Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Neal Stephenson
‹Ustrój świata, tom II›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUstrój świata, tom II
Tytuł oryginalnySystem of the World
Data wydania7 marca 2008
Autor
Wydawca MAG
CyklCykl Barokowy
ISBN978-83-7480-058-7
Format350s. 135×200mm
Cena25,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Ustrój świata, tom II

Esensja.pl
Esensja.pl
Neal Stephenson
« 1 2 3 4

Neal Stephenson

Ustrój świata, tom II

– Tamte są za duże. Nie zmieściłyby się w naszej fosie, mamusiu – podpowiedział Jerzy Ludwik. – Miałem na myśli ich pomniejszone kopie.
– Pomniejszone, tak? Takie na kilku niewolników?
– Nie, mamusiu. Ludwik XIV urządza na kanale procesje okrętów i udawane bitwy morskie, ku uciesze zamieszkujących Wersal ważnych osobistości. Moglibyśmy w podobny sposób ożywić nasz następny karnawał…
– Jeżeli następny będzie bardziej ożywiony od ostatniego, mogę tego nie przeżyć!
– Ożywiony, mamusiu… No tak, nasze karnawały zawsze takie były. I dobrze. To taka…
– Takie co?
– Niezwykła, specyficzna rodzinna tradycja. Dla nas cudowna, dla obcych nieprzenikniona.
Jerzy Ludwik spojrzał z ukosa na Braithwaite’a.
– Może po prostu nie życzę sobie, żeby obcy mnie przenikali.
Wojna o sukcesję hiszpańską weszła w tym okresie w decydującą fazę. Marlborough na czele potężnych legionów protestanckich swobodnie buszował po całej Europie. W Anglii wigowskie juncto próbowało nakłonić Zofię do przeprowadzki do Londynu, gdzie byłaby prawie-królową w oczekiwaniu chwili, gdy Anna wyzionie ducha. Można więc chyba było wybaczyć Jerzemu Ludwikowi troskę o własną pozycję w świecie – ale Zofia nie zamierzała mu niczego wybaczać. On jednak nie ustępował i brnął naprzód jak zerwany z uwięzi i staczający się po pochyłości wóz z amunicją.
– Ten dom i te ogrody wkrótce staną się dla Anglii tym, czym dla Francji jest Wersal. Nasza rezydencja, mamusiu, nabierze powagi i znaczenia. W ogrodzie, który na razie jest miejscem czczych przechadzek dla femmes, będą się toczyły ważne rozmowy.
– Już się toczą, mój mały książę. A przynajmniej toczyły się, bo przerwałeś nam i ważna rozmowa zmieniła się w tę… konwersację.
Ta uwaga wydała się Karolinie niezwykle zabawna, gdyż przed spotkaniem konnych dyskutowali o skłonności pewnej ich kuzynki do gwałtownego przybierania na wadze, ilekroć jej małżonek wyprawił się na front. Jednakże uśmiech szybko zniknął z jej twarzy. Wszyscy widzieli, że Zofia jest wściekła. Wypowiadane przez nią słowa cięły ciszę jak ostrze miecza.
– W moich żyłach płynie krew Plantagenetów. – Odsłoniła mlecznobiały przegub dłoni. – W twoich również. Mała księżniczka umarła w Tower, rody Yorków i Lancasterów zjednoczyły się, a sześć wspaniałych kobiet złożyło się w ofierze w łożu naszego przodka Henryka Ósmego, żebyśmy mogli zaistnieć. Kościół rzymski został usunięty z Brytanii, ponieważ utrudniał rozprzestrzenianie się naszego rodu. To dla nas Królowa Zimy wędrowała po świecie chrześcijańskim jak wagabunda w czasie wojny trzydziestoletniej. Wszystko po to, bym ja mogła się urodzić. A ty po mnie. Moja córka włada dziś Prusami i Brandenburgią. Tobie dostanie się Brytania. Jak do tego doszło? Dlaczego to właśnie moje dzieci rządzą najzamożniejszymi ziemiami chrześcijańskimi, a nie jego? – Wskazała ogrodnika z taczkami pełnymi gnoju, który tylko przewrócił oczami i pokręcił głową.
