To co dla jednego człowieka jest oczywistością dla drugiego jest zwykłą bzdurą. To świadomość określa byt, a hasełka pana Marksa już dawno powinny gnić na śmietniku historii, tam ich miejsce.
Trzymam kciuki za pełną reaktywację działu filmowego
Żeby nie było - formalnie rzecz biorąc to naprawdę jest dobry film. Ale nie aż tak dobry, żeby w pewnym momencie nie zacząć się denerwować jawną napaścią na czas wolny widza. ;)
Też mnie zaskoczył wybór.
O ile dobrze pomnę, to matka mi o tym filmie kiedyś mówiła, jej się on bardzo spodobał z dialogami włącznie.
Ale mnie by chyba znudził, sądząc z jej i tego tutaj opisu.
A już myślałem, że będzie horror—
"Dom na wzgórzu" część n-ta pt. "Dom we wzgórzu"
Osobiście dodałbym jeszcze "Mikołaja" z 6 odcinka 2 sezonu "Miłość, śmierć i roboty". Daje do myślenia i mocno przemawia do wyobraźni, że lepiej "być grzecznym".
Budynek rzeczywiście niezwykły - warto kliknąć w linki.
@mbw - W sumie to też.
Kiedy przeczytałem pierwsze słowa, pomyślałem, że zwątpiłeś, która jest Galadrielą, a która mecenasem.
Po obejrzeniu "Pierścieni..." i "Mecenas She-Hulk" zwątpiłem i postanowiłem zrobić sobie detoks od seriali co najmniej do Nowego Roku. Ale nie wykluczam przedłużenia kuracji.
@Loy
Po prostu GENIUSZ z Ciebie! Jak to możliwe, że jeszcze nie zostałeś najwybitniejszym krytykiem filmowym świata? Pewnie przez jakiś spisek...
Tombstone, Vera Cruz, Złoto Mcenny, Chisum, Pojedynek rewolwerowc,ow, , Silverado, Wóz pancerny, Stary Henry, Django, Tańczący z wilkami i już jest pierwsza dziesiątka. Kto układa te zestawienia. Wymieniłbym jeszcze druga dziesiątkę, która jest lepsza od od tych przynajmniej 20.
"milczeniem pominięto kwestię odrzutu po wystrzale."- to akurat filmowe dziwadło, ale istnieją samoloty z zamontowanymi działami, które nie mają problemów z odrzutem, np. AC-130 czy A-10. Dużo ciekawszym kuriozum był samolot myśliwski S.P.A.D. XII "Petadou", świetnie opisany w 2 tomie komiksu "Le Pilote à l'Edelweiss" o podtytule "Sidonia"
Na temat pokazanych w tym odcinku taktyk obu stron możnaby zapewne wiele dyskutować. Jednak dla mnie liczy się przede wszystkim efekt końcowy. A tu jest po prostu żałośnie. Czytając "Silmariliona" nigdy nie miałem wrażenia, że opanowanie Mordoru przez Saurona było dlań jakimś wielkim wysiłkiem. Zło miało w sagach zawsze jakieś konkretne miejsce, jakiś zalążek i jakieś refugium. W prozie Tolkiena to się po prostu podskórnie czuło. Pokazana w serialu próba "wyjaśnienia" jest zupełną kompromitacją - nie ze względu na wykorzystane przez obie strony fortele i wprowadzenie Numenorejczyków jako efekt deus ex machina, ale przede wszystkim jako usiłowanie demistyfikacji czegoś magicznego. "Pierścienie władzy" to jak spojrzenie na "Silmarilion" oczami Sapkowskiego - jednak o wiele gorzej napisane.
Przychylę się do wypowiedzi autora tej recenzji: Adara to najwiarygodniejsza postać serialu. Galadriela irytuje, bo widz WIE, że ona ma rację. Zero zaskoczenia.
Generalnie to ten serial jest po prostu słaby... Najwidoczniej sześcioro scenarzystów to wciąż za mało...
"w tej batalii dość paradoksalnie większe znaczenie od siły bojowej ma spryt" - taaa, fachowcy. Opuścić twierdzę (nawet lichą) i zabarykadować się w wiosce bez palisady. Mózgi.
Generalnie jestem pod wrażeniem umiejętności dramatycznych twórców. Po raz pierwszy w historii większą sympatią darzyłem orków, niż broniących się przed nimi ludzi.
Mnie zainteresowała jedynie walka Galadrieli z trollem z pierwszego odcinka. Jak ogłoszą plebiscyt na najgorszą/najgłupszą scenę bitewną w serialach AD 2022, to będę rozdarty między ową walką troll vs Galadriela a samotną szarżą Daemona na wojska krabowego bossa (Ród smoka). Coraz głupsze te seriale, czyżby akcja afirmatywna? :D
@Pi: świetny PR to musieli mieć ci dwaj nieudacznicy żartobliwie zwani showrunnerami, że pomimo braku jakiegokolwiek sfilmowanego scenariusza na koncie dostali do zrobienia serial za 3/4 dużej bańki.
W rzeczy samej. Ten serial jest mi zaskakująco obojętny i przypuszczam, że po kilku miesiącach nie będę już zbyt wiele pamiętał. Smutne to, bo filmowa adaptacja wydarzeń z "Silmariliona" była już zawsze w top 10 mojej listy życzeń. Trzeba uważać, czego sobie człowiek życzy...
Omawiany odcinek zaczyna się od trzęsienia ziemi, ale to pusta wydmuszka efektów specjalnych. Zainwestowano w efekciarstwo, tymczasem widz z trudem potrafi wykrzesać z siebie jakąkolwiek sympatię do, pozytywnych przecież, figur. Jedynym promykiem nadzieji pozostaje wątek krasnoludów...
"W napięciu oczekujemy więc, by poznać ostateczną decyzję królowej regentki" - przyznam, że ta produkcja nie dostarczyła mi ani grama napięcia. Choć wątek królowej regentki jest i tak o niebo bardziej interesujący, niż nikogo nieobchodzące miotanie się tego pierdoły Isildura. jeśli to ten sam, którym zachwycano się później we "Władcy pierścieni", to musiał mieć świetny PR, albo wykupił pozycjonowanie w poczcie królów Śródziemia.