkniemy o fabule i twórcach. Do dzieła!
Grant Morrison jest autorem kojarzonym z komiksem ambitniejszym, próbującym przekraczać granice gatunku, rozszerzać jego możliwości poprzez wplatanie nowych, niezwykłych pomysłów rodem z poważnego sci-fi czy literatury psychologicznej. Stąd ochy i achy nad znanymi nam „New X-men”, którym Morrison miał nadać swój charakterystyczny szlif. Stąd kult, jakim otacza się serię „Invisibles” łączącą w mniej lub bardziej zrozumiałą całość m.in. branie ciężkich narkotyków, walkę z systemem, voo doo i bycie trendy. Stąd stareńki „Animal Man”, w którym główny bohater – trzecioligowy heros – spotyka się na kartach komiksu z jego scenarzystą – Grantem, swoim nemesis i dręczycielem. Jeśli z powyższej wyliczanki wyłania się obraz Morrisona jako osobnika obdarzonego niestandardowo funkcjonującą wyobraźnią, to doskonale.
Konkrety! „WE3” to trzyczęściowa miniseria, której głównymi bohaterami są zakute w metalowe zbroje i wyposażone w garnitur śmiercionośnych narzędzi: pies, kot i królik (przy czym pancerz królika jest oczywiście różowy). Pies to najlepszy przyjaciel człowieka, przejawiający instynkt przywódcy i gołębia pocztowego, który zawsze dom odnajdzie. Kot to cichy zabójca i outsider, który dba wyłącznie o własne interesy. Królik, jako zwierzę najmniej skomplikowane, pełni rolę Cheecha Marina z „Nasha Bridgesa” lub, jak kto woli, Osła ze „Shreka”, towarzysząc pozostałej dwójce i rzucając zabawne komentarze (ze względu na poziom intelektualnego rozwoju królika jest to zawsze jeden i ten sam komentarz, w dodatku słabo przetłumaczony). Niezwykłe trio to efekt wojskowych eksperymentów nad zwierzęcymi żołnierzami przyszłości, które w związku z rozwojem technologii mają zostać wycofane ze służby. Szkoda wielka, bo nie dość, że zwierzaki są skuteczne, to w dodatku mówią, są dyspozycyjne i posiadają rzadką zdolność pracowania w dynamicznym zespole złożonym z samych indywidualności. Punktem wyjścia fabuły jest właśnie likwidacja trójki sierściuchów, która nie dochodzi do skutku z powodu ucieczki ofiar. Pies, kot i królik wraz z paroma tonami laserów, działek i bomb wydostają się na wolność, aby a) odnaleźć nowy dom i zasłużyć na pochwałę (pies), b) ukryć się i poczekać aż sprawa przyschnie (kot), c) najeść się (królik). Za zbiegami podąża wojsko i kilka gatunków innych cyber-zwierzątek zdeterminowanych, aby powstrzymać trio… Tyle.
Komiks zaczyna się z wykopem, a więc od akcji milusińskich cyborgów, które roznoszą w strzępy bananowego dyktatora wraz z obstawą. Ten wykop to jeden z kluczy „WE3”, którego akcja jest pełna przesadnie realistycznej przemocy i niezwykłej dynamiki. Drugi klucz to słówko „cool”, którym można podsumować uzbrojone po zęby zwierzaki (element szalony) siejące zniszczenie (element sensacyjny) w drodze do wymarzonego a nieistniejącego domu (element chwytający za gardło i wyciskający łzy z oczu). Podobny efekt powstałby z połączenia „Thelmy i Louise” z „Terminatorem” i „Lassie, wróć”, bo Morrison nie tworzy tutaj żadnej nowej jakości, a łączy standardowe motywy w nową całość z cyber-zacięciem. Pulpa, postmodernizm i takie tam. Dla mnie bomba.
Frank Qutiely, który odpowiada za stronę graficzną komiksu, dokonuje cudów, aby sprostać wizji Morrisona i jest w tym nadspodziewanie skuteczny. Kiedy trzeba, kadry są obrzydliwie realistyczne z bryzgającą na boki juchą albo spokojne, z szerokimi, filmowymi ujęciami. Jedyne w swoim rodzaju są ataki przeprowadzane przez cyber-zwierzaki, kiedy duże kadry wypełnione zostają seriami malutkich ujęć, których akcja dzieje się równocześnie. A więc obok kadru psa rozwalającego wojskową ciężarówkę dostajemy również obrazki z pękającymi szybami, urwanym kołem, rozbryzgującą się głową kierowcy, nabojami przebijającymi pancerz wozu, opadającymi łuskami itd. Pyszności. Pomijając charakterystyczną cechę rysunków Quitely’ego – brzydkie kobiety – to przykład doskonałej współpracy na linii rysownik – scenarzysta.
Aspekt rozrywkowy „WE3” mamy w tym momencie nakreślony, a więc pora na kilka możliwych tropów interpretacyjnych dla spragnionych intelektualnej pożywki. Czy Morrison nawiązuje do „Czterech muzykantów z Bremy” braci Grimm, a jeśli tak, to dlaczego królik zastąpił koguta i gdzie jest osioł? Czy dzięki prostemu zabiegowi, jakim jest obdarzenie zwierzęcych bohaterów namiastką ludzkiej mowy (mniej więcej na poziomie tekstu, którym rozpocząłem recenzję), Morrison tworzy nić porozumienia między bohaterami i czytelnikiem? Czy Morrison czytał „Obserwatorów” Deana Koontza? Jak daleko może posunąć się technologia, która zasłaniając się dobrem ludzi, uderza w zwierzęta? Dlaczego królik mówi w polskiej wersji bezpłciowe „ooo” zamiast pełnego konsternacji „uh-oh” z wersji angielskiej?
Wy czytać „WE3”. Wy może odpowiedzieć.
koniec
11 kwietnia 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.