Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Próby i błędy›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułPróby i błędy
OpisCzytelnicy Esensji zdążyli już poznać liczne opowiadania Achiki osadzone w świecie Gwiezdnych Wojen. W bieżącym i dwóch kolejnych numerach magazynu prezentujemy mikropowieść Autorki – kolejne wariacje na temat Nessie i jej mistrza, Qui-Gon Jilla.
„Próby i błędy” to początek cyklu opowiadań osadzonych w alternatywnej wersji świata „Gwiezdnych wojen”. Akcja rozgrywa się w czasach Starej Republiki, tuż przed wydarzeniami z Epizodu I, które oczywiście w tej wersji również musiałyby wyglądać inaczej.
Gatunekspace opera

Gwiezdne wojny: Próby i błędy – część 3

« 1 2 3 4 5 6 8 »

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiezdne wojny: Próby i błędy – część 3

– Daleko jeszcze do granicy skoku? – konieczność dzielenia uwagi między pilotaż i formułowanie zdania sprawiła, że prawie zostali trafieni następnym strzałem. Wskaźnik mocy tarcz ochronnych migał nerwowo, informując, że za chwilę nastąpi wyłączenie.
– Jeszcze nie wyliczyłem!… – jęknął rozpaczliwie Devorianin. Nessie rzuciła statek w korkociąg, potem nagle skręciła, przelatując tuż nad pojazdem gangsterów. Jeżeli zajdzie ich od tyłu, to nie będą mogli strzelać…
Ktokolwiek prowadził tamten statek, też był niezłym pilotem. Rozpoczęła się dramatyczna gonitwa – tamci nie dawali za wygraną, mimo, że strefa planetarna została już za nimi i bez przeszkód mogli wejść w nadprzestrzeń. W kabinie panowało piekło: Y’lear’heyr ryczał na Devorianina, żeby tamten szybciej wyliczał skok, inni starali się mu pomóc, wykrzykując rozmaite wskazówki, choć sami niewiele wiedzieli o nawigacji ktoś inny uczepił się oparcia fotela Nessie i co chwila pokrzykiwał: „Uważaj, z lewej!… Uważaj, z prawej!!”. Nie mogła ich uciszyć, bo czuła, że jeżeli na nich krzyknie, to sama podda się narastającej histerii. Ignorowała więc otoczenie jak mogła, starając się skupić na pilotowaniu.
– Już prawie, prawie… – szeptał pochylony nad klawiaturą Devorianin, wprowadzając do systemu nawigacyjnego ostatnie sekwencje cyfr. Wyprostował się tryumfalnie i wrzasnął: – Teraz!!!
Nessie pchnęła dźwignię hipernapędu, za późno zdając sobie sprawę, że może powinna sprawdzić jego wyliczenia… Gwiazdy rozmazały się w białe smugi, siła ciążenia wgniotła ją głęboko w fotel, a tych, którzy stali z tyłu, pociągnęła na tylną ścianę kabiny. Po chwili wszystko znieruchomiało.
Rozluźniła sprężone do bólu mięśnie, odetchnęła głęboko i przeciągnęła obiema dłońmi po mokrych od potu włosach. Niemal namacalnie czuła, jak opada z niej napięcie i jednocześnie dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak ogromnym wysiłkiem było dla niej to, co zrobiła. Była osłabiona: gdyby wstała z fotela, pewnie zakręciłoby jej się w głowie. Na szczęście nie musiała wstawać.
– Dobra robota – uśmiechnęła się blado do zdenerwowanego Devorianina. Wyglądał na ciężko oszołomionego.
– Zrobiłem to… zrobiłem… – powtarzał do siebie w uniesieniu, nie odrywając wzroku od zapisanego na ekranie komputera kursu. – Naprawdę to zrobiłem!
Nessie przyjrzała mu się uważnie.
– Coś nie tak?
– Bo… tak naprawdę to ja nigdy nie nawigowałem statkiem – wyznał, szarzejąc lekko, co u jego rasy było odpowiednikiem rumienienia się. – Chodziłem kiedyś na kurs, ale mnie wylali.
Moc była z nami, nie ma co…
– Dokąd wyliczyłeś skok? – zapytała głośno, starając się nie pokazywać po sobie zmęczenia. Devorianin w widoczny sposób odprężył się i nawet uśmiechnął, błyskając spiczastymi zębami.
