„Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty” – za tym intrygującym tytułem kryje się: esej, filozoficzna rozprawa, fikcyjne zapiski z podróży, może nawet też poemat prozą. To w takiej formie czeska autorka ujęła swoje spostrzeżenia o amerykańsko-europejskim spotkaniu kultur.
Kwestia sposobu postrzegania
[Sylva Fischerová „Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty” - recenzja]
„Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty” – za tym intrygującym tytułem kryje się: esej, filozoficzna rozprawa, fikcyjne zapiski z podróży, może nawet też poemat prozą. To w takiej formie czeska autorka ujęła swoje spostrzeżenia o amerykańsko-europejskim spotkaniu kultur.
Sylva Fischerová
‹Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty›
Sylva Fischerová wywodzi się z rodziny humanistów i literatów, sama jest z wykształcenia filolożką klasyczną, obecnie wykładowczynią akademicką. Pisze poezję i prozę – jej zbiór opowiadań „Cud” został jakiś czas temu wydany u nas (w 2008 roku, nakładem wydawnictwa ATUT). Książka „Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty” w oryginale ukazała się w 2012 roku i uzyskała w Czechach nominację nagrody Magnesia Litera, najważniejszej nagrody literackiej w tym kraju.
Czy wiecie, co to jest krzesło Thoneta? To wykonany po raz pierwszy w połowie XIX wieku mebel z giętego drewna, z zaokrąglonym oparciem bez kantów. Dzisiaj forma ta zalicza się do klasyki architektury wnętrz. Jej twórca Michael Thonet zrewolucjonizował między innymi wystrój wiedeńskich kafejek. Sylva Fischerová nieprzypadkowo powołuje się na niego w tytule swojej książki: pierwsza fabryka mebli giętych powstała na terenie dzisiejszych Czech.
Ale niniejsza książka nie jest, rzecz jasna, traktatem o architekturze. Tytułowe „krzesło Thoneta” to metaforyczne ujęcie europejskiej mentalności, wymykającej się prostym klasyfikacjom. Składa się z linii krzywych, zawijasów i elips, więc aby je pełni opisać, na przykład językiem matematyki, potrzebny jest skomplikowany rachunek różniczkowy i całkowy. Przeciwstawieniem jest amerykański „kąt prosty” (również w tytule) – tu wystarczy znajomość podstaw matematyki. I na tej dychotomii opiera autorka swoje przemyślenia: oto są Amerykanie lubiący „łatwe pytania i łatwe odpowiedzi” oraz „pokręceni” Europejczycy.
Narratorka tej książki występuje tutaj jako Europejka, która konfrontuje się z niespodziewaną w wielu przypadkach amerykańską rzeczywistością. Zaskoczeniem jest już nawet wielkość porcji jedzenia w amerykańskiej restauracji podczas powitalnej kolacji zorganizowanej na jej cześć. Ale nie tylko o takie powierzchowne różnice chodzi: tamten „Nowy Świat” jest inny od Europy pod tyloma względami. Inaczej biegną labirynty słów, pojęć, międzyludzkich relacji. „Kolejny raz okazuje się, że czegoś nie wiem: to uczucie towarzyszy mi od rana do wieczora (…)” – zauważa autorka.
Ma ona za sobą silne poczucie tożsamości, choć nie ściśle narodowej. Jako poetka z Europy Wschodniej, przywozi za ocean cały bagaż europejskich doświadczeń, wywodzących się z wielowiekowej kultury, meandrujących wokół różnych języków i tradycji. Znajduje się tu miejsce, aby wspomnieć o Adamie Zagajewskim, o szekspirowskim Hamlecie (a może był eunuchem?), cieniu Auschwitz. Czy to wystarczy, aby stanąć twarzą w twarz z Nowym Światem? Czy może, jak tu czytamy, YOU ENTERED THE NEW WORLD NAKED [wkroczyliście do Nowego Świata nadzy]? Czym jest Europa w konfrontacji z Ameryką i czym jest Ameryka w konfrontacji z Europą?
„Wszystko (…) sprowadza się w sumie do kwestii sposobu postrzegania”, jak możemy przeczytać. I Sylva Fischerová rzeczywiście znajduje na to dowody, także natury filozoficznej. Przytacza opowieść o tym, jak została oskarżona o kradzież puszki piwa w barze na jednym z dworców autobusowych. To jedno drobne zdarzenie uruchamia za sobą cały szereg odniesień do historii i kultury. Tym sposobem anegdota staje się po prostu wielowymiarowym i wielowarstwowym filozoficznym traktatem.
Zadziwiające jest to, że książka jest tak mało obszerna – nie liczy nawet stu stron – a jednak pozwala spojrzeć na rzeczywistość na obu kontynentach w różnych aspektach: kulturowym, historycznym, językowym czy socjologicznym. Zapisane tu przemyślenia przynoszą jakże wiele różnorodnych, nie zawsze oczywistych, refleksji. Bardzo poszerzają horyzonty, uświadamiają wielką wartość spotkań z innością, która pozwala wzbogacić własne postrzeganie świata i wyjść z utartych schematów. Nie bez znaczenia jest ogromna erudycja autorki. Sama narracja jest też nieschematyczna: zmienna, nieliniowa, rozbrzmiewają tu wersy anglojęzycznej poezji, usłyszane skrawki rozmów, mity, nazwiska znanych osób i postaci literackich. Podziw budzi więc przekład Olgi Czernikow, która w posłowiu zdradza, jak trudnego podjęła się zadania.
Obie kultury – amerykańska i europejska – pokazane tutaj są tylko pozornie w konfrontacji czy zderzeniu ze sobą. W rzeczywistości przenikają się ze sobą, oscylują wokół punktów wspólnych, stycznych, nakładają się na siebie i prowadzą ze sobą dialog. Jak wiadomo, najbardziej owocny jest ten, gdy obie strony uważnie słuchają siebie nawzajem. „Europa jest jak krzesło Thoneta, Ameryka to kąt prosty” to literacki rezultat szczególnie wnikliwego przyglądania się temu, co nowe i odmienne. Rezultat, dodam, znakomity i ze wszech miar warty naszej uwagi.