Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Podążający śladami Smoka

Esensja.pl
Esensja.pl
Artur Długosz
Filmowe kopaniny, początkowo zwykle mierne fabularnie, z czasem dorobiły się twórców i aktorów, których spokojnie można zaliczać do czołówki nie tylko gatunku, ale wręcz całego przemysłu filmowego. Przez kilkanaście ostatnich lat przez ekrany przewinęły się dziesiątki twarzy, ale zaledwie kilka z nich zapadło widzom i krytykom w pamięć.

Artur Długosz

Podążający śladami Smoka

Filmowe kopaniny, początkowo zwykle mierne fabularnie, z czasem dorobiły się twórców i aktorów, których spokojnie można zaliczać do czołówki nie tylko gatunku, ale wręcz całego przemysłu filmowego. Przez kilkanaście ostatnich lat przez ekrany przewinęły się dziesiątki twarzy, ale zaledwie kilka z nich zapadło widzom i krytykom w pamięć.
Bruce Lee
Bruce Lee
Filmowe kopaniny, początkowo zwykle mierne fabularnie, z czasem dorobiły się twórców i aktorów, których spokojnie można zaliczać do czołówki nie tylko gatunku, ale wręcz całego przemysłu filmowego. Przez kilkanaście ostatnich lat przez ekrany przewinęły się dziesiątki twarzy, ale zaledwie kilka z nich zapadło widzom i krytykom w pamięć. Zważywszy na rodowód filmów spod znaku kung-fu, nie dziwi, że gros tych aktorów jest pochodzenia azjatyckiego, ale znajdą się też wśród nich Europejczycy i Amerykanie.
Bruce Lee
Nie można tej wyliczanki zacząć od nikogo innego, jak Bruce′a Lee. Urodzony w listopadzie 1940 roku w San Francisco stał się symbolem człowieka, który wprowadził wschodnie sztuki walki do kina i rozpropagował je dzięki temu w całym zachodnim świecie. Określenie "Mały Smok", często używane w odniesieniu do Lee, wzięło się stąd, że rok narodzenia aktora według chińskiego kalendarza był rokiem Smoka. Tak naprawdę miał na imię Lee Jun-Fun. Mając zaledwie rok wrócił wraz z rodziną do Kowloon w Hongkongu. Tu uczęszcza do katolickiej szkoły dla chłopców La Selle College, a następnie St. Francais Xavier College. Jako dziecko uczy się Tai Chi Chuan u swojego ojca, a od 14 roku życia pobiera lekcje walki u innych nauczycieli. Pierwszym z nich był Yip Man, u którego uczy się Wing Chun. Debiutuje na ekranie w wieku 6 lat i w ciągu kolejnych 12 lat występuje w ponad 20 filmach, zwykle czarno-białych i zwykle poświęconych problemom młodzieży z ulicy. W 1958 roku występuje w filmie "The Orphan". W następnym roku przenosi się do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczyna studia na wydziale filozofii i uczy sztuk walki grupę znajomych z uczelni, choć nie miał i nigdy nie otrzymał żadnego oficjalnego pozwolenia na tego rodzaju działalność na terenie USA. Wychodząc z założenia, że klasyczne style walki się już zestarzały pracuje nad swoim własnym stylem Jeet Kune Do, będącym ekstraktem zapożyczeń najbardziej skutecznych metod walki z różnych stylów, z którymi Bruce się zetknął. W 1963 roku piszę książkę "Chinesse Gung Fu: the philosophical art of self defence". Rok później bierze ślub z Lindą C. Emery w Seattle, gdzie w międzyczasie się przeniósł. W tym też czasie po raz pierwszy prezentuje się podczas Międzynarodowego Turnieju Karate Teda Parkera w Long Beach. Rok później na świat przychodzi syn Bruce, Brandon, a cztery lata później córka, Shannon. W efekcie dobrze przyjętego pokazu swoich umiejętności w Long Beach otrzymuje propozycję zagrania w serialu. Jest nim "Zielony Szerszeń" nadawany w latach 1966-67, gdzie Lee wciela się w drugoplanową rolę Kato. O randze tego wcielenia niech świadczy fakt, że po latach mało kto pamięta nazwisko odtwórcy roli głównej, ale wszyscy zapamiętali jego pomocnika i kierowcę, który po raz pierwszy chyba na ekranie amerykańskiej telewizji zaprezentował walkę pod tytułem "jak to się robi w Chinach". Marząc już wtedy o karierze w Hollywood zabiega o kolejne role, ale niestety skapuje mu niewiele. Za to doskonale prosperuje jego szkoła walki w Los Angeles, gdzie trenuje między innymi aktorów, w tym Romana Polańskiego. Rozdarty między Hongkong i Stany szuka reżysera i sposobności, by zaistnieć na ekranie na poważnie. Taką sposobnością okazuje się "Wielki szef", gdzie początkowo Lee miał grać rolę drugoplanową, ale kiedy twórcy filmu zobaczyli pokaz umiejętności aktora z miejsca uczynili go aktorem głównym.
Bruce Lee
Bruce Lee
Drapieżna postawa aktora, jaką przyjmował do walki, liczne odgłosy, słynny taniec dookoła przeciwnika i błyskawiczne rozprawianie się z oponentem - to właśnie widzowie zapamiętali chyba najlepiej z całego filmu, który okazał się wielkim sukcesem. W tamtych czasach było to absolutne novum w amerykańskim kinie. Nakręcone z rozpędu "Pięści furii" przebiły pod względem popularności poprzedni tytuł, a scena kiedy Lee rozbija kopnięciem z wyskoku tabliczkę przy wejściu do parku z napisem "Chińczykom i psom wstęp wzbroniony" przeszła do historii filmu. Wskutek jednak napięć, jakie pojawiały się na planie filmowym "Pięści furii", kolejny film Lee postanowił wyreżyserować sam. "Droga smoka" uniosła się na fali popularności aktora, a także zaprezentowała Chucka Norrisa, w jego pierwszej filmowej roli. Potem powstaje słynne "Wejście smoka", kinowy przebój przebijający wszelkie oczekiwania producentów. Jest rok 1973 i Lee ma 33 lata, ale nie doczekuje nawet jego premiery, bo 20 lipca umiera w szpitalu Queen Elizabeth w Hongkongu. Istnieje cała seria domniemanych powodów nagłej i niespodziewanej śmierci aktora, począwszy od przedawkowania narkotyków, a skończywszy na zemście z zaświatów przez swojego pierwszego nauczyciela Yipa Mana, tudzież mnichów z Shaolin za zdradę ich sekretów. Najprostszym wyjaśnieniem śmierci Lee jest być może oficjalna informacja o obrzęku mózgu wywołanym nadwrażliwością organizmu na jeden ze składników środka przeciwbólowego, który tego dnia Lee zażył. Pochowany został w Stanach Zjednoczonych, na cmentarzu Lakeview Cemetery w Seattle. Wkrótce rozpętała się burza skandali, ale to już temat na oddzielny artykuł.
Krótkie życie Bruce′a Lee wniosło jednak wiele. Przyczynił się w znaczący sposób do rozpropagowania wschodnich sztuk walk poza granicami Dalekiej Azji, i po części do złagodzenia różnorakich różnic między kulturą Wschodu i Zachodu. Opracowany przez niego styl Jeet Kune Do doskonale sprawdzał się nie tylko na ekranie, ale także w życiu. Krótko mówiąc bardzo dobrze nadawał się zwłaszcza do ulicznych bójek, w których nie ma czasu na bogate formy walki, jakich pełno w dalekowschodnich sztukach walk, tworzonych często na przestrzeni całych dziesiątek lat i obrośniętych całą tradycją, historią i filozofią. Jego styl jest bardzo prosty, a przez to niezwykle skuteczny.
Chuck Norris
Ten z kolei naprawdę nazywa się Carlos Ray. A swoją filmową karierę zawdzięcza prawdopodobnie w dużym stopniu Lee, u którego boku wystąpił w "Drodze Smoka". Według plotki powodem, dla którego Lee miałby zaprosić Norrisa do udziału w filmie był fakt, że przegrał on z nim walkę. Urodzony w 1939 roku, a więc rówieśnik Lee, w USA Norris nie próbował wcześniej swoich sił na ekranie, ale był już wtedy uznanym w kraju i świecie zawodnikiem mającym na koncie wiele stanowych, krajowych i międzynarodowych nagród.
Chuck Norris
Chuck Norris
W czasie wojny w Korei Norris był pilotem. Uległ tam poważnemu wypadkowi w wyniku którego doznał obrażeń nogi. To właśnie wtedy w Korei, podczas długiej rekonwalescencji, zetknął się Tang Soo Do, jednym z lokalnych stylów walki. Po powrocie do zdrowia nie zrezygnował z treningów, wręcz przeciwnie, wciągnęło go to, i po powrocie do ojczyzny założył szkołę walki w Los Angeles, gdzie trenował między innymi wielu znanych aktorów. Zgromadzone przez niego nagrody w walkach są naprawdę imponujące, ale na pierwszą linię wysuwa się obronienie 6 razy z rzędu, w latach 1968-74, tytułu mistrza świata w karate w wadze średniej. Odchodząc na emeryturę był nadal niepokonany. Poza tym 1968 roku znalazł się w galerii sław pisma "Black Belt" z tytułem Wojownika Roku, a w 1977 otrzymał honorowe wyróżnienie Człowieka Roku. Któż by się tego wszystkiego spodziewał, po aktorze kojarzonym obecnie głównie z rolą rangera Cordella Walkera z telewizyjnego serialu "Straźnik Teksasu"? Jednak to nie koniec listy osiągnięć Norrisa. Założył on też organizację United Fighting Arts Federation, która skupia ponad 2300 zawodników z czarnymi pasami na całym świecie. W 1997 roku zdobył jednak wyróżnienie, które przyćmiewa wszystkie inne - jako pierwszy biały człowiek otrzymał czarny pas wielkiego mistrza 8. stopnia w stylu Tae Know Do, pierwsze tego rodzaju wydarzenie w liczącej 4500 lat tradycji stylu. Inną wielką zasługą aktora jest założenie fundacji Kick Drugs Out of America, koncentrującej się pomaganiu dzieciom zagrożonym narkotykami właśnie poprzez nauczanie sztuk walki i całej filozofii życia z tego wynikającej. Zakończony sukcesem pilot w jednej z teksańskich szkół program został rozszerzony na 30 innych szkół. Norris jest też autorem bestsellera, jakim stała się jego książka z 1988 roku "The Secret of Inner Strength", będącej autobiografia aktora i zawodnika. Jego druga książka "The Secret Power Within: Zen Solutions to Real Problems" została przyjęta równie dobrze.
Jako aktor po debiucie w "Drodze smoka" wystąpił w kilku kolejnych filmach, ale dopiero "Zaginiony w akcji" przyniósł mu prawdziwy rozgłos. Wcielając się w rolę weterana z Wietnamu, Jamesa Braddocka, ratującego przetrzymywanych wciąż w wietnamskiej dżungli amerykańskich żołnierzy, Norris wytyczył dla siebie i innych filmową karierę. Potem przyszły kolejne części "Zaginionego" oraz takie tytuły jak "Delta Force", "Code of Silence", "The Hitman" czy "Top Dog". W sumie Norris wystąpił w ponad 20. filmach, które wiele produkował sam lub z pomocą brata Aarona. Jako nauczyciel naucza stylu określanego Chun Kuk Do, czyli drogi uniwersalnej, będącej połączeniem Tang Soo Do, judo, Ju-Jitsu oraz karate Shito-Ryu. Można powiedzieć, że z wiekiem cieszy się coraz większym poważaniem. Często zapraszany jest do różnorakich komisji sędziowskich podczas turniejów, a jego podpis można będzie znaleźć w kapsule wystrzelonej w kosmos i zawierającej informacje o naszej planecie i jej mieszkańcach.
Jet Li
Jet Li
Jet Li
Czyli Li Lian Jie, urodzony w 1963 roku w Pekinie. Aktor, który na dzień dzisiejszy jest prawdopodobnie najczęściej kojarzony z chińskimi sztukami walk prezentowanymi w hollywoodzkich filmach. Z wu shu zetknął się nieco przypadkowo. Kiedy mając 8 lat nadeszła miesięczna wakacyjna przerwa został wysłany do szkoły wu shu. Trening był intensywny, bo miał zająć dzieciaki na cały dzień, tak, żeby nie miały czasu na włóczenie się. Wraz z rozpoczęciem się roku szkolnego większości z nich podziękowano, ale Li został poproszony o przychodzenie na ćwiczenia po szkole. Początkowo dla Li była to wielka przygoda, ale szybko zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak. Podczas kiedy inne dzieci wracały ze szkoły i się bawiły, on musiał iść ćwiczyć wu shu. Zdecydowanie nie było to fair. Ale wkrótce potem, w wieku 9 lat, wziął udział w pierwszych zawodach, bardzo ważnych w Chinach, gdzie wygrał w jednej z kategorii. Wtedy jego matka otrzymała pismo, że Li musi chodzić do szkoły tylko na pół dnia. Czegóż więcej mógł chcieć dzieciak? A potem były kolejne zawody i kolejne sukcesy Li. Koniec końców rząd chiński docenił na tyle małego chłopca, że pozwolił mu w ogóle nie chodzić do szkoły. Jednak okupił to bardzo wyczerpującymi treningami, trwającymi często po 8 godzin dziennie, bez względu na pogodę i zdrowie chłopca. Trenował 6 dni w tygodniu, ale stał się symbolem wu shu w całych Chinach zdobywając w latach 1974-75 i 1977-79 mistrzostwo kraju. Przez chińskich oficjeli często wybierany był do pokazów wu shu poza granicami kraju, a Li prezentował tę sztukę walki nawet na trawniku przez Białym Domem dla prezydenta Nixona.
Filmowe przygody Li rozpoczął od "Klasztoru Shaolin", bardzo udanej produkcji, która jednocześnie od razu go wypromowała. Szesnastoletni Li został wprost zalany listami od fanów i fanek z całych Chin, ale film cieszył się powodzeniem także poza granicami kraju. Zabawne, że kręcenie filmu trwało dobrze ponad rok, a jego twórcy nie mieli przygotowanych żadnych szczegółowych wytycznych, a jedynie zarys fabuły. Aktorzy, adepci szkół wu shu, wybrani do tego filmu słyszeli od reżysera kilka słów wprowadzających do danej sceny, a jej choreografia należała już do nich. Walczyli więc jak potrafili najlepiej i najbardziej widowiskowo, a ekipa kręciła scenę. Li wspomina ten film bardzo dobrze, choć mówi też, że właśnie podczas jego kręcenia zaznał zimna, jakiego nigdy później nie poczuł (scena z przeręblą, do której Li musiał wskoczyć w środku zimy, a zaraz potem walczyć). Na fali sukcesu filmu pojawiły się "Dzieci z Shaolin", znacznie lepiej zaplanowane, ale wciąż dalekie od profesjonalizmu tworzenia filmów znanego z zachodniego świata. Tutaj, według wspomnień aktora, twórcy filmu przepytywali dzieci trenujące wu shu o ich wspomnienia z lat ćwiczeń, aby potem z tych opowiastek stworzyć fabułę filmu...
Kolejnym punktem zwrotnym w filmowej karierze Li było obsadzenie go w roli legendarnego chińskiego bohatera, mistrza Wonga, w filmie "Dawno temu w Chinach". Ten film stał się także przepustką do Zachodu, gdzie stał się sukcesem i wypromował niepozornego, ale groźnego Chińczyka. W hollywoodzkiej produkcji zadebiutował w roli ′bad guya′ w czwartej części "Zabójczej broni", gdzie, rzecz jasna, musiał ulec Melowi Gibsonowi. Ale został już pochwycony w filmowy kombajn i wkrótce filmy z jego udziałem zaczęły pojawiać się coraz częściej. Kolejnym znaczącym był chyba "Romeo musi umrzeć" w reżyserii Bartkowiaka i ze zmarłą tragicznie Aaliyah. Za ten film Li otrzymał 5 mln dolarów, podczas kiedy jego gaża za rolę w "Klasztorze Shaolin" miała równowartość 700. Na naszych ekranach niedawno wyświetlano jeszcze "Od kołyski aż po grób", a już mamy "Hero".
I inni
Nie sposób nie wspomnieć choćby kilku innych nazwisk, które w przeszłości bądź w chwili obecnej, podbijają serca publiczności. Na pierwszym miejscu plasuje się chyba Jackie Chan z wyświetlanymi ostatnio "Rycerzami z Szanghaju", zaraz potem Jean-Claude Van Damme, Mark Dacascos, Bolo Yeung, Gary Daniels czyli Billy Blanks. Dziś walka, im bardziej widowiskowa tym lepiej, stała się nieodzownym elementem wielu gatunków filmów. Dalekowschodnia rytmika weszła na stałe do choreografii wielu z nich, a wśród jej epigonów wymienić można choćby "Matrix" czy "Equillibrium".
koniec
1 września 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Za rok, za dzień, za chwilę…
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Knajpa na szybciutko
Jarosław Loretz

22 IV 2024

Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: J-23 na tropie A-4
Sebastian Chosiński

16 IV 2024

Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Zasłużyć na pamięć
— Artur Długosz

Tylko we dwoje
— Artur Długosz

Dokąd jedzie ten tramwaj?
— Artur Długosz

A na imię ma Josephine
— Artur Długosz

Cicho sza
— Artur Długosz

Dekoltem i szpadą
— Artur Długosz

Co łączy entropię i plamkę ślepą
— Artur Długosz

Gra Roku 2004
— Artur Długosz

Zabić Hitlera!
— Artur Długosz

Conan, nie Conan?
— Artur Długosz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.