Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hasan Blasim
‹Szaleniec z Placu Wolności›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzaleniec z Placu Wolności
Tytuł oryginalnyمجنون ساحة الحرية
Data wydania31 stycznia 2013
Autor
PrzekładAgnieszka Lubomira Piotrowska
Wydawca Biuro Literackie
ISBN978-83-63129-25-5
Format136s. 160×225mm
Cena37,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Historie z ośrodka przyjmowania uchodźców
[Hasan Blasim „Szaleniec z Placu Wolności” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Są tu wszystkie opowieści, o których wolelibyśmy nie słyszeć. Albo inaczej. Słyszeliśmy je już nieraz. Zawsze jednak opowiadano je z perspektywy zachodnio-demokratycznej. Zbiór opowiadań Hasana Blasima pozwala zapoznać się z inną narracją historyczną o Bliskim Wschodzie. Ich narracją.

Paweł Micnas

Historie z ośrodka przyjmowania uchodźców
[Hasan Blasim „Szaleniec z Placu Wolności” - recenzja]

Są tu wszystkie opowieści, o których wolelibyśmy nie słyszeć. Albo inaczej. Słyszeliśmy je już nieraz. Zawsze jednak opowiadano je z perspektywy zachodnio-demokratycznej. Zbiór opowiadań Hasana Blasima pozwala zapoznać się z inną narracją historyczną o Bliskim Wschodzie. Ich narracją.

Hasan Blasim
‹Szaleniec z Placu Wolności›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSzaleniec z Placu Wolności
Tytuł oryginalnyمجنون ساحة الحرية
Data wydania31 stycznia 2013
Autor
PrzekładAgnieszka Lubomira Piotrowska
Wydawca Biuro Literackie
ISBN978-83-63129-25-5
Format136s. 160×225mm
Cena37,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Ich. Jedno słowo, zaimek zaledwie, a jaki ładunek w sobie mieści. Od razu zakłada, że to nie nasze. Nie stąd. Obce. Inne. Tak właśnie patrzymy na kraje arabskie. Jedna z bohaterek tych kilkunastu opowiadań, emigrantka, chcąc otworzyć restaurację z kuchnią iracką, pomyślała, że najlepszą reklamą będzie zagranie na stereotypie narodowym. Dlatego w planach miała udekorowanie lokalu dywanem ze Sindbadem, lampą Aladyna, z której wydobywałby się kadzidlany dym oraz ubranie kelnerek w stroje tancerek ze wschodu i sprowadzenie najprawdziwszego w świecie wielbłąda. I niech teraz podniosą ręce ci, którym nie zdarzało patrzeć się na Bliski Wschód właśnie z takiej – narzuconej przez romantyzm – magiczno-mistycznej perspektywy baśni 1000 i jednej nocy. Ha, tak myślałem.
Porzucając sarkazm, który narzucił tu przywołany fragment opowiadania, warto dostrzec drugą stronę medalu. Równie powszechna, jeśli nie bardziej popularna, jest narracja mediów. Te dostarczają obrazów nieustannej wojny, nielegalnych imigrantów, reżimów i dyktatorów, z którymi walczą nieustraszone wojska amerykańskie oraz ich sojusznicy – niosący, niczym olimpijski znicz, demokrację, kapitalizm i jedyną słuszną kulturę (tak, wiem, miało być bez ironii).
Hasan Blasim podejmuje w opowiadaniach te same tematy, o których na co dzień można usłyszeć w radiu i telewizji. Wojna. Emigracja. To raz. Dwa – nie znaczy to, że jego tom staje się czymś w rodzaju tendencyjnej przypowiastki czy polemiką z Zachodem i działaniami amerykańskiego rządu w krajach arabskich. Słaba to i nieodporna na korozję czasu twórczość, która jest jedynie reakcją na polityczne scysje. Dlatego moc opowiadań Blasima tkwi w przekuciu jednostkowego przeżycia w prawdy uniwersalne o doświadczaniu zła, a także bólu i śmierci. Nie są to opowiadania polityczne, choć wokół skutków międzypaństwowych tarć się obracają.
W tej prozie nie chodzi o Irakijczyków, Amerykanów, Finów, Holendrów. Nie chodzi o chrześcijan, muzułmanów czy żydów. Chodzi o człowieka. Pojedynczego, osamotnionego, wrzuconego w wir wydarzeń, które choć dotykają go bezpośrednio, to pozostają poza jego zrozumieniem. W świecie Blasima bowiem obrywają wszyscy, tylko nie winni. Słowem, obrywają niewinni. Nie prowadzący dżihad islamiści, ale ich rodacy, których przemocą zmuszają do kooperacji. Nie nieuczciwi szmuglerzy emigrantów, ale sami emigranci.
Brzmi kafkowsko? Tak właśnie miało zabrzmieć. Nie bez powodu w jednym z opowiadań – niby mimochodem i niby w innym kontekście – pojawia się niemieckojęzyczny pisarz. Emigranci w urzędach spędzają niewyobrażalne ilości czasu. Ale to nie o biurokratyzm tu chodzi, a raczej o fakt, że przypadkowego człowieka, nie wroga, co najwyżej przedstawiciela wrogiego narodu, można – tak jak protagonistę „Procesu” – zabić jak psa. Może więc mówienie o winnych i niewinnych jest tu błędne? Świat przedstawiony przez Blasima to świat bezprawia i okrucieństwa. Chciałoby się napisać – „zezwierzęcenia”, ale przecież zwierzęta nie zabijają dla przyjemności, ani nie upatrują w morderstwie sztuki. Tymczasem ludzie owszem.
Innym ważnym kontekstem, przywołanym przez tłumaczkę w posłowiu, jest literatura Holocaustu i Gułagu. Doświadczenia bohaterów to doświadczenia skrajne. W opowiadaniu „Ciężarówka do Berlina” na przykład, pokaźna grupa imigrantów płaci kierowcy ciężarówki, by przewiózł ich do Niemiec. Opis ich podróży – dni spędzone w ciemności, w głodzie i pragnieniu, z plastikową butelką jako ubikacją – do złudzenia przypomina opisy transportu Żydów do obozów koncentracyjnych, jakie znaleźć możemy, dajmy na to, u Imre Kertesza czy w jakiejkolwiek innej literaturze poświęconej Szoah.
Poza tym w historiach Blasima nie znajdziemy wartościowania i oceniania postaw protagonistów. W sposobie mierzenia się z ludzką tragedią – co słusznie zauważa Agnieszka Piotrowska, opatrując swoje posłowie cytatem z twórczości polskiego prozaika – blisko irackiemu pisarzowi do Tadeusza Borowskiego. Człowiek jest jedynie rzeczą, przedmiotem, obiektem wojennych transakcji, źródłem zarobku czy po prostu okrucieństwa w najczystszej postaci. Nie ma więc prawa do przemyśleń, do emocji, do uczuć. Behawioryzm, choć nie tak skrajny jak u Borowskiego, pojawia się u Blasima.
Prócz opowiadań utrzymanych w atmosferze ludzkiego okrucieństwa, pojawiają się tu także inne historie. Niezwykle interesująco został przedstawiony wątek tożsamości irackiej w utworze „Koszmary Carlosa Fuentesa”. Młody emigrant szybko aklimatyzuje się w Holandii. W urzędzie ubiega się nie tylko o paszport, ale także o zmianę nazwiska. Wie, że nie może nosić imienia holenderskiego (ze względu na kolor skóry), więc, by być wiarygodniejszym, przyjmuje nazwisko hiszpańskie. Małżeństwo z Holenderką, wzorowe opanowanie języka – wszystkie jego działania podporządkowane są temu, by wymazać z pamięci swoje irackie pochodzenie. Wydaje się szczęśliwy. Ma pracę, rodzinę. Coraz więcej w nim tego, co pewnie nazwalibyśmy „europejskością”. Pewnego dnia jednak nawiedzają go koszmary. W snach wraca do rodzinnych stron, gdzie czeka go tylko krew, przemoc i śmierć. Carlos chce się pozbyć nocnych mar. Łatwo jednak dostrzec, że pod niechęcią i antypatią, wciąż pulsuje w nim nostalgia za ojczyzną, na pewno nie taką, jaką chciałby zapamiętać i znać, ale mimo wszystko ojczyzną; nostalgia na tyle silna, że z czasem staje się niebezpieczna.
Czy należy doszukiwać się tu intencjonalnego i wyrazistego pasma autobiograficznego? Hasan Blasim również jest emigrantem, obecnie mieszka w Finlandii. Tłumaczka jest zdania, że należy wykluczyć podobne odczytanie. Opowiadania bardziej niż relację z podróży, emigracji czy autobiograficzną spowiedź przypominają ekstatyczne, wywołane bólem wizje, obrazy na tyle niesamowite, że zatracające gdzieś swoją realność na rzecz odkształcenia rzeczywistości na skutek silnych emocji. A może inaczej? Może są jakąś parodystyczną hiperbolą przekazu medialnego? Do nas zależy jakich odpowiedzi udzielimy na postawione przez Blasima pytania. A że warto to zrobić, to poświadczam nie tylko ja, ale przede wszystkim dzisiejsza sytuacja polityczna.
koniec
25 czerwca 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Czarna i złota młodzież PRL-u
Sebastian Chosiński