– Z logów wynikało, że najbliżej są stocznie Sluis Van, niecałe czterdzieści minut.
Nessie kiwnęła głową nagle jakieś miganie na desce rozdzielczej zwróciło jej uwagę. Pochyliła się, żeby odczytać napis.
– Stocznie się nam przydadzą – powiedziała nieco bardziej grobowo, niż by tego chciała.
– A co się stało??
– Straciliśmy silniki manewrowe.
Małe zamieszanie, które wybuchło w kabinie, uspokoiło się po chwili. Nessie nie słuchała gadaniny Bothan i reszty. Odpięła pasy i pochyliła się do przodu wyrwało jej się syknięcie, kiedy tunika, przesiąknięta z lewej strony pleców krwią, odkleiła się od oparcia fotela. Oparła łokcie na desce rozdzielczej, a czoło na rękach. Była straszliwie zmęczona i marzyła o tym, by wreszcie znaleźć się w samotności.
Ktoś trącił ją w ramię, podsuwając plastikową butelkę z wodą. Mruknęła coś w podziękowaniu i wypiła ją – pragnienie było jeszcze gorsze niż głód, który dopiero teraz zaczynał do niej docierać.
Któryś z Bothan znalazł w ściennej skrytce puszki z koncentratem mięsnym i rozdzielił je między obecnych. Nessie jadła swoją porcję jak automat, pogrążona w dziwnym stanie, ni to odrealnienia, ni to otępienia. Nie wiedziała, czy jest to skutek stresu i zmęczenia walką, straszliwego wysiłku pilotowania statku pod ostrzałem, czy czegoś jeszcze innego. Na przykład tego… tego, co do niej przyszło po śmierci Tehawaru.
Z trudem przełknęła ostatni kęs, jedzenie nagle wydało jej się wstrętne. Przypomnienie tego, co myślała – co robiła – wtedy, w tym lesie, rozgramiając bandytów, spadło na nią jak grom. Poprzednio, skupiona na konkretnych działaniach, odsunęła od siebie te wspomnienia i uczucia, ale właśnie nadszedł czas, żeby się z nimi zmierzyć.
Najgorsza była świadomość, że zawiodła. Pozwoliła się dotknąć Ciemnej Stronie. To było wstrętne, poniżające, czuła się skażona i zbrukana. Tak mało brakowało, żeby użyła tej mrocznej siły… Prawda, nie użyła jej, ale też nie potrafiła oprzeć się gniewowi i nienawiści. Zawiodła. Przez całe życie chciała stać się prawdziwym Jedi, a teraz wystarczyła jedna walka i śmierć towarzysza broni, żeby pokazać, co naprawdę jest warta.
Nic.
Ta myśl piekła ją gorzej od poparzenia z miotacza.
Co teraz? Yoda zawsze mawiał: „Jeżeli raz na Ciemną Ścieżkę wejdziesz, na zawsze zdominuje ona twoje przeznaczenie”. Zrobiło jej się zimno. Czy to znaczy, że jest już zgubiona? Ale przecież wtedy nie byłaby w stanie korzystać z Mocy tak, jak to robiła przy kierowaniu statkiem… Może więc jest jeszcze dla niej nadzieja?
Chyba to nie ja powinnam o tym decydować. Opowiem wszystko Qui-Gonowi, on będzie wiedział…
Przypomniało jej się coś, co lubił powtarzać Bai-Tr, jej kolega z treningów: „Kiedy uczeń przejdzie na Ciemną Stronę, ostatnim obowiązkiem mistrza jest zabić ucznia”. Żołądek skręcił się jej boleśnie. Nie, nie, to niemożliwe. Nie tak! Przecież nigdy nie słyszała o takim przypadku!
Jakiś paskudny głosik na dnie umysłu podpowiedział jej, że jeżeli takie rzeczy się zdarzają, to raczej są starannie wyciszane, dla dobra Zakonu. To, że o nich nie słyszała, nie oznacza, że ich nie ma…
Nessie skuliła się w fotelu, nerwowo splatając i rozplatając mokre od potu dłonie. Wydawało jej się, że cała jest wewnętrznie napięta, jak rozciągnięty mokry rzemień. Wolałaby umrzeć, niż dłużej to znosić. Pamiętała psychiczne męki, które przechodziła wtedy na dachu Świątyni, zanim podjęła decyzję o ucieczce, teraz jednak tamto wydawało się dziecinną zabawą.
Może fakt, że mimo wszystko nie użyła Ciemnej Strony, będzie okolicznością łagodzącą?
Atakowałaś, zabijałaś w gniewie. To prawie to samo.
