Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Douglas Preston
‹Testament›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTestament
Tytuł oryginalnyThe Codex
Data wydania18 lipca 2006
Autor
PrzekładMarek Mastalerz
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7469-368-1
Format280s. 146×225mm
Cena29,90
Gatunekprzygodowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bohaterski weterynarz i świątynia absurdu
[Douglas Preston „Testament” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Testament” to spadek po spółce pisarskiej Douglasa Prestona i Lincolna Childa, udowadniający, że pierwszy z autorów radzi sobie samodzielnie wcale nie gorzej niż z pomocą kolegi. Niestety, również nie lepiej: powieść, podobnie jak wcześniejsze książki duetu, to schematyczny thriller pełen gatunkowych kalek i nieprawdopodobieństw. Ot, czytadło.

Jakub Gałka

Bohaterski weterynarz i świątynia absurdu
[Douglas Preston „Testament” - recenzja]

„Testament” to spadek po spółce pisarskiej Douglasa Prestona i Lincolna Childa, udowadniający, że pierwszy z autorów radzi sobie samodzielnie wcale nie gorzej niż z pomocą kolegi. Niestety, również nie lepiej: powieść, podobnie jak wcześniejsze książki duetu, to schematyczny thriller pełen gatunkowych kalek i nieprawdopodobieństw. Ot, czytadło.

