WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Ustrój świata, tom II |
Tytuł oryginalny | System of the World |
Data wydania | 7 marca 2008 |
Autor | Neal Stephenson |
Wydawca | MAG |
Cykl | Cykl Barokowy |
ISBN | 978-83-7480-058-7 |
Format | 350s. 135×200mm |
Cena | 25,— |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Ustrój świata, tom IINeal Stephenson
Neal StephensonUstrój świata, tom II– Tamte są za duże. Nie zmieściłyby się w naszej fosie, mamusiu – podpowiedział Jerzy Ludwik. – Miałem na myśli ich pomniejszone kopie. – Pomniejszone, tak? Takie na kilku niewolników? – Nie, mamusiu. Ludwik XIV urządza na kanale procesje okrętów i udawane bitwy morskie, ku uciesze zamieszkujących Wersal ważnych osobistości. Moglibyśmy w podobny sposób ożywić nasz następny karnawał… – Jeżeli następny będzie bardziej ożywiony od ostatniego, mogę tego nie przeżyć! – Ożywiony, mamusiu… No tak, nasze karnawały zawsze takie były. I dobrze. To taka… – Takie co? – Niezwykła, specyficzna rodzinna tradycja. Dla nas cudowna, dla obcych nieprzenikniona. Jerzy Ludwik spojrzał z ukosa na Braithwaite’a. – Może po prostu nie życzę sobie, żeby obcy mnie przenikali. Wojna o sukcesję hiszpańską weszła w tym okresie w decydującą fazę. Marlborough na czele potężnych legionów protestanckich swobodnie buszował po całej Europie. W Anglii wigowskie juncto próbowało nakłonić Zofię do przeprowadzki do Londynu, gdzie byłaby prawie-królową w oczekiwaniu chwili, gdy Anna wyzionie ducha. Można więc chyba było wybaczyć Jerzemu Ludwikowi troskę o własną pozycję w świecie – ale Zofia nie zamierzała mu niczego wybaczać. On jednak nie ustępował i brnął naprzód jak zerwany z uwięzi i staczający się po pochyłości wóz z amunicją. – Ten dom i te ogrody wkrótce staną się dla Anglii tym, czym dla Francji jest Wersal. Nasza rezydencja, mamusiu, nabierze powagi i znaczenia. W ogrodzie, który na razie jest miejscem czczych przechadzek dla femmes, będą się toczyły ważne rozmowy. – Już się toczą, mój mały książę. A przynajmniej toczyły się, bo przerwałeś nam i ważna rozmowa zmieniła się w tę… konwersację. Ta uwaga wydała się Karolinie niezwykle zabawna, gdyż przed spotkaniem konnych dyskutowali o skłonności pewnej ich kuzynki do gwałtownego przybierania na wadze, ilekroć jej małżonek wyprawił się na front. Jednakże uśmiech szybko zniknął z jej twarzy. Wszyscy widzieli, że Zofia jest wściekła. Wypowiadane przez nią słowa cięły ciszę jak ostrze miecza. – W moich żyłach płynie krew Plantagenetów. – Odsłoniła mlecznobiały przegub dłoni. – W twoich również. Mała księżniczka umarła w Tower, rody Yorków i Lancasterów zjednoczyły się, a sześć wspaniałych kobiet złożyło się w ofierze w łożu naszego przodka Henryka Ósmego, żebyśmy mogli zaistnieć. Kościół rzymski został usunięty z Brytanii, ponieważ utrudniał rozprzestrzenianie się naszego rodu. To dla nas Królowa Zimy wędrowała po świecie chrześcijańskim jak wagabunda w czasie wojny trzydziestoletniej. Wszystko po to, bym ja mogła się urodzić. A ty po mnie. Moja córka włada dziś Prusami i Brandenburgią. Tobie dostanie się Brytania. Jak do tego doszło? Dlaczego to właśnie moje dzieci rządzą najzamożniejszymi ziemiami chrześcijańskimi, a nie jego? – Wskazała ogrodnika z taczkami pełnymi gnoju, który tylko przewrócił oczami i pokręcił głową. – B-b-bo