W drugiej dekadzie XXI wieku obserwujemy z niepokojem rozwój wydarzeń na świecie i nawarstwianie się politycznych problemów. Świat zmienia się w błyskawicznym tempie, co ma bezpośredni wpływ na nasze życie. „Droga do niewolności” to historyczno-polityczny esej pozwalający zrozumieć charakter i źródła tych zmian.
Nieuchronność i wieczność
[Timothy Snyder „Droga do niewolności” - recenzja]
W drugiej dekadzie XXI wieku obserwujemy z niepokojem rozwój wydarzeń na świecie i nawarstwianie się politycznych problemów. Świat zmienia się w błyskawicznym tempie, co ma bezpośredni wpływ na nasze życie. „Droga do niewolności” to historyczno-polityczny esej pozwalający zrozumieć charakter i źródła tych zmian.
Timothy Snyder
‹Droga do niewolności›
Czy pamiętacie ideę „końca historii” Francisa Fukuyamy? Amerykański politolog po upadku komunizmu w 1989 roku wygłosił tezę, że w krajach Europy Wschodniej i Środkowej demokracja liberalna w stylu zachodnim to dominujący i ostateczny porządek polityczny, który nie ma już alternatywy ani konkurencji. Osobiście uznaję tę ideę za największą pomyłkę zachodniej myśli politologicznej końca XX wieku. Opublikowana właśnie „Droga do niewolności” Timothy’ego Snydera rzeczywiście Fukuyamę wspomina i obnaża jego błąd myślenia. Historia, niestety, się nie skończyła i toczy się dalej, chwilami niebezpiecznie przyspieszając, co możemy sami obserwować.
Cóż – z ówczesnego punktu widzenia – w naszym regionie mogło pójść nie tak w historii? Weźmy przykład Polski. Nasz kraj wstąpił do NATO (1999) i do Unii Europejskiej (2004). Rozwijała się (rzekomo „bezalternatywna”) demokracja liberalna. Przyszłość jawiła się w jasnych barwach, bo miała być jedynie kontynuacją tamtej teraźniejszości. Tymczasem druga dekada XXI wieku przyniosła światu wiele niespodzianek, i to raczej nie takich, których byśmy sobie życzyli. Nadeszła era antydemokratycznej polityki, Rosja (około 2012 roku) zwróciła się przeciw Europie i zaatakowała terytorium Ukrainy, destabilizując kraj. Rok 2016 przyniósł chaos w polityce wewnętrznej Wielkiej Brytanii, która w konsekwencji w referendum zdecydowała o opuszczeniu Unii Europejskiej. Z Brexitem Europa „kopie się” nadal i nikt nie wie, jak ta polityczna soap opera się zakończy. W tym samym roku w USA prezydentem został Donald Trump, niemal każdego dnia dowodzący, że zasady demokracji liberalnej są dla niego niczym. Jednym słowem: globalny porządek świata zmienia się na tylu frontach, że trudno przewidywać, co przyniesie przyszłość, również w naszym kraju.
Timothy Snyder próbuje w swojej książce odpowiedzieć na pytanie: jak doszło do ogólnego kryzysu demokracji, zarysowując obecną sytuację w Rosji, Stanach Zjednoczonych, na Ukrainie, w Polsce i – skrótowo – w Unii Europejskiej (ze szczególnym uwzględnieniem Brexitu). Książka zawiera także pewne propozycje wartości, jakie mogą w obecnej sytuacji pomóc naprawić to, co uległo zniszczeniu. Autor, profesor na uniwersytecie Yale, jest wybitnym znawcą dziejów Europy Wschodniej i Środkowej, specjalizuje się m.in. w historii nowożytnego nacjonalizmu. Ma na swoim koncie liczne artykuły i publikacje związane z badaniami nad naszym regionem, by wymienić na przykład „Skrwawione ziemie” (2011). Autor zna także świetnie Polskę, mówi po polsku, promotorem jego doktoratu był prof. Jerzy Jedlicki.
Myślą przewodnią autora zawartą w książce jest interpretacja politycznego myślenia „w kategoriach nieuchronności” (czyli, że nie ma alternatywy, a przyszłość jest przedłużeniem teraźniejszości) z myśleniem „w kategoriach wieczności”, charakterystycznym dla Rosji (nastawienie na przeszłość, akcentujące pojawianie się zagrożeń, podgrzewanie emocji, by następnie nimi „zarządzać” – oczywiście utrzymując władzę). W podejściu akcentującym „nieuchronność” wszystko układa się „samo”, nie ma indywidualnej odpowiedzialności za rozwój wydarzeń i kształtowanie rzeczywistości. To filar myślenia amerykańskiego – autor nie precyzuje jednak przy tym, że jest to także zrąb doktryny neoliberalnej. Ostatnie wydarzenia związane z konfrontacją Rosji ze światem zachodnim (Stanami Zjednoczonymi i krajami Unii Europejskiej) można interpretować przez pryzmat konfrontacji tych dwóch modeli myślenia i postrzegania świata.
