Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Andrzej Ziemiański
‹Bramy strachu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBramy strachu
Data wydania18 stycznia 2006
Autor
Wydawca Wydawnictwo Dolnośląskie
SeriaBehemot
ISBN83-7384-446-5
Format238s. 130×205mm
Cena24,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bramy strachu

Esensja.pl
Esensja.pl
Andrzej Ziemiański
« 1 3 4 5

Andrzej Ziemiański

Bramy strachu

– Nie.
Luckhard zapalił papierosa.
– Czy coś się stało?
– Nie.
Martha powoli wsunęła dół cienkiej koszulki z powrotem za pasek szortów.
– Czy…
– Nic nie mów – mruknął. – Bądź cicho choć przez chwilę.
Patrzyła na niego ze zdziwieniem, które po chwili przeszło w zaciekawienie. Uśmiechnęła się znowu.
– Droczysz się?
Wstał i chwiejąc się na nogach, podszedł do panoramicznej szyby zagradzającej drogę na taras.
– Coś nie w porządku?
Oparł dłonie na szklanych drzwiach, potem pchnął je lekko.
– Pamiętasz naszą rozmowę sprzed kilku dni? Kiedy powiedziałem ci o moim wynalazku?
– Tak.
Wyszli na taras, Luckhard oparł się o metalową barierkę, starając się nie patrzeć w dziesięciopiętrową przepaść.
– Wtedy wszystko było inaczej.
– Co się zmieniło?
Wzruszył ramionami.
– Jestem chory.
– Coś poważnego? – W głosie Marthy zadrgały nuty niepokoju. Chciała dotknąć jego ramienia, ale cofnął rękę.
– Nieważne. Jestem… jak by ci to powiedzieć…
– Nie możesz pracować?
– Pracować? To również nieważne. – Pochylił głowę. – Nie wiem dlaczego, ale teraz nie mogę pogodzić się z faktem, że zostanę zapomniany. Że moje nazwisko zostanie wykreślone z akt po śmierci. Nikt nie będzie wiedział…
– O czym ty mówisz? Jaka śmierć?
Popatrzył na nią z jakimś rodzącym się z desperacji uśmiechem. Cofnął się kilka kroków.
– Jaka? Zaraz zobaczysz.
Ze zręcznością, o którą trudno byłoby go podejrzewać, przesadził barierkę, z trudem lokując stopy na wąskim gzymsie. Lewą ręką trzymał się metalowej rury, prawą schował do kieszeni.
– Stój!
Martha targnęła się do przodu, ale zaraz zamarła w bezruchu.
– Proszę cię, nie rób tego.
Luckhard odchylił się do tyłu na długość ramienia. Jakiś niedbale przypięty do paska kluczyk oderwał się i szybował teraz kilkunastopiętrową trasą w dół.
– Proszę…
– Dlaczego?
Zrobiła jeszcze jeden krok i znowu stanęła, widząc, jak rozluźnia chwyt.
Wiedziała, że go nie utrzyma, nawet gdyby zdążyła doskoczyć.
– Dlaczego? – powtórzył.
– Jeśli masz ochotę odegrać się na kimś, to wybierz kogoś innego! Nie mnie!
Lekki powiew wiatru rozrzucił jej włosy.
– Nie chcę na to patrzeć. – Kucnęła, zasłaniając twarz obiema rękami. – Nie będę!
Luckhard podciągnął się bliżej barierki.
– Teraz naprawdę wszystko się zmieniło – powiedział cicho. – Tamtego wieczoru byłem normalnym człowiekiem. Mogłem snuć plany, żartować, mogłem…
Myśl, która nagle przeszyła mu mózg, sprawiła, że najpierw znieruchomiał, a potem przesadził barierkę, lądując na tarasie.
– Martha!
Dziewczyna ciągle kurczowo zasłaniała głowę.
– Martha! – Chwycił ją za ramię. – Czy pamiętasz dokładnie, o czym wtedy mówiliśmy?
Podniosła głowę.
– Ty idioto! Ty durniu, jeśli jeszcze raz…
– Pamiętasz moje żarty na temat przełamania systemu? – przerwał jej brutalnie. – Kiedy mówiłem, że mógłbym za pomocą mojego środka…
Zachłysnął się.
Martha patrzyła zdziwiona.
– No, powiedz coś!
– Jak mogę pamiętać coś takiego? Przestań się wreszcie wygłupiać.
– Jestem cholernie poważny.
Powoli, jakby nie dowierzając otoczeniu, stanęła na nogi.
– Przestań. Jeśli mówiłeś coś takiego, to przecież komputer wymazał nam to z pamięci przy pierwszej kontroli. Tak jak wymaże nam to, o czym teraz mówimy
Luckhard puścił ją nagle. Bezwładnie zaczął się cofać, aż dotknął plecami ściany.
– A ja pamiętam – szepnął. – Pamiętam mimo tych wszystkich badań.
– Wariat! – Martha odwróciła się szybko i prawie biegiem wypadła na korytarz.
Luckhard osunął się na posadzkę. Dopiero teraz zrozumiał sens uparcie powracających od kilku dni myśli. Coś, najprawdopodobniej spowodowane przez chorobę zmiany w mózgu, uodporniło go na kontrole. Przecież… Wyjął chustkę z tylnej kieszeni i starannie osuszył czoło. Co za traf, przecież… Nie mógł uporządkować galopujących w głowie skojarzeń. Myśleć i planować na każdy temat. Przez dłuższy czas. A poza tym… Rzucił chustkę na ziemię. Lekki powiew wiatru poruszył nią, szarpnął mocniej, a potem poniósł poza taras. Patrzył, jak zwijana i podrzucana, cały czas zmieniając swój kształt, leci gdzieś w dal.
W jego laboratorium leżała spokojnie duża próbka najsilniejszego preparatu hipnotycznego, jaki znała cywilizacja.
Drżącymi rękami wyjął i zapalił papierosa, osłaniając płomień zapałki połą koszuli. Myśl, że nieprawdopodobny splot przypadków uczynił z niego jedynego człowieka, który mógł złamać nieprzełamywalny system, nie dawała mu spokoju. Świadomość, że to on właśnie jest teraz jedynym wolnym człowiekiem, że nie musi przepaść wraz z własnym końcem, oszałamiała go coraz bardziej. Wiedział jednak, że ma zbyt mało czasu.
koniec
« 1 3 4 5
8 stycznia 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Popłuczyny po Zajdlu i Wnuku-Lipińskim
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Rozwiązanie czeka za progiem…
— Katarzyna Piekarz

Znajdź Ziemców na obrazku
— Magdalena Kubasiewicz

Holmes’ Heroes
— Jakub Gałka

Ziemiański w oparach absurdu
— Michał Foerster

Czytając Breslau
— Michał R. Wiśniewski

Kpina zwana parodią
— Artur Chruściel

Baba z jeszcze większymi jajami
— Eryk Remiezowicz

Baba z jajami
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.