Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Neal Stephenson
‹Zamieć›

WASZ EKSTRAKT:
70,0 (0,0) % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamieć
Tytuł oryginalnySnow Crash
Data wydania26 października 2007
Autor
PrzekładJędrzej Polak
Wydawca ISA
ISBN978-83-7418-167-9
Format448s. 161×240mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena49,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zamieć

Esensja.pl
Esensja.pl
Neal Stephenson
« 1 2 3 4 12 »

Neal Stephenson

Zamieć

Dostarczycielator nie jest pewny, co dzieje się w takiej sytuacji z kierowcą, ale słyszał plotki. Większość dostaw pizzy odbywa się wieczorem, który Wujek Enzo traktuje jako czas dla siebie. A jak może się czuć człowiek, któremu przerywają obiad z rodziną po to, by zadzwonił do jakiegoś rozhisteryzowanego palanta z burbklawy i tłumaczył się z powodu niedostarczonej na czas, pieprzonej pizzy? Wujek Enzo nie po to od pięćdziesięciu lat służy krajowi i rodzinie, by w wieku, kiedy większość grywa w golfa i rozpieszcza wnuczki, wyskakiwał mokry z wanny, padał na pysk i całował stopy jakiegoś szesnastoletniego łyżworolkarza, który czekał na pepperoni trzydzieści jeden minut. Boże! Już sama myśl o tym przyprawia Dostarczycielatora o szybsze bicie serca.
Ale gdyby robota w Pizza CosaNostra wyglądała inaczej, nie wykonywałby jej. Wiecie dlaczego? Bo życie z dreszczykiem emocji to jest coś. Człowiek czuje się jak kamikadze. Ma jasny umysł. Inni ludzie – słowem sprzedawcy, kucharze, programiści, cała bezsensowna lista zawodów tworzących amerykańskie życie – prowadzą zwykłe, klasyczne współzawodnictwo. Trzeba przerzucać burgera na patelni albo odpluskwiać podprogram komputerowy szybciej i sprawniej niż kolega ze szkoły średniej, mieszkający dwie przecznice dalej, bo współzawodniczymy ze sobą, a ludzie patrzą na takie rzeczy.
Co za pieprzony wyścig szczurów! W Pizza CosaNostra nie ma konkurencji. Współzawodnictwo jest wbrew mafijnej etyce. Nie pracuje się lepiej tylko dlatego, że trzeba współzawodniczyć z jakąś pizzerią na rogu. Pracuje się lepiej, bo człowiek ryzykuje wszystkim: nazwiskiem, honorem, rodziną, życiem. Ci od burgerów może i żyją dłużej, ale co to za życie, trzeba sobie zadać pytanie. I właśnie dlatego nikt – nawet Nippończycy – nie przewozi pizzy szybciej niż CosaNostra. Dostarczycielator jest dumny z tego, że nosi mundur, że jeździ autem, że maszeruje pod niezliczone drzwi domostw burbklawy niczym groźny wojownik ninja w czerni z pizzą na ramieniu i ciekłokrystalicznymi cyferkami świecącymi dumną czerwienią w nocnej ciemności: 12:32 albo 15:15 lub czasami 20:43.
Dostarczycielator jest przypisany do Pizzy CosaNostra #3569 w Dolinie. Południowa Kalifornia nie wie obecnie, czy ma pęknąć, czy się udusić. Za mało dróg dla tych wszystkich ludzi. Fairlains, Inc. przez cały czas buduje nowe. Musi równać z ziemią wiele osiedli, ale te mieściny z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych istnieją tylko po to, prawda? Żadnych chodników, żadnych szkół, niczego! Nie mają własnych sił policyjnych – żadnej kontroli imigracji – przez co jednostki niepożądane wchodzą do środka bez najmniejszego problemu: nikt ich nie przeszukuje, nikt nawet nie powie im złego słowa. Właściwym miejscem do zamieszkania jest burbklawa: miasto-państwo z własną konstytucją, granicami, prawami, glinami i całą resztą.
