Na rynku znaleźć można wiele gier wojennych, z bezpośrednimi potyczkami pomiędzy graczami. „Kryptos” natomiast proponuje nam rolę szpiegów, których zadaniem jest odcyfrowanie tajnych wiadomości.
Łamanie szyfrów
[Piotr Siłka, Łukasz M. Pogoda „Kryptos” - recenzja]
Na rynku znaleźć można wiele gier wojennych, z bezpośrednimi potyczkami pomiędzy graczami. „Kryptos” natomiast proponuje nam rolę szpiegów, których zadaniem jest odcyfrowanie tajnych wiadomości.
Dziękujemy wydawnictwu Trefl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Piotr Siłka, Łukasz M. Pogoda
‹Kryptos›
„Informacja jest najcenniejszą bronią w arsenale każdej armii. Wiedza o planowanych działaniach przeciwnika i poznanie jego słabości są kluczem do zwycięstwa w czasach konfliktu, a zdobywanie istotnych informacji jest zadaniem wywiadu.” Pozwoliłam sobie we wstępie zacytować początek instrukcji, bo „Kryptos” to gra o łamaniu szyfrów, a naszym zadaniem będzie odgadnięcie, jakie karty mają na ręku współgracze.
Sama gra mieści się w malutkim pudełeczku, które zawiera karty, żetony oraz planszę, która po rozłożeniu nie chce niestety równo leżeć na stole. W grze mamy 48 ponumerowanych kolejno kart w czterech kolorach. Każdy z graczy otrzymuje miniplanszę punktacji wraz z żetonem do zaznaczania naszego wyniku oraz pewną liczbę kolorowych kart (zależną od liczby graczy) i układa je na ręce w kolejności rosnącej. Następnie wszyscy biorą tyle żetonów, ile mają kart w odpowiadających im kolorach. Czyli na starcie wszyscy gracze wiedzą ile kartoników danego koloru każdy posiada. Na koniec gracze odkrywają kolejno dwie dowolne karty na ręce. To jest pozycja wyjściowa do rozpoczęcia zgadywania.
Tura polega na próbie odgadnięcia wartości dowolnej karty przeciwnika. Gracz wskazuje wybrany kartonik i podaje liczbę, jaka według niego tam widnieje. Jeśli zgadnie – zdobywa trzy punkty, a odgadnięta karta zostaje odsłonięta. Jeśli strzał będzie nieudany, to nic się nie dzieje. W przypadku pomyłki gracz może próbować zgadywać ponownie, ale kosztuje go to jeden punkt zwycięstwa, następnie tura przechodzi na kolejnego gracza. Wartości odsłoniętych kart są, dla ułatwienia, zaznaczane na planszy (torze kodu). Na samym końcu, gdy na ręku zostało już niewiele zakrytych kart, zmniejsza się bonus, który można otrzymać za dobry strzał. Gra kończy się gdy ktoś uzyska 15 punktów.
Jak widać zasady są proste, można je wytłumaczyć dosłownie w minutę, a do gry w „Kryptosa” nie jest potrzebne praktycznie żadne doświadczenie z grami. Tytuł ten bazuje na dobrej pamięci i umiejętności logicznego myślenia. Wprawdzie na początku będzie trochę strzałów w ciemno, ale szybko można przejść do bardziej świadomego odgadywania.
Jeśli komuś opisane przeze mnie zasady wydadzą się zbyt proste, to może skorzystać z zasad dla graczy zaawansowanych, które nie pozwalają na odsłonięcie skrajnych i sąsiadujących ze sobą kart podczas przygotowania rozgrywki. Wprowadzony jest też limit dla odsłoniętych łącznie kart danego koloru. Oprócz podstawowego i zaawansowanego trybu gry, mamy również dwa warianty – tajemnica (dla 4-5 osób) oraz łapówka. Pierwszy z nich polega na tym, że bierzemy do gry o cztery karty więcej, ale po przetasowaniu wszystkich, cztery losowe odkładamy na bok, co znacząco utrudni odgadywanie. Łapówka to lekko zmodyfikowana zasada drugiego strzału. Jeśli po pomyłce chcemy odgadywać ponownie, to nie tylko płacimy za tę możliwość jeden punkt, ale też przeciwnik jeden punkt zyskuje.
„Kryptos” to gra właściwie dla każdego. Łatwa do nauczenia, z bardzo krótkim czasem rozgrywki i w poręcznym pudełku, dzięki czemu łatwo ją ze sobą zabrać. Odgadywanie liczb nie każdemu przypadnie pewnie do gustu, ale polecam spróbować, choćby ze względu na stosunkowo niewielką cenę gry.