Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ridley Scott
‹Królestwo niebieskie›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrólestwo niebieskie
Tytuł oryginalnyKingdom of Heaven
Dystrybutor CinePix
Data premiery6 maja 2005
ReżyseriaRidley Scott
ZdjęciaJohn Mathieson
Scenariusz
ObsadaOrlando Bloom, Eva Green, Liam Neeson, Jeremy Irons, Nikolaj Coster-Waldau, Brendan Gleeson, Edward Norton, Michael Sheen, David Thewlis
MuzykaHarry Gregson-Williams
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiMaroko, USA
WWW
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Bohaterów brak
[Ridley Scott „Królestwo niebieskie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dzieła dwóch wyrobników, „Troja” i „Król Artur”, nie spełniły oczekiwań fanów (pseudo)historycznych, batalistycznych widowisk. Trzeba było czekać na sygnowane wielkimi nazwiskami obrazy: „Aleksander” oraz „Królestwo niebieskie”. Czekać, okazuje się, na marne. I o ile Stone poległ z ambicjami, to Scott wyłożył się na filmie kręconym chyba tylko z nudów.

Tomasz Kujawski

Bohaterów brak
[Ridley Scott „Królestwo niebieskie” - recenzja]

Dzieła dwóch wyrobników, „Troja” i „Król Artur”, nie spełniły oczekiwań fanów (pseudo)historycznych, batalistycznych widowisk. Trzeba było czekać na sygnowane wielkimi nazwiskami obrazy: „Aleksander” oraz „Królestwo niebieskie”. Czekać, okazuje się, na marne. I o ile Stone poległ z ambicjami, to Scott wyłożył się na filmie kręconym chyba tylko z nudów.

