Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jakub Ćwiek
‹Krzyż Południa. Rozdroża›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrzyż Południa. Rozdroża
Data wydania30 czerwca 2010
Autor
Wydawca Bellona, RUNA
CyklKrzyż Południa
ISBN978-83-89595-63-8
Format336s. 125×195mm
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zapoznać się, zaśmiać, zapomnieć
[Jakub Ćwiek „Krzyż Południa. Rozdroża” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Krzyż Południa. Rozdroża” to pierwsza część osadzonej w realiach amerykańskiej wojny secesyjnej, planowanej na dwa tomy powieści Jakuba Ćwieka. A także całkiem przyzwoita przygodowa fantazja, niesiląca się niestety na historyczne rozważania.

Mieszko B. Wandowicz

Zapoznać się, zaśmiać, zapomnieć
[Jakub Ćwiek „Krzyż Południa. Rozdroża” - recenzja]

„Krzyż Południa. Rozdroża” to pierwsza część osadzonej w realiach amerykańskiej wojny secesyjnej, planowanej na dwa tomy powieści Jakuba Ćwieka. A także całkiem przyzwoita przygodowa fantazja, niesiląca się niestety na historyczne rozważania.

Jakub Ćwiek
‹Krzyż Południa. Rozdroża›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrzyż Południa. Rozdroża
Data wydania30 czerwca 2010
Autor
Wydawca Bellona, RUNA
CyklKrzyż Południa
ISBN978-83-89595-63-8
Format336s. 125×195mm
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Cieszyłem się, kiedy Jakub Ćwiek zapowiadał rozgrywającą się podczas wojny secesyjnej powieść, której centralną postacią jest konfederacki bohater. Dlaczego? Bo traktując o tym epizodzie w historii USA, zapomina się zwykle, że wyzwolenie Murzynów było pięknym co prawda, ale skutkiem ubocznym konfliktu. Że nie tylko u rebeliantów, ale także w pięciu stanach Unii niewolnictwo było legalne, sprawa czarnych traktowana zaś była przez gloryfikowaną powszechnie Północ instrumentalnie. (Warto tu przytoczyć słowa Lysandera Spoonera, jednego z największych abolicjonistów, który akceptował oswabadzanie niewolników siłą, a mimo to stanął po stronie Południa: autor „Niekonstytucyjności niewolnictwa” wspominał Lincolna, mówiącego, iż to, co zrobił, zrobił nie z powodu jakiegokolwiek współczucia dla ludności murzyńskiej, lecz po to jedynie, by łatwiej było zniszczyć buntowników). Nie pamięta się też, że południowcy mieli konstytucyjne prawo do secesji, a wśród ich motywów należy w szczególności wymienić sprzeciw wobec centralizacji i protekcjonizmu. Z tych między innymi powodów cieszyłem się, iż szykowała się książka z częściowo choćby życzliwym spojrzeniem na poniewieraną przez stereotypy stronę sporu.
Kto wszakże spodziewa się doprawionej elementem niesamowitym powieści historycznej, może się srodze zawieść: historia ma w „Rozdrożach” znaczenie raczej niewielkie. Owszem, przewijają się postacie znane z kart podręczników, walczą w autentycznych bitwach, a Nathan Forrest ma taką bródkę, jaką widać na jego zdjęciach; owszem, autor niekiedy ukazuje ciężki los ludności murzyńskiej. Trudno jednak nazwać książkę Ćwieka ufantastycznioną opowieścią o wojnie secesyjnej czy Ameryce XIX wieku – co zresztą sam pisarz zaznacza w posłowiu. Nie ze względu na nierzetelność – po prostu ciężar położony został na warstwę przygodową i nic by się nie stało, gdyby prezydentów uczynić królami, a z czarnoskórych zrobić, powiedzmy, ciemiężone przez ludzi elfy.
W „Krzyżu Południa” wyróżnić należy dwa główne wątki – póki co ledwo powiązane, można jednak przewidywać, że splotą się w następnym tomie. Pierwsza, krótsza część dotyczy buntu niewolników, dowodzonego przez barona Samediego, ducha voodoo, loa umarłych. Przynajmniej zaś ewidentnie nadludzką istotę, która podaje się za haitańskiego pana podziemi. Część druga osnuta jest wokół osoby tytułowego Krzyża Południa – bo taki pseudonim nosi kapitan Jeremiah Cross, który z zadziwiającą skutecznością eliminuje kolejnych wysokich oficerów Północy. Wcześniej bohater ten pojawia się tylko w rozmowach innych postaci, będąc żywą legendą konfederackiej armii. A także w pięciostronicowym prologu, w którym Crossa zastajemy, nomen omen, ukrzyżowanego.
Taki właśnie jest humor Ćwieka: ukrzyżować Krzyża, murzyńskiego boga uczynić – jakżeby inaczej – bardzo ludzkim i jowialnym, wpleść w książkę kilka spisanych piórem fikcyjnego twórcy koszarowych opowieści („Na widok prezydenta [Cross] wzniósł prawą rękę do salutu, w lewej jednakże wciąż trzymał obnażonego kutasa wielkości armaty. »Panie prezydencie«, powiedział. »Za pańskim pozwoleniem, myślę, że mam pewien pomysł«” – str. 253). Choć to mało wyrafinowane zabiegi – taka zdaje się tu nawet parafraza „Kruka” Poego – zastosowane są wdzięcznie i faktycznie pozwalają kilka razy zdrowo się roześmiać.
Problem w tym, że po lekturze książki w głowie zostaje niewiele poza wesołym nastrojem. Brak tu nie tylko oryginalności, ale i jakiejś myśli przewodniej: namysłu nad historią, wojną jako taką, złem, honorem – a przecież okazyj jest po temu sporo. Można ewentualnie doszukać się refleksji o naturze legend i ich wpływie na zachowanie ludzi czy społeczności, ale i to raczej na siłę.
„Rozdroża” nie intrygują, nie podrażniają, nie niepokoją ani nie zaskakują, nie olśniewają też językiem – ten w ogóle nie zwraca uwagi; są przy tym jednak – i to je ratuje – całkiem bezpretensjonalne. W sam raz, by uśmiechnąć się kilka razy i zapomnieć.
koniec
23 lipca 2010

