Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna Głomb
‹Śmierciowisko›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierciowisko
Data wydania20 listopada 2012
Autor
Wydawca Videograf
ISBN978-83-7835-120-7
Format296s. 135×210mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Trawa porośnie twarze i imiona
[Anna Głomb „Śmierciowisko” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Śmierciowisko” Anny Głomb to udany debiut, który może przypaść do gustu czytelnikom lubiącym starannie budowany klimat, wątki psychologiczne i mniej wyświechtane rozwiązania.

Beatrycze Nowicka

Trawa porośnie twarze i imiona
[Anna Głomb „Śmierciowisko” - recenzja]

„Śmierciowisko” Anny Głomb to udany debiut, który może przypaść do gustu czytelnikom lubiącym starannie budowany klimat, wątki psychologiczne i mniej wyświechtane rozwiązania.

Anna Głomb
‹Śmierciowisko›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŚmierciowisko
Data wydania20 listopada 2012
Autor
Wydawca Videograf
ISBN978-83-7835-120-7
Format296s. 135×210mm
Cena29,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wizyty w „taniej księgarni” bywają dla mnie okazją do zaopatrzenia się w książki młodych polskich autorów. Tak właśnie stało się w przypadku „Śmierciowiska”. Przyznam, że okładkowe zachwyty nastrajały mnie raczej nieufnie, podejrzliwie potraktowałam także entuzjastyczną recenzję redakcyjnej koleżanki1). Były to jednak obawy nieuzasadnione. Debiut Anny Głomb okazał się powieścią bardzo przyzwoitą, zasługującą na to, by o niej przypomnieć.
„Śmierciowisko” powinno spodobać się czytelnikom lubiącym prozę nastrojową, refleksyjną, obfitującą w retrospekcje i rozbudowane opisy zarówno miejsc, jak i wewnętrznych przeżyć bohaterów. Z uwagi na wolno rozwijającą się akcję oraz relatywnie nieduży udział dialogów nie jest to książka, którą czyta się szybko, choć nie można też powiedzieć, by lektura była męcząca.
Pomysł na połączenie rozmaitych fantastycznych podkonwencji: postapo, horroru, fantasy i współczesnej baśni, zasługuje na pochwałę. Autorka zgrabnie splata motywy i wątki, potrafi sprawić, by poszczególne elementy pasowały do siebie i płynnie przechodziły jeden w drugi. Wizja świata po epidemii, na powrót porastającego puszczą, w której budzą się nadnaturalne moce, rzeczywiście jest niebanalna i przykuwa uwagę. Początkowo „Śmierciowisko” zdaje się zmierzać w stronę horroru – w zagubionej pośród lasów osadzie zamieszkałej przez ocalałych z zarazy w tajemniczy sposób zaczynają ginąć ludzie. Potem jednak wyraźnie wzrasta udział fantasy i książka Głomb staje się opowieścią o archetypach i mitach ożywających na gruzach upadłej cywilizacji.
Młoda autorka podąża śladem Roberta Holdstocka, który w „Lesie ożywionego mitu” opisał miejsce, gdzie materializowały się zbiorowe wyobrażenia ludzkości. Angielski pisarz był pierwszy, a jego wizja – bogatsza, niemniej pomysł nie został wyeksploatowany na tyle, by narzekać na to, że ktoś ponownie po niego sięgnął, zwłaszcza jeśli zrobił to ciekawie. Historia Holdstocka była w pewien sposób opowieścią „męską” – główny wątek dotyczył konfliktu pomiędzy braćmi pragnącymi tej samej kobiety. Głomb wykorzystuje koncepcję ucieleśnionych mitów i baśni, by opowiedzieć historię dojrzewającej dziewczyny. Chwilami podejście autorki nazbyt przypominało mi marną „Biegnącą z wilkami”2), choć szczęśliwie polska debiutantka ustrzegła się uproszczonych i naiwnych rozwiązań. A skoro rzecz jest o archetypach, trudno uniknąć skojarzeń z twórczością Le Guin (w „Śmierciowisku” pojawia się motyw konfliktu z cieniem czy jaskinie nawiedzone przez pradawne bóstwo). Punkt kulminacyjny powieści skojarzył mi się też z… twórczością Pratchetta, a konkretnie z pewną pamiętną sceną z „Łups!”. Wątki i klimaty baśniowe zostały w powieści Głomb zdecydowanie lepiej i ciekawiej rozegrane niż choćby w obsypywanej ostatnio nagrodami „Wybranej” Naomi Novik.
Dodać trzeba, że „Śmierciowisko” zostało napisane bardzo przyzwoitym stylem. Wielu początkujących autorów ma tendencję do używania pretensjonalnych fraz, czego – przynajmniej w moim odczuciu – Annie Głomb udaje się uniknąć. Chwilami rzucają się w oczy łatwe do wyeliminowania powtórzenia, nie jest ich jednak na tyle dużo, by zaczęło to przeszkadzać. Autorka wplotła w narrację przemyślenia na temat pamięci, śmierci i relacji międzyludzkich. Pozwolę sobie zacytować klika fragmentów:
Pamięć nie jest czymś, na co się zasługuje lub nie. Ona po prostu jest, siedzi w głowie, jak niespłacony dług, który mają żywi wobec tych, którzy są już martwi.
Powiedziałaby raczej, że szczęśliwe rodziny to zawsze obce rodziny, widziane z zewnątrz, pozwalające ogrzać się w swoim cieple i niewymagające niczego w zamian. Jak okna z zapalonymi światłami, obserwowane w nocy z ulicy.
Nad grobem, w którym każda z nich pochowała innego człowieka, jakby pamięć o tym, co było, mogła płatać figle i tworzyć dwa odrębne byty.
W dorosłości najgorsze jest to, że nigdy nie poznajemy chwili, kiedy się zaczyna.
Czytając, odnosi się wrażenie, że to proza w pewnym sensie rozrachunkowa, bardzo osobista, przynajmniej w warstwie emocji i spostrzeżeń.
W powieści Głomb zastanawia kierunek, w którym rozwija się fabuła. Autorka zadała sobie sporo trudu, kreśląc portrety mieszkańców osady i przedstawiając wzajemne zależności między nimi, by potem sprowadzić główny wątek na zupełnie inne tory. Owszem, dzięki temu powieść może zaskoczyć, ale z drugiej strony ma się wrażenie, jakby utwór w pewien sposób „zdryfował”, rozpadał się na dwie osobne części. Spodziewałam się też, że bohaterka przeżyje gruntową przemianę, dozna katharsis, a jednak tak się nie stało. Choć może to bardziej realistyczne rozwiązanie. Trzeba tu też nadmienić, że Dorota nie jest sympatyczną postacią – wymaga tego fabuła, jednak przez to „Śmierciowisko” może nie przypaść do gustu czytelnikom lubiącym czuć sympatię do protagonistów. Dziewczyna posiada niektóre stereotypowe wady kobiet – trudno jej podejmować decyzje, przez co pierwsza połowa książki pełna jest jej dywagacji, opisów zwlekania i irytującej bierności w obliczu nawarstwiających się problemów. Po początkowych rozdziałach, gdzie akcja rozwija się powoli, zakończenie wydaje się pośpieszne, nie w pełni wykorzystujące potencjał pomysłu.
Niezależnie od powyższych utyskiwań uważam debiut Anny Głomb za interesującą i wartościową lekturę. Byłoby szkoda, gdyby przepadła w zalewie fantastycznych premier.
koniec
17 lipca 2016
1) Gdy czytam tak pozytywne recenzje, zazwyczaj dochodzę do wniosku, że po prostu dana pozycja nadzwyczaj „wpasowała się” w gust recenzenta, przez co być może przymknął on oko na wady.
2) W rzeczonej książce autorka, jak twierdzi, zanalizowała liczne baśnie pod kątem obrazu kobiety. Wiem, że brzmi to raczej zachęcająco, niemniej książka Clarissy Pinkoli Estes zawiera naciągane interpretacje i newage’owskie zacięcie spod znaku „odszukaj w sobie Dziką Kobietę” (a wszystko będzie cudownie).