Dostarczycielator był kiedyś kapralem w Państwowych Siłach Bezpieczeństwa Wesołych Farm. Wylali go za to, że wyciągnął miecz na znanego przestępa. Przeciął materię jego koszuli, wsunął ostrze na płask i przycisnął je do karku, po czym przygwoździł faceta do wypaczonej, pokrytej bąblami, winylowej ściany domu, do którego gość chciał się włamać. Wydawało mu się, że dokonał prawidłowego aresztowania, ale wylali go, bo facet okazał się synem wicekanclerza Wesołych Farm. Spryciarze znaleźli powód: powiedzieli, że trzydziestosześciocalowy miecz samurajski nie należy do obowiązującego uzbrojenia. Powiedzieli, że naruszył PZPoP: Procedurę Zatrzymywania Podejrzanego o Przestępstwo. Powiedzieli, że podejrzany przeżył wstrząs psychiczny. Bał się potem noży kuchennych; dżem musiał rozsmarowywać łyżeczką do herbaty. Powiedzieli, że poda ich do sądu.
Dostarczycielator musiał pożyczyć trochę pieniędzy, żeby zapłacić odszkodowanie. W istocie musiał pożyczyć je od mafii. Figuruje teraz w mafijnej bazie danych: wzór siatkówki, DNA, graf wokalny, odciski palców, odciski stóp, odciski dłoni, odciski nadgarstka, każdej pieprzonej części ciała, na której są fałdki – no, prawie każdej – sukinsyny, tarzali go w atramencie i robili odciski, które zapisywano cyfrowo w komputerze. Ale to ich forsa – mają prawo wiedzieć, komu ją pożyczają. Więc kiedy zgłosił się na dostarczycielatora, przyjęli go z otwartymi ramionami, bo go znali. Gdy załatwiał pożyczkę, miał osobiście do czynienia z asystentem wicekapo Doliny, który później zarekomendował go do pracy. Jak w rodzinie. Pokręconej, groźnej, okrutnej rodzinie.
Pizza CosaNostra #3569 mieści się przy Vista Road, niedaleko centrum handlowego Kings Park Mall. Vista Road należała kiedyś do stanu Kalifornia, ale teraz nazywa się Fairlanes Inc. CSV-5. Kiedyś współzawodniczyła z nią amerykańska autostrada międzystanowa, która teraz nazywa się Cruiseways, Inc. Rte, Cal-12. Nieco dalej, w Dolinie, dwie współzawodniczące drogi nawet się przecinają, co wcześniej prowadziło do ostrych konfliktów – na skrzyżowaniu tras dochodziło nawet do wymiany ognia snajperskiego. W końcu tę krzyżówkę kupił wielki przedsiębiorca budowlany, który wybudował na niej centrum handlowe dla kierowców. Teraz drogi prowadzą do systemu parkingowego – nie placu, nie podziemia, ale systemu – i tracą swoją tożsamość. Żeby przejechać przez skrzyżowanie, trzeba odnaleźć drogę w systemie, którego splątane włókna i kierunki są jak szlak Ho Chi Mina. CSV-5 ma większą przelotowość, za to Cal-12 – lepszą nawierzchnię. To typowe: drogi należące do Fairlanes budowano z myślą o tym, by dojechać do celu, co interesuje kierowców kategorii A; Cruiseways natomiast stawia na przyjemność jazdy, co jest ważne dla kierowców kategorii B.
Dostarczycielator należy do kierowców kategorii A, i to takich, którzy cierpią na wściekliznę. Zbliża się do bazy Pizzy CosaNostra #3569, prując lewym pasem CSV-5 z szybkością stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Jego samochód jest niewidzialnym, czarnym rombem, ciemnym miejscem, odbijającym tunel znaków sieci – loglo. Z przodu, tam gdzie powinna być chłodnica, gdyby auto oddychało powietrzem, płonie i kipi rząd pomarańczowych świateł. Pomarańczowe lampy wyglądają jak płonąca benzyna. Ich światło wpada przez tylne szyby zwykłych aut, odbija się od lusterek, rzuca ognisty blask w oczy, przedostaje się do podświadomości kierowców, z której wydobywa przeraźliwy strach przed zgnieceniem, przed straszną, bo świadomą, śmiercią w płomieniach wybuchającego zbiornika z paliwem. Widząc to, chcą natychmiast zjechać na pobocze i marzą tylko o tym, by przepuścić czarny, ognisty rydwan pepperoni Dostarczycielatora.