28 VI 2024

Choć „powieści milicyjne” Anny Kłodzińskiej regularnie wydawane były w formie książkowej, pisarka nie stroniła także od publikowania ich w prasie codziennej. Zwłaszcza tych, które mogły wzbudzić wątpliwości peerelowskiej cenzury. „Zaułki” zdecydowanie do takich należały. W czasie kiedy władzom zależało na wykreowaniu portretu polskiej młodzieży wierzącej w socjalizm, twórczyni postaci kapitana Szczęsnego odmalowała portret nastolatków, którzy schodzą na drogę przestępstwa.

więcej »

Ślązacy i duch Teksasu
Joanna Kapica-Curzytek

27 VI 2024

W książce reporterskiej „Miasteczko Panna Maria” spotykamy Amerykanów od wielu pokoleń, którzy pielęgnują śląską tożsamość. Jakie były początki ich przodków i jak żyją obecnie?

więcej »

Nadejdzie jutro i nie będzie niczego
Joanna Kapica-Curzytek

24 VI 2024

„Z nieba spadły trzy jabłka” to przypowieść o ludzkim losie. Więcej tu pogody niż bezsilności i goryczy, nie brakuje też uśmiechu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Spacery po Bukareszcie
— Paweł Micnas

Śmietnik umysłowy
— Paweł Micnas

Zbrodniarz o dwóch twarzach
— Paweł Micnas

Kresy polskie i opowieści
— Paweł Micnas

O pożytkach miejskich przechadzek
— Paweł Micnas

Literacki gulasz
— Paweł Micnas

Klaser ze znaczkami końca
— Paweł Micnas

Dzika Polska
— Paweł Micnas

Leningrad była kobietą
— Paweł Micnas

Pan z cukrowni
— Paweł Micnas

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.