zagranicznym recenzentom też można zarzucić dziwną stylistykę języka. Jeśli chodzi o recenzje po angielsku, dużo jest przykładów slangu, by autor trafił do innego grona odbiorców. Tylko ze względu na kulturowe różnice, Polacy nie zauważą w tym nic złego.
Jejku, ale się rozrzewniłem na widok tej okładki :) \"Top Secret\" i \"Secret Service\", cóż to była za przedziwna przyjemność z tej lektury. Miałem wtedy jeszcze Atari 65XE, w domach zaczynały królować Commodore 64 i Amigi, na których chodziła większość opisywanych w tych czasopismach gier, więc czytanie tego przypominało lizanie lodów przez szybę. A jednak miałem uciechę, nie umiem tego wytłumaczyć.
@Kamil Bogusiewicz
\"tyle tylko, że grafika - zwłaszcza w oczach recenzenta - nie powinna być najważniejsza\"
Nie powinna, ale często jest. Gdyż takie są głównie wymagania graczy, a mało który z recenzentów odważy się napisać wprost, że gra wygląda pięknie, ale pod spodem nie ma nic.
@Jakub, Neurocide - myślę, że mimo wszystko mogę już podać tę nazwę. Podkreślam jednak, że jest to moje osobiste zdanie, nie całej \"Esensji\" ani - broń Boże - głos wyroczni :)
Magazyn - Playback (który od jakiegoś czasu wstrzymał działalność, na rzecz przeobrażenia się w portal)
Recenzent - Zygmunt Miłoszewski, Newsweek.
Ale podkreślam jeszcze raz - to tylko moja opinia. :)
Jakubie - ten tekst miał na celu naświetlenie problemu, a nie stwierdzenie, że \"ci są fajni, a ci nie\". Nie podałem konkretnych nazw w tekście, żeby nie przesłaniać właściwej treści.
lye - masz sporo racji, choć moim zdaniem tych czynników jest znacznie więcej i trudno jest jednoznacznie wskazać ten najważniejszy.
JKB - tyle tylko, że grafika - zwłaszcza w oczach recenzenta - nie powinna być najważniejsza. Owszem, postęp technologiczny jest ogromny, ale czy, dla przykładu, wszystkie filmy powinny być wyżej oceniane ze względu na obsługę 3D? :)
Z chęcią sięgnę po ten internetowy sprawiedliwie oceniający magazyn. Chciałbym, żeby Esensja dostosowała się do oczekiwań czytelników.
A ja ciągle czekam na informację, kto jest tym jedynym w Polsce recenzentem umiejącym pisać minirecenzje, i co to za mityczny jedyny niszowy magazyn ze sprawiedliwymi ocenami?
Czyżby Kamil Bogusiewicz i Esensja? :)
Coś mi się wydaje, że dewaluacja wynika raczej z wymuszania przez producentów gier pozytywnych recenzji. Bo skoro daje gratisy, to wymaga wysokich ocen.
Jeśli mogę się podzielić własnymi przemyśleniami, to dewaluacja ocen jest pochodną szybkiego postępu technicznego w dziedzinie gier: trudno wyrazić stałe polepszanie się technikaliów gier (w szczególności grafiki) w inny sposób niż tylko wystawiając coraz to \'lepsze\' oceny.
kotul – niby dlaczego? Jeśli Recenzent 2 uważa że A zasługuje najwyżej na 3/10 to B wystawia 3,5/10 i z głowy. Nie jego zmartwienie że Recenzent 1 uważa inaczej… No chyba że redakcja wymaga aby Recenzenci 1 i 2 mieli jednakowe gusta, ale to wtedy nie w ocenach problem :>
W kwestii ocen to samo się dzieje nie tylko w recenzjach gier komputerowych. Wszędzie tak jest gdzie jest więcej niż dwóch autorów recenzji.
Mamy tytuł A i B oraz recenzentów 1 i 2.
Recenzent 1 zrecenzował produkt A wystawiając mu ocenę np 6/10.
Recenzent 2 uważa produkt B za mierny, jednak lepszy od produktu A. Wie że produkt A otrzymał 6/10 więc daje produktowi B 6,5/10.
I tak dalej. Oczywiście spłycam ale IMHO to główny przyczynek dewaluacji ocen.
Jak to mawiają, inconsistent. Raz narzekania, że to gracze dostosowali się do mediów w skali ocen, potem narzekania na język (który przecież media dostosowały do targetu). W kwestii ocen zgodzę się z symptomami, natomiast brak diagnozy spłyca cały akapit do \'tak jest bo jest\'.
Lata temu, lubiłam sobie poczytać recenzje z CD-Action i uważałam je za bardzo przyzwoite. Ale nie wiem, jak jest teraz, bo sama praktycznie nie gram, więc sobie tego czasopisma nie kupuję.
Zwabiła mnie okładka, i wszystko było pięknie do tego momentu:
\"Ale należy tu podkreślić, że cały trend został zapoczątkowany przez media, nie odbiorców.\"
Myślałem, że to media dostosowują się do odbiorców, a nie na odwrót.
\"Trudno stwierdzić, co powoduje ten stan rzeczy(...)\"
Wręcz przeciwnie, bardzo łatwo.
Przez te 10 lat rynek gier video gigantycznie się poszerzył. Z produkcji gier zrobił się wielki biznes, który żeby nadal sie poszerzać i zarabiać musi wytwarzać coraz więcej produktów, mogących dotrzeć do coraz szerszego grona odbiorców.
I tak samo zmieniają się media, które muszą docierać do tych samych, przyznajmy szczerze, w przewarzającej części mało wymagających odbiorców. A starsi wyjadacze po prostu muszą płynąć z prądem, by utrzymać się w branży.
Korupcja to rzeczywiście bardziej do teorii spiskowych pasuje. Natomiast wiadomo, że zdarzały się naciski. Jest to jednak po prostu wynik często złego PR. Bo to także PR, który tworzy swoistą symbiozę między wydawcami, a mediami przyczynia się znacznie do tego zjawiska \"popsucia się\" ocen, i w ogóle recenzji.
Śmiem twierdzić, jakoby \"CD-Action\" stawiało oceny całkiem uczciwe. Kłóciłbym się również z kwestią języka - wszak nie każdy recenzent musi być Kałużyńskim, nie każdy też musi pisać dla docelowej grupy składającej się z czterdziestolatków z trzema doktoratami.
\"W Internecie istnieje tylko jedno, dość niszowe, o niepewnej przyszłości.\"
A można prosić trochę konkretniej?
A mnie najbardziej irytuje sugerowanie, że jest jakieś jedno magazyno (że tak skorzystam ze stylistyki autora :) ), które daje radę, chociaż nie-nie-powiemy, jakie. Albo, że jest jeden autor minirecenzji, który daje radę, ale też nie-nie-powiemy, który.