Diamenty, rubiny, szafiry: to wybrane klejnoty, które znajdziemy w „Splendorze” – grze, w której naszym zadaniem jest pozyskiwanie tych kamieni, aby móc kupić kolejne i jeszcze kolejne… a wszystko dla prestiżu.
Kolekcja klejnotów
[Marc André „Splendor” - recenzja]
Diamenty, rubiny, szafiry: to wybrane klejnoty, które znajdziemy w „Splendorze” – grze, w której naszym zadaniem jest pozyskiwanie tych kamieni, aby móc kupić kolejne i jeszcze kolejne… a wszystko dla prestiżu.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
„Splendor” to lekka i stosunkowo krótka gra karciana, w której w roli głównej występują klejnoty. Mamy ich tu pięć rodzajów: rubiny, szmaragdy, onyksy, diamenty i szafiry. Dodatkowo w grze występuje złoto, które pełni rolę „dzikiej karty” – zastępuje dowolny inny kamień.
Gra się kończy gdy ktoś zdobędzie 15 punktów, które można otrzymać kolekcjonując karty i zapraszając w odwiedziny arystokratów. Wymagany prestiż nie zawsze wystarcza do zwycięstwa gdyż pozostali gracze mogą jeszcze dokończyć swoją kolejkę i zdobyć ewentualnie więcej punktów.
W grze mamy trzy rodzaje kart – zielone – najtańsze, ale też rzadko dające punkty zwycięstwa; żółte – droższe, ale oferujące już pewne bonusy i niebieskie – najdroższe, przynoszące sporo punktów. Rysunki na zielonych kartach przedstawiają miejsce wydobycia klejnotów, na żółtych – ich transport i obróbkę, a na niebieskich – sklepy jubilerskie. Dzięki temu koszt karty zgrabnie łączy się z jej ilustracją.
Rozpoczynamy grę odkrywając po cztery karty każdego rodzaju (koloru) i losując płytki arystokratów. W swoim ruchu możemy: wziąć klejnoty (trzy różne lub dwa identyczne), kupić jedną z kart (ze stołu lub z ręki) lub zarezerwować kartę (wziąć ją do ręki). Rezerwacja pozwala nam dobrać żeton złota i jest jedyną metodą jego zdobycia.
Kupujemy wydając posiadane żetony klejnotów, a przy okazji można korzystać ze stałych bonusów. Otóż każda karta posiada jeden symbol kamienia szlachetnego, a czasami też punkty prestiżu (zwycięstwa). Zakupione karty kładziemy przed sobą i od tej pory dysponujemy w każdej turze taką liczbą dodatkowych klejnotów, jaką mamy na ilustracjach. Czyli zakup karty wartej dwa rubiny i dwa szmaragdy będzie tańszy jeżeli mamy już w swojej kolekcji inne oznaczone tymi symbolami (podobnie jak w „7 cudach świata”). Im więcej kart, tym więcej kamieni szlachetnych do naszej dyspozycji i tym szybsza możliwość kupowania następnych. Bonus w grze dają również arystokraci. Każdy z nich ma specjalne wymagania (gracz musi posiadać na stałe odpowiednie klejnoty) i jeżeli te zostaną spełnione, to dana postać automatycznie odwiedza kolekcjonera, dając mu w zamian trzy punkty zwycięstwa.
W grze ważne jest śledzenie poczynań innych graczy – jakie kamienie kolekcjonują, ile aktualnie mają prestiżu, co rezerwują. Dzięki temu można zaplanować kolejne ruchy. Łatwo ulec pokusie pozyskiwania kart, na które nas od razu stać, zamiast cierpliwego inwestowania w te, które przybliżą nas do zwycięstwa. Gra się bardzo dobrze przy każdej liczbie graczy, ale trzeba przyznać, że im mniej osób tym więcej kombinowania i przemyślanej strategii. Rozgrywki są bardzo szybkie, a samonapędzający się mechanizm budowania kolekcji sprawia, że po mozolnym pozyskiwaniu klejnotów i prestiżu na samym początku, końcówka nabiera dużego tempa.
Nie mogę nie wspomnieć o wydaniu gry. Ilustracje na kartach są naprawdę bardzo ładne, a szczególnie dobre wrażenie robią ciężkie żetony klejnotów. Na wszystko w pudełku jest stosowne miejsce. Jedyny mój zarzut jest taki, że mimo operowania kamieniami szlachetnymi, gra nie daje mi poczucia bycia osobą bogatą. Diamenty mogłyby być zastąpione przez marchewki i nic by to nie zmieniło, na szczęście grafiki i żetony ratują sytuację pod tym względem.
Prosta mechanika i piękne wykonanie czynią ze „Splendora” grę wciągającą, do której chętnie się wraca, a krótki czas rozgrywki pozwala na rozegranie kilku partii z rzędu (na co zwykle grający mają dużą ochotę). Na pewno jest to świetny tytuł rodzinny i dobra pozycja dla początkujących graczy. Miłośnicy wymagających strategii z pewnością uznają ją za zbyt lekką i losową, ale i oni mogą dać się porwać magii klejnotów.
"Jedyny mój zarzut jest taki, że mimo operowania kamieniami szlachetnymi, gra nie daje mi poczucia bycia osobą bogatą."
Muszę przyznać, że ten fragment recenzji bardzo mnie rozbawił
;D w sumie to zacząłem się nawet zastanawiać co daje poczucia bycia bogata osobą :D
A sama recenzja bardzo fajna ;)
Pozdrawiam ;)
www.rubasznygnom.blogspot.com