Douglas Preston
‹Testament›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTestament
Tytuł oryginalnyThe Codex
Data wydania18 lipca 2006
Autor
PrzekładMarek Mastalerz
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7469-368-1
Format280s. 146×225mm
Cena29,90
Gatunekprzygodowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
O „Testamencie” właściwie ciężko powiedzieć coś ponad to, co pisaliśmy już o „Kanionie Tyranozaura”, również autorstwa Prestona: niezły pomysł, wartka akcja, ale słabo na poziomie warstwy czysto literackiej, czyli języka, stylu i konstrukcji postaci. Te ostatnie są zresztą pomostem między obiema powieściami. Znany z „Kanionu…” Tom Broadbent w „Testamencie” dopiero poznaje swą żonę Sally, a akcja kręci się wokół wydarzenia w tej pierwszej powieści1) tylko wspomnianego – tajemniczej ekspedycji do Hondurasu.
Motywacja bohaterów do tej wyprawy jest dość niecodzienna. Umierający na raka Maxwell Broadbent, ojciec Toma i jego dwóch przyrodnich braci, znany kolekcjoner dzieł sztuki i archeologicznych rarytasów, pozostawia swoim dzieciom tytułowy testament. Jest nim nagrane na kasecie wideo wyzwanie, w którym stary Broadbent oznajmia iż zebrał wszystkie swoje skarby i zakopał je w swoim grobowcu „gdzieś na świecie”. Ma to być ostatnia szansa, by synowie wykazali się determinacją i zaradnością oraz – jak niegdyś ojciec – sami zapracowali na swoje bogactwo. Oczywiście, takie fanaberie starego dziwaka nie przypadają spadkobiercom do gustu, ale wobec marzeń, długów i zwykłego przyzwyczajenia do życia w luksusie nie mają wielkiego wyboru i przystępują do gry. Wieści o zakopanym skarbie wartości pół miliarda dolarów rozchodzą się jednak szybko i do poszukiwań przystępują też inni, groźni i mało przyjemni ludzie.
Wspomniany wcześniej ślub nie jest wbrew pozorom jakimś wielkim spoilerem i zdradzeniem happy endu. Autor bardzo szybko sam pokazuje, kto z braci jest głównym bohaterem, a i rodzące się między postaciami uczucie sugeruje już po kilku stronach, zresztą w mało subtelny sposób: Tom wodzi wzrokiem za paradującą w ręczniku Sally, z kolei jej podoba się „szczupła, sprężysta sylwetka, wysoki wzrost i kowbojski chód” Broadbenta. Oczywiście nie ma tak łatwo, gdyż dziewczyna jest zaręczona, a – wbrew temu, co podpowiada narrator – dialogi tych dwojga odpowiadają bardziej „czubieniu się” niż lubieniu. Takie stereotypowe i naiwne kreślenie postaci jest największą słabością książki. Tom Broadbent jest chodzącą doskonałością, aniołem i superbohaterem w jednym. W dżungli radzi sobie niczym Indiana Jones, bez strachu rzuca się w wir dzikiej rzeki, by walczyć z anakondą, maczetą zabija jaguara, z piskiem opon zawraca dżipa, słysząc, że jego bracia są w niebezpieczeństwie… Ba, już jako dziecko, najmłodszy chłopak w rodzinie, sam jeden rozprawiał się z bandą oprychów terroryzujących starszych braci!
Równie jednowymiarowa i sztampowa jest postać negatywna: psychopata lubujący się w torturach i mordowaniu ludzi oraz zwierząt (dla odmiany Tom i Sally nie pozwalają zwierzątek zabijać, nawet gdy przymierają głodem, a wielkie serce Broadbenta sprawia, że szybko dorabia się w dżungli pupila – młodej małpki). Do tego Zły lubi uwielbia zapach napalmu (sic!) i – jak mimochodem wspomina narrator – podczas wojny torturował Wietnamczyków. Przy tym wszystkim zabawa w podłe psychologiczne gierki, mające wyciągnąć zło ukryte w innych ludziach, to już naprawdę pomniejsza wada.
Cała reszta postaci to również osobniki powycinane z papieru, chodzące szablony: bogaty głupek, naiwny głupek, feministka-złośnica która okaże się jednak potrzebować męskiej opieki, stary Indianin tryskający ludową mądrością i rozstawiający białych ludzi po kątach żelazną logiką. Zresztą ten ostatni wątek jest bodaj najbardziej żenujący: Tom i Sally zachowują się jak skończeni idioci2) i na tle takich przedstawicieli zachodniej cywilizacji człowiek pierwotny rzeczywiście wypada jak oaza rozsądku i mądrości.
Także zwroty akcji są sztampowe i przebiegają dokładnie według reguł gatunku. Nie byłoby to jeszcze takie złe, gdyby nie fakt, że dążenie do zaskakiwania czytelnika często skutkuje deus ex machina, a niektóre pomysły wymagają potężnego zawieszania niewiary. Największym problemem powieści jest jednak niewyważenie. Nudny i nieudolny wątek miłosny czy na siłę wciśnięty temat „głupi i okrutny człowiek cywilizowany kontra mądry i szlachetny dzikus” czasem dominują – zwłaszcza w środkowej części książki – nad właściwą fabułą poszukiwania skarbu. Momentami jest więc „Testament” zbyt przegadany, a błyskawiczny finał może powodować uczucie niedosytu.
Zalety? Przede wszystkim egzotyczna sceneria oraz pomysł i trzymanie się przedrostka „techno” w nazwie gatunku. Okazuje się bowiem, że motorem napędowym działań bohaterów (szczególnie negatywnych) nie jest skarb sam w sobie, ale ukryta gdzieś pośród dobytku Broadbenta starożytna księga Majów – tzw. „Kodeks” zawierający całą wiedzę Indian na temat medycyny naturalnej, leczniczych właściwości roślin etc.3) Preston popisuje się więc wiedzą na zadany temat, ustami specjalistki od etnofarmakologii Sally dając wykłady na temat roślinności równikowej dżungli, często i gęsto sypiąc łacińskimi nazwami. Zresztą dżungla w ogóle opisana jest ciekawie, autor nie szczędzi obrazków wszechobecnych owadów, lejących się kilka dni bez przerwy strug deszczu czy larw robaków lęgnących się w ranach. Natomiast czy jest to obraz rzetelny, czy powielanie stereotypowych wyobrażeń na zasadzie „Karol May piszący o Ameryce i Indianach”, to inna sprawa. Takie podejrzenie bierze się stąd, że we fragmentach mówiących o finansach i giełdzie (jak nietrudno się domyślić, na „Kodeksie” chcą położyć rękę potężne korporacje farmaceutyczne, motywowane zyskiem i notowaniami giełdowymi) autor wprawdzie rzuca fachowymi terminami, ale robi to dość bezładnie i niewiele z tego wynika. Zresztą całe to sugestywnie odmalowane okropieństwo dżungli i jej nieprzyjazność wobec człowieka, i tak biorą w łeb w obliczu nadludzkich możliwości organizmów bohaterów, którzy błyskawicznie otrząsają się z wycieńczenia i nic sobie nie robią z tropikalnych gorączek.
Jeśli ktoś czytał już „Kanion Tyranozaura” i wyniósł z lektury dobre wrażenia, może spokojnie sięgnąć po „Testament” i jeszcze raz spotkać się z dzielnym Tomem Broadbentem. Powieść, choć zdecydowanie słabsza, nieźle nadaje się na zabijacza czasu. Ale nic ponadto – przeczytać i zapomnieć.
koniec
27 lutego 2008
1) De facto „Testament” (2004) jest powieścią starszą niż „Kanion Tyranozaura” (2005) i pierwszą samodzielną Prestona (nie licząc bodaj jednej, pisanej jeszcze przed spotkaniem z Childem, i książek niebeletrystycznych) – co zresztą może w jakimś stopniu tłumaczyć wyższy poziom „Kanionu…”.
2) Sally na każdym kroku oskarża Indian o szowinizm; gdy Tom prosi o przewodnika, młodego mężczyznę, ona natychmiast dodaje: „lub kobietę”. Oboje nie pozwalają Indianom zabijać zwierząt (bo są piękne!) nawet w obliczu głodu (małpiątko) lub zagrożenia (jaguar). Gorszą się i oskarżają wodza plemienia o pedofilię, gdy ten wspomina, że potrzebowałby młodej, 16-letniej żony. I tak dalej, i tak dalej, czasem aż zęby bolą. Najśmieszniejsze jest to, że bohaterowie – i Tom pracujący niedaleko rezerwatu, i Sally odbywająca praktykę etnofarmakologiczną u Majów – mieli wcześniej styczność z „dzikimi” Indianami.
3) „Testament” to kolejny przykład niepohamowanej inwencji polskich tłumaczy w zakresie tytułów – w oryginale książka Prestona nosi tytuł „The Codex”.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ludzie jak krewetki
— Jakub Gałka

Katana zamiast pazurów
— Jakub Gałka

Trzy siostry Thorgala
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.