Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Michaił Jelizarow
‹Bibliotekarz›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBibliotekarz
Tytuł oryginalnyБиблиотекарь
Data wydania11 lipca 2012
Autor
PrzekładIzabela Korybut-Daszkiewicz
Wydawca Muza
ISBN978-83-7758-198-8
Format416s. 145×205mm
Cena34,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Księga (bez)Sensu
[Michaił Jelizarow „Bibliotekarz” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Bibliotekarz” Michaiła Jelizarowa został wyróżniony Rosyjską Nagrodą Bookera, prestiżową, ponieważ jej laureaci wybierani są przez międzynarodowe grono. Nic dziwnego, że wywołała we mnie nadzieję na świetną lekturę. Po raz kolejny okazało się niestety, że im większe oczekiwania, tym większy zawód, gdy książka ich nie spełnia.

Jacek Jaciubek

Księga (bez)Sensu
[Michaił Jelizarow „Bibliotekarz” - recenzja]

„Bibliotekarz” Michaiła Jelizarowa został wyróżniony Rosyjską Nagrodą Bookera, prestiżową, ponieważ jej laureaci wybierani są przez międzynarodowe grono. Nic dziwnego, że wywołała we mnie nadzieję na świetną lekturę. Po raz kolejny okazało się niestety, że im większe oczekiwania, tym większy zawód, gdy książka ich nie spełnia.

Michaił Jelizarow
‹Bibliotekarz›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBibliotekarz
Tytuł oryginalnyБиблиотекарь
Data wydania11 lipca 2012
Autor
PrzekładIzabela Korybut-Daszkiewicz
Wydawca Muza
ISBN978-83-7758-198-8
Format416s. 145×205mm
Cena34,99
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Powieść zaczyna się interesująco. Otóż żył sobie w Związku Radzieckim literat, ani szeroko znany, ani wybitny, za to piszący zgodnie z duchem partii, a właściwie Partii, Dmitrij Aleksandrowicz Gromow. Wydał on drukiem siedem powieści dotykających tak ważkich kwestii, jak rolniczy rozwój zacofanych regionów ZSRR czy postęp technologiczny i modernizacja wielkich zakładów przemysłowych, a to wszystko w komunistycznej retoryce. Zbiegiem okoliczności kilkoro ludzi niezależnie od siebie odkrywa, że czytanie tych dzieł w odpowiednim skupieniu i bez przerywania daje określone moce. I tak mamy do czynienia między innymi z Księgą Radości, Księgą Siły czy Księgą Pamięci, szarym czytelnikom znanym pod tak błahymi tytułami jak „W trudzie i znoju”, „Proletariacka” lub „Srebrzysty nurt”. Każda z nich wytwarza w czytelniku innego sortu wrażenie, oddziałuje na niego (i innych ludzi, jeśli czyta się na głos w grupie) na swój szczególny sposób. Rozpoczyna się polowanie na księgi, a wraz z nim powstają pierwsze czytelnie i biblioteki, skupiające wokół siebie ludzi odnajdujących u Gromowa drugie, nieznane powszechnie dno. Niektóre z ksiąg zdobyć jest łatwo, inne (przede wszystkim Księga Sensu) wydają się istnieć jedynie w legendzie.
Pierwsza część książki skrótowo przybliża nam kilka głównych ugrupowań toczących ze sobą boje o księgi. Szczególnie ciekawie wypada historia bandy Mochowej, pracownicy domu starców, która odkrywszy niezwykłe działanie Księgi Siły, gromadzi wokół siebie schorowane „staruchy”, likwiduje wszystkich mężczyzn zamieszkujących ośrodek i przejmuje władzę w budynku, a następnie rozszerza swoje wpływy. Brzmi to nieco absurdalnie i tak jest w istocie, ale myślę, że o taki efekt chodziło autorowi. Wydaje się z początku, że księgi mogą mieć znaczenie na poły religijne, jak księgi święte, a bibliotekarze to współcześni apostołowie lub prorocy, z czasem okazuj się, że jest nieco inaczej. Druga część powieści zapoznaje nas z życiem Aleksieja Wiazincewa, młodego człowieka po studiach i rozwodzie, mającego problemy z odnalezieniem właściwej ścieżki życiowej. Splotem okoliczności zostaje wrzucony w środek dziwacznej intrygi. Okazuje się, że jego zmarły stryj był bibliotekarzem, a wokół niego skupiona była wierna grupa czytelników. Ludzie ci wybierają Aleksieja, jako bliskiego krewnego zmarłego, na nowego przywódcę.
Do tego momentu powieść Jelizarowa jest co najmniej dobra, a z całą pewnością ciekawa. Interesująco zapowiadający się pomysł wyjściowy rozmywa się jednak w absurdalnej, trywialnej fabule, w której z trudem można się doszukiwać pozorów sensu. Biblioteki, które z początku wydają się konceptem nietuzinkowym, z czasem okazują się być niczym więcej niż bojówkami, złożonymi najczęściej z ludzi bez zobowiązań, samotnych, przestępców i innych z marginesu, a ich jedynym celem – totalna wojna. Ich spotkania przypominają zaś jako żywo kibicowskie ustawki, w których w ruch puszczane są wszelki odmiany broni niepalnej, a każdy z czytelników-wojowników przyodziany jest w prowizoryczny pancerz. Wszystko byłoby dobrze, gdyby z tych bitew coś wynikało albo przynajmniej toczyły się one na marginesie normalnych działań bibliotek. Tymczasem okazuje się, że czytelnicy zgromadzeni wokół ksiąg Gromowa nie zajmują się już niczym więcej. Całe ich życie to czytanie w koło Macieju propagandowych powieści i lanie po mordach innych fanów takiej literatury.
Słówko o samych bitwach. Są on tak groteskowo przerysowane, a zarazem brutalne (flaki i krew leją się obficie, a ucinanie kończyn jest na porządku dziennym), że po pewnym czasie wywołują niewiele więcej niż wzruszenie ramion. Jest ich po prostu w powieści przesyt. A gdyby je z „Bibliotekarza” wyjąć, nie zostałoby nam niestety wiele treści.
Nostalgia za czasami Związku Radzieckiego, którą wyraźnie się w „Bibliotekarzu” wyczuwa, może być dla wielu z nas niezrozumiała, choć przecież i Polacy lubią wracać z sentymentem np. do gierkowskich czasów, twierdząc, że „wtedy to się żyło”. Być może jest to odbicie szerszej tendencji, o której się czasem mówi, że Rosjanie zdecydowanie bardziej od nas tęsknią za komuną, wraz z jej kultem jednostki, podniosłymi pieśniami sławiącymi bohaterskich robotników i pionierów, marszami propagandowymi, kultywowaniem tradycji (nawet jeśli z prawdziwą tradycją nie miała wiele wspólnego) i tak dalej. Te elementy wspomina Jelizarow wracając do czasów ZSRR – budowały one jego ojczyznę, miłość i przywiązanie do niej. Jak pisze pod koniec książki, gdy chyba na moment przejmuje rolę narratora: „Związek Radziecki wiedział, jak z Ukrainy uczynić Ojczyznę. Natomiast Ukraina bez Związku Radzieckiego nie mogła już Ojczyzną pozostać…” Stąd sentyment do książek Gromowa, która przypominają świat dzieciństwa: jednolity, zrozumiały, bezpieczny, a jednocześnie dawno nieaktualny. Spostrzeżenia te pozostają jednak w jawnej sprzeczności z resztą powieści, którą bohaterowie spędzają na nonsensownych jatkach.
Po lekturze poczułem się zupełnie tak samo, jak główny bohater książki, bibliotekarz Aleksiej Wiazincew po przeczytaniu długo poszukiwanej „Księgi Sensu": nie doznał on oczekiwanej iluminacji, wielki Sens nie spłynął na niego nieokiełznaną mocą. Być może nie przeczytałem tej książki w należytym skupieniu, co było warunkiem odkrycia Sensu ksiąg Gromowa. A może po prostu trzeba być Rosjaninem, żeby zrozumieć wynurzenia na temat wielkości Rosji i obrony jej granic przed odwiecznymi wrogami. Wiazincew bowiem w ostatniej części książki sprzedaje się bandzie „staruch” i przemienia się, nijak nie wiedzieć czemu, w jakiegoś wyimaginowanego strażnika jedności Rosji, a jego wieczne czytanie gromowowskich ksiąg ma być gwarantem szczęścia i dobrobytu kraju. Kontrast tej ostatniej części do pozostałych pozostawił we mnie, miast zrozumienia, mnóstwo znaków zapytania. „Bibliotekarz” wyglądał mi wcześniej na bezładne łupu-cupu, epatujące przemocą przekraczającą granice dobrego smaku, tymczasem na koniec autor próbuje obudować krwawy rdzeń metaforycznym pudełkiem, które kompletnie mnie nie przekonuje.
Do pewnego momentu lektura „Bibliotekarza” sprawiała mi dużą frajdę, czuło się w niej ten nieuchwytny nastrój, charakterystyczny tylko dla literatury rosyjskiej. W pewnym momencie czar prysł, a mój entuzjazm słabł z każdą stronicą, aż do niezrozumiałego finału. Bardzo ciekawy pomysł został moim zdaniem przez Jelizarowa zmarnowany, autor zamiast obszyć koncepcję bibliotek i ksiąg w miarę sensownym tłem, odpłynął w rejony co najmniej dziwne – mniejsza o absurd, nie on jest problemem, ale przesada w jego stosowaniu już tak. Szkoda, bo z ciekawie zapowiadającej się i bardzo sprawnie napisanej, co trzeba podkreślić, powieści wyszedł ciężkostrawny miszmasz.
koniec
23 grudnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe
— Jacek Jaciubek

Zabójczy ziemniak
— Jacek Jaciubek

Szpiega wynajmę
— Jacek Jaciubek

Suchość w ustach
— Jacek Jaciubek

Wszystkie odcienie szarości
— Jacek Jaciubek

Królestwo za kafelek
— Jacek Jaciubek

Historia wiary znaczona krwią
— Jacek Jaciubek

Człowiek-puzzle
— Jacek Jaciubek

Poprzez góry, poprzez lasy
— Jacek Jaciubek

Misja na Marsa
— Jacek Jaciubek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.