Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Letizia Cadonici, Werther Dell’Edera, San Johns, James Tynion IV
‹Dom Slaughterów #2: Szkarłat›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom Slaughterów #2: Szkarłat
Scenariusz
Data wydania11 października 2023
RysunkiLetizia Cadonici, Werther Dell’Edera
PrzekładPaweł Bulski
Wydawca Non Stop Comics
CyklDom Slaughterów
ISBN9788382305050
Format144s. 170 × 260 mm
Cena59,90
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Przypadek Edwina Slaughtera
[Letizia Cadonici, Werther Dell’Edera, San Johns, James Tynion IV „Dom Slaughterów #2: Szkarłat” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Non Stop Comics wydało niedawno najdziwniejszy, najbardziej ambitny i chyba najmniej zrozumiały po pierwszym czytaniu komiks z uniwersum „Coś zabija dzieciaki”. Główna seria ma już pięć tomów i fabularnie jest dość prosta. Spin-off zatytułowany „Dom Slaughterów” już taki nie jest. Czy to zaleta? Zdania będą zapewne podzielone.

Marcin Knyszyński

Przypadek Edwina Slaughtera
[Letizia Cadonici, Werther Dell’Edera, San Johns, James Tynion IV „Dom Slaughterów #2: Szkarłat” - recenzja]

Non Stop Comics wydało niedawno najdziwniejszy, najbardziej ambitny i chyba najmniej zrozumiały po pierwszym czytaniu komiks z uniwersum „Coś zabija dzieciaki”. Główna seria ma już pięć tomów i fabularnie jest dość prosta. Spin-off zatytułowany „Dom Slaughterów” już taki nie jest. Czy to zaleta? Zdania będą zapewne podzielone.

Letizia Cadonici, Werther Dell’Edera, San Johns, James Tynion IV
‹Dom Slaughterów #2: Szkarłat›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom Slaughterów #2: Szkarłat
Scenariusz
Data wydania11 października 2023
RysunkiLetizia Cadonici, Werther Dell’Edera
PrzekładPaweł Bulski
Wydawca Non Stop Comics
CyklDom Slaughterów
ISBN9788382305050
Format144s. 170 × 260 mm
Cena59,90
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pierwszy tom „Domu Slaughterów” zawierał pięć odcinków i nosił tytuł „Znamię rzeźnika”. Perypetie Aarona Slaughtera wysłanego na tajemniczą misję charakteryzowały się zdecydowanie mniejszą ilością akcji w porównaniu z główną serią – dominował spokój, dziwny nastrój i groza nieco bardziej subtelna. Tom drugi („Szkarłat”) składa się z kolejnych pięciu zeszytów i opowiada zupełnie inną historię – jest nowy bohater i nowe tajemnice. Odejście od dynamicznej akcji, horroru cielesnego i pulpowej grozy jest jeszcze bardziej wyraźne – śmiem twierdzić, że jest to najbardziej statyczny fabularnie, wymagający skupienia i powtórnego odczytania komiks, jaki wydawnictwo Non Stop Comics wydało w tym roku.
Głównym i niemal jedynym bohaterem „Szkarłatu” jest Edwin Slaughter, wychowanek Szkarłatnego Domu, zamknięty w sobie outsider, obdarzony ejdetyczną pamięcią, ale pozbawiony intuicyjnego rozumienia faktów. Jego umysł jest jak komputer – jest logika, moc obliczeniowa, maszynowe algorytmy, ale nie ma rzeczonej intuicji, niedosłowności, wrażliwości i umiejętności abstrakcyjnego myślenia. Może właśnie dlatego przełożony wysyła go na samodzielną, niebezpieczną misję nad jezioro Michigan, gdzie doszło do serii niewytłumaczalnych, budzących grozę morderstw. Edwin rusza kutrem na jezioro, gdzie ma zamiar przeprowadzić śledztwo w tej sprawie. Nie wie, że ostatecznie prowadzić będzie dochodzenie w sprawie swojej własnej duszy – a sam „Szkarłat” okazuje się komiksem zupełnie innym, niż się spodziewaliśmy.
Autor scenariusza, James Tynion IV, poszerza tu swoje własne założenia świata przedstawionego i chce, abyśmy razem z nim udali się do wnętrza umysłu Edwina Slaughtera. Seria „Coś zabija dzieciaki” od samego początku opierała się na fascynującym koncepcie – jeśli dostatecznie duża liczba ludzi (a konkretnie dzieci) wierzy w potwory, to te faktycznie zostają powołane do życia. Autor bawi się tym samym założeniem w swojej innej, naprawdę genialnej serii pod tytułem „Departament prawdy”. Ale o ile w niej był to zawsze najważniejszy fundament fabularny, o tyle w świecie, w którym coś zabija dzieciaki, był on zawsze tylko dodatkiem – liczyła się akcja, groza, nastrój i emocje. Dopiero „Szkarłat” wraca na poważnie do zagadnienia wiary urzeczywistniającej jej obiekt, ale każe spojrzeć na nie z nieco innej strony niż „Departament prawdy”.
Przypadek Edwina Slaughtera kieruje czytelnicze myśli ku twórczości Howarda Philipsa Lovecrafta. Pal licho gigantyczne monstra z mackami śpiące na dnie jeziora (choć w „Szkarłacie” będą również) – to przemiana samego człowieka skonfrontowanego z niepojętą i przerażającą rzeczywistością jest tu kluczowa. James Tynion IV monologami Edwina siedzącego długie godziny na kutrze dryfującym w głąb mrocznego jeziora nie tylko dopowiada co nieco do filozofii Lovecrafta, ale też z nią polemizuje. Nie będę zbyt głęboko wchodził w znaczenia – skupcie się po prostu na lekturze, a najlepiej przeczytajcie komiks dwukrotnie. Bo warto.
I nie tylko z powodu scenariusza. Werther Dell’Edera, rysownik „Coś zabija dzieciaki”, zaprojektował i zaplanował graficzną stronę obydwu tomów „Domu Slaughterów”. W pierwszym rysował Chris Shehan i widać było, że mocno naśladuje Ederę. W drugim za ilustracje odpowiada Włoszka Letizia Cadonici i robi to samo – gdybym nie przeczytał stopki, pomyślałbym, że Edera wziął na siebie wszystko. Czy to dobrze? Z jednej strony mamy graficzną jednorodność, brak dysonansu poznawczego, poczucie pewnej ciągłości. Z drugiej jednak strony wydaje się, że rysownicy nie prezentują swoich własnych umiejętności i charakteru, lecz są zwykłymi naśladowcami. A może się mylę i wybrano ich właśnie z powodu naturalnego podobieństwa. Tak czy owak, „Szkarłat” polecam, choć też i ostrzegam. To nie jest komiks, który można czytać bez znajomości poprzednich. Nie istnieje bez nich.
koniec
2 listopada 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nowy rozdział
— Marcin Knyszyński

Zawsze będą jakieś potwory
— Marcin Knyszyński

Dziesięć lat wcześniej
— Marcin Knyszyński

Klisze? I co z tego?
— Marcin Knyszyński

Horror małomiasteczkowy
— Marcin Knyszyński

Zmory dzieciństwa
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.