Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dawid Kornaga
‹Single+›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSingle+
Data wydania18 października 2010
Autor
Wydawca Filar
ISBN978-83-61995-18-0
Format244s. 135×205mm
Cena29,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Banał, banał, znowu banał
[Dawid Kornaga „Single+” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Z książkami takimi jak „Single+” Dawida Kornagi nie potrafię się jakoś ułożyć; niby historia się plecie, rzeczy się dzieją, kopulacje zachodzą, odurzacze działają, fraza bogata i fantazyjna – a mnie się lepią powieki i ogarnia wrażenie, że wiem, czego się spodziewać.

Grzegorz Krzymianowski

Banał, banał, znowu banał
[Dawid Kornaga „Single+” - recenzja]

Z książkami takimi jak „Single+” Dawida Kornagi nie potrafię się jakoś ułożyć; niby historia się plecie, rzeczy się dzieją, kopulacje zachodzą, odurzacze działają, fraza bogata i fantazyjna – a mnie się lepią powieki i ogarnia wrażenie, że wiem, czego się spodziewać.

Dawid Kornaga
‹Single+›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSingle+
Data wydania18 października 2010
Autor
Wydawca Filar
ISBN978-83-61995-18-0
Format244s. 135×205mm
Cena29,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Książki zwykle szukają swoich odbiorców, wdzięczą się do nich w nadziei, że trafią pod odpowiednią strzechę. Jeśli im się uda – zyskują uznanie, jeśli nie – ich los jest nie do pozazdroszczenia. „Single+” Dawida Kornagi, autora podejrzanie płodnego, należą właśnie do tej kategorii – powieści uganiających się za odpowiednim czytelnikiem. I to zarówno ze względu na to, o czym autor pisze, jak i z przyczyn formalnych. Kornaga bowiem portretuje specyficzny medialno-artystowski światek warszawki, którego nadrzędną regułą jest przesyt i przegadanie.
Pech chciał, że trafiło na mnie – niepoprawnego literackiego konserwatystę, który główny defekt współczesnej literatury polskiej dostrzega w jej skłonności do nieopanowanego gadulstwa. Dlatego z „książkami takimi jak „Single+” nie potrafię się jakoś ułożyć, dojść z nimi do porozumienia. Niby wszystko z dziełem Kornagi w porządku – historia się plecie, rzeczy się dzieją, kopulacje zachodzą, odurzacze działają, fraza bogata i fantazyjna – a mnie się lepią powieki i ogarnia wrażenie, że wiem, czego się spodziewać – zarówno fabularnie, jak i stylistycznie.
W obrazie Kornagi nie ma niczego, czego nie spodziewałbym się po portrecie dobrze lub świetnie zarabiających, mieszkających i żyjących po „celebrycku” stosunkowo młodych ludzi, którzy załapali się na sukces finansowy kosztem… No właśnie – czego? Życia osobistego? Rodzinnego szczęścia? Niespełnionych ambicji? Trudno powiedzieć, bo bohaterowie powieści rejestrują jedynie swe życiowe rozstrojenie, jakby zaprzątał ich wyłącznie własny upadek. „Jesteśmy pokoleniem pazernych konsumentów, skarbonkami bez dna, trywialnymi hedonistami, pisze dzień w dzień prasa krytyczna, lewicowo-prawicowa. I od czasu do czasu ma rację. Z tym, że sami piszący nie stanowią wyjątku. W tym pazernym konsumeryzmie, banał, banał, znowu banał, tak nieustępliwie, z przyzwyczajenia otwieramy swoje paszcze, że zapominamy, po co je właściwie otwieramy, w jakim konkretnie celu.”
