Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Colin Dexter
‹Ostatni autobus do Woodstock›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatni autobus do Woodstock
Tytuł oryginalnyLast Bus to Woodstock
Data wydania6 czerwca 2008
Autor
PrzekładEwa Jusewicz-Kalter
Wydawca Funky Books
CyklInspektor Morse
ISBN978-83-7489-167-7
Format272s. 125×195mm
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wejście Morse’a
[Colin Dexter „Ostatni autobus do Woodstock” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Colin Dexter, twórca postaci inspektora Morse’a, w pierwszym tomie jego przygód pod tytułem „Ostatni autobus do Woodstock” robi czytelnika w konia tak wiele razy, że w końcu odbiorca zaczyna mieć ochotę na owies. Ostatecznie jednak czytelnik okazuje się osłem, którego pisarz bez trudu wyprowadził w pole.

Paweł Sasko

Wejście Morse’a
[Colin Dexter „Ostatni autobus do Woodstock” - recenzja]

Colin Dexter, twórca postaci inspektora Morse’a, w pierwszym tomie jego przygód pod tytułem „Ostatni autobus do Woodstock” robi czytelnika w konia tak wiele razy, że w końcu odbiorca zaczyna mieć ochotę na owies. Ostatecznie jednak czytelnik okazuje się osłem, którego pisarz bez trudu wyprowadził w pole.