Przycisnęła pięść do ust i zagryzła kostki palców, żałując, że krótko ścięte włosy nie pozwalają jej zasłonić twarzy. Więc jak będzie? Skoro tak trzeba, przyjmie to jako sprawiedliwy wyrok. Przyzna się do wszystkiego Qui-Gonowi, uklęknie, pochyli głowę… To nie będzie bolało. Wstyd tylko i żal ze względu na mistrza – może lepiej przyznać się Yodzie? Ale to nie oszczędzi Qui-Gonowi upokorzenia. Honorowe samobójstwo byłoby lepszym wyjściem…
Pociągnięcie za rękaw szaty sprawiło, że niezbyt przytomnie podniosła głowę. Devorianin mówił coś, wskazując na przyrządy. Nessie z trudem wróciła do rzeczywistości. No cóż. Cokolwiek ma się stać z jej życiem, najpierw trzeba doprowadzić tę sprawę do końca.
– …układ Sluis osiągnęliśmy kilka minut temu – dotarły do niej słowa Devorianina. – Chyba powinniśmy już wyjść z nadprzestrzeni?
Nessie spojrzała na wskaźniki i aż jęknęła. Chwyciła dźwignię hipernapędu, drugą ręką zapinając pasy.
– Trzymać się – rzuciła przez ramię do sadowiących się pod ścianami Bothan i reszty. Przesunęła dźwignię, starając się uczynić to możliwie płynnym ruchem, ale i tak szarpnęło zdrowo. Błyskawicznie uruchomiła silniki podświetlne na przednim ekranie rosła w oczach pomarańczowo-czerwona powierzchnia gazowego giganta. To był po prostu cud, że się w nią nie wpakowali. Nessie przesunęła stery, czując, jak zimny pot spływa jej strumyczkiem wzdłuż kręgosłupa. Skręciła w stronę stacji zawieszonej na orbicie planety. Dziesiątki stalowych wysięgników, kratownic i korytarzy szczerzyły się w pozornym chaosie, ale dla Nessie był to w tej chwili najpiękniejszy widok na świecie.
Zatrzeszczało radio – ich brawurowe wyjście z nadprzestrzeni zostało, oczywiście, zauważone i teraz ktoś z władz portu domagał się wyjaśnień Nessie sięgnęła po nadajnik, ale czy radio było zepsute już poprzednio, czy uległo uszkodzeniu w czasie ostrzału, dość, że nie dało się usłyszeć ani jednego zrozumiałego słowa. Na wszelki wypadek nadała światłami pozycyjnymi sygnał wezwania pomocy. W chwilę później z platformy awaryjnej poderwały się dwa statki patrolowe, okrążając ich pojazd z boków, jak nerfy ochraniające rannego towarzysza ze stada, i popilotowały do otworu wlotowego dla uszkodzonych jednostek. Promień ściągający namierzył ich i łagodnie wprowadził do wnętrza jak na niewidzialnej smyczy. Lekko szarpnęło, kiedy magnetyczne zatrzaski unieruchamiały statek, po chwili na pulpicie zapaliła się kontrolka oznaczająca, że można bezpiecznie wyjść.
« 1 2 3 4 5 6 8 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 7
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

17 XI 2012

Lady Sith nie potrzebowała widzieć Twi’lekanki, żeby całą sobą czuć efekt działania Mocy. Dziewczyna żyła jeszcze, właściwie Beyre bawiła się nią dopiero, nie czyniąc przy tym poważniejszej krzywdy. Na to przyjdzie czas.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 6
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

3 X 2012

Sala tronowa w pałacu imperatorskim i ona sama leżąca na podłodze, z trudem łapiąca haustami powietrze. Niebieskie błyskawice zgasły sekundę wcześniej, a Lord Sidious podszedł nieśpiesznie i najwyraźniej nie mogąc darować sobie ostatniego akcentu, kopnął Beyre w żołądek.

więcej »

Gwiezdne wojny: Wróg publiczny, cz. 5
Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

18 VIII 2012

Człowiek szedł powoli, prowadząc przed sobą Windu, czy Beyre, czy jak jej tam. Domniemana lady Sith miała ramiona wykręcone do tyłu, a nadgarstki zapewne skute kajdankami. Fett zasłaniał się nią w taki sposób, że Bossk nie widział jego dłoni.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.