Wielość typów, które opisuje Kornaga, okazuje się pozorna – trudno bowiem dostrzec jakąkolwiek psychologiczną różnicę między menażerią zgromadzoną w „Singlach+”. Jest tu Krystian, freelancer i moczymorda, który nieumiarkowanie szafuje swoim nasieniem i talentem („Oto ja – wyznaje – niespełnione marzenia plus woreczek foliowy wypełniony paroma wartymi wymiocin dokonaniami”). Są imponująco elokwentne kobiety, których biusty – naturalnie lub wskutek pewnych chirurgicznych zabiegów – dorównują obfitością ich intelektom (nadto owe panie, w zupełnej niezgodzie z ich wybujałym i niezdrowym trybem życia, posiadają nadzwyczajną łatwość do zachodzenia w ciążę). Jest obowiązkowy gej, z odziedziczonym po jednym z kochanków „śmiertelnym testamentem” w postaci HIV. I jest – jakby dla kontrastu – diler, dla którego szczytem szyku jest garderoba Nike i wycieczka do Grecji.
Wszystkie te postacie tchną beznadzieją, są puste, wydrążone z celu jak afrykańskie studnie w czasie kanikuły, przepuszczające przez palce zarówno odpowiednio pokaźne sumy, jak i swoje życia. „Nieważkość jest stanem dla wybranych. Miłości mi trzeba, miłości ciszy, pustelnia moja upragniona” – rzecze gej, a jego inwokację powtarzają w różnych wariantach pozostali bohaterowie. Ich monologi bowiem, zarówno w formie, jak i treści, są nużąco do siebie podobne – nawet diler posługuje się wymyślnymi metaforami, pomiędzy którymi od czasu do czasu, jakby dla podkreślenia swych proletariackich korzeni, z trudem upycha jakieś przekleństwo.
„Wszędzie opary. Jak nie wewnątrz (…), to na zewnątrz – wszędobylskie wyziewy z miejskich kanałów (…) Płodzę poezję z nieczystości, czyż to nie upojne?” – mówi jedna z postaci Kornagi, a ja mam wrażenie, że można te słowa potraktować jako rodzaj autorskiego manifestu. Gadanina, ględzenie, wylewający się z każdej strony słowotok, nachalny i ogłuszający, męczy swą powtarzalnością i – mimo swych artystycznych ambicji – podobieństwem do naszej językowej rzeczywistości. Proza ta pełna jest słów zbędnych, nadmiaru, jakby kolejni narratorzy, zniewoleni siłą ciężaru własnych monologów, nie potrafili powstrzymać się przed wypluciem następnego zdania. Wywody bohaterów brzmią jednako, jakby wszyscy byli braćmi bliźniakami wydanymi na świat przez to samo łożysko.
Być może właśnie taką ambicję miał autor – uchwycić wspólny rys tych teoretycznie różnych, w praktyce zaś jednolitych egzystencji toczonych od rautu do rautu, od popijawy do popijawy i od jednego przelotnego bzykania do kolejnego.
Do mnie – nie singla i nie mieszkańca Warszawy – te wielkomiejskie bóle nie trafiają. Nuży mnie ten najarany, nawalony, naszprycowany świat medialnej socjety i jego pseudoproblemy. Nadużywam zaimków osobowych – „mnie”, „ja” – ale to nie egotyzm kieruje mną w tym wypadku, lecz świadomość, że to, co wydaje mi się wadą „Singli+”, dla wielu odbiorców będzie prawdopodobnie ich zaletą. Spodziewam się, że znajdzie się spore grono odbiorców – ostatecznie żyjemy podobno w czasach ogólnego rozchełstania wartości – którzy rozsmakują się w tej powieści i odnajdą w niej to, czego ja nie jestem w stanie dostrzec.
koniec
26 marca 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Oto jest Kashia z przyszłości
— Joanna Kapica-Curzytek

Homo corporatius. Przygody człowieka kreatywnego
— Joanna Kapica-Curzytek

Tegoż autora

Ukryte życie mózgu
— Grzegorz Krzymianowski

O wpływie wąsonogów na miejsce człowieka w świecie
— Grzegorz Krzymianowski

Chochołowi ludzie
— Grzegorz Krzymianowski

Panorama astronomii
— Grzegorz Krzymianowski

Kłopoty małego stwórcy
— Grzegorz Krzymianowski

Akty heroizmu (recenzja dla dorosłych)
— Grzegorz Krzymianowski

Wrobić Cézanne’a
— Grzegorz Krzymianowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.