Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Martin Amis
‹Lionel Asbo. Raport o stanie państwa›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLionel Asbo. Raport o stanie państwa
Tytuł oryginalnyLionel Asbo. State of England
Data wydania7 maja 2013
Autor
PrzekładKatarzyna Karłowska
Wydawca Rebis
ISBN978-83-7510-878-1
Format368s. 128×197mm; oprawa twarda
Cena34,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Tabloidowy potwór
[Martin Amis „Lionel Asbo. Raport o stanie państwa” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Parafrazując znane amerykańskie powiedzenie można rzec, że bohater nowej powieści Martina Amisa w wyjątkowo bezczelny sposób robi karierę „od zera do milionera”. Tyle że w jego przypadku nie trzeba było do tego ciężkiej pracy, a jedynie łutu szczęścia w losowaniu. Z połączenia fizyczności piłkarza Wayne`a Rooneya i charakteru komiksowego brutala Lobo ulepił brytyjski pisarz własną postać, tytułowego Lionela Asbo. Tym samym powstał najprawdziwszy potwór, a właściwie tabloidowy potwór.

Jacek Jaciubek

Tabloidowy potwór
[Martin Amis „Lionel Asbo. Raport o stanie państwa” - recenzja]

Parafrazując znane amerykańskie powiedzenie można rzec, że bohater nowej powieści Martina Amisa w wyjątkowo bezczelny sposób robi karierę „od zera do milionera”. Tyle że w jego przypadku nie trzeba było do tego ciężkiej pracy, a jedynie łutu szczęścia w losowaniu. Z połączenia fizyczności piłkarza Wayne`a Rooneya i charakteru komiksowego brutala Lobo ulepił brytyjski pisarz własną postać, tytułowego Lionela Asbo. Tym samym powstał najprawdziwszy potwór, a właściwie tabloidowy potwór.