– B-b-bo w twoich żyłach płynie boski… ichor, mamusiu? – wyjąkał książę, zerknąwszy niepewnie na swój nadgarstek.
– Sprytna odpowiedź, ale błędna. Wbrew temu, co opowiadają ci dworscy pochlebcy, zawartość naszych żył nie ma nic wspólnego ani z ichorem, ani w ogóle z boskością. Nasz ród trwa nie dzięki nadnaturalnym domieszkom w naszej krwi i nie dlatego, że dzieci w ogóle coś po rodzicach dziedziczą. Trwa, ponieważ codziennie spaceruję po ogrodzie i rozmawiam z moją córką i twoją przyszłą synową, tak jak moja matka, Królowa Zimy, spacerowała i rozmawiała ze mną. Trwa, ponieważ nawet po piętnastu latach wojny prawie codziennie pisujemy do siebie z moją bratanicą Liselotte, która mieszka w Wersalu. Możesz, jeśli cię to ekscytuje, zaspokajać swą próżność, wmawiając sobie, że przejażdżki po okolicy w pogoni za szkodnikami są rozrywką godną króla i pewnego dnia pomogą ci władać imperium rozciągającym się od Szachdźahanabadu po Boston; nie mam nic przeciwko twoim małym złudzeniom. Nie pozwolę jednak, abyś wtrącał się do spraw, którym nasz ród zawdzięcza przetrwanie na przestrzeni wieków, wśród epidemii, wojen i rewolucji. Wynoś się z mojego ogrodu. I nigdy więcej nie przeszkadzaj nam w pracy.
Z każdego innego mężczyzny w Europie (poza Ludwikiem XIV) zostałaby po tych słowach kupka żarzącego się popiołu, ale Jerzy Ludwik tylko trochę się zdziwił.
– Do zobaczenia, mamusiu. Do widzenia, siostrzyczko – powiedział. Oddalił się stępa. Braithwaite i reszta towarzyszących mu dworzan poczerwienieli jak piwonie. Siedzieli sztywno w siodłach, udając, że niczego nie słyszeli. Za plecami Zofii Karolina i Zofia Charlotta wymieniły porozumiewawcze, życzliwe spojrzenia, z najwyższym trudem powstrzymując śmiech.
Leibniz osunął się na ławkę jak zrzucony z wozu worek rzepy. Zwiesił głowę i ukrył twarz w dłoniach. Zsunął perukę, wystawiając na chłodny powiew wiatru błyszczącą od potu łysinę. Karolinie jeszcze bardziej zachciało się śmiać: jej nauczyciel najwyraźniej miał komicznie słabe nerwy.
Dopiero później dotarł do niej głębszy sens całej sytuacji. Pewnego dnia Zofia umrze. Jerzy Ludwik zostanie elektorem Hanoweru, królem Anglii i przełożonym Leibniza. Zofia Charlotta w dalszym ciągu będzie królową Prus, a Karolina – być może – księżną Walii. Za to Leibniz pozostanie niepojętym dziwakiem, cieszącym się w przeszłości szczególnymi względami kobiet, które przez całe życie pomiatały Jerzym Ludwikiem i upokarzały go na każdym kroku.
Dodatkowych powodów do zmartwień dostarczyła mu rychła, a zgoła niespodziewana choroba i śmierć Zofii Charlotty. Gdyby po tym wydarzeniu nawiązał bliższe kontakty z Rosjanami, miałby na starość przynajmniej jedną bezpieczną przystań, gdzie mógłby spokojnie dożyć swoich dni.
Karolina nie zamierzała jednak do tego dopuścić.
koniec
« 1 2 3 4
12 marca 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Barok w pigułce
— Kamil Armacki

Read me?
— Daniel Markiewicz

Siła spokoju
— Daniel Markiewicz

Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Teologia Matrixa
— Michał Foerster

Środek, co rumieńców nabiera
— Michał R. Wiśniewski

Zimny początek
— Eryk Remiezowicz

Rozszyfrować świat
— Eryk Remiezowicz

Techno-thriller
— Janusz A. Urbanowicz

Krótko o książkach: Marzec 2002
— Magda Fabrykowska, Wojciech Gołąbowski, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.