Komentarze

23 VII 2010   13:29:15

Odniosłem podobne wrażenie podczas lektury. Z ciekawego pomysłu i bardzo bogatego tła powstało ledwie pociągowe czytadło. Ale taka to już moda dzisiejszej beletrystki, rozrywkowość i fajność zepchnęła na dalszy plan - praktycznie pomijalny przez piszącego - wszelkie inne atrybuty dobrej powieści. Jeszcze jeden zawód

24 VII 2010   15:26:36

podobno Brus jest zainteresowany główną rolą w ekranizacji

25 VII 2010   19:02:45

Nie sili się na rozważania historyczne, bo nie miało być rozważań historycznych. To, że recenzent sobie ubzdurał taką książkę na podstawie nie wiadomo czego, nie powinno uderzać w pana Ćwieka. On zapowiadał magiczny western z wudu w czasach wojny secesyjnej. Nie jego wina, że się recenzentowi wojna secesyjna inaczej kojarzy. A cytat wyrwany z kontekstu jako przykład na poparcie tezy o prostackim humorze pana Ćwieka? (że niby ta książka jest przeplatana podobnymi opowieściami i podobnym humorem, jak w tekście jest JEDNA taka historia?) Żałosne. Najbardziej żałosna recenzja jaką tu czytałem. I KAŻDĄ książkę można umieścić w magicznej krainie jak się zamiast ludzi podstawi krasnoludy i elfy. Proszę spróbować z "przeminęło z wiatrem". Albo z "Romeo i Julią". A najlepiej, panie Mieszko, proszę już więcej nie pisać recenzji. Nigdy!