Colin Dexter
‹Ostatni autobus do Woodstock›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatni autobus do Woodstock
Tytuł oryginalnyLast Bus to Woodstock
Data wydania6 czerwca 2008
Autor
PrzekładEwa Jusewicz-Kalter
Wydawca Funky Books
CyklInspektor Morse
ISBN978-83-7489-167-7
Format272s. 125×195mm
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Inspektor Morse narodził się w głowie brytyjskiego pisarza Colina Dextera w 1975 roku. Od tego czasu na angielskim rynku ukazało się trzynaście książek z detektywem w roli głównej, które weszły do światowego kanonu powieści kryminalnych. W Polsce za przyczyną wydawnictwa Phantom Press pojawiła się połowa tych pozycji, jednak publikację dalszych części cyklu wstrzymano. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne postanowiło przypomnieć czytelnikom tę serię i na półkach polskich księgarni zagościła właśnie pierwsza część przygód inspektora Morse’a pod tytułem „Ostatni autobus do Woodstock”.
Tytułowa miejscowość to senne miasteczko oddalone osiem mil od Oksfordu. To tutaj dochodzi do morderstwa na tle seksualnym – pewnego wieczoru na dziedzińcu lokalnej gospody Black Prince znaleziona zostaje młoda dziewczyna z rozbitą głową i rozdartym ubraniem. W prasie ukazuje się artykuł na temat zbrodni i rychło znajdują się pierwsi świadkowie, którzy przydzielonemu do sprawy inspektorowi Morse’owi podrzucają mgliste informacje. Wraz z sierżantem Lewisem detektyw wpada na trop zabójcy, ale ogrom nieprzystających do siebie poszlak zaczyna funkcjonariuszy przytłaczać. Dość dziwne morderstwo z czasem zaczyna wyglądać jeszcze bardziej podejrzanie.
Kryminał „Ostatni autobus…” to historia śledztwa wyjaśniającego przyczyny zabójstwa młodej dziewczyny i nic poza tym. W miarę lektury w głowie odbiorcy kształtuje się podstawowe pytanie: „Tylko jeden trup?!”. Okazuje się, że autor nie planuje nic więcej, ale uknuta przez niego intryga, meandry i zawiłości fabuły sprawiają, że odbiorca książkę dosłownie pochłania. Przede wszystkim Dexter osiągnął mistrzostwo we wpuszczaniu czytelnika w maliny – co i rusz podrzuca fałszywe tropy, a odbiorca zaczyna dywagować na własny użytek, co też wydarzy się dalej. I zawsze dzieje się inaczej, niż zakłada. Gołym okiem widać wielką wiedzę pisarza na temat gatunku, jakim jest kryminał – swobodnie poczyna sobie z motywami znanymi z wielu innych dzieł i stopniowo wciąga czytelnika w grę, której wygrać nie sposób. Dexter żongluje kliszami, by zachęcić do przewidywania wypadków, a gdy już wyuczony przez kulturę odbiorca zaczyna dostrzegać schemat fabularny i prognozuje, co wydarzy się za chwilę, autor bezlitośnie pozbawia go złudzeń. Serwuje taką woltę, że wszystko staje na głowie. Na końcu książki pisarz wykazuje się miłosierdziem i klarownie wykłada cały przebieg wypadków z tej nocy, kiedy zamordowana została młoda dziewczyna. Konia z rzędem temu, kto dostrzeże tam jakąś logiczną nieścisłość – osobiście rozrysowałem punkty węzłowe fabuły na kartce, by złapać autora na szyciu wypadków grubymi nićmi. Nawet te najbardziej wątpliwe rozwiązania Dexter potrafił obronić w taki sposób, że moje próby wydłubania jakiegoś potknięcia spaliły na panewce.
Słowa uznania należą się także pisarzowi za rytmiczność narracji. Co krok na światło dzienne wychodzą kolejne fakty, upadają hipotezy stawiane przez detektywa, a ich miejsce zajmują kolejne przypuszczenia. Autor dozuje poszlaki bardzo powściągliwie, toteż najczęściej są to prawdziwe drobnostki – z nich Morse potrafi wysnuć tak intrygujące wnioski, że śledztwo nabiera nowych kolorów (jak wtedy, gdy z faktów, że poszukiwany jest mężczyzną i posiada czerwony samochód inspektor wiarygodnie wykoncypował jego wykształcenie, zamieszkiwaną dzielnicę, wiek, status materialny i liczbę dzieci!). Zaskakujące jak wiele można wycisnąć z tak wyeksploatowanego i zbanalizowanego tematu, jakim jest morderstwo.
W narracji dominuje pedantyczny, realistyczny opis z małą liczbą metafor i niezbyt wysoką zawartością przymiotników. Powoduje to, że literacka fikcja zbliża się do reportażu i uwiarygadnia. Dexter od 1966 roku mieszka w okolicy Oxfordu i tę znajomość środowiska znać na każdym kroku. Dzięki temu zarysowane wypadki stają się prawdopodobne, a odbiorca nie wątpi w ani jedno słowo pisarza. Dialogi są w zdecydowanej mniejszości, jednak autor tak zaplanował fabułę, że to właśnie w trakcie rozmów klarują się kolejne części układanki. Detektyw Morse lubuje się w sążnistych monologach, którymi raczy swojego partnera, sierżanta Lewisa, ale i pozostałe postaci uzyskały wiarygodnie opracowane idiolekty. „Ostatni autobus…” to plejada ciekawych osobowości, których złożoność poznajemy często właśnie dzięki sposobowi wypowiadania się.
Zdecydowanie najciekawszą figurą z całej książki jest sam główny bohater. Choć ludzie traktują go czasami jak cudaka i ekscentryka (bo ogląd miejsca zbrodni zaczyna od podziwiania gwiazd), detektyw niezmiennie cieszy się wielką estymą wśród współpracowników. Powszechne jest przekonanie, że tylko on potrafi rozwiązać zagadkę zabójstwa młodej dziewczyny. Morse jest piekielnie inteligentny, a wnioski, które wysnuwa z niejasnych tropów, nieraz wprawiają sierżanta Lewisa w osłupienie. Trzeba jednak zaznaczyć, że pisarz nie popadł w skrajność i wszelkie hipotezy stawiane przez inspektora są dość prawdopodobne oraz możliwe do wyprowadzenia na podstawie zdobytych poszlak. Morse nie potrafi po śladach kół na asfalcie odkryć, po której stronie prowadzący samochód posmarował chleb masłem tego ranka na śniadanie, ale dzięki wiedzy i pamięci do najmniejszych detali oraz umiejętności kojarzenia faktów umie nadać śledztwu odpowiednie tempo. Na dodatek inspektor to wielki miłośnik kobiecych wdzięków, koneser lanego piwa i muzyki Wagnera, przeciwnik wszelkich prac papierkowych oraz zwolennik postępowania niekoniecznie zgodnego z protokołem. Czasami grymaśny, uparty i niezbyt łaskawy dla współpracowników, a przy tym dość nieporadny w zdobywaniu ukochanej, szybko wzbudza sympatię czytelnika.
Zarówno bohater, jak i tandem Morse – Lewis przywodzą na myśl klasykę kryminału. Uprawnione są skojarzenia z prozą Raymonda Chandlera i Artura Conana Doyle’a, ponieważ główny bohater książki „Ostatni autobus…” wydaje się posiadać cechy Philipa Marlowe’a i Sherlocka Holmesa. Autor nawiązuje świadomie i umyślnie sięga do korzeni, ale uzyskaną w ten sposób powłokę wypełnia zupełnie nową treścią. W zachowaniu i umiłowaniu trunków Morse przypomina Marlowe’a, jednak jest to podobieństwo jedynie powierzchowne. Podobnie układ mentor – uczeń, zrealizowany przez Dextera za pomocą Morse’a i Lewisa, to odbicie stosunków Holmesa i doktora Watsona. Kryminałem „Ostatni autobus…” pisarz oddaje hołd swoim poprzednikom, jednak zaczerpnięte od nich motywy stanowią kamień węgielny zupełnie nowej opowieści. To nic, że Dexter robi z czytelnika osła – każdemu przyda się zmiana perspektywy.
koniec
28 sierpnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nadejdzie jutro i nie będzie niczego
Joanna Kapica-Curzytek

