Grendel był odmieńcem. Poza różnicami w budowie ciała, był przede wszystkim odmienny w warstwie psychicznej. Z jednej strony – mordował i pożerał wojów (uparcie nazywanych „rycerzami”), z drugiej – nie potrafił zrozumieć ich walk wewnętrznych, bezsensownej agresywności i żądzy krwi. Z jednej nieczuły na płacz zabijanych matek i dzieci, z drugiej rozdarty przez poezję i filozoficzne rozmyślania, skutek dyskusji ze smokiem.
I niech popłynie krew
[John Gardner „Grendel” - recenzja]
Grendel był odmieńcem. Poza różnicami w budowie ciała, był przede wszystkim odmienny w warstwie psychicznej. Z jednej strony – mordował i pożerał wojów (uparcie nazywanych „rycerzami”), z drugiej – nie potrafił zrozumieć ich walk wewnętrznych, bezsensownej agresywności i żądzy krwi. Z jednej nieczuły na płacz zabijanych matek i dzieci, z drugiej rozdarty przez poezję i filozoficzne rozmyślania, skutek dyskusji ze smokiem.
Midnight sun bid moors farewell, retreats from charging dusk,
Mountain echo, curfews bell, signal ending tasks
They place their faith in oaken doors, cower in candlelight
The panic seeps through bloodstained floors as Grendel stalks the night
Słowa wyśpiewane na pierwszym singlu otworzyły drogę do późniejszej kariery. Prawie 20-stominutowa suita nosi tytuł „Grendel”, a zespołem, który ją skomponował w 1981 roku był Marillion. Jak przyznał się sam ówczesny wokalista – Fish:
„W tym czasie wpadła mi w ręce książka Johna Gardnera zatytułowana »Grendel«. Autor opowiadał w niej znaną legendę o bohaterskim rycerzu Beowulfie, który zgładził potwora Grendela, nękającego mieszkańców wiosek położonych wokół dworu Hrothgara. Nie była to jednak zwykła bajka, lecz poważna rozprawa o ludzkiej hipokryzji. Gardner zaatakował nietolerancję dla wszelkich odmieńców i automatyczne kojarzenie brzydoty ze złem. Przedstawił całą historię nieco inaczej, koncentrując się na postaci potwora i poddając analizie jego psychikę.
Grendel żył wraz ze swoją matką w ukryciu na bagnach i nie stanowił dla nikogo niebezpieczeństwa. Jednak kiedy rycerze dowiedzieli się o jego istnieniu, zaczęli nękać go i rozgłaszać wokół wieści o dokonanych rzekomo przez niego rzeziach. W istocie sami rabowali okoliczne osady i zabijali ich mieszkańców obwiniając za wszystko Grendela.
Nienawiść do demona rosła. Pewnej nocy rycerze zgładzili jego matkę. Wioski spotkała za to sroga zemsta. Sprowokowany i zrozpaczony potwór, wyszydzany przez ludzi za swoją brzydotę, wyruszył ze sweg olegowiska i wtedy – już naprawdę – urządził prawdziwą rzeź.”
1)W tym czasie i w moje ręce wpadła książka Johna Gardnera zatytułowana „Grendel”. Napisana w 1971, wydana w ‘98, zakupiona za śmieszne pieniądze na wyprzedaży. Nie mam jednak pewności, czy chodzi o tę samą książkę – zbyt duże są rozbieżności pomiędzy jej treścią a relacją Fisha. Najistotniejszą różnicą (poza zgonem matki, o którym Garnder nie wspomina ani słowem) jest zupełnie inne spojrzenie na postać samego Grendela. Jak bowiem traktować słowa Fisha „nie stanowił dla nikogo niebezpieczeństwa” z licznymi przykładami jego „działalności”?
„
W tamtym okresie moje ataki nie były jeszcze systematyczne. W rzeczywistości nawet przed sobą nie chciałem się przyznać, że prowadzę wojnę. Od czasu do czasu zabijałem łazików – co, nawiasem mówąc, sprawiło mi specyficzną, okrytną przyjemność, różną od tej, jaką się odczuwa, rozłupując czaszkę krowy – ale nigdy nie atakowałem dworu.”
2)„
Zacząłem się cofać, wciąż trzymając wrzeszczącego strażnika. […] Kiedy byłem już w bezpiecznej odległości, szyderczo uniosłem strażnika w górę. Potem uniosłem go jeszcze wyżej i spojrzałem mu w oczy. Przestał krzyczeć, a jego twarz zastygła w przerażeniu, jak gdyby domyślił się nagle, co z nim zrobię. Na oczach tłumu od niechcenia odgryzłem mu głowę, krusząc zębami jego hełm i czaszkę. Trzymałem oburącz wijące się, sliskie od posoki ciało i ssałem buchającąz szyki gęstym, gorącym gejzerem krew. […] Moje serce burzyło się jeszcze, kipiało redością jak napełniana wodą fosa.”
3)Czy to jest zachowanie „nie stanowiącego dla nikogo niebezpieczeństwa”? Pomyłkę Fisha mogę spróbować wytłumaczyć kilkoma sprawami, wśród których najistotniejsze jest wymieszanie treści niniejszej książki z treścią samego staroangielskiego eposu „Beowulf”, z którego cała historia pochodzi. Niestety, nie udało mi się jeszcze dotrzeć do tego dzieła.
Mimo tego, co powyższe cytaty mogłyby zasugerować, „Grendel” Johna Gardnera nie jest horrorem. Nie jest też „zwykłym fantasy”. „»Grendel» to powieść postmodernistyczna, opowiadająca historię potwora Grendela, pokonanego przez rycerza Beowulfa, późniejszego króla Gotów.”
4) Kolejna pomyłka – w książce prześladowca Grendela nie jest bowiem wymieniony z imienia… Ale w tym jednym tkwi racja: jest to powieść postmodernistyczna. I czyta się ją świetnie. Szkoda jedynie, że jest taka krótka – wydana przez Zysk i s-kę w serii Kameleon książka ma jedynie 120 stron.
Jak już to było zasygnalizowane, Grendel był odmieńcem. Poza widocznymi w cytowanych fragmentach różnicami w budowie ciała, był przede wszystkim odmienny w warstwie psychicznej. Z jednej strony – mordował i pożerał wojów (uparcie nazywanych „rycerzami”), z drugiej – nie potrafił zrozumieć ich walk wewnętrznych, bezsensownej agresywności i żądzy krwi. Z jednej nieczuły na płacz zabijanych matek i dzieci, z drugiej rozdarty przez poezję i filozoficzne rozmyślania, skutek dyskusji ze smokiem.
Niedawno na grupie Usenetowej pl.rec.fantastyka.sf-f poszukiwano literackiego opisu istoty całkowicie odmiennej od człowieka. Ecce Grendel.
So you thought that your bolts and your locks would keep me out?
You should have known better after all this time
You′re gonna pay in blood for all your vicious slander
With your ugly pale skins and your putrid blue eyes
Why should I feel pity when you kill your own and feel no shame
God′s on my side, sure as hell, I′m gonna take no blame
I′m gonna take no blame, I′m gonna take no blame
[…]
Let the blood blow…
1) cytat za: Piotr Kosiński, Krzysztof Dmochowski "Marillion. Grendel, Fish i Hoggy" Rock-Serwis, Kraków 1992
4) ze wstępu na pierwszej stronie książki