Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Ucieczka›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułUcieczka
OpisCiąg dalszy „Obławy” autorstwa Cranberry…
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Ucieczka

« 1 2
Przenigdy nie przyznałaby się sama przed sobą, że zamiast drapieżnika coraz bardziej zaczyna przypominać coś w rodzaju osaczonego szczura.
• • •
Zjawili się w samo południe, kiedy odsypiała poprzednią noc, wypełnioną wyjątkowo intensywnym treningiem fizycznym. Biegała i skakała po ruinach jakby zmęczeniem chciała zabić brak nadziei. Ktoś musiał ich poinformować, jaki tryb życia prowadzi, inaczej pewnie przyszliby nad ranem.
Beyre obudziła się gwałtownie, jakby ktoś krzyknął jej do ucha. Nie musiała wyglądać na zewnątrz, wyraźnie wyczuwała obecność wielu osób. Wielu zdeterminowanych i gotowych do walki osób.
A więc to już.
Szkoda.
Wstała, spojrzała przez okno z daleka, nie podchodząc do niego. Ulica z obu stron zastawiona była opancerzonymi transporterami, z których wysypywali się żołnierze w charakterystycznych granatowych mundurach jednostek specjalnych. Dowódca wywrzaskiwał coś przez megafon, pewnie wezwanie do poddania. Przestrzegają procedur.
Wygładziła zmięte od snu ubranie, wyciągnęła z torby miecz. Wrogów jest za dużo, nie przedrze się, ale może przynajmniej zabrać kilku z nich ze sobą.
Przez chwilę czuła żal, że to się musi tak skończyć, ale zaraz jego miejsce zajęła wściekłość i sithowska żądza mordu. Popamiętacie mnie, rebelianckie ścierwa.
Wybiegła z budynku z zapalonym mieczem w jednym ręku i miotaczem w drugim, rzuciła się między zajmujących stanowiska ogniowe żołnierzy.

Ci, którzy przeżyli, opowiadali o tym jeszcze długo – po pewnym czasie legenda zniekształciła fakty, mnożąc liczbę zabitych, dając Beyre długie, czarne włosy i ubierając ją w czarny strój zamiast zniszczonych cywilnych ciuchów. W pamięci komandosów zachowała się jako demon walki, siejący zniszczenie, pojawiający się w kilku miejscach naraz, poruszający się z nadludzką prędkością i cudem unikający trafień. Odbijała wystrzały czerwonym świetlnym ostrzem, zabijała jak drapieżnik, mieczem, miotaczem, czasem kopniakami, jeśli ktoś nawinął jej się dostatecznie blisko. W ciągu kilkunastu sekund ponad połowa oddziału leżała martwa lub ciężko ranna.
Ale przewaga liczebna była po ich stronie i w końcu Beyre, trafiona z kilku stron, upadła na kolano, przyciskając dłoń do zranionego boku. Miecz wypadł jej z ręki i zgasł – któryś z przytomniej myślących komandosów natychmiast roztrzaskał go celnym strzałem.
– Przerwać ogień!
Nad ruinami zapadła cisza, przeraźliwa, śmiertelna cisza; taka, jaka może zapaść tylko po bitwie. Beyre słyszała tylko swój ciężki, nierówny oddech i chrzęst gruzu pod butami żołnierzy, zbliżających się coraz ciaśniejszym kręgiem z gotową do strzału bronią. Nagle wydało jej się, że to wszystko dzieje się bardzo powoli, jak na zwolnionym filmie.
Spojrzała na nich wściekle; miała ochotę ich udusić, jednego po drugim, ale nie mogła – wypaliła się całkowicie w tym desperackim ataku, pozwalając, żeby Ciemna Strona wyssała z niej wszystkie siły.
No dalej, sukinsyny, na co czekacie!
Chciała powiedzieć to na głos, ale rozkaszlała się tylko. Postrzał w płuco nie pozwalał nabrać jej głębszego oddechu. Promieniujący z ran ból niemal odbierał jej przytomność.
Niech to się wreszcie skończy.
Zza budynków wyłonił się nagle lecący szybko śmigacz z rządowymi oznaczeniami, gwałtownie obniżył wysokość i zahamował ostro, wzbijając tuman cementowego kurzu. Beyre wbiła wzrok w kobietę, która wyskoczyła zza kierownicy, chociaż nawet z zamkniętymi oczami i przez ścianę wiedziałaby, kto to jest.
Była bez płaszcza, tylko w płowej tunice: gotowa do walki. Jasne włosy nosiła teraz ścięte krótko, niemal po męsku, co odmładzało ją, chociaż i tak, jak każdy Jedi, nie wyglądała na swój wiek.
Omiotła ulicę jednym spojrzeniem; Beyre wyraźnie wyczuła falę jej smutku na widok pozabijanych żołnierzy. Dobrze ci tak.
Dowódca oddziału stanął na baczność, coś meldując zachrypniętym od wykrzykiwania rozkazów głosem. Nessie słuchała go uważnie, patrząc cały czas na Beyre.
– Kto wydał rozkaz ataku? Moglibyśmy uniknąć strat, gdybyście na mnie zaczekali…
Beyre nie usłyszała odpowiedzi, zresztą nie obchodziła jej ona w najmniejszym stopniu. Nagle cały świat zawęził się do linii prostej między dwiema parami oczu.
Nessie ruchem ręki odprawiła dowódcę i zbliżyła się do niej, czujna i zwarta, z dłonią na rękojeści miecza świetlnego, Beyre przysięgłaby jednak, że w jej spojrzeniu mignęło coś na kształt… litości? żalu?
Wściekłość zalała ją niczym wrzący kwas. Jak ona śmie mnie żałować?! Zacisnęła pięść, ale nie miała już sił, żeby kogoś udusić na odległość, poza tym z rycerzem Jedi i tak pewnie by jej się nie udało. Posłała więc tylko tamtej spojrzenie pełne nienawiści.
Nessie była już o dwa kroki. Żołnierze z miotaczami rozsunęli się trochę, żeby ją przepuścić.
– Na mocy uprawnień nadanych mi przez rząd Nowej Republiki, skazuję cię, Darth Beyre, na karę śmierci za zbrodnie wojenne – głos był spokojny i równy, chociaż dziwnie matowy. – Wyrok zostanie wykonany natychmiast.
Beyre podniosła hardo głowę. Oczekiwała, że teraz padną słowa „Pod ścianę z nią”, ale się pomyliła.
Ostatnim dźwiękiem, jaki usłyszała, był świst zapalanego miecza świetlnego.
• • •
Stos pogrzebowy dopalał się. Nessie stała przy nim, jak kazał obyczaj, do samego końca. Żołnierzy odesłała już dawno; wielu z nich okazywało jawne zdziwienie, dlaczego wyprawia Sithowi ceremonialny pogrzeb, ale uciszyła ich zdecydowanym stwierdzeniem, że zemsta nie powinna sięgać poza śmierć.
Teraz stała zupełnie sama wśród ruin, za którymi kryło się ogromne coruscanckie słońce. Było cicho, nawet odgłosy miasta tu nie docierały.
W jej głowie tłukły się słowa pewnej rozmowy z mistrzem, dawno, ponad dziesięć lat temu.
– Więc nie ma dla niej nadziei?
– Dla każdego jest nadzieja, Nessie. Każdy może wrócić z Ciemnej Strony. Tylko…
– Co, mistrzu?
– Musi tego chcieć.
koniec
« 1 2
1 listopada 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.