25 VII 2010   21:03:44

Szkoda mi rozpisywać się po takim komentarzu, więc trzy jedynie słowa: pól do ewentualnych rozważań wymieniłem kilka, co jasno sugeruje myślącemu czytelnikowi, że wyżej cenię książki, w których jakaś refleksja, historyczna czy nie, w o g ó l e występuje. Czego życzę każdemu, kto interesuje się literaturą, nawet Panu; czego za grzech recenzencki nie uważam, a wręcz przeciwnie. Obawiam się, że według Pana koncepcji każda przyzwoita warsztatowo, trzymająca się kupy powieść winna zbierać pochwały, bo przecież gdyby autor chciał napisać coś innego, toby napisał. Wyrywanie z kontekstu zaprezentował właśnie Pan, ja bowiem, owszem, podałem -- oczywiście jeden z dobitniejszych -- przykład, ilustrujący humor autora, potem wszak wypowiedziałem się o nim dość pochlebnie ("zastosowane są wdzięcznie i faktycznie pozwalają kilka razy zdrowo się roześmiać"). Sugeruję więc na przyszłość uważniejszą lekturę -- bo dopowiedział Pan sobie do napisanego wierutne, niekorespondujące z tekstem bzdury. Najzabawniejsze, że ta recenzja opatrzona jest przecież oceną pozytywną -- trudno, by książka czysto rozrywkowa otrzymała dużo wyższą -- a Ćwiek z pewnością doskonale wie, że nie napisał "Przeprawy" ani "Nostromo", i nie sądzę, by (zakładając, rzecz jasna, iż robi mu to różnicę) miał powody czuć się uderzony. Z pewnością też nie chciał ww. napisać i pewnie dobrze, bo i takie powieści jak recenzowana są potrzebne, ale owa potrzebność ani autorska świadomość nie czyni z nich arcydzieł. I jasne, na siłę wszystko można umieścić w innym settingu, ale czasem zrobi to różnicę, bo ów setting np. determinuje taką a nie inną fabułę. Tutaj tego nie widzę. Oczywiście do oceny moich recenzenckich zdolności się nie odniosę, gdyż nemo iudex in causa sua. Z góry zaznaczam, że na kolejny Pana komentarz najpewniej nie odpowiem -- produktywniej będzie trochę poczytać. Czego -- po raz kolejny -- i Panu życzę.

21 VIII 2010   13:00:12

No jasne, że to nie jest poważna rozprawa historyczna! To wielogłosowa powieść przygodowa o bohaterze, o tym, jak powstaje jego legenda. To nie jest książka o wojnie secesyjnej, tylko o Crossie. Reszta unwiersum budowana jest pod drugi tom, w którym pewnie zadzieje się więcej.

A żart, przytoczony przez recenzenta w końcówce, to wyrwany z kontekstu element, pochodzący od jednego z opowiadających historię głosów. Ale że jest też z lekka gotycki poemat na początku, recenzja nie wspomina. To powieść wielogłosowa, normalnym jest więc, że narratorzy są różni i różne mają poczucie humoru. Ale poprzez takie falliczne historyjki też poznajemy Crossa i to, jak widzą go zwykli żołnierze.

23 VIII 2010   00:34:37

"Ale że jest też z lekka gotycki poemat na początku, recenzja nie wspomina" - recenzja wspomina: "taka zdaje się tu nawet parafraza „Kruka” Poego" :-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Witaj w ciemnym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz

W ponurym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz

Dorośnij, Piotrusiu
— Magdalena Kubasiewicz

Uwierz we wróżki
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Maj-czerwiec 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Zobaczyć człowieka
— Agnieszka Szady

Bóg od brudnej roboty
— Agnieszka Szady

Powieść, której mogłoby nie być
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.