Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 14 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Milena Wójtowicz
‹(Nie)Szczęśliwy traf›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorMilena Wójtowicz
Tytuł(Nie)Szczęśliwy traf
OpisUrodziłam się w 1983 r (na razie przyznaję się do wieku) w Lublinie i jak na razie nie zamierzam się stąd wyprowadzać. Zdałam nową maturę, znaną jako „koszmar maturzystów” i od października przeistoczę się w studentkę socjologii. Do tej pory opublikowałam 5 opowiadań w sieci: „Bardzo czarna dziura” (Esensja, marzec 2001), „Pomyłka” (Fahrenheit i Fantazin), „Zeznanie o pewnej mutacji” (FiF), „Głupi człowieku” (FiF), „Najwspanialsi z wspaniałych” (FiF) i dwa w SF: „Wielka wyprawa małej Żaby” (SF nr 12), „Piekło i inni” (SF nr 17).
Gatunekfantasy

(Nie)Szczęśliwy traf

Milena Wójtowicz
« 1 4 5 6

Milena Wójtowicz

(Nie)Szczęśliwy traf

– Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma – drzwi otworzyły się szeroko i do sali weszła Iskierka, a za nią Herbert i Lucilla. – Ten łobuz, Syk, znów zaczął rozrabiać. I nie mogę znaleźć Amadeusza. Nie wiesz przypadkiem…
– Demoluje skarbiec – mężczyzna skinął głową w stronę, z której dochodziły pobrzękiwania i posapywanie. – Wiesz jak bardzo lubi bawić się złotymi zbrojami. Ma to po przodkach.
Herbert wyjrzał zza pleców Iskierki.
– To jest Tygrys?
Bóstwo spojrzało na niego spod ciemnych brwi.
– W całej okazałości.
– Nie powinieneś mieć tak… ze dwa razy więcej wzrostu? – spytał podejrzliwie chłopiec.
– To niepraktyczne. Nie mieściłbym się w żadnych drzwiach.
Herbert zastanowił się chwilę, a potem pokiwał głową.
– A jesteś humorzasty?
Tygrys spojrzał groźnie na Iskierkę i Stokrotkę. Wilkołak schował się za księciem, a wiedźma śmiało popatrzyła wojownikowi w oczy.
– Przecież to prawda – odwróciła się i skierowała do wyjścia. – Muszę nakarmić Amadeusza, zanim znowu zje jakąś zbroję. To mu szkodzi.
– A ja?! – upomniała się Lucilla. – Jesteś tym starożytnym bogiem?
– Jestem – przyznał Tygrys, spoglądając na nią z czymś w rodzaju złośliwego rozbawienia.
– Więc odczaruj mnie!
– Nie.
– Jak to „nie”? – zdenerwowała się papuga.
– Widzisz, ja po prostu jestem wredny – uśmiechnął się rozbrajająco.
Iskierka wychyliła głowę zza framugi wrót.
– Za kilka miesięcy odzyskam dawną moc. Wtedy spróbuję cię odczarować – pomachała im i poszła szukać smoka.
– Kilka miesięcy?! A mój ślub?! – papuga zaczęła wpadać w histerię. – To nie w porządku, to nie fair, to nie jest sprawiedliwe! – zemdlała.
Stokrotka podniósł ją z podłogi.
– Chodź, powiedział do Herberta. – Na zewnątrz jest źródełko, może uda się ją ocucić. Chociaż może lepiej nie…
W pomieszczeniu zostali tylko Tygrys i Lanfred.
– Nawet taki zdegenerowany intelektualista nie zasługuje na taką jędzę.
– Ale ktoś ją chyba odczaruje… Nie chciałbym, żeby męczyła się dalej jako papuga.
– Iskierka to zrobi. Ale nie teraz. Teraz zmieniłaby ją w ćwierkającą ropuchę albo coś takiego.
– Ćwierkającą… – powtórzył Lanfred.
– Miłą odmiana – stwierdził Tygrys. – Teraz strasznie skrzeczy.
– To ta chrypka – odruchowo wyjaśnił Lanfred. – A jak ja już odczaruje?
– Lepiej znajdź do tego czasu jakiś powód, żeby się z nią nie żenić.
– Mógłbym ożenić się z inną – niepewnie stwierdził Lanfred.
Tygrys popatrzył na niego w zadumie.
– Nie – powiedział krótko.
Lanfred usiadł na stopniach.
– Świetnie. Spotkałem kobietę, która jest piękna, utalentowana…
– Zna się na czarach – uzupełnił Tygrys.
–… ma poczucie humoru…
– Trochę dziwaczne.
–… jest mądra…
– Nie zawsze.
–… troszkę zbyt złośliwa…
– O wiele za złośliwa.
–…niezwykła…
– Nieprzewidywalna i apodyktyczna.
– Myślisz…?
– Lepiej wróć do swoich książek.
– Na pewno nie miałbym szans?
– Na pewno.
– Ona kogoś ma?
– Ma – stwierdził z grobową miną bóg wojny.
– Aha. Chyba już wrócę do domu. Mam masę roboty. Tylko Herbert…
– Mógłby zostać – zaproponował Tygrys. – Wreszcie ktoś z potencjałem. Miła odmiana po złośliwych wiedźmach, tchórzliwych wilkołakach, zwariowanych bożkach i uczuciowych smokach.
– A Lucilla?
– Zabierz ją ze sobą. Syk powyrywałby jej wszystkie piórka i nie wiadomo, jakby to wpłynęło na jej wygląd najpiękniejszej kobiety świata.
– Skąd wiesz, że to najpiękniejsza kobieta świata?
– W końcu jestem bogiem – Tygrys rozłożył ręce.
– I rzeczywiście była…?
– Tak. Rzecz jasna, dopóki nie otworzyła ust.
Lanfred uśmiechnął się.
– Wszyscy bogowie są tacy ludzcy?
– Bardziej niż ludzie. Weź ze sobą Stokrotkę. Obawiam się, że w obecności broni robi się nerwowy.
Lanfred wyszedł z sali, zabrał Herbertowi worek z nieprzytomną Lucillą. Wysłał chłopca z powrotem do sali, wywołując jego donośne okrzyki radości.
– Syk nie będzie przeszkadzał nam w wyjściu?
Stokrotka pokręcił głową.
– Nie wtedy, gdy Amadeusz chce się bawić.
Jakby na potwierdzenie tych słów z głębi groty rozległy się piski przerażenia, radosne posapywanie Amadeusza, karcące okrzyki Iskierki:
– Amadeusz, tyle razy mówiłam, żebyś go nie aportował!
Echo przyniosło śmiech Tygrysa i pytanie Herberta:
– To co z tym haremem?

