Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Sebastian Riedel, Cree
‹Diabli nadali›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDiabli nadali
Wykonawca / KompozytorSebastian Riedel, Cree
Data wydania29 maja 2012
Wydawca Universal
NośnikCD
Gatunekblues, rock
EAN0602537022564
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Diabeł w butelce
2) Cały nasz świat
3) Południe i ty
4) Uśmiech losu
5) Diabli nadali
6) Po spowiedzi
7) Highway 66
8) Texas blues
9) Rock & roll to jest to
10) Księżyc ja i ty
11) Wszystkie winy
Wyszukaj / Kup

Skazany na bluesa od kołyski
[Sebastian Riedel, Cree „Diabli nadali” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Sebastian Riedel z takim nazwiskiem, aparycją i warunkami głosowymi nie miał wyboru – musiał zostać muzykiem. Dla wielu fanów Dżemu, Ryśka Riedla i polskiego bluesa to właśnie Bastek i jego zespół Cree są jedynymi godnymi następcami rodzimych legend gatunku. „Diabli nadali” to przewrotny tytuł kolejnego albumu śląskiej grupy.

Monika Kapela

Skazany na bluesa od kołyski
[Sebastian Riedel, Cree „Diabli nadali” - recenzja]

Sebastian Riedel z takim nazwiskiem, aparycją i warunkami głosowymi nie miał wyboru – musiał zostać muzykiem. Dla wielu fanów Dżemu, Ryśka Riedla i polskiego bluesa to właśnie Bastek i jego zespół Cree są jedynymi godnymi następcami rodzimych legend gatunku. „Diabli nadali” to przewrotny tytuł kolejnego albumu śląskiej grupy.

Sebastian Riedel, Cree
‹Diabli nadali›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDiabli nadali
Wykonawca / KompozytorSebastian Riedel, Cree
Data wydania29 maja 2012
Wydawca Universal
NośnikCD
Gatunekblues, rock
EAN0602537022564
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Diabeł w butelce
2) Cały nasz świat
3) Południe i ty
4) Uśmiech losu
5) Diabli nadali
6) Po spowiedzi
7) Highway 66
8) Texas blues
9) Rock & roll to jest to
10) Księżyc ja i ty
11) Wszystkie winy
Wyszukaj / Kup
Podobnie jak poprzednie krążki formacji, tak i ten zarówno w warstwie tekstowej, jak i muzycznej wyraźnie nawiązuje do dokonań Dżemu i Ryśka Riedla. Już sam tytuł płyty jednoznacznie kojarzy się z piosenką „Diabelski żart”, która ukazała się na albumie „2004”, nagranym już z nowym wokalistą – Maciejem Balcarem. Nie jest to bynajmniej zarzut. Cree nigdy nie odżegnywało się od Ryśkowej spuścizny, wielokrotnie współpracując z tymi samymi muzykami i artystami. Nazwa kapeli, założonej jeszcze za życia charyzmatycznego wokalisty Dżemu, też była podobno jego pomysłem. Wiele utworów z wcześniejszych płyt „śląskich Indian” również odwoływało się do postaci tragicznie zmarłego ojca lidera, a czasem zawierało wręcz parafrazy jego tekstów. Na „Diabli nadali” także można znaleźć takie nawiązania (np. motyw wolności w piosence „Cały nasz świat”, o której tak przejmująco w utworze „Sen o Victorii” śpiewał ojciec Sebastiana), ale w porównaniu do poprzednich krążków grupy cała płyta ma już mniej refleksyjny charakter. Poza nastrojowymi balladami (m.in. „Po spowiedzi”, „Księżyc ja i ty”, „Wszystkie winy”), które młody Riedel interpretuje w niezwykle wzruszający sposób, znaleźć można na niej także bardziej dynamiczne utwory (przede wszystkim rockowy „Highway 66”, nawiązujący do country „Rock & roll to jest to”, czy instrumentalny „Texas blues”, przywołujący na myśl rasowe południowoamerykańskie granie). Zupełnie chybionym pomysłem wydaje się natomiast duet z przebrzmiałą już gwiazdą kilku sezonów – Piotrem Kupichą. Zmanierowana chrypka lidera Feel nijak ma się do nostalgicznej ballady „Po spowiedzi”, w której pojawia się w refrenie.
Prawdziwą siłę rażenia „Diabli nadali” dostrzec można jednak dopiero na koncertach, podczas których stałemu składowi często towarzyszy dodatkowe instrumentarium w postaci organów Hammonda (można je usłyszeć na płycie m.in. w „Highway 66”) i saksofonu (piękna solówka w „Księżyc ja i ty”). Dopieszczone studyjne perełki, okraszone niezwykłą sceniczna charyzmą Sebastiana Riedla i zamiłowaniem całej grupy do improwizacji, zyskują wówczas zupełnie nowe życie.
Szczerość i pewien rodzaj artystycznej uczciwości, płynące z głośników za sprawą Cree, są wspaniałym antidotum na plastikową tandetę zalewającą polski rynek muzyczny. Dlatego chociaż Ślązacy swoim nowym albumem Ameryki nie odkrywają, to może w końcu wypłyną dzięki niemu na szerokie wody.
koniec
4 listopada 2012

Komentarze

04 XI 2012   08:52:38

Co niedziela bluesowa kapela - może cykl. Do diabła bez dżemu na niedzielne śniadanko ani rusz.

04 XI 2012   09:46:58

Raz symfonicznie raz diabolicznie - lubię to!

05 XI 2012   09:42:39

@ Kenistonoag- nie obraziłabym się za taki cykl ;)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

W starym domu nie straszy
Sebastian Chosiński

2 V 2024

Choć szwedzki pianista Adam Forkelid aktywny jest na scenie jazzowej od dwóch dekad, „Turning Point” to dopiero czwarte wydawnictwo, na którego okładce ukazuje się jego nazwisko. Mimo że płyt nagrał przecież znacznie więcej. Wszystkie utwory, jakie znalazły się na najnowszym krążku, są jego autorstwa, ale w ich nagraniu wspomogli go trzej inni doświadczeni artyści.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od smutku do radości
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Wydany przed dwoma laty jazzowo-ambientowy album „Ghosted” Orena Ambarchiego, Johana Berthlinga i Andreasa Werliina był dla mnie nadzwyczaj miłym zaskoczeniem. Dlatego z wielkimi oczekiwaniami przystępowałem do odsłuchu jego kontynuacji. I tu również czekało mnie zaskoczenie, choć niekoniecznie takie, na jakiej liczyłem. Ale w końcu nie wszystko – na to, co dobre – musi powalać nas na kolana, prawda?

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Ente wcielenie Magmy
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Chociaż poprzednia płyta Rhùn, czyli „Tozïh”, ukazała się już niemal rok temu, najnowsza, której muzycy nadali tytuł „Tozzos”, wcale nie zawiera nagrań powstałych bądź zarejestrowanych później. Oba materiały są owocami tej samej sesji. Trudno dziwić się więc, że i stylistycznie są sobie bliźniacze.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Album niekoncepcyjny z konceptem
— Monika Kapela

Nowe szaty króla
— Monika Kapela

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.