Zacznijmy od oczywistej oczywistości – czytanie książki Stephena Rebello nie ma sensu, jeśli nie oglądało się nigdy „Psychozy” Alfreda Hitchcocka. Zakładałem do niedawna, że raczej mało prawdopodobne jest, by ktoś interesujący się filmem jej nie widział, ale odkąd spotykałem osoby wyrażające pasję do kina i nie znające „Casablanki”, albo miłośników SF, którzy nigdy nie czytali Lema, nic mnie już nie dziwi. Tak czy inaczej – znasz „Psychozę”? Przeczytaj książkę Rebello. Nie znasz? Po cichu nadrób ten brak, a potem sięgnij po recenzowaną tu książkę.
Konrad Wągrowski
Kto zabił pod prysznicem?
[Stephen Rebello „Alfred Hitchcock. Nieznana historia „Psychozy”” - recenzja]
Zacznijmy od oczywistej oczywistości – czytanie książki Stephena Rebello nie ma sensu, jeśli nie oglądało się nigdy „Psychozy” Alfreda Hitchcocka. Zakładałem do niedawna, że raczej mało prawdopodobne jest, by ktoś interesujący się filmem jej nie widział, ale odkąd spotykałem osoby wyrażające pasję do kina i nie znające „Casablanki”, albo miłośników SF, którzy nigdy nie czytali Lema, nic mnie już nie dziwi. Tak czy inaczej – znasz „Psychozę”? Przeczytaj książkę Rebello. Nie znasz? Po cichu nadrób ten brak, a potem sięgnij po recenzowaną tu książkę.
Stephen Rebello
‹Alfred Hitchcock. Nieznana historia „Psychozy”›
„Alfred Hitchcock. Nieznana historia Psychozy” jest dokładnie tym, co sugeruje tytuł – szczegółowym opisem powstawania jednego z najsłynniejszych filmów w historii kina. Stephen Rebello podchodzi do tematu bardzo metodycznie – po kolei opisuje wszelkie aspekty powstawania filmu. Zaczyna od historii autentycznego pierwowzoru Normana Batesa, czyli Eda Geina. Potem pisze o historii powstania książki Robeta Blocha, czyli literackiego pierwowzoru filmu. Następnie mamy już film – sylwetka Hithcocka i jego aktualna sytuacja w branżu filmowej, przyczyny dla których sięgnął właśnie po książkę Blocha (ze szczególnym uwzględnieniem odpowiedzi na francuskie „Les Diaboliques” Henri’ego-Georges’a Clouzota), a dalej kolejne fazy produkcji. Nie mogło zabraknąć zmagań z cenzurą, a oczywiście obszerne fragmenty są poświęcone najsłynniejszym scenom – morderstwu pod prysznicem (wraz z kontrowersjami na temat tego, kto i w jakim stopniu był twórcą tej sceny)i zabójstwu na schodach domu Batesa. Rebello oddaje głos osobom, które brały udział przy produkcji (i mógł z nimi o tym porozmawiać), nie zabraknie u niego też omówienia obsady, scenografii, innowacji reżyserskich, udźwiękowienia, muzyki i oczywiście niestandardowej kampanii promocyjnej. Słowem – szczegółowe omówienie wszystkich aspektów związanych z filmem.
Owo podejście jest jednocześnie największą siłą i słabością tej książki. Siłą – bo naprawdę trudno wymagać więcej wiedzy, poznajemy tu nie tylko historię „Psychozy”, ale też uczymy się standardowego procesu tworzenia filmu na początku lat 60. Słabością – bo w tej szczegółowej opowieści ginie gdzieś wyjątkowość filmu. Rebello zna się na filmowym rzemiośle, ale nie jest opowiadaczem, który potrafi naprawdę zawładnąć czytelnikiem. A coś takiego w przypadku „Psychozy” byłoby bardzo mile widziane. Bo jednak był to film wyjątkowy, łamiący tabu, szczerze szokujący. Bo jego historia pełna wątpliwości co do sensowności wyboru materiału przez Hitchcocka, wahań ekipy, niestandardowego finansowania, wielkich bojów z cenzurą, reakcji widzów to jedna z najbardziej fascynujących opowieści o powstawaniu filmu w całej historii kina. Niby to wszystko jest w książce Rebello, ale inne położenie akcentów i większa lekkość opowieści by tu nie zawadziła.
Udaje się natomiast autorowi ostatni rozdział – „Echa sławy i jej następstwa”. Tu wreszcie odrywamy się od procesu produkcyjnego i spoglądamy na „Psychozę” z dystansu. Rebello ładnie udowadnia, jak duże znaczenie dla kina miał ten film, analizuje jego zmienny odbiór na przestrzeni dekad, mówi o przyszłych licznych inspiracjach i dzisiejszym odbiorze. Autor rozpisuje się też na temat pewnej nieoczywistej kwestii – wpływu „Psychozy” na Alfreda Hitchcocka i jego karierę. Oczywiście, film ugruntował sławę tego uznanego już przecież powszechnie twórcy, znacząco poszerzył też jego majątek. „Psychoza”, będąc z jednej strony istotnym novum, z drugiej stając się katalizatorem pewnych treści, dodała z pewnością tematów do analizy tak przecież ciekawej twórczości Hitchcocka. Ale z drugiej strony oznaczała też praktycznie zmierzch kariery tego wybitnego twórcy. Pamiętajmy, że przed ekranizacją powieści Roberta Blocha Hitchcock dostarczał jedno arcydzieło za drugim – „Okno na podwórze” (1954), „Zawrót głowy” (1958), „Północ, Północny Zachód” (1959) weszły do annałów kina. Potem co prawda przyszły jeszcze głośne „Ptaki” (1963), niejednoznacznie odebrane (i niejednoznacznie odbierane do dziś), ale po nich nastąpił ewidentny regres. Ostatnie filmy reżysera - „Marnie” (1964), „Rozdarta kurtyna” (1966), „Topaz” (1969), „Szał” (1972) i „Intryga rodzinna” (1976) były już tylko cieniem dawnej twórczości mistrza. W jakim stopniu odpowiadała za to „Psychoza”, szał na jej punkcie na całym świecie, wyniszczające problemy ze znalezieniem równie atrakcyjnego tematu – o tym też pisze Stephen Rebello w najciekawszym rozdziale swej książki.
Na koniec dwie uwagi na temat wydania. Rozumiem chęć wydawcy by podczepić się do wchodzącego na nsze ekrany filmy, ale jednak okładka, na której widać Anthony’ego Hopkinsa w roli Hitchcocka, Hellen Mirren w roli jego żony Almy, czy Scarlett Johansson w roli Janet Leigh jest dosyć... dziwna, bo przecież mamy do czynienia z książką faktograficzną, w której o Hopkinsie czy Mirren nie ma słowa (abstrahując już od faktu, że sam film mówi głównie o relacji Hitcha i jego żony w czasie produkcji, o czym akurat w książce nie ma ani wzmianki). Druga sprawa to tłumaczenia tytułów, a właściwie brak w tym konsekwencji. Z jednej strony w książce mamy o „Psychozie”, „Wstręcie”czy „Nocy żywych trupów”, z drugiej mamy tu „Diaboliques” (polski tytuł: „Widmo”), czy „The Apartment” (polski tytuł: „Garsoniera”). To nie są przecież rzeczy, których nie można sprawdzić w trakcie tłumaczenie. Takie dwie irytujące sprawy w ciekawym przecież materiale.