Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Gambit złotego króla›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGambit złotego króla
Data produkcjikwiecień 2006
Wydawca Portal Games
CyklMonastyr
ISBN-1083-60525-00-5
Info36s.
Cena16,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Obrona hipopotama
[„Gambit złotego króla” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Po lekturze „Gambitu Złotego Króla” zadałem sobie jedno pytanie: czy chciałbym uczestniczyć w tej przygodzie jako gracz? Odpowiedź była krótka: nie. Wszystko właściwie rozgrywa się tutaj pomiędzy Bohaterami Niezależnymi, a postacie graczy są jedynie dodatkiem do całej intrygi. Gdyby ich nie było, większość wydarzeń i tak miałaby miejsce, a zakończenie w żadnym stopniu nie różniłoby się od opisanego.

Miłosz Cybowski

Obrona hipopotama
[„Gambit złotego króla” - recenzja]

Po lekturze „Gambitu Złotego Króla” zadałem sobie jedno pytanie: czy chciałbym uczestniczyć w tej przygodzie jako gracz? Odpowiedź była krótka: nie. Wszystko właściwie rozgrywa się tutaj pomiędzy Bohaterami Niezależnymi, a postacie graczy są jedynie dodatkiem do całej intrygi. Gdyby ich nie było, większość wydarzeń i tak miałaby miejsce, a zakończenie w żadnym stopniu nie różniłoby się od opisanego.