Loglo u góry – oznaczające dwoma smugami bieg CSV-5 – jest organizmem elektrycznego światła, składającym się z niezliczonej liczby komórek. Każdą komórkę projektują wizjonerzy z Manhattanu, którzy za wymyślenie jednego logo biorą więcej, niż Dostarczycielator zarobi przez całe życie. Mimo wysiłków, by komórki się wyróżniały, wszystkie zlewają się w jedną całość; zwłaszcza jeśli podróżuje się sto dwadzieścia na godzinę. Trudno jednak nie zauważyć Pizzy CosaNostra #3569, a to z powodu tablicy reklamowej – szerokiej i wysokiej, nawet według współczesnych rozbuchanych standardów. Sam przysadzisty budynek pizzerii przypomina zaledwie niski fundament pod olbrzymie, arachnowłókniste kolumny, podtrzymujące tablicę na handlowym firmamencie. Marca Registrada, kochanie.
Tablica to klasyk, drewno dębowe, nie jakiś tam wymysł okresowych kampanii promocyjnych mafii. Jest jak deklaracja, jak pomnik postawiony po to, by trwać. Prosty i wzniosły. Widać na niej Wujka Enza w szykownym, włoskim garniturze, na którym paski prężą się jak tętnice. W kieszonce marynarki jaśnieje olśniewająco chusteczka; idealna fryzura: włosy zaczesane do tyłu za pomocą czegoś, co nigdy nie puści, każde pasemko obcięte prosto i równo na końcu przez kuzyna Wujka Enza, Arta Fryzjera, który prowadzi drugą co do wielkości światową sieć tanich zakładów fryzjerskich. Wujek Enzo stoi wyprostowany. Trudno powiedzieć, czy się uśmiecha, choć w jego oku widać dobrotliwy błysk. Nie pozuje jak model, tylko stoi – tak, jak stałby każdy wujek. Napis głosi:
Mafia
Masz przyjaciela w Rodzinie!
Opłacone przez Fundację Naszej Sprawy
Tablica jest jak gwiazda polarna Dostarczycielatora. Wie, że gdy dotrze do miejsca na CSV-5, gdzie dolny róg tablicy zostaje przysłonięty przez pseudogotycki, witrażowy łuk miejscowego przedstawicielstwa sieci Perłowych Wrót Wielebnego Wayne’a, czas zjechać na prawy pas, po którym wloką się niedorozwoje i lalunie w swoich wózkach, osobnicy przypadkowi, niezdecydowani, wbijający gały w każdy mijany podjazd sieci, jakby nie mieli pojęcia, co się za nim kryje: obietnica czy groźba.
Pakuje się przed jeden z takich samochodzików – rodzinny minivan – mknie obok Kup & Siup mieszczącego się po sąsiedzku i skręca ku Pizzy CosaNostra #3569. Wielkie, grube, przyczepne łaty opon skarżą się i popiskują, ale trzymają się mocno wytrzymałej nawierzchni Fairlanes, Inc. i wiodą go ku zsypowi, gdzie nie czekają inni dostarczycielatorzy. To dobrze, to oznacza wysokie zarobki, szybką akcję, kolejną pizzę do przewiezienia. Gdy staje z chrzęstem, elektromechaniczny właz z boku auta już się otwiera, ukazując puste przedziały pizzowe, których wloty składają się z kliknięciem jak skrzydełka żuka. Przedziały czekają. Czekają na gorącą pizzę.
I czekają. Dostarczycielator trąbi. Rzadko się to zdarza.
Odsuwa się okienko. Coś takiego nigdy nie powinno się zdarzyć. Można to sprawdzić w podręczniku z CosaNostra Pizza University, oprawionym w segregator – wystarczy zajrzeć pod hasła „okienko”, „zsyp”, „dyspozytor”. Są tam opisane wszystkie procedury związane z okienkiem i żadna z nich nie zezwala na jego otwarcie. Chyba że coś jest nie tak.
« 1 2 3 4 12 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Teologia Matrixa
— Michał Foerster

Tegoż twórcy

Barok w pigułce
— Kamil Armacki

Read me?
— Daniel Markiewicz

Siła spokoju
— Daniel Markiewicz

Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Środek, co rumieńców nabiera
— Michał R. Wiśniewski

Zimny początek
— Eryk Remiezowicz

Rozszyfrować świat
— Eryk Remiezowicz

Techno-thriller
— Janusz A. Urbanowicz

Krótko o książkach: Marzec 2002
— Magda Fabrykowska, Wojciech Gołąbowski, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz

Poradnik myślącego ekologa
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.