Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gavin Menzies
‹1421: rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł1421: rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat
Tytuł oryginalny1421 The Year China Discovered the World
Data wydaniagrudzień 2002
Autor
PrzekładRadosław Januszewski
Wydawca Amber
ISBN83-241-0158-6
Format440s. 175x250mm, oprawa twarda
Cena59,80
Gatunekpodręcznik / popularnonaukowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Historię trzeba napisać od nowa
[Gavin Menzies „1421: rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Wojciech Gołąbowski

Historię trzeba napisać od nowa
[Gavin Menzies „1421: rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat” - recenzja]

„1421” Gavina Menziesa nie kończy się na opisaniu chińskiej wyprawy. Kilka rozdziałów zajmuje omówienie wypraw „odkrywczych” Portugalczyków i Hiszpanów, zakończone konkluzją, że ich motorem i inspiracją stały się właśnie mapy chińskich kartografów. Rozkwit żeglugowy XV-wiecznej Portugalii bazował bowiem na mapach i informacjach zdobytych przez Niccolo da Conti, kupca, który pływał razem z wielką chińską flotą. Bartolomeu Dias widział na mapie Przylądek Dobrej Nadziei zanim go opłynął. Jego kontynuator Vasco da Gama otrzymał dokładne mapy Oceanu Indyjskiego. „Odkryć” widniejące na mapach wybrzeża Ameryki Południowej kazano Pedro Alvarezowi Cabralowi. Następnie skierowano tam kolejnych „odkrywców”: Vespucciego, Pinzona, de Leppego i Mendozę. Krzysztof Kolumb (który, przypomnijmy, służył wpierw królowi portugalskiemu) i jego brat Bartłomiej wykradli mapy – i sfałszowawszy je (tak, by portugalskie wyprawy wokół Afryki wydawały się stratą czasu), przedstawili nieświadomej hiszpańskiej rodzinie królewskiej, nakłaniając do podjęcia wydatków do wyprawy na zachód. Ferdynand Magellan (który także zdradził Portugalię dla Hiszpanii) sam przyznał, że był świadom istnienia i lokalizacji Cieśniny Magellana, nim w ogóle wyruszył w drogę – widział ją na portugalskich mapach. Wreszcie trzysta lat później Cook, gdy, powróciwszy z wyprawy, przypisał sobie odkrycie Australii, „szef departamentu map brytyjskiej Admiralicji, kapitan Dalrymple, wystosował na piśmie ostry protest. Kapitan James Cook był człowiekiem ogromnej odwagi, determinacji i uczciwości, ale to nie on odkrył ten kontynent. Admiralicja posiadała mapy sprzed 250 lat ukazujące Australię.
Mapa Jeana Rotza (1542) z wybrzeżami Australii (fot. ze strony www.1421.tv)
Mapa Jeana Rotza (1542) z wybrzeżami Australii (fot. ze strony www.1421.tv)
Dlaczego wyprawa Chińczyków uległa zapomnieniu? Co się stało, że Chiny kilka lat później pogrążyły się w izolacji, niszcząc wszelkie świadectwa swych odkryć? 9 maja 1421 roku, zaledwie trzy miesiące po wyruszeniu floty admirała Zheng He, w drewniane Zakazane Miasto uderzył piorun. Ogień zniszczył pracę setek tysięcy robotników. Zginęła między innymi ulubiona faworyta cesarza. Odczytano to jako znak niebios, znak nieprzychylności dla poczynań cesarza. Cesarz Yongle załamał się. Władzę przejęli spychani na margines mandaryni. „Zamiast cywilizowanych Chińczyków, którym polecono »traktować odległe ludy łagodnie« [w kolejnych wyprawach na dopiero co odkryte lądy], przybyli okrutni, niemal barbarzyńscy chrześcijanie-kolonizatorzy. Pizarro odebrał Inkom Peru, masakrując z zimną krwią 5 000 Indian. Dziś uznano by go za zbrodniarza wojennego.” Vasco da Gama odznaczył się niebywałym okrucieństwem podczas „przejmowania” handlu na Oceanie Indyjskim. Powszechnie znane są mało chwalebne historie podbojów innych kultur.
Z jednej więc strony to jedno uderzenie pioruna było korzystne dla Europy, bo to ona stała się kolebką rozwoju świata, jaki znamy – no i nie musimy mówić po chińsku. Z drugiej zaś… Jak potoczyłaby się historia, gdyby podbojów dokonywano handlem, a nie ogniem i mieczem; gdyby żądni złota Europejczycy nie zniszczyli tak wielu cywilizacji?
W okolicach strony 340 kończy się zasadnicza część książki. Kolejne prawie 100 stron zajmuje bogata część bibliograficzna. Autor przedstawia tu w dużym zarysie suche fakty i dowody swych tez, przytacza dziesiątki not bibliograficznych datowanych głównie na XV i XVI wiek, wylicza najważniejsze mapy przedstawiające pierwsze opłynięcie kuli ziemskiej (ich reprodukcje możemy podziwiać w treści książki, na specjalnych kredowych kartkach). Dołącza artykuł „Określanie długości geograficznej przez Chińczyków w początkach XV wieku”, sporządzony przy współpracy między innymi profesora Johna Olivera z University of Florida. Kolejny dodatek to przypisy – łacznie 317 wyjaśnień i odniesień od źródeł, a następny – wybrana bibliografia, podzielona odpowiednio do rozdziałów książki, zajmująca 23 jej strony. Do przeczytania pozostają jeszcze tylko podziękowania autora (3 strony) i… strona internetowa, www.1421.tv – na której można znaleźć liczne uzupełnienia i nowinki tyczące się omawianych spraw.
Przyznanie Chińczykom pierwszeństwa w odkryciu Nowego Świata i Australii nie niweczy osiągnięć Diasa, Kolumba, Magellana i Cooka. Wyczyny tych odważnych i dzielnych ludzi nigdy nie zostaną zapomniane, ale nadszedł czas, by oddać honor ludziom, którzy zbyt długo kryli się w mroku niepamięci. Chińscy admirałowie okrążyli Przylądek Dobrej Nadziei 66 lat przez Diasem, przebyli Cieśninę Magellana 98 lat przed Magellanem, obmierzyli Australię na trzy stulecia przed kapitanem Cookiem, Antarktydę i Arktykę na 400 lat przed pierwszymi Europejczykami, którzy tam dotarli, Amerykę zaś na 70 lat przed Kolumbem. Wielcy admirałowie Zheng He, Hong Bao, Zhou Man, Zhou Wen i Yang Qing zasługują na pamięć i uczczenie – jako pierwsi, najodważniejsi i najbardziej śmiali ze wszystkich. Ci, którzy podążyli za nimi, bez względu na to, jak wielkie są ich zasługi, płynęli śladami Chińczyków.
Dalsze świadectwa potwierdzające moje teorie napływają od osób prowadzących badania na wszystkich kontynentach. […] Ta historia dopiero się zaczyna i wszyscy w niej uczestniczymy.
koniec
« 1 2
15 kwietnia 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Sceny z życia gangstera
Miłosz Cybowski

