Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Formuła 1: Jazda o życie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFormuła 1: Jazda o życie
Tytuł oryginalnyFormula 1: Drive to Survive
Dystrybutor Netflix
Data premiery8 marca 2019
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiWielka Brytania
Liczba odcinków10
Czas trwania odcinka10x30 min
WWW
Gatunekdokument, sportowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wyścig
[„Formuła 1: Jazda o życie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ryk silników, zapach spalin, szalona prędkość, Robert Kubica. Dla każdego, komu na dźwięk choćby jednego z tych terminów rozszerzają się automatycznie źrenice, serial dokumentalny „Formuła 1: Jazda o życie” będzie pozycją bardziej niż obowiązkową.

Kamil Witek

Wyścig
[„Formuła 1: Jazda o życie” - recenzja]

Ryk silników, zapach spalin, szalona prędkość, Robert Kubica. Dla każdego, komu na dźwięk choćby jednego z tych terminów rozszerzają się automatycznie źrenice, serial dokumentalny „Formuła 1: Jazda o życie” będzie pozycją bardziej niż obowiązkową.

‹Formuła 1: Jazda o życie›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFormuła 1: Jazda o życie
Tytuł oryginalnyFormula 1: Drive to Survive
Dystrybutor Netflix
Data premiery8 marca 2019
Rok produkcji2019
Kraj produkcjiWielka Brytania
Liczba odcinków10
Czas trwania odcinka10x30 min
WWW
Gatunekdokument, sportowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dokumentalistom, odpowiedzialnym za serial zaglądający za kulisy najpopularniejszego motosportu, trafił się wdzięczny sezon 2018, gdzie nawet jeśli walka o samo mistrzostwo nie trwała do ostatniego wyścigu, tak poza torem działo się mnóstwo: kierowcy masowo decydowali o swojej przyszłości, upadały zespoły, zmieniały się technologiczne sojusze, karierą kończyły wybitne legendy najważniejszej wyścigowej dywizji. Zawiodą się może lekko ci, którzy spodziewali się spojrzenia z bliska na elektryzujący pojedynek na szczycie Hamilton-Vettel czy Ferrari-Mercedes. Oba te starcia traktowane są na dystansie 10-odcinków jedynie na zasadzie kronikarskiego obowiązku, co w gruncie rzeczy jest jedną z niewielu poważniejszych wad „Jazdy o życie”.
Mimo to dokumentalny serial Netflixa daje w rzeczywistości bardziej niż wnikliwy obraz wielobarwnego i głośnego objazdowego moto-cyrku, krążącego od weekendu do weekendu po lokalizacjach, których nie powstydziłby się James Bond: Singapur, Paryż, Londyn, Abu Dhabi. Jego główni aktorzy – wyścigowi kierowcy mają zresztą wiele z cech superagenta. Są piekielnie szybcy, adrenalina wypełnia ich organizm w większym stopniu niż krew a ryzyko i balansowanie na krawędzi to ich drugie imię. Choćby dlatego z nudnawym, wypełnionym rozmowami dokumentem, "Jazda o życie" ma niewiele wspólnego. Tym bardziej że mając niemal nielimitowany dostęp do wszystkich możliwych zakamarków, dokumentalna ekipa przybliża nam mało znany ogrom kuchni Formuły 1. Zaglądamy nie tylko na tor i do zespołowych boksów, ale też odbywamy wycieczki po fabrykach, gdzie potężne sztaby inżynierów i mechaników starają się znaleźć choćby najmniejszy niuans, który da im przewagę w nieustanej walce o wyprzedzenie konkurencji. Między wyścigami śledzimy mozolne przygotowania kierowców, którzy muszą nieustanie pracować nad własną formą, aby podołać trudom kolejnego morderczego startu. Bo praca przy Formule 1 praktycznie nigdy się nie kończy.
Królowa motosportu w oku netflixowych dokumentalistów jawi się w kontekście świata opartego na paradoksach. Mimo iż zawodnicy są podzieleni na zespoły, to jest to sport aż do bólu indywidualny, gdzie największym wrogiem kierowcy z reguły jest wywierający presję kolega z drużyny. Dlatego nie dziwi, kiedy pada pytanie o to, czy jeżdżą dla zespołu czy dla siebie, maluje się na ich twarzach uzasadniona doza zawahania. Cały serial zresztą dość bezlitośnie odziera z jakiegokolwiek złudzenia wszystkich tych, którzy widzieli w Formule 1 choć odrobinę sportowej romantyczności. Dzisiejszą najwyższą klasą wyścigową jak nigdy żądzą olbrzymie pieniądze. Bardziej utalentowani kierowcy nie mają szans na przebicie się do czołówki, jeśli nie stoi za nim potężny sponsor mogący wesprzeć swojego "podopiecznego" co najmniej sześciocyfrowym czekiem. Dlatego rywalizacja między nimi, niezależnie od przynależności państwowej, drużyny czy osobistych sympatii, jest niemal na śmierć i życie. W końcu jak sami podkreślają – zawodowych kierowców rajdowych na świecie są tysiące. Miejsc na wyścigowym Olimpie tylko 20.
Najmocniejszą stroną "Jazdy o życie" jest właśnie owa bezkompromisowa szczerość przesłuchiwanych głównych postaci z samego jądra Formuły 1. Szefowie zespołu, jak i kierowcy stawiają sprawę jasno, nie ma miejsca na konwenanse i polityczne poprawności. Wszystkie chwyty na torze i poza nim są dozwolone, jeśli tylko dzięki temu uda się przygotować jeszcze lepszy bolid i zafiniszować o oczko wyżej od konkurencji. Reguły Formuły 1 są bowiem bardzo niedemokratyczne i dalekie od sprawiedliwej sportowej rywalizacji. Jak w każdym biznesie, w który wpompowuje się setki milionów dolarów, tak i tutaj inwestorzy oczekują odpowiedniego, najlepiej jak najszybszego zwrotu, czyli sukcesów, podiów i przede wszystkim zwycięstw.
„Formuła 1: Jazda o życie” uwypukla bardzo rzadką i nietypową symbiozę człowieka, sportu, biznesu i technologii. Talent kierowcy to jedno, ale nawet najlepszy rajdowiec nic nie wskóra, jeśli nie wsiądzie do równie szybkiego bolidu. Ten możliwy jest tylko przy ogromnym budżecie, który może zostać zniweczony jednym ludzkim błędem na torze. Przy 300 km/h, 19 innych żądnych zwycięstwa i nieodpuszczających nawet o centymetr konkurentów, o co jak o co, ale o dramatyczną w skutkach pomyłkę jest akurat bardzo łatwo. Dlatego postawiona na początku serialu śmiała teza, że mistrz świata Formuły 1 nie jest zwykłym śmiertelnikiem, po jego ostatnim odcinku nie wydaje się już aż tak bardzo oderwana od rzeczywistości.
koniec
15 marca 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.