Komentarze

22 VII 2016   01:40:32

Zazwyczaj moja opinia jest zgodna z Pani zdaniem, więc właśnie zamówiłem tę książkę. Na Pani odpowiedzialność - jakby co, będzie zjepka :D

http://seczytam.blogspot.com/

22 VII 2016   11:42:56

Życzę zatem, żeby się Pan nie rozczarował :)

07 VIII 2016   13:30:09

Tak jeszcze, a propos motywów baśniowych, szperając po sieci natrafiłam na taką oto piosenkę, która poniekąd kojarzy mi się z klimatem i motywem (nie najważniejszym) książki:
https://www.youtube.com/watch?v=FH6L1T1CYYI

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Nie wierz drzewom, co wyrosły w jedną noc
— Zofia Marduła

Tegoż twórcy

Zjedz mnie
— Anna Głomb

Tegoż autora

Tryby historii
— Beatrycze Nowicka

Imperium zwane pamięcią
— Beatrycze Nowicka

Gorzka czekolada
— Beatrycze Nowicka

Kosiarz wyłącznie na okładce
— Beatrycze Nowicka

Bitwy nieoczywiste
— Beatrycze Nowicka

Morderstwa z tego i nie z tego świata
— Beatrycze Nowicka

Z tarczą
— Beatrycze Nowicka

Rodzinna sielanka
— Beatrycze Nowicka

Wiła wianki i to by było na tyle
— Beatrycze Nowicka

Supernowej nie zaobserwowano
— Beatrycze Nowicka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.