24 VI 2024

„Z nieba spadły trzy jabłka” to przypowieść o ludzkim losie. Więcej tu pogody niż bezsilności i goryczy, nie brakuje też uśmiechu.

więcej »

Perły ze skazą: Homo homini lupus est
Sebastian Chosiński

22 VI 2024

„Stado wilków” to nostalgiczna, ale nie łzawa, opowieść o drugiej wojnie światowej, która wyszła spod ręki Wasila Bykaua, jednego z najwybitniejszych białoruskich prozaików XX wieku. Jest historią czworga partyzantów, którzy pod osłoną nocy mają dotrzeć do lazaretu w sąsiednim oddziale. Niedaleko, ale jakby na drugim końcu świata.

więcej »

PRL w kryminale: Znowu wieprzowina na obiad!
Sebastian Chosiński

21 VI 2024

Chociaż na okładce oryginalnego wydania powieści „Kim jesteś Czarny?” widnieje nazwisko Stanisława Mierzańskiego, tak naprawdę napisała ją Anna Kłodzińska. Dlaczego tym razem posłużyła się pseudonimem? Najprawdopodobniej z tego powodu, by nie mieszać czytelnikom w głowach. Jej prawdziwe nazwisko miało bowiem kojarzyć się tylko z jednym bohaterem literackim – kapitanem Szczęsnym, którego tutaj brakuje.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Zakalec z ambicjami
— Paweł Sasko

Końskie mordy
— Paweł Sasko

Dziwy nad dziwami
— Paweł Sasko

Coś na spanie
— Paweł Sasko

Lewe jądro Szatana
— Paweł Sasko

Z miłości do pędzli
— Paweł Sasko

Tęsknię, Lizaczku
— Paweł Sasko

Zmiana warty w Baśniogrodzie
— Paweł Sasko

Tylko dla fanatyków
— Paweł Sasko

Pogoń za zwłokami
— Paweł Sasko

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.