Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Marcin Michalski, Maciej Wasielewski
‹81:1›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł81:1
Data wydania18 kwietnia 2011
Autorzy
Wydawca Czarne
SeriaReportaż (Czarne)
ISBN978-83-7536-248-0
Format328s. 125×195mm
Cena36,90
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Uratować skrawki
[Marcin Michalski, Maciej Wasielewski „81:1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Można podróżować wszędzie, więc wydawać by się mogło, że co, jak co, ale całą Europę znamy już na wylot. Czy na pewno? A Wyspy Owcze? Chwileczkę… gdzie to jest? Michalski i Wasielewski nie tylko wyjaśniają nam gdzie to jest, ale i jak tam jest. I robią to w taki sposób, że od razu ma się ochotę tam pojechać. Nawet pomimo faktu, że deszcze padają tam przez ponad trzysta dni w roku.

Joanna Kapica-Curzytek

Uratować skrawki
[Marcin Michalski, Maciej Wasielewski „81:1” - recenzja]

Można podróżować wszędzie, więc wydawać by się mogło, że co, jak co, ale całą Europę znamy już na wylot. Czy na pewno? A Wyspy Owcze? Chwileczkę… gdzie to jest? Michalski i Wasielewski nie tylko wyjaśniają nam gdzie to jest, ale i jak tam jest. I robią to w taki sposób, że od razu ma się ochotę tam pojechać. Nawet pomimo faktu, że deszcze padają tam przez ponad trzysta dni w roku.

Marcin Michalski, Maciej Wasielewski
‹81:1›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł81:1
Data wydania18 kwietnia 2011
Autorzy
Wydawca Czarne
SeriaReportaż (Czarne)
ISBN978-83-7536-248-0
Format328s. 125×195mm
Cena36,90
Gatuneknon‑fiction, podróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wyspy Owcze to kraj trampolin, ale nie ma tam wielu oczywistych dla Europejczyka rzeczy: twarogu, hokeja, lokomotyw, izb wytrzeźwień, wiewiórek, wielkiego zderzacza hadronów… To już wystarczy, by się przekonać, że żyje się tam inaczej niż w innych częściach Europy, inaczej nawet niż w Danii, mimo że Wyspy są terytorium zależnym od tego kraju. Jakie to uczucie, mieszkać tam i być Farerem, członkiem mikroskopijnego narodu, liczącego niecałe 50 tysięcy? Mieszkańcy Wysp są z siebie dumni, ale jednocześnie ciągle mają poczucie, że omija ich coś, co jest udziałem „reszty świata”.
Dwójka reportażystów „odkrywa” Wyspy Owcze i dzieli się swoimi obserwacjami z czytelnikami. W dzisiejszych czasach wiele książek powstaje na podstawie podróży do krajów, które znajdują się w czołówkach serwisów informacyjnych. Tymczasem Michalski i Wasielewski mają zupełnie inny pomysł na reportaż: próbę pokazania z pozoru mało ekscytującego skrawka Europy, który znajduje się tak daleko na krańcu świata, że często zapomina się go ująć na mapach. (Co zresztą może mieć dramatyczne następstwa, o czym przeczytamy w historii Jóhanny Vang, pierwszej w tym tomie).
„Opowieści z Wysp Owczych” nie są wyłącznie relacjami z przeżytych przygód i „afer”, często śmiesznych i groźnych (choć na „Farojach” podobno mało jest rzeczy groźnych, z wyjątkiem zjawisk przyrody), są także czymś więcej niż zapisami rozmów z rodowitymi mieszkańcami i przedstawicielami innych narodów (jest ich tam zaskakująco dużo). To również kopalnia wiedzy o historii, geografii i kulturze Wysp Owczych oraz pochodzących stamtąd wybitnych osobach. Zadziwia fakt, że jest ich tak wiele, biorąc pod uwagę małą liczebność narodu. Wśród Farerów bohaterem narodowym zostaje się jednak z zupełnie z innych powodów, niż w innych krajach. Jak na przykład uwielbiany sprzedawca materiałów budowlanych Torkil Nielsen, strzelec bramki podczas zwycięskiego meczu piłki nożnej z Austrią w 1990 roku. Choć cała piłkarska drużyna składa się z amatorów, to może ta wygrana nie jest przypadkiem, skoro na całym archipelagu są aż 23 pełnowymiarowe boiska?
Zawarte w książce teksty świadczą, że autorzy gruntownie przygotowali się do swoich podróży i pisania reportaży. Tak właśnie należy pisać dobre książki o świecie: aby dostarczały wiedzy o historii, języku, kulturze, mentalności i lokalnych zwyczajach. To godne naśladowania nawiązanie do bogatych tradycji polskiego reportażu. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na to, że bohaterami tej książki są naprawdę mieszkańcy Wysp Owczych, a nie sami autorzy, co tak często zdarza się w przypadku książek podróżniczych. Warto to podkreślić szczególnie dlatego, że obecnie reportażystom dosyć często zdarza się naśladować wzorce zagraniczne, nie zawsze najlepsze, gdzie liczy się nastawienie się na szokowanie czytelnika. To sprawia, że dominuje powierzchowność, zanika głębia spojrzenia, czytelnik nie jest inspirowany do refleksji. O tym, że wywołanie sensacji nie jest intencją autorów „Opowieści z Wysp Owczych”, świadczy między innymi relacja z Wyspy Koltur („Koltur: samotności, sprawdzam cię!”) – przejmujące studium samotności, piękny, wręcz filozoficzny fragment. Albo historia wyprawy do Víkar – o tym, że nie zawsze można osiągnąć wymarzony cel.
Autorzy porównują archipelag do „wielkiego miasta na wodzie”. Wyspy Owcze mają za sobą trudną historię, zawsze naznaczoną zmaganiem się z siłami przyrody. Tam zresztą wszystko zależy od natury. Także kształtowanie się Farerów jako narodu i ich podejście do wyzwań współczesności oraz polityki. Źródłem ich tożsamości narodowej jest między innymi zwyczaj polowania na grindwale. Dla jednych to tradycja, dla innych – barbarzyństwo, jak corrida. Barbarzyństwem z całą pewnością nie jest natomiast zrobienie sobie zdjęcia z farerską owcą – o czym przekonali się autorzy. Ale czy aby na pewno im się to udało?
Miłym zaskoczeniem są portrety Polaków, których na Wyspach Owczych jest niemało. Wielu z nich pracuje w przetwórni ryb, polscy piłkarze grają też w tamtejszych klubach piłkarskich. A w Tórshavn jest nieformalny konsulat polski, który nadrabia brak znajomości protokołu dyplomatycznego… kruszonką w brzoskwiniach i bitej śmietanie. Jego duszą jest Agnieszka („jú jú”) Johannesen, która nie wyobraża sobie nie pomagać innym Polakom, przyjeżdżającym tu na stałe, lub tylko na jakiś czas. Nie dziwią jej – znane na kontynencie właściwie już tylko z dawnych czasów – niespodziewane wizyty i telefony gości, proszących o nocleg lub inną przysługę.
Od lektury trudno się oderwać. Reportaże są zajmujące, mają zmienne tempo, ale tekst nie traci przy tym swojego rytmu. Sprawia to wrażenie, że przeglądamy album z różnymi obrazkami z Wysp. Są one różnorodne: jedne przedstawiają krajobrazy, inne – ludzi i ich emocje. Niektóre portrety są szkicowe, zwięzłe, inne – bardziej wnikliwe i bogate w opisy. Nawet, jeśli pełne humoru, to i tak podszyte melancholią, tym szczególnym stanem ducha, znanym wszystkim Farerom. „Może warto uratować chociaż skrawki?”, napisali autorzy, decydując się na ocalenie od zapomnienia szeregu szczegółów, ważnych wydarzeń i sytuacji. Nie zniechęcili się nawet, gdy tubylcy powtarzali: „po co, jest nas za mało, kogo to zainteresuje, daremna robota”. To tak, jak z tytułowym 81:1, wynikiem pewnego ważnego meczu kobiecej reprezentacji piłki ręcznej. Był to swego czasu fenomen na skalę światową, a jednak autorom trudno było dotrzeć do szczegółów związanych z tym wydarzeniem. Tę liczbę 81:1 wyobraziłam sobie tak: jeśli reporterom udało się utrwalić chociaż jedną farerską historię na osiemdziesiąt jeden, to już wiadomo, że te skrawki z pewnością warto było uratować.
koniec
26 kwietnia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Sumienie
— Joanna Kapica-Curzytek

Esensja czyta: Październik 2013
— Kamil Armacki, Miłosz Cybowski, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Paweł Micnas, Marcin Mroziuk, Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek

Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek

Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek

Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek

Wspierać rozwój
— Joanna Kapica-Curzytek

Jak w operze
— Joanna Kapica-Curzytek

Nie wierzyć w nieprawdę
— Joanna Kapica-Curzytek

Smuga cienia
— Joanna Kapica-Curzytek

Bieg codziennego, zwykłego życia
— Joanna Kapica-Curzytek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.