Ridley Scott
‹Królestwo niebieskie›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrólestwo niebieskie
Tytuł oryginalnyKingdom of Heaven
Dystrybutor CinePix
Data premiery6 maja 2005
ReżyseriaRidley Scott
ZdjęciaJohn Mathieson
Scenariusz
ObsadaOrlando Bloom, Eva Green, Liam Neeson, Jeremy Irons, Nikolaj Coster-Waldau, Brendan Gleeson, Edward Norton, Michael Sheen, David Thewlis
MuzykaHarry Gregson-Williams
Rok produkcji2005
Kraj produkcjiMaroko, USA
WWW
Gatunekhistoryczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Po „Gladiatorze” wydawało się, że Ridley Scott doskonale rozumie, iż historia ludzkości opowiadana na ekranie sama w sobie jest nudna jak przysłowiowe flaki z olejem, jeśli nie będzie tylko tłem do perypetii postaci, z którymi widz łatwo się identyfikuje. Po „Królestwie niebieskim” można wnioskować, że reżyser nie ma o tej regule bladego pojęcia – Balian, główny bohater, który dźwiga cały film, to najgorzej, miejscami wręcz absurdalnie, skonstruowana postać epickich obrazów historycznych, jakie zdarzyło mi się oglądać.
Co też siedzi w głowach amerykańskich producentów, że już po raz drugi obsadzają w roli kowala szczawikowatego Orlando Blooma? Co to za rycerz i wielki wojownik z wątłą posturą, sztuczną brodą i wąziutką klatą bez li jednego włoska? Orlando potrafi stać na skale, z przyklejonymi uszami, w rozwiewanej wiatrem peruce i łukiem w dłoni, ale z trudniejszymi zadaniami aktorskimi zwyczajnie sobie nie radzi. Każdy z aktorów „Królestwa”, pojawiający się w kadrze razem z nim, bez trudu skupia na sobie uwagę widza. Ale żeby być sprawiedliwym, trzeba powiedzieć, że niewielu aktorów poradziłoby sobie z tak napisaną rolą. Scenarzyści popisali się. Balin to białozęby kowal z zapuszczonej francuskiej wsi, który w trakcie filmu odkrywa w sobie niezmierzone pokłady wiedzy i umiejętności. Jest super wojownikiem, co to gołą pięścią ogłusza rycerza w pełnym hełmie, znawcą hydrotechniki, gdyż na wysuszonej pustyni potrafi stworzyć coś przypominającego plantację ryżu, oraz strategiem tryskającym zmyślnymi sposobami na niszczenie machin oblężniczych i przewidującym każdy ruch wroga (nawet wyczuwa go przez wydmy). Sprzyja mu szczęście, bo jako jedyny – nie licząc (też przypadkiem) ocalałego konia – przeżywa sztorm, a na środku pustyni spotyka podróżującą samopas postać, która nie bardzo wiadomo, co tam robi, a być jej nie powinno, rozkochuje w sobie najlepsze sztuki Jerozolimy, zostaje królem i w ogóle. A gdy już mówi, to mówi patetycznie – bez wzmianek o honorze, pokoju, misji i tym podobnych nie zabiera głosu w dyskusji. Balian to skrzyżowanie szewczyka Dratewki z Supermanem, postać płaska, śmieszna i nieciekawa. I to największy mankament filmu. Widz nie ma się kogo uchwycić, nie ma kto go poprowadzić przez opowiadaną historię.
Jak słusznie zauważył nasz recenzent, nieowłosiona klata dyskwalifikuje każdego rycerza. Prezentujemy więc ten żałosny widok li jedynie ku satysfakcji miłośników nagich torsów.
Jak słusznie zauważył nasz recenzent, nieowłosiona klata dyskwalifikuje każdego rycerza. Prezentujemy więc ten żałosny widok li jedynie ku satysfakcji miłośników nagich torsów.
Pozostali bohaterowie zarysowani są już znacznie ciekawiej, ale albo bardzo szybko giną, jak od razu budząca sympatię drużyna Godfreya z początku filmu, albo grają epizodziki, albo też, jak Tyberiusz, znikają nagle z filmu. Pojawiają się tylko po to, aby popchnąć akcję ku obowiązkowej finalnej bitwie. Nie próbowano skonstruować wokół nich jakiegoś dramatu czy wciągnąć przy ich pomocy emocjonalnie widza. „Królestwo niebieskie” staje się przedstawieniem jednego marnego aktora, wokół którego powinny się kręcić wszystkie wątki, ale tego nie robią, wylatując z orbity. Po godzinie seansu zaczyna wiać nudą.
Oblężenie Jerozolimy miało pobić bitwę z „Powrotu króla”, a tymczasem jeśli ktoś widział sceny batalistyczne z „Bravehearta”, „Gladiatora”, „Aleksandra” i przede wszystkim Jacksonowej trylogii nie zobaczy tu nic nowego – dużo ludu, deszcze strzał i oblężnicze machiny. Takie sceny to samograje, ale Scott po raz kolejny popełnia ten sam błąd. Nie jest to bitwa obserwowana oczami uczestniczących w niej postaci, ale naparzanka bezimiennych kukiełek, które biegają, krzyczą, są miażdżone, dekapitowane, oblewane olejem, a widza to średnio obchodzi.
Na koniec, aby być choć trochę obiektywnym – bo „Królestwo niebieskie” to przecież całkiem sympatyczne widowisko – trzeba napisać o plusach. Ale co by to mogło być? Liam Neeson i Jeremy Irons grają przyzwoicie, Edwarda Nortona nie widać, a Blooma po tym filmie nie cierpię. Scott – jeden z ulubionych reżyserów – niczym szczególnym nie zachwyca, za to zalicza kilka wpadek, z żenującą sceną taniego efekciarstwa (zżarta przez trąd twarz) na czele. O wyprawach krzyżowych nie wiem nic więcej niż przed seansem (o obszerne spojrzenie na „Królestwo…” z tej perspektywy pokusił się redakcyjny kolega Marcin Łuczyński). Przyznaję, muzyka jest przyjemna i zdjęcia ładne, no i patrzy się na to w sumie, ale smak rozczarowania jest zbyt gorzki, aby naprawdę cieszyć się tym filmem.
koniec
18 maja 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.