Debiutancka powieść Moniki Ali „Brick Lane” to przede wszystkim portret muzułmańskich imigrantów żyjących w Londynie. Przedstawiony barwnie, szczegółowo, z domieszką ironii i krytycznego spojrzenia. Główna bohaterka jest poniekąd taką every-imigrant-muslim-woman, przez co utwór zyskuje dodatkowe walory poznawcze. Powieść może jednak znużyć niektórych czytelników ze względu na mnogość opisów stosowanych przez autorkę.
Muzułmańską imigrantką w Londynie być
[Monica Ali „Brick Lane” - recenzja]
Debiutancka powieść Moniki Ali „Brick Lane” to przede wszystkim portret muzułmańskich imigrantów żyjących w Londynie. Przedstawiony barwnie, szczegółowo, z domieszką ironii i krytycznego spojrzenia. Główna bohaterka jest poniekąd taką every-imigrant-muslim-woman, przez co utwór zyskuje dodatkowe walory poznawcze. Powieść może jednak znużyć niektórych czytelników ze względu na mnogość opisów stosowanych przez autorkę.
Brick Lane to główna ulica i zarazem wizytówka londyńskiego East Endu – dzielnicy imigrantów. Nie cieszy się ona przez to zbyt dobrą opinią. Co więcej, to tutaj w XIX wieku grasował Kuba Rozpruwacz, tutaj również znajdowało się centrum londyńskiej prostytucji. I choć w ostatnich latach East End zmienia się, sąsiadując z londyńskim City – jednym z centrów finansowych świata, to wciąż jest to dzielnica biedniejszej części społeczeństwa angielskiego.
Na tym multikulturowym obszarze znajduje się osiedle Tower Hamlets, zamieszkałe w znacznej części przez imigrantów z Bangladeszu – jednego z najbiedniejszych krajów świata. W 1987 roku przybywa tu Nazneen, 17-letnia dziewczyna urodzona w bangladeskiej wiosce. Została wspaniałomyślnie wydana za starszego od siebie i próbującego uchodzić za inteligenta Chanu, mieszkającego w Londynie już od jakiegoś czasu. Jako przykładna muzułmanka pragnie być posłuszna mężowi. Nie wykazuje się inicjatywą, poddaje całkowicie zrządzeniom losu, a buntować potrafi się jedynie w duchu. Przez kilkanaście lat żyje pozornie uporządkowanym życiem, aż pewne spotkanie zapoczątkuje w niej lawinę zmian.
Zanim to nastąpi, będziemy mieli okazję przyjrzeć się codziennym obowiązkom Nazneen, historii jej życia, jej myślom. Monica Ali przedstawia to wszystko bardzo powoli. Dużo w jej prozie subtelnych i rozbudowanych opisów, które znacznie spowalniają akcję. Dzięki temu lepiej poznamy główną bohaterkę, zrozumiemy motywy jej postępowania, docenimy pozorny spokój, w jakim żyje.
Monica Ali opisuje wszystko, co może zobaczyć potencjalny imigrant w Londynie.
Prezentuje nam, całkiem szczegółowo, dzielnicę, w której mieszka Nazneen. Tower Hamlets jest dość obskurna, warunki życiowe nie są tu najlepsze, ale przywykli do prostego i biednego życia nowo przybyli Banglijczycy na to nie narzekają.
Będziemy mogli również bardzo dokładnie przyjrzeć się stosunkom społecznym, jakie panują wśród muzułmańskich imigrantów. Poznamy ich kulturę, tak bardzo odmienną od naszej. Autorka kładzie tu nacisk na rolę kobiety, która, zgodnie z tradycją, wyraża się w całkowitym podporządkowaniu i posłuszeństwie mężowi. Dlatego Nazneen będzie się zdawać na to, co przyniesie jej los i w pełni to akceptować. „Brick Lane” porusza także problemy tożsamości i jedności muzułmanów w multikulturowym świecie Londynu. Utopijne widzenie świata przez niektórych imigrantów jest tu brutalnie konfrontowane z rzeczywistością.
W powieści pojawia się cała plejada bohaterów drugoplanowych. Rzetelnie i wiarygodnie przedstawieni, wzbudzają zainteresowanie czytelnika. Nikt nie jest tu idealizowany, a na dodatek prawie każdy ma jakiś sekret, który wyraźnie wpływa na zachowanie danej osoby.
Dużą zaletą tej powieści jest realizm. To głównie on sprawia, że książkę możemy odbierać jako wiarygodny portret angielskiej społeczności imigranckiej, właśnie na przykładzie Banglijczyków. A Nazneen może być po trochu traktowana jako every-imigrant-muslim-woman. Jej tęsknoty, marzenia, poczucie samotności i jednocześnie posłuszeństwo wobec religii oraz tradycji są z pewnością podobne do tych przeżywanych przez niejedną muzułmańską kobietę.
Dla nas, wychowanych w całkowicie innej kulturze, problematyka przedstawiona w „Brick Lane” może być częściowo niezrozumiała. Dość trudno utożsamiać się z bohaterami (bohaterką). Z drugiej strony, powieść ta może być doskonałą okazją do poznania innej kultury, środowiska i związanego z tym odmiennego sposobu bycia.
Sądzę, że po lekturze łatwiej przyjdzie nam zrozumieć pewne wzorce kulturowe muzułmanów, takie jak ich podporządkowanie tradycji, niska rola kobiety w społeczeństwie czy stosunek do religii. Jak wiadomo, nie każdy muzułmanin jest islamskim fundamentalistą, którego jedynym celem jest zniszczenie cywilizacji zachodniej. Wręcz przeciwnie – większość widzi w emigracji do tejże cywilizacji swoją szansę na lepsze życie.
W książce ukazane są również przemiany bohaterów. Jak wspominałem wcześniej, praktycznie każdy ukrywa coś przed światem. Posiadanie takiego sekretu i często podświadoma chęć podzielenia się nim sprawiają, że zachowanie niektórych postaci znacznie się zmienia. I tak jak pozostałe aspekty powieści, są one pokazane realistycznie i wiarygodnie. Autorka często posługuje się delikatną ironią, co dodaje dodatkowego smaczku i w pewien sposób mówi o jej lekko krytycznym stosunku do przedstawionego świata.
Niestety, książka nie jest pozbawiona wad. Przede wszystkim mnogość, dokładność i subtelność opisów w pewnych momentach nuży. W tym miejscu przychodzi na myśl określenie „kobieca narracja”. Akcja toczy się czasami bardzo powoli, rozwlekana przez opisy codziennych czynności Nazneen. Można by ją odrobinę skrócić, nie powodując uszczerbku w całości i w wymowie utworu. Mam jednak wrażenie, że odbiór może zdecydowanie zależeć od gustów (i częściowo od płci czytelnika), a dla wielu niespieszność akcji w połączeniu z dobrymi opisami może być dużą zaletą.
Podsumowując, „Brick Lane” to lektura bardziej dla pań. Monica Ali w swoim debiucie słowem pisanym posługuje się bardzo dobrze, niemniej dla mnie jej styl jest momentami nieco męczący, a opisy czasem zbyt kwieciste. Książka była nominowana do nagrody Bookera i jest to z pewnością dobry kawałek prozy. Sądzę, że w ostatecznym rozrachunku czas poświęcony na jej czytanie nie będzie czasem straconym. Choć niekiedy trzeba się będzie uzbroić w cierpliwość.