‹Gambit złotego króla›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGambit złotego króla
Data produkcjikwiecień 2006
Wydawca Portal Games
CyklMonastyr
ISBN-1083-60525-00-5
Info36s.
Cena16,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Cynazyjskie otwarcie
„Gambit Złotego Króla” jest czwartą z kolei przygodą do Monastyru, której akcja rozgrywa się w jednym z dziesięciu najważniejszych państw Dominium. Po Kordzie („Ostatnia wspólna jesień”), Matrze („Dar drugiej siostry”) i Agarii („Wbrew regułom wojny”) przyszła pora na Cynazję – kraj dyplomatów, szpiegów, tajemniczych uśmiechów, wystawnych balów, śmiałych szermierzy, zblazowanych codziennością arystokratów i najbarwniejszego karnawału na Półwyspie Pazura. Nie mogło też zabraknąć deviria, czyli monastyrowej odmiany demonów.
Scenariusz jest o cztery strony obszerniejszy od swoich poprzedniczek, mała czcionka sprawia przyjemne wrażenie (w niektórych miejscach jest ona naprawdę mała), natomiast ilustracji doliczyłem się zaledwie trzech (sic!). Żeby nie marnować cennego miejsca, zagospodarowano także wewnętrzne części okładki, na których znalazły się plany ważnych dla przygody miejsc.
Partia salonowa
Akcja przygody toczy się wokół tajemniczego Misterium Szachowego, które jest nowym sposobem spędzania czasu, praktykowanym przez znudzoną cynazyjską szlachtę. Każdy biorący udział w tej zabawie staje się figurą jednej ze stron, Złotej lub Srebrnej, i może się tylko domyślać, kim są pozostali uczestnicy Misterium. Tajemnicy i przestrzegania reguł pilnuje tajemnicza szara eminencja, o której wiedzą bardzo nieliczni. Zupełnym przypadkiem postacie graczy staną się (obok miejscowej policji i wysłanników Kościoła) jedną z frakcji, której będzie zależało na rozwiązaniu tajemnicy Misterium. A wszystko zaczyna się na wystawnym przyjęciu u hrabiny Harpburn, które zostaje przerwane krzykiem ciężko ranionego przyjaciela graczy. Dalsze epizody zmuszają bohaterów do zagłębiania się w starożytne, pamiętające czasy przed Prorokiem piwnice, toczenia walk na śmierć i życie z nie do końca ludzkimi przeciwnikami, by wreszcie doprowadzić do zaskakującego finału podczas uroczystości Dnia Świętej Ardy. Więcej na temat fabuły nie powiem.
Poza treścią właściwą przygody znalazło się miejsce na dodatki. Są to m.in. opis gry karcianej „Rycerz”, informacje, jakie BG mogą odnaleźć w miejskich bibliotekach, charakterystyka cynazyjskiej policji i jej uprawnień, czy obszerna charakterystyka wszystkich postaci pojawiających się w całej przygodzie, razem ze statystykami.
Podczas lektury „Gambitu” uderzyła mnie mnogość Bohaterów Niezależnych; nawet jak na przygodę detektywistyczną jest ich wielu. Nawet zbyt wielu. Około trzydziestu postaci nad którymi trzeba zapanować, zapamiętać je, wiedzieć do czego są zdolne i jaką odgrywają rolę w całej przygodzie. Przy samej lekturze nie było mi łatwo połapać się, kto jest kim, nie mówiąc już o tym, że tylko niektórzy są na tyle charakterystyczni, by dało się ich bez kłopotu zapamiętać (np. przez cały czas byłem przekonany, że Cynthia Fogrekham jest typową, trzydziestokilkuletnią wdową, a dopiero w Dodatku wyczytałem, że to „zgorzkniała starsza dama” w wieku ponad siedemdziesięciu lat). Na tle wszystkich postaci przyjemnie wyróżniał się inspektor Mortimer Caroll, budzący skojarzenia z Doyle’owskim Lestradem.
Scenariusz jest do bólu liniowy i nie pozostawia postaciom zbyt wiele miejsca na działanie. Oczywiście jak przystało na przygodę detektywistyczną głównym wątkiem jest dochodzenie, jednak na dobrą sprawę osiągnięte w nim sukcesy i informacje nie wpływają na przebieg fabuły. Bohaterowie mogą się dowiedzieć wielu interesujących rzeczy na temat morskich deviria (znanych pod nazwą syren), poszczególnych postaci biorących udział w Misterium Szachowym czy tajemniczego demona, ale tak naprawdę nie wpłynie to w żaden sposób na rozwój fabuły: zginą ci, którym scenariusz przewidział śmierć, a opisane wydarzenia mogą tylko w niewielkim stopniu ulec zmianie. Jeśli chodzi o zakończenie: będzie ono zawsze takie samo, niezależnie od tego, co by się stało podczas przygody. Finał, jak zresztą cała przygoda, rozgrywa się między BN-ami, a bohaterowie będą mieli okazję być tylko gustownym dodatkiem do nich. I właśnie dlatego ambitni gracze, którzy starali się rozwiązać cały sekret, mogą poczuć się nieco oszukani. Nie po to przecież męczyli się przez całą przygodę, żeby teraz obserwować wszystko z boku.
Z drugiej strony pojawia się w przygodzie kilka scen i motywów, które przeznaczono specjalnie dla BG, ale nawet one nie zmieniają faktu, że wszystko, co najważniejsze rozgrywa się za ich plecami, między Bohaterami Niezależnymi.
Szewski mat
Co tu kryć – „Gambit” nie jest powalającą przygodą. To raczej klasa typowo średnia, w której ciekawe motywy (Misterium Szachowe, walka nad sceną opery, spotkanie na moście czy finał w Katedrze Chwały) zostały wplecione w fabułę osnutą wokół działań nie graczy, ale BN-ów. Nie chcę gdybać, ale użycie motywu Misterium przy jednoczesnym wpleceniu w nie postaci graczy jako figur byłoby ciekawsze.
Pisałem, że na miejscu gracza nie chciałbym brać udziału w tej przygodzie. Wiąże się to z tym, iż lubię gdy moje postaci mają możliwość działania i wyboru, który wpływa na fabułę. Gambit czegoś takiego nie oferuje. Nie chciałbym też zasiąść na stołku MG i prowadzić „Gambitu”, bo szczerze wątpię, czy połapałbym się w natłoku wszystkich trzydziestu postaci niezależnych. Jednak jeśli ktoś uważa, że takiemu zadaniu by podołał, a nie zraża go przy tym nadmiar liniowości – mogę mu z czystym sumieniem polecić ten scenariusz.
Nowinka gambitowa
Na oficjalnej stronie Monastyru można znaleźć materiały dodatkowe do przygody. Jednym z nich są dwa alternatywne zakończenia. Miałem nadzieję, że uwzględnią działania graczy i dadzą większą możliwość wpłynięcia na fabułę, jednak okazało się, że to tylko niewiele wnoszące zmiany. Nic specjalnego. Drugim dodatkiem jest lista różnych cynazyjskich gier: zarówno tych karcianych jak i kościanych. Ciekawa sprawa, o ile ktoś ma zamiar uczynić hazard bardziej istotnym elementem przygody (lub kolejnych przygód w Cynazji). Najlepszy jest jednak trzeci dodatek, w którym zamieszczono kilka dodatkowych epizodów (niewiele znaczących i niezbyt ciekawych), krótki opis Kindle (miasta, w którym toczy się przygoda) i więcej informacji na temat pobudek poszczególnych figur Misterium Szachowego. O ile grać bez tego się da, to jednak polecam zapoznanie się z tymi materiałami. Przydadzą się, jeśli planujemy zatrzymać bohaterów w Cynazji nieco dłużej.
koniec
20 czerwca 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Inne recenzje

Para – buch! Koła – w ruch!
— Miłosz Cybowski

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.