17 VI 2024

„Człowiek yakuzy” Jake’a Adelsteina to pozycja bardzo przeciętna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wyszła spod pióra doświadczonego dziennikarza, który spędził w Japonii aż dwadzieścia lat.

więcej »

Jak wyprowadzić świat z kryzysu?
Miłosz Cybowski

15 VI 2024

„Zamieszanie z liberalizmem” Francisa Fukuyamy to książka, w której więcej miejsca poświęcono na wyjaśnianie podstawowych zagadnień politycznych i ideologicznych niż na prezentację prób wyjścia z kryzysu.

więcej »

PRL w kryminale: „Piękny Lolo”, „Sucha Rączka” i „Hiszpan”
Sebastian Chosiński

14 VI 2024

Jest w tej powieści Anny Kłodzińskiej dużo nostalgii i sporo obrazków obyczajowych, portretujących środowisko praskiego półświatka. Widać, że autorka, pracując jednocześnie jako reporterka kryminalna, znała ten temat na wylot. Dzięki temu „Jak śmierć jest cicha” wypada bardzo przekonująco. Aż dziw, że przez niemal pół wieku ta historia z kapitanem Szczęsnym w roli głównej pozostawała praktycznie nieznana, będąc jedynie zapomnianym „gazetowcem”.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

O miłości, owszem, o detektywach – niekoniecznie
— Wojciech Gołąbowski

Niech się mury pną… na boki
— Wojciech Gołąbowski

Czym by tu zapełnić spiżarnię?
— Wojciech Gołąbowski

Zbierając okruchy przeszłości
— Wojciech Gołąbowski

Gdy szukasz własnej drogi
— Wojciech Gołąbowski

Tylko praca dyplomowa, niestety
— Wojciech Gołąbowski

O pożytkach ze zdrowych zębów oraz powrót do Liszkowa
— Wojciech Gołąbowski

Ryzykowny pomysł za sto punktów
— Wojciech Gołąbowski

Niewykorzystany potencjał
— Wojciech Gołąbowski

Nawet jeśli nie wierzysz w duchy, one wierzą w ciebie
— Wojciech Gołąbowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.