Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Stare wspaniałe światy: Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”

Esensja.pl
Esensja.pl
Andreas „Zoltar” Boegner
« 1 2

Andreas „Zoltar” Boegner

Stare wspaniałe światy: Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”

Symbolem tego ujednolicenia jest kult liczby jeden, któremu z oddaniem poświęca się szara ludzkość. Każdy jest równie ważny, każdy jest numerem jeden, każdy ma te same potrzeby i takie same pragnienia. Regularnie organizowane wiece Szarych propagują jedynie słuszną drogę do wypełnienia „Planu”. W następujących słowach autor opisuje karne szeregi:
Podnoszą się pokrywy oczne. Receptory wzrokowe otrzymują zasilanie. [Szarzy] wylewają się na płaszczyznę z korytarzy wejściowych i z gruchotem podnoszą ramiona w pozdrowieniu. Wygląda to, jakby na polu wzeszedł żelazny plon… Ziemia drży od łoskotu i ujadania szarego powitania. Pluton za plutonem ustawia się precyzyjnie i planowo. Ogromne połacie brzegu wypełnione zostają ludzkimi maszynami. Z wieżowców rozbrzmiewają głosodaje, zamontowane tak, aby koncentrować i milionkrotnie wzmacniać fale dźwiękowe. Rozbrzmiewa maszynowe pozdrowienie. Tysiąc razy tysiąc razy tysiąc szczeka chóralna odpowiedź. Głosodaje wyją:
– Pozdrawiamy nas, my Szarzy, panujący Ziemią!
I Szarzy odszczekują:
– Pozdrawiamy nas, my Szarzy, panujący Ziemią!
– Pozdrawiamy nas. Liczba jeden pozdrawia się!1)
– Nikt z nas nie jest inny. Każdy jest, jak on sam i ten inny. Każdy inny jest, jak każdy inny. Nie ma „ja” i nie ma na Ziemi żadnej podłej różnicy!
– Likwidujemy dzień!
– Likwidujemy czas!
– Likwidujemy wartość!
– Likwidujemy jednostkę!
– Likwidujemy płeć i poczęcie, bo jesteśmy wytłoczeni w serii!
[…]
– Będziemy wiecznością materii!
– Nie czcimy niczego, poza nami samymi, liczbą 1!
Znając odpowiednie filmy dokumentalne z okresu dyktatury nazistowskiej w Niemczech łatwo sobie wyobrazić, co Paul Gurk miał na myśli, gdy opisywał takie „spędy”. Chodzi oczywiście o zgromadzenia członków NSDAP oraz treść wygłaszanych na nich przemówień.
Uwagę zwraca styl tych ustępów, doskonale pasujący do przedstawianego świata. Gurkowi świetnie udaje się podkreślić industrialno-totalitarny charakter społeczeństwa. Autor pisze często krótkimi, niepełnymi zdaniami, stosując przy tym wiele neologizmów i powtórzeń. Znane określenia zastępują często zwroty, które obrazują zupełne odcięcie się szarej ludzkości od jej organicznej przeszłości: słowo „książka” zastąpił wyraz „kartkostos”, wyraz „kwiat” zamienił się w „ziemiotwór”, wyeliminowana przez Szarych „miłość” to już tylko „stan podniecenia erotycznego”, a sam akt zredukowany został do groteskowego pojęcia „proces lutowania”. Słowo „ja”, podstawowe wyrażenie własnego indywidualizmu i kwintesencja posiadania samoświadomości, zostało wycofane z użycia. Zamiast zaimka szarzy stosują kombinację liter i cyfr, którą Gurk porównuje do „oznaczeń, jakie w czasach spoza pamięci używano dla grobów na cmentarzach”.
Większość słów została tak czy inaczej zlikwidowana lub traktowana jest jako wyrażenie przestarzałe. Szarzy nie doznają ani samotności („Szary nigdy nie jest sam. Jest produkowany w seriach”), ani śmierci, lecz „zerdzewienia”, stają się po prostu „nieorganiczni”. Nie znają tym samym strachu przed nicością, nie znają Boga oraz ofiar. Historia dla nich nie istnieje („Co było wczoraj – było, nie było [zatem] nigdy”). Pisarz Oko definiuje rolę telewizji pojmowanej tutaj jako rodzaj podglądu: „Telewizja przekazuje tylko obraz. Obraz jest lepszy od rzeczywistości. Rzeczywistość utrudnia wydanie osądu. Obraz umożliwia orientację i nakreśla plan”. Maszynowi ludzie nie mają również żadnych marzeń i życzeń, poza ciągłym dążeniem do wykonywania zadań. A te definiuje Mózg w manierze, jakiej mogliby zapewne przyklasnąć sowieccy „politolodzy” ery Stalina:
Okładka wznowienia z roku 1983
Okładka wznowienia z roku 1983
„W ciągu najbliższych lat musi zostać przeprowadzona przemiana maszynowych ludzi w ludzkie maszyny. Transformacja jest konieczna, jest po linii, a zatem jest postępowa. Nie ma żadnych przeciwnych dążeń, najwyżej zostanie w tyle. Gdzie jest linia – nie ma rewolucji”.
Podane przykłady skłaniają do postawienia tezy, że Gurk wyprzedził o kilkanaście lat George’a Orwella przy tworzeniu systemu nowomowy, przy czym koncept Niemca jest nawet bardziej radykalny: pod koniec opowieści Szarym wystarcza w życiu codziennym zaledwie 26 słów…
Ale „Tuzub 37” to wbrew pozorom książka o niezwykle humanistycznym przesłaniu, które jest dzisiaj być może nawet bardziej znaczące, bardziej na czasie, niż w latach trzydziestych zeszłego wieku. Paul Gurk przeciwstawia bezdusznej Szarej Ludzkości… naturę. Pojmując Ziemię tak, jak robili to kilkadziesiąt lat później James Lovelock i Lynn Margulis w hipotezie Gai, czyli jako samoregulujący się twór o właściwościach żywego organizmu, berliński pisarz przedstawia walkę elementów (ziemia, powietrze i morze), wspieranych przez demony gór, z „metallerami”, niwelującymi powierzchnię globu maszynami Szarych.
Książkę rozpoczyna rozdział napisany jako dialog pomiędzy zwierzętami, rośliną i potokiem, w którym te przebywające w ostatnim zwierzyńcu świata organizmy i ciek wodny z przerażeniem komentują poczynania ludzkości. Styl, jaki Gurk tutaj zastosował, diametralnie odbiega od reszty tekstu: każde stworzenie (a nawet potok) ma własne, poetyckie imię, zdania są długie, pełne lirycznych opisów i metafor. Autor tak idealnie wpasował się w format baśniowej przypowieści, że odpowiedzialny za zatwierdzenie książki do druku cenzor był przekonany, że ma do czynienia z „nieszkodliwą bajką dla dorosłych”.
Należy również odszyfrować sam tytuł książki: „Tuzub 37” oznacza, jeśli podążać za narracją, „Turm zu Sektor B – Planstadt 37”, czyli wieżę-miasto planowe 37 w sektorze B. Skrót można odczytać również jako „Turmbau zu Babel”, a zatem jako budowę słynnej starotestamentowej wieży. Wszyscy wiemy, jak TA historia się skończyła. Nie inaczej jest u Gurka: po kompletnym zasypaniu morza przez metallery, po zatruciu atmosfery przez trujące wyziewy fabryk i maszyn, po prawie całkowitym zniwelowaniu Himalajów Gaia się budzi.
Jedyną osobą, która pojmuje grozę sytuacji, jest Renu, wynaturzony „barwny” Szary, który odrzuca swój numer seryjny R 127 475 i buntuje się z cicha przed wcieleniem go w szeregi „walczących o plan” maszynowych ludzi. Jest on Kasandrą Szarej Ludzkości a jego przejmujący apel do współbudowniczych Tuzub 37 odbieram jako doprawdy wieszczą wizję naszych obecnych problemów ekologicznych:
„Uczyniliście sobie poddanych, zawsze gotowych na każde zawołanie. Sługusów, którzy dla was pracują, bo wasza własna praca wam nie wystarcza. Stworzyliście maszyny tylko po to aby istniały! […] Ale praca wam nie służy, ona was posiada! […] Staliście się Szarymi, niewolnikami liczby! Zdusiliście uczucie, ciało i barwę i staliście się szarym metalem! Maszyna ostateczna jest waszym bożkiem, ale ten cielec będzie waszym końcem! Czy nie czujecie, że jej oddech jest trucizną i potwornym wyziewem? Czyż nie widzicie, że metallery rzygają gniewem? […] Ja, Renu, wzywam was: ratujcie to, co się w was tli, i zniszczcie metallery! Uczyńcie Ziemię urodzajną a was samych znowu płodnymi! Roztrzaskajcie metallery!
W przenośni (i, przyznaję, w retrospekcji) można postrzegać tę odezwę nawet jako apel o człowieczeństwo, prośbę o zejście ze ścieżki, która doprowadzi Niemcy za kilka lat do katastrofy. Współcześni autorowi recenzenci w zupełności odrzucili takie spojrzenie na stan narodu. Redaktor nazistowskiej gazety „Der Angriff” (Atak), której wydawcą był sam Goebbels, pisał butnie: „Mamy zbyt dużo respektu przed dzisiejszymi prawami prawdziwego życia, by być pod wrażeniem takich wizji przyszłości”.
Ale powróćmy do fabuły „Tuzub 37”. Na ratunek jest oczywiście za późno. Potężne trzęsienia ziemi niszczą nie tylko wieżę w sektorze B. Wszelakie objawy cywilizacji Szarych znikają w odmętach nowo powstałego oceanu lub w potężnych rowach tektonicznych. Szczątki niszczycielskiej działalności ostatnich ludzi obmywa deszcz nowego potopu – a metallerom nie pomaga nawet uzyskanie samoświadomości. Te maszyny ostateczne buntują się przeciwko swoim stwórcom, krzycząc przy tym: „Dajcie nam duszę! Dajcie nam duszę!”. Jednak i one zostają wytracone. Po Armageddonie sam Bóg wygłasza mowę pogrzebową dla ludzkości, podczas gdy na Ziemi kiełkują pierwsze źdźbła nowego życia.
Ekologiczno-religijne aspekty powieści sprawiły, że pierwsze powojenne wydanie książki okrzyknięto w roku 1983 „zielonym «Nineteen Eighty-Four»”. Zbiegło się ono doskonale z „rokiem orwellowskim” 1984 i spowodowało, że jeśli już nie typowy fandom SF, to przynajmniej część politycznie aktywnych elit RFN znalazła w niej sporo materiałów do dyskusji. Dzisiaj krytyka literacka nie ma żadnych wątpliwości co do jakości „Tuzub 37": profesor Hans Frey, autor wielotomowej historii niemieckojęzycznej SF, pisze: „[Powieść] jest pod względem literackim i przesłania ewenementem w niemieckiej SF epoki nazistowskiej i dlatego należy ją zaliczyć do wielkich dzieł tego gatunku, jak i ogólnie beletrystyki.”
Równo 70 lat po śmierci Paula Gurka warto przypomnieć zarówno autora, jak i jego niezwykłe dzieło. Już chociażby po to, aby nie stać się „numerem jeden”.

Literatura:

Alpers/Fuchs/Hahn/Jeschke: „Lexikon der Science Fiction-Literatur”, Wilhelm Heyne Verlag, Monachium, 1988

Hans Frey: „Aufbruch in den Abgrund – Deutsche Science Fiction zwischen Demokratie und Diktatur”, Memoranda Verlag, Berlin 2020

Klaus Geus: Posłowie do wydania „Tuzub 37” z roku 2018, Arco Verlag, Wuppertal, 2018

Horst Illmer: „Tuzub 37 – Der Mythos von der Grauen Menschheit oder von der Zahl 1”. W: „Das Science Fiction Jahr. Ausgabe 1985”, Wilhelm Heyne Verlag, Monachium, 1986

Hasło „Paul Gurk” w serwisie „Literatur Port”

koniec
« 1 2
23 sierpnia 2023
Wszystkie cytaty i pojęcia w tłumaczeniu autora.

1) W oryginale każdy wers zostaje powtórzony, unaoczniając odpowiedź tłumu na skandowania przewodniczącego wiecem. Dla polepszenia czytelności tekstu zrezygnowano tutaj z tego zabiegu.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.