Martin Amis
‹Lionel Asbo. Raport o stanie państwa›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLionel Asbo. Raport o stanie państwa
Tytuł oryginalnyLionel Asbo. State of England
Data wydania7 maja 2013
Autor
PrzekładKatarzyna Karłowska
Wydawca Rebis
ISBN978-83-7510-878-1
Format368s. 128×197mm; oprawa twarda
Cena34,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Można by potraktować tę powieść jako angielską odpowiedź na „Wojnę polsko-ruską” Doroty Masłowskiej, oczywiście przy założeniu, że Amis przeczytał debiutancką książkę rodzimej autorki, co wydaje się twierdzeniem zbyt odważnym. W każdym razie oboje wykreowali postaci niepopularne, rzadko goszczące na literackich kartach, nadając im pewien sympatyczny, swojski, na swój sposób nawet inteligencki rys. W odróżnieniu od Polki Amis w daleko mniejszym stopniu eksperymentował z formą i językiem, choć jego styl na pewno nazwać można specyficznym i oddającym zaburzonego ducha londyńskiego półświatka. Sporo tu naprawdę barwnych, czasem wulgarnych przenośni, a intensywność narracji może przywodzić na myśl książki Thomasa Pynchona – ta w gruncie rzeczy rozrywkowa powieść wymaga od czytelnika koncentracji uwagi.
Jak już zostało powiedziane Lionel Asbo nie należy do typowych bohaterów literackich. To podrzędny zabijaka, przygłupi bandyta działający na peryferiach miejskiego molocha. Jego życiorysem obdzielić można by było co najmniej kilka osób: pochodzi z patologicznej rodziny, od maleńkości sprawiał problemy wychowawcze, wielokrotnie siedział w więzieniu za kradzieże, wymuszenia i temu podobne przestępstwa. Jest kibolem West Hamu i angielskim patriotą („Mam zostawić Anglię? Zero szans. Ja nigdy nie dam nogi poza moją ojczyznę. (…) Kocham ten p… kraj”), lubi się boksować z kim popadnie i zajmuje się trenowaniem psów-zabójców. Co interesujące nie przepada za kobietami, ograniczając fizyczne przyjemności do korzystania z pornografii („Byłem doskonale szczęśliwy z porno. (…) Z porno nigdy nie wyjdziesz źle. To jak z więzieniem. Zawsze wiesz, na czym stoisz z porno”), choć tylko do czasu. Przy całej tendencji do przyciągania kłopotów radzi sobie w życiu, a nawet jakoś je sobie ceni. Aż pewnego dnia trafia mu się jak ślepej kurze ziarno główna wygrana w loterii – grubo ponad sto milionów funtów. Życie Lionela Asbo się zmienia, ale sam Lionel – niespecjalnie. Jak pies zapierający się łapami przed wejściem do gabinetu weterynarza wszystkimi siłami próbuje żyć po swojemu, po dawnemu, ale coraz mu o to trudniej. Staje się gwiazdą podrzędnych mediów i przez wiele miesięcy gości w charakterze gwiazdy na okładkach najpodlejszych gazet śledzących każdy jego ruch i czyhających na potknięcie: Lionel otworzył puszkę piwa, Lionel pokłócił się ze swoją plastikową narzeczoną, Lionel puścił bąka w eleganckiej restauracji i tak dalej, i temu podobne.
Martin Amis w postaci Lionela Asbo powołał do życia wyjątkowo odrażającą kreaturę, choć podkreślić trzeba, że ten nikczemny rys charakterologiczny odkrywany jest powoli, aż do szokującego finału. Wcześniej tytułowy bohater ukazywany jest często w pozycji ofiary sił większych od siebie, a momentami może przelotnie budzić współczucie. Staje się więźniem w więzieniu metaforycznym – popularności i bogactwa, którego nie rozumie i wielokrotnie daje temu wyraz. „Więzienie to dobre miejsce, gdzie robisz sobie porządek we łbie. W więzieniu wiesz, na czym stoisz” pod warunkiem, że mamy tu na myśli kraty, cele, klawiszy i dyscyplinę, czyli to wszystko, co składa się na typowe rozumienie słowa więzienie. Wygrywając główną nagrodę Lionel został osadzony w dziwacznym świecie z niewidzialnymi kajdanami i jakoś musi sobie radzić, lecz całym sobą próbuje się z tym światem siłować, wykazując się niebywałą w tym aspekcie wyobraźnią.
Zadać wypada sobie pytanie: skąd wzięła się ogromna popularność psychopaty z grubym portfelem? Czy przez sam fakt zgarnięcia głównej nagrody został z automatu przeniesiony na piedestał społeczeństwa? Co sprawiło, że jego pożałowania godne życie było przez wiele miesięcy (a może i dłużej) przedmiotem dyskusji i najżywszego zainteresowania brukowców? Nie są to przyjemne pytania, bo trudno zaprzeczyć, że powinniśmy je sobie zadawać wszyscy, jeśli troszczymy się o los naszej kultury i wzorów, które ta kultura ze sobą niesie. Takie typy jak Asbo nie są tylko czystą atrakcją, one są również zagrożeniem i być może przez to emanują tak specyficznie atrakcyjnym blaskiem. Od dawna wiadomo, że lubimy się bać, a Lionel ze swoją nieokiełznaną siłą i ubogą umysłowością, a jednocześnie nabitą kiesą stanowi uosobienie naszych lęków i pragnień. I tylko przypominają się w tym kontekście słynne słowa Nikołaja Gogola: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie”. A w obliczu starcia ze zwierzęcym prymitywizmem Lionela Asbo to wyjątkowa przykra konstatacja.
Najnowsza powieść Martina Amisa odczytywana bywa najczęściej jako satyra na media, zwłaszcza drukowane. Mimo to można podejrzewać, że pisarzowi nie chodziło tylko o przedstawicieli brukowych gazet, którzy co prawda zostali odmalowani jak typowe hieny: cyniczni, żądni sensacji, ale też przebiegli i inteligentni; tu rozchodzi się o coś poważniejszego. „Lionel Asbo” mówi nam więcej o nas samych niż o mediach, wszak wszyscy ponosimy zbiorową odpowiedzialność za ich obecny wygląd, przekaz i sposoby działania. Relacja społeczeństwo-media nie jest jednokierunkowa, my jako odbiorcy wpływamy na jej kształt w takim samym stopniu, w jakim media kształtują nas jako swoich odbiorców. Na medialny tron wyniesiony zostaje taki społeczny potwór jak Lionel Asbo nie dlatego, że pragnie tego anonimowy paparazzi, ale dlatego, że ten paparazzi oczekuje, że Lionel Asbo sprzeda się najlepiej. I najczęściej ma rację.
Nie jest łatwo ocenić książkę Brytyjczyka. Pomimo wagi podejmowanych tematów i niecodziennego sposobu ich ujęcia, bywa tu po prostu nudnawo, a sprawy nie ułatwia przekoloryzowany styl autora – opisy, przenośnie i porównania nabierają czasem pod jego piórem takiej intensywności barw, że czytelnik narażony jest na atak epilepsji. Ostatecznie podwyższam ocenę za mocne, wypełnione nerwowym napięciem zakończenie, które wywraca do góry nogami życie wszystkich bez wyjątku bohaterów. Amis zafundował najuczciwszym z nich drogę przez piekło, ale ostatecznie wyprowadził ich z ciemnego tunelu, zarazem srodze karząc niegodziwców, bynajmniej nie popadając przy tym w lukrowaną przesadę. I tym zakończeniem, zdecydowanie lepszym niż większa część powieści, udowodnił że mimo wad „Lionel Asbo” był lekturą wartą przeczytania.
koniec
26 lipca 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe
— Jacek Jaciubek

Zabójczy ziemniak
— Jacek Jaciubek

Szpiega wynajmę
— Jacek Jaciubek

Suchość w ustach
— Jacek Jaciubek

Wszystkie odcienie szarości
— Jacek Jaciubek

Królestwo za kafelek
— Jacek Jaciubek

Historia wiary znaczona krwią
— Jacek Jaciubek

Człowiek-puzzle
— Jacek Jaciubek

Poprzez góry, poprzez lasy
— Jacek Jaciubek

Misja na Marsa
— Jacek Jaciubek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.