w twoich żyłach płynie boski… ichor, mamusiu? – wyjąkał książę, zerknąwszy niepewnie na swój nadgarstek. – Sprytna odpowiedź, ale błędna. Wbrew temu, co opowiadają ci dworscy pochlebcy, zawartość naszych żył nie ma nic wspólnego ani z ichorem, ani w ogóle z boskością. Nasz ród trwa nie dzięki nadnaturalnym domieszkom w naszej krwi i nie dlatego, że dzieci w ogóle coś po rodzicach dziedziczą. Trwa, ponieważ codziennie spaceruję po ogrodzie i rozmawiam z moją córką i twoją przyszłą synową, tak jak moja matka, Królowa Zimy, spacerowała i rozmawiała ze mną. Trwa, ponieważ nawet po piętnastu latach wojny prawie codziennie pisujemy do siebie z moją bratanicą Liselotte, która mieszka w Wersalu. Możesz, jeśli cię to ekscytuje, zaspokajać swą próżność, wmawiając sobie, że przejażdżki po okolicy w pogoni za szkodnikami są rozrywką godną króla i pewnego dnia pomogą ci władać imperium rozciągającym się od Szachdźahanabadu po Boston; nie mam nic przeciwko twoim małym złudzeniom. Nie pozwolę jednak, abyś wtrącał się do spraw, którym nasz ród zawdzięcza przetrwanie na przestrzeni wieków, wśród epidemii, wojen i rewolucji. Wynoś się z mojego ogrodu. I nigdy więcej nie przeszkadzaj nam w pracy. Z każdego innego mężczyzny w Europie (poza Ludwikiem XIV) zostałaby po tych słowach kupka żarzącego się popiołu, ale Jerzy Ludwik tylko trochę się zdziwił. – Do zobaczenia, mamusiu. Do widzenia, siostrzyczko – powiedział. Oddalił się stępa. Braithwaite i reszta towarzyszących mu dworzan poczerwienieli jak piwonie. Siedzieli sztywno w siodłach, udając, że niczego nie słyszeli. Za plecami Zofii Karolina i Zofia Charlotta wymieniły porozumiewawcze, życzliwe spojrzenia, z najwyższym trudem powstrzymując śmiech. Leibniz osunął się na ławkę jak zrzucony z wozu worek rzepy. Zwiesił głowę i ukrył twarz w dłoniach. Zsunął perukę, wystawiając na chłodny powiew wiatru błyszczącą od potu łysinę. Karolinie jeszcze bardziej zachciało się śmiać: jej nauczyciel najwyraźniej miał komicznie słabe nerwy. Dopiero później dotarł do niej głębszy sens całej sytuacji. Pewnego dnia Zofia umrze. Jerzy Ludwik zostanie elektorem Hanoweru, królem Anglii i przełożonym Leibniza. Zofia Charlotta w dalszym ciągu będzie królową Prus, a Karolina – być może – księżną Walii. Za to Leibniz pozostanie niepojętym dziwakiem, cieszącym się w przeszłości szczególnymi względami kobiet, które przez całe życie pomiatały Jerzym Ludwikiem i upokarzały go na każdym kroku. Dodatkowych powodów do zmartwień dostarczyła mu rychła, a zgoła niespodziewana choroba i śmierć Zofii Charlotty. Gdyby po tym wydarzeniu nawiązał bliższe kontakty z Rosjanami, miałby na starość przynajmniej jedną bezpieczną przystań, gdzie mógłby spokojnie dożyć swoich dni. Karolina nie zamierzała jednak do tego dopuścić. |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Barok w pigułce
— Kamil Armacki
Read me?
— Daniel Markiewicz
Siła spokoju
— Daniel Markiewicz
Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski
Teologia Matrixa
— Michał Foerster
Środek, co rumieńców nabiera
— Michał R. Wiśniewski
Zimny początek
— Eryk Remiezowicz
Rozszyfrować świat
— Eryk Remiezowicz
Techno-thriller
— Janusz A. Urbanowicz
Krótko o książkach: Marzec 2002
— Magda Fabrykowska, Wojciech Gołąbowski, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz