Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Cykl wiedźmiński to więcej niż kanon

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Cykl wiedźmiński to więcej niż kanon

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Konrad Wągrowski: Przyznam, że sam obawiam się powrotu – do Sapkowskiego wracałem ostatnio pewnie z dekadę temu, sagę czytałem w całości tylko raz. Ale może warto spróbować, wtedy przekonamy się, czy sukces Sapkowskiego wynikał z czasów, w jakich pojawiły się te teksty, czy z jakości tej literatury.
Beatrycze Nowicka: Czy się wyrasta? Zapewne trochę tak. Jak ze wszystkiego. Choć np. dzięki wiedźminowi „zaraziłam” fantastyką swoją matkę, jakiś czas temu na konferencji spotkałam też starszego pana, profesora z Rosji, który (też zachęcony przez swoją córkę) został wielkim fanem cyklu. Więc to niekoniecznie kwestia wieku. Może bardziej oczytania w fantastyce.
Konrad Wągrowski: To prawda, wiele jest przykładów, gdy Sapkowski podtykany osobom niemającym pojęcia o fantastyce, a o fantasy w szczególności, zachwycał ich i przekonywał do gatunku. Przecież też Sapkowski właśnie, Paszportem Polityki, wyprowadził fantasy na salony głównego nurtu. A z moich obserwacji wynika też, że zdobył także w dużej mierze czytelnika kobiecego. No właśnie, dziewczyny, co takiego jest w Sapkowskim, że jego dzieła mogły przemówić lepiej do kobiet?
Agnieszka Hałas: Wyraziste postacie kobiece? Sapkowski chętnie kreuje silne i charyzmatyczne bohaterki – wredne czarodziejki, twarde wojowniczki, wojownicze królowe…
Magdalena Kubasiewicz…które głównie patrzą, jakby się tutaj wepchnąć Wiedźminowi do łóżka. No dobrze, może nie wojownicze królowe, ale już te wredne czarodziejki na pewno. Postacie kobiece raczej nie były tym, co przyciągnęło mnie do sagi, zwłaszcza że z perspektywy czasu mam wrażenie, jakby część z nich stworzona została na jedno kopyto. Wolałam takich bohaterów jak Jaskier czy Regis.
Beatrycze Nowicka: Zgodzę się z Agnieszką. Dodam też, że Sapkowski skupiał się na relacjach pomiędzy bohaterami i nie chodzi mi tu tylko o wątki miłosne. Towarzyszyła temu dobrze skonstruowana psychologia postaci. Wiedźmiński cykl był opowieścią o konkretnych ludziach i wielkich namiętnościach (tak, wiem, jak to brzmi, ale nie potrafię ująć tego inaczej), a nie zlepkiem walk, pościgów, pojedynków, ucieczek itd. A jak u ciebie, Agnieszko, z ewentualnymi powrotami do cyklu?
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Agnieszka Hałas: Powiem szczerze, że mój odbiór prozy Sapkowskiego jest po kilkunastu latach taki sam, jak był kiedyś, to znaczy ogólnie entuzjastyczny, ale z zastrzeżeniami. Podobnie jak Beatrycze, odkryłam te książki w pierwszej klasie liceum, i tak – wbiło mnie w podłogę, ale nie był to bezkrytyczny zachwyt. Ogromnie podobały mi się przaśne średniowieczne realia, brutalny realizm, mistrzowskie operowanie słowem i humor w dialogach, natomiast przeszkadzało na przykład to, o czym była już tutaj mowa, to znaczy zestawianie szyderstwa i przyziemności z patosem…
Agnieszka Szady: …przeradzające się wręcz w silną (i kopiowaną potem przez wielu) manierę…
Agnieszka Hałas: …złośliwe przerabianie baśni (pomysłowe, ale mnie nie śmieszyło), a w sadze od pewnego momentu również postmodernistyczny miszmasz, wpychanie nawiązań na siłę (widać to zwłaszcza w „Pani Jeziora”). Bardziej spójne estetycznie są opowiadania o wiedźminie oraz późniejsza trylogia husycka. Nigdy nie mogłam się też przekonać do Geralta jako do postaci, jakoś nie budził we mnie sympatii (nie strzelajcie), Ciri nie lubię, ale na szczęście w sadze była gama sympatycznych bohaterów drugoplanowych (należę do tych czytelników, którzy nie mogą autorowi darować wymordowania Cahira, Regisa i Milvy)…
Konrad Wągrowski: Zaraz odezwą się oburzeni czytelnicy, że zdradzasz zakończenie! Całe szczęście, że nie wspomniałaś, że Geralt też ginie.
Agnieszka Hałas: …a opowiadania błyszczały samymi pomysłami i kreacją świata. Z innej beczki: myślę, że Sapkowski, gdyby chciał, mógłby być świetnym pisarzem grozy. Pamiętam, jak nieswojo mi było, kiedy czytałam we „Krwi elfów” o magach okaleczonych w bitwie pod Sodden albo o transie, w który Ciri weszła w noc zimowego przesilenia. Albo scena wleczenia Dzierżki za koniem w „Lux perpetua” – brrr.
Konrad Wągrowski: No przecież próbował – „Muzykanci” chociażby.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Agnieszka Hałas: O patrz, czytałam to opowiadanie, pamiętam je mgliście, ale nie, nie miało tego klimatu. Może Sapkowskiemu lepiej wychodzi groza w realiach średniowiecznych niż współczesna.
Beatrycze Nowicka: Mnie też nie porwało, podobnie „Tandaradei” uważam za słabe. Ale wracając do wątku głównego…
Magdalena Kubasiewicz: Z wiedźminem spotkałam się po raz pierwszy, gdy byłam młodsza od was, bodajże w pierwszej klasie gimnazjum. Znalazłam w szafie stare numery „Fantastyki”, a w nich opowiadania Białołęckiej, „Kolor magii” Pratchetta, „Grę Endera” oraz oczywiście – opowiadania Sapkowskiego. I co tu kryć, mnie w przeciwieństwie do Ignite nie tylko wbiły w podłogę, ale wywołały zachwyt bezkrytyczny. Może dlatego, że wcześniej z fantastyką niewiele miałam do czynienia? Zachwycił mnie styl, humor, świat przedstawiony, malownicze sceny. Niektóre dialogi tkwią mi w pamięci do tej pory („- Ptaku? Czym jest prawda? – Prawda – powiedziała pustułka – jest okruchem lodu”).
Agnieszka Szady: Tak, Sapkowski jest mistrzem fraz, które pięknie brzmią i nic nie znaczą.
Beatrycze Nowicka: Aj tam, lata całe zastanawiałam się, co oznacza ten właśnie. Wreszcie klepki zaskoczyły. Kiedy do oka Kaja wpada okruch lodu wszystko dookoła wydaje mu się zmarniałe, skazane na zagładę, nic nie warte (za wyjątkiem płatków śniegu i ciągle się zastanawiam, dlaczego akurat one pozostały w jego oczach piękne). Ten cytat mówi mniej więcej „prawda odbiera piękno” i dość trafnie oddaje tę smutną sytuację, gdy dwoje ludzi nagle orientuje się, że faza zauroczenia minęła a druga strona – jak to ujęła Yennefer – „niczym nie różni się od zwykłych śmiertelników” (cytuję z pamięci, więc zapewne niedokładnie, ale taki był sens).
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup
Magdalena Kubasiewicz: Co do pomysłu przerabiania baśni, dla mnie był genialny – nie ze względów humorystycznych raczej, a tych ich poważniejszych fragmentów. „Trochę poświęcenia” i „Okruch lodu” (choć tu można mówić raczej o nawiązaniach do Królowej Śniegu niż o przerabianiu klasycznej wersji) wciąż zaliczam do swoich ulubionych opowiadań. I muszę przyznać, że wolę je od samego cyklu, choć i ten lubię. Co do postaci, Geralta polubiłam, Ciri zawsze nieziemsko mnie irytowała, a tych postaci drugoplanowych i ja darować nie mogę.
Konrad Wągrowski: Przyznam, że te nawiązania do baśni ani mnie ziębiły, ani grzały. Taki element, by zachwycić literaturoznawców i Maćka Parowskiego, nieistotny w gruncie rzeczy przy odbiorze tekstów.
Miłosz Cybowski: To prawda: fajny motyw dla jakiejś głębszej, literackiej analizy tekstu, ale dla mnie korzystanie z takiej czy innej baśni było dość obojętne. Może to też przez to, że nigdy szczególnie za samymi baśniami nie przepadałem.
Agnieszka Hałas: Ja wiem, czy nieistotny? Bywały inteligentne, jak w przypadku Renfri i siedmiu gnomów. Mnie irytowały, kiedy były ewidentnie – tak to odbierałam – próbą wepchnięcia w tekst dowcipu na siłę, czego koronnym przykładem jest Freixenet przemieniony w pelikana jako złośliwa parodia baśni o Elizie i jedenastu łabędziach. Drobiazg, wiem, ale czasem czytelników złoszczą drobiazgi.
Agnieszka Szady: A dla mnie to był świetny przykład pokazania, jak legenda i zbiorowa wyobraźnia uładza pewne rzeczy – czyż nie mamy podobnie działających przykładów z realnego życia?
Agnieszka Hałas: Inna sprawa, że w sumie jestem żywym dowodem na to, że proza Sapkowskiego może się bardzo (!) podobać nawet wtedy, kiedy jej pojedyncze elementy wydają się zgrzytem. Mnie drażniły niektóre wysilone dowcipy czy nawiązania „nie z tej bajki”, ale za to zachwycały umiejętnie wplatane szczególiki, nazwijmy to, historyczno-obyczajowe, na przykład wyliczanka w „Ziarnie prawdy”, co martwy kupiec miał w sakwie. W ogóle zestawianie konwencji fantasy z prozą życia, czasem bardzo brutalną, to jeden ze znaków firmowych Sapkowskiego. Najbardziej dobitny przykład to chyba Triss Merigold, która we „Krwi elfów” o mało nie zeszła z tego świata na paskudną biegunkę, a leczono ją spleśniałym chlebem i miażdżonym czosnkiem z gorzką solą.
Agnieszka Szady: Czyli możliwe, że na jakimś konwencie usłyszymy kiedyś twoją prelekcję „Choroby zakaźne w literaturze fantasy”?
« 1 2 3 »

Komentarze

« 1 2
24 III 2013   18:31:59

Moja przygoda z fantastyką zaczęła się właśnie od sagi wiedźmińskiej i chociaż przeczytałam od tamtego czasu pewnie kilkaset książek tego nurtu, to Sapkowski dalej jest moim ulubionym pisarzem (C.M.Valente napisała w "Nieśmiertelnym", że głupotą i bezsensem jest konkurowanie z pierwszą miłością i dotyczy to z pewnością także literatury). Nie będę się powtarzać w temacie stylu, bohaterów, klimatu, gdyż właściwie wszystko już zostało powiedziane; dodam jedynie, że jak dla mnie zakończenie jest świetne! Podobnie jak Alojzy nie widzę tu żadnej przypadkowości ani niewykorzystanych wątków, motywów. Przepowiednie są tylko potencjałem,żyjącym i umierającym w tym lub innym Uniwersum.

24 III 2013   18:41:06

Zapomniałam dodać, że do dziś pamiętam genialne w swej prostocie i celności stwierdzenia jak np to z "Czasu pogardy": "I wtedy do rozmowy włączył się Vilgefortz. Vilgefortz z Roggeveen, czarodziej o imponującej postawie, o szlachetnych i pięknych rysach, o szczerym i uczciwym głosie. Geralt wiedział, że po tak wyglądających ludziach można się spodziewać wszystkiego.", czy komentarz z "Wieży Jaskółki" dotyczący obdarowywania: " I rzekł prorok Lebioda: Weźmij cnego kota psotnego, szkodnika utrapionego, i podaruj go bliźniemu twemu. Podwójnego wonczas zaznasz zasię szczęścia. Kota się pozbędziesz, a bliźniego uradujesz. Albowiem najczęściej tak jest, że bliźni nie podarku pragnie, lecz być obdarowanym.":D

24 III 2013   22:13:59

ender73 jesteś zepsutą (spoil) świnią!

25 III 2013   08:03:55

Ano moja wina, moja bardzo wielka wina, że autor (wspomnianego przeze mnie innego niż wiedźmiński rodzimego cyklu) wypełniający przez lata pracowicie (i w miarę sprawnie) balonik z napisem "WIELKA TAJEMNICA" decyduje się na koniec swej opowieści nawet nie tyle przekłuć go szpilką (bo byłby przynajmniej mały huk) co wypuścić z niego powietrze z lekka rozciągając wylot - co powoduje wiadomy dźwięk ;) Na potęgę mrocznego chlewiku, jakiż to był straszliwy "spoiler"... Chrum ;)

01 IV 2013   14:11:37

"Konrad Wągrowski …albo czy Leo Messi jest lepszy od Cristiano Ronaldo."
Porównanie nie na miejscu i niejednoznaczne, więc to głupi przykład. Podobnie można by rzec, że Wieża Eiffle'a jest ładniejsza od Statuy Wolności. Każda jest ładna na swój sposób i wcale nie jest jasne, że jedna jest zdecydowanie ładniejsza od drugiej. Ładne brzmienie porównania to jedno, a sens tegoż tu już inna sprawa.

01 IV 2013   16:02:23

Wieża Eiffle'a ładna?!?!?

01 IV 2013   17:02:31

Hmm, czy ładna. Na pewno robi ogromne wrażenie.

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Głos miał nieprzyjemny
— Borys Jagielski

Zagraj to jeszcze raz, Jaskier
— Agnieszka Szady

Esensja czyta: Listopad 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Jarosław Loretz, Daniel Markiewicz, Paweł Micnas, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Sceny z życia wiedźmina
— Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Ile mistrza w rzemieślniku?
— Jędrzej Burszta

Lux cykl
— Marcin Łuczyński

Oczekiwaliśmy światła, a oto ciemność
— Tomasz Iwanicki

Szkieletów w szafie brak
— Artur Chruściel

Tegoż autora

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
— Miłosz Cybowski

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
— Miłosz Cybowski

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
— Miłosz Cybowski

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
— Miłosz Cybowski

Po komiks marsz: Marzec 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

W krainie Wojennego Młota: Luty 2024
— Miłosz Cybowski

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
— Miłosz Cybowski

Po komiks marsz: Luty 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

W krainie Wojennego Młota: Styczeń 2024
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.