Na drugim marginesie: mapa Państwa Azteków http://przedkolumbem.blogspot.com/2015/05/zozona-geopolityka-imperium-aztekow.html
Jukatan to zupełnie inny kawałek mapy Meksyku. IMO warto zmienić tytuł recenzji i informacje w tekście.
Jeszcze w tym roku ma być (