Droga powrotna upływała spokojnie. Żadnych smoków, wiedźm, potworów. Lucilla chrapała w worku, a Stokrotka, wyraźnie cieszący się z faktu, ze świątynia została za nimi, pogwizdywał radośnie. Przenocowali w tej samej gospodzie co poprzednio, tak samo pustej, bo Stokrotka zapomniał wsadzić kaptur na głowę. Gospodarz nawet nie był zbytnio niezadowolony. Wpadł na odkrywczą myśl inkasowania należności z góry i wizyty wilkołaka zaczęły mu się opłacać. Nawet planował zatrudnić go na stałe.
Następnego dnia dotarli do zamku, gdzie król właśnie dyrygował swoją armią, szykując ja do wymarszu. Był tak zajęty popędzaniem żołnierzy, że nie zwrócił uwagi na fakt, że zamiast Herberta na drugim koniu siedzi wilkołak. Jednym okiem zarejestrował za to brak czegoś istotnego.
– Gdzie księżniczka?
– W worku – odparł książę.
Król zmarszczył brwi w ogromnym wysiłku myślowym, próbując oderwać się od spraw swojej armii.
– Jakim worku?
– Tym – pokazał książę.
– Nie ciasno jej tam?
– Nie, śpi spokojnie.
– A, to dobrze – ucieszył się król. – Powiedz matce, ze wracam za tydzień. A może – zapytał, tknięty nagłą nadzieją. – Pojedziesz z nami?
– Raczej nie – książę zsiadł z konia i zabrał worek z papugą.
Odprowadził Stokrotkę do kuchni, gdzie kucharka z radością powitała kogoś, kto przedkładał posiłek nad wojny czy czytanie książek. Lanfred udał się do swojej komnaty, wygrzebał spod sterty książek stojak, posadził na nim pochrapującą papugę i wylał na nią kubeł zimnej wody.
– Księżniczko, ponieważ masz przed sobą jeszcze trochę czasu jako papuga, należy spożytkować go użytecznie. To – wskazał na tablicę – Jest algorytm. Jeśli do wieczora zdołasz go pojąć, to dostaniesz krakersa.
koniec
« 1 4 5 6
1 października 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Tegoż twórcy

Łowcy łowców potworów
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak to z tym załatwianiem jest
— Wojciech Gołąbowski

Będąc młodą królewną…
— Agnieszka Szady

Świeża krew w fantastyce
— Agnieszka Kawula

Zasady tajemnic
— Milena Wójtowicz

Laser Alladyna
— Milena Wójtowicz

Łowy
— Milena Wójtowicz

Statystyka magii
— Milena Wójtowicz

Kocha? Lubi? Szanuje???
— Milena Wójtowicz

Bardzo czarna dziura
— Milena Wójtowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.