To zderzenie się obu idei ma swoje źródło w historii. Rosyjska myśl polityczna jest, jak wyjaśnia obszernie Snyder, mocno zainspirowana ideami faszystowskiego filozofa Iwana Iljina (zmarłego w 1954 roku). Wola i przemoc stoi nad rozumem i prawem, istnieje mistyczny związek między przywódcą a narodem, zaś globalizacja to spisek, a nie zbiór problemów do rozwiązania – tak w skrócie można przedstawić najważniejsze wątki. Analiza dorobku tego filozofa jest wnikliwa i szczegółowa. Autor wskazuje także, w jaki sposób w drugiej dekadzie XXI wieku idee Iljina służą umacnianiu się we władzy i potędze rosyjskim oligarchom, dodatkowo przyczyniającym się do utrwalania i pogłębiania się ekonomicznych nierówności. Charakterystyczną cechą tego dyskursu jest także, jak przeczytamy, sianie nienawiści wobec homoseksualistów. Mechanizm ten jest bardzo dokładnie opisany przez Snydera.
Wraca idea wielkiego „euroazjatyckiego projektu Rosji”, który ma swoje źródła w latach 30. XX wieku. To nie przypadek, podkreśla autor, że w 2012 roku nastąpił zwrot w rosyjskiej doktrynie politycznej: w stronę polityki konfrontacji ze światem zachodu. Dalszy ciąg znamy z rozwoju niedawnych wydarzeń: aneksja Półwyspu Krymskiego, szeroko zakrojona cyberwojna, dziwne powiązania Donalda Trumpa z rosyjskimi oligarchami, i to na długo przed objęciem przez niego stanowiska prezydenta USA.
Świetnie i szczegółowo opisany został przebieg wydarzeń na Ukrainie – łącznie z zarysowaniem historyczno-politycznego kontekstu spraw rosyjsko-ukraińskich. Jak się okazuje, pamiętne manifestacje obywateli na Majdanie to tylko wycinek rzeczywistości i drobna cząstka toczących się od lat wypadków. Przy okazji Ukrainy autor wspomina o Polsce. O naszym kraju w „Drodze do niewolności” jest – objętościowo – stosunkowo niewiele, choć autor wskazuje (we wstępie), że pewnym punktem orientacyjnym w jego rozważaniach jest katastrofa smoleńska. Nie da się jednak przy okazji oprzeć wrażeniu, że całą książkę Snydera polski czytelnik może odczytać jako swoiste ostrzeżenie dla naszego kraju, jak konkretnie (i zarazem groźnie) wyglądają konsekwencje zmian modelu politycznego myślenia od „nieuchronności” do „wieczności”. Oba te nurty zresztą autor uznaje za iluzję.
Timothy Snyder pokazuje także najważniejsze elementy konfrontacji Rosji z USA, szczególnie akcentując zorganizowane działania podejmowane przez kraj Putina, mające na celu dezinformację i próbę – udaną – uczynienia prezydentem USA Donalda Trumpa, w najlepszym przypadku wyzbytego krytycyzmu i podejrzeń wobec Rosji i podejmowanych przez nią przedsięwzięć. Pozbawionego także, dodajmy, historycznej świadomości i intelektualnej ogłady. Konkluzja jest znamienna i zasługiwałaby w gruncie rzeczy na szersze rozwinięcie (może to temat na kolejną publikację?) – to nie Rosja ulega wpływom Zachodu, ale, niestety, Zachód upodabnia się do niej. Gorzki wniosek płynie tu dla USA: oto do niedawna przywódca „wolnego świata”, mocarstwo, którego „miękka siła” była największa na naszym globie, narzucające swoją wolę innym państwom – ulega teraz oligarchicznej Rosji.
Żaden kraj nie funkcjonuje w izolacji – o czym możemy się przekonać, obserwując trudy politycznych procedur zmierzających w stronę Brexitu, tak zawiłych, że nawet eksperci mają kłopot z przewidzeniem, co będzie ich rezultatem. Kampania na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej była szczególnie cyniczna i pełna nieprawdziwych informacji, jak analizuje Snyder.
„Droga do niewolności” jest ciekawym zapisem dynamicznych zmian w porządku światowym, ważną lekcją globalnego politycznego myślenia. W tym kontekście nie za bardzo wydaje się pasować do treści książki jeden z wątków „Prologu (2010)” związany z narodzinami syna autora. Owszem, w dramatyczny sposób to radosne wydarzenie w jego życiu osobistym zbiegło się ze wspomnianą przeze mnie wcześniej katastrofą smoleńską, ale nie bardzo potrafię dostrzec związek z nurtem wywodu w dalszej części publikacji, dotyczącego spraw zupełnie o innej skali niż wydarzenia z życia prywatnego. Cała reszta książki zasługuje jednak na uwagę i przede wszystkim na to, aby po jej lekturze odrobić zadanie domowe. Dostajemy tu do ręki narzędzie w postaci krytycznego myślenia, by wpływało na podejmowane przez nas decyzje. To pozwoli być może jeszcze spowolnić bieg wydarzeń kierujących się w stronę tytułowej „niewolności”.
Niemcy są znacznie bardziej prorosyjskie niż USA. Ciekawe czy autor coś skrobnął i na ten temat czy ograniczył się do snucia bajeczek o faszystach czających się za każdym rogiem?