Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Crowley
‹Brooklyn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrooklyn
Dystrybutor Imperial CinePix
Data premiery19 lutego 2016
ReżyseriaJohn Crowley
ZdjęciaYves Bélanger
Scenariusz
ObsadaSaoirse Ronan, Hugh Gormley, Brid Brennan, Jim Broadbent, Maeve McGrath, Emma Lowe, Barbara Drennan, Gillian McCarthy
MuzykaMichael Brook
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiIrlandia, Kanada, Wielka Brytania
WWW
Gatunekdramat, melodramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Sekret jej oczu
[John Crowley „Brooklyn” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Hollywood założyli imigranci ekonomiczni. Jak na ironię, zarówno „Hollywood”, jak i „imigranci ekonomiczni”, to dziś pojęcia mocno zdewaluowane. „Brooklyn” przywraca im pozytywne konotacje.

Piotr Dobry

Sekret jej oczu
[John Crowley „Brooklyn” - recenzja]

Hollywood założyli imigranci ekonomiczni. Jak na ironię, zarówno „Hollywood”, jak i „imigranci ekonomiczni”, to dziś pojęcia mocno zdewaluowane. „Brooklyn” przywraca im pozytywne konotacje.

John Crowley
‹Brooklyn›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBrooklyn
Dystrybutor Imperial CinePix
Data premiery19 lutego 2016
ReżyseriaJohn Crowley
ZdjęciaYves Bélanger
Scenariusz
ObsadaSaoirse Ronan, Hugh Gormley, Brid Brennan, Jim Broadbent, Maeve McGrath, Emma Lowe, Barbara Drennan, Gillian McCarthy
MuzykaMichael Brook
Rok produkcji2015
Kraj produkcjiIrlandia, Kanada, Wielka Brytania
WWW
Gatunekdramat, melodramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kino głównego nurtu co jakiś czas serwuje nam melodramat „z epoki”. Przeważnie wypucowany na wysoki połysk, obsadzony pierwszoligowymi gwiazdami i… sztywny jak gorsety bohaterek. Duże walory produkcyjne, małe emocje. Nie jest to na szczęście przypadek adaptacji bestsellerowej powieści Colma Tóibína.
Akcja zawiązuje się w zapyziałym irlandzkim miasteczku lat pięćdziesiątych. Zahukana prowincjuszka Ellis Lacey za namową starszej siostry rusza za ocean ku lepszemu życiu. Los postawi na jej drodze cały peleton życzliwych postaci, od wyzwolonej ekstrawertyczki zapoznanej już na statku (Eva Birthistle), przez księdza pomagającego rodakom w aklimatyzacji (Jim Broadbent), po rozkosznie zgryźliwą właścicielkę pensjonatu dla przyjezdnych dziewcząt (Julie Walters). Remedium na dojmujące wyobcowanie, smutek, tęsknotę okaże się jednak dopiero Tony Fiorello. Włoski hydraulik.
Wiem, myślicie teraz o jakimś nieznośnie kiczowatym romansie dla gospodyń domowych, peruwiańskiej operze mydlanej, jeśli w ogóle nie o „Mafii” Jima Abrahamsa. Tymczasem Tony, z fantazją sportretowany przez Emory’ego Cohena („Drugie oblicze”), mógłby być raczej nieco bardziej jowialnym kuzynem Terry’ego Malloya z „Na nabrzeżach” Kazana. I nie chodzi wyłącznie o mimetyczne ujęcie fizycznej powierzchowności Marlona Brando. Tony to bohater tego samego uniwersum, zarówno na płaszczyźnie fabularnej (imigrancka dzielnica Nowego Jorku czasów Trumana i Eisenhowera), jak i meta- (końcówka Złotej Ery, kiedy to Hollywood zza wciąż strojnej fasady coraz częściej pochyla się nad codziennością). I niczym jego imiennik z „West Side Story”, Tony spotyka dziewczynę swoich marzeń, notabene dziewczynę z innego świata, na potańcówce. Po czym totalnie zatraca się w jej oczach.
A my wraz z nim, bowiem to właśnie wielki błękit oczu Ellis/Saoirse Ronan stanowi klucz do sukcesu filmu. „Wszystko rozgrywa się w jej oczach”, potwierdza w wywiadach reżyser John Crowley. Wie, co mówi – w końcu intuicja każe mu filmować Ronan w licznych zbliżeniach, nierzadko przy użyciu światła kontrowego. Aktorka zaś nie tylko brawurowo gra spojrzeniem, oszczędnym gestem, półgrymasem, ale i oddaje postaci własną historię. Tak jak Ellis stopniowo przemienia się z szarej myszki w niezależną kobietę, tak Saoirse z aktorki dziecięcej („Pokuta”, „Nostalgia anioła”), młodzieżowej („Hanna”, „Intruz”, „Jeżeli nadejdzie jutro”) staje się na naszych oczach aktorką dojrzałą, ukształtowaną. Zamyka pewien etap kariery i otwiera kolejny.
Równie ciekawą ewolucję możemy zaobserwować w przypadku scenarzysty. Nick Hornby dał się poznać jako ceniony rzecznik niedojrzałych facetów („Miłość kibica”, „Przeboje i podboje”, „Był sobie chłopiec”), by w ostatnich latach przebranżowić się na psychoanalityka młodych kobiet po pierwszych życiowych porażkach („Była sobie dziewczyna”, „Dzika droga”). Niezależnie jednak kogo zaprasza na kozetkę, i niezależnie czy pracuje nad tekstem własnym, czy cudzym, brytyjski pisarz niezmiennie obdarza modelowanych przez siebie bohaterów czymś tak w literaturze, jak kinie bezcennym – autentycznością. Czy są milenialsami, czy figurami z lamusa, czy noszą się retro, czy nowocześnie, młodzi ludzie u Hornby’ego zawsze zachowują się i rozmawiają jak młodzi ludzie – i „Brooklyn” nie stanowi odstępstwa od tej normy. To niezwykle wartościowa cecha szczególnie w filmie kostiumowym, którego koturnowość per se często wyciska piętno także na dialogach, interakcjach postaci. Tutaj scenografia i rekwizyty są służebne wobec fabuły, nie na odwrót. Ellis rozwija się w imponującej, jako się rzekło, kreacji Ronan, ale również w balansujących między pastelami a intensywnym nasłonecznieniem zdjęciach Yvesa Bélangera, w kostiumach Odile Dicks-Mireaux, symbolizujących różne stany emocjonalne raz to niewinną zielenią, raz to wręcz żarówiastym akcentem z cieplejszej palety. Scenograf François Séguin i dekoratorka wnętrz Suzanne Cloutier dbają o uwydatnienie różnic między stagnacją irlandzkiej pipidówy a szaleństwem Nowego Jorku.
Szaleństwem – zależnie od perspektywy – pociągającym lub odpychającym, bo mimo całego nieskrępowanego romantyzmu i urokliwej stylizacji vintage, „Brooklyn” zupełnie serio podnosi temat trudu wyboru. Jest filmem silnie zakorzenionym w imigranckiej rzeczywistości również w tym sensie, że mówi o niemożności zbudowania własnego szczęścia bez krzywdzenia bliskich pozostawionych w tyle. Mówi o tym, że jeden „amerykański sen” bywa zazwyczaj okupiony niejednym koszmarem.
Jest też filmem o specyficznym wyspiarskim mikrokosmosie; scena w nowojorskiej jadłodajni, gdy potomek budowniczych Mostu Brooklyńskiego intonuje rodzimą pieśń, przypomina klimatem, podniosłością chwili wykonanie „Bread and Roses” w „Dumnych i wściekłych” Matthew Warchusa.
I żeby jednym z najlepszych filmów roku dwa tysiące piętnastego okazywał się tak klasyczny, staroświecki melodramat, celebrujący nie intertekstualne naddatki, tylko OPOWIEŚĆ, traktujący własnych bohaterów bez cynizmu i protekcjonalności? Poproszę częściej.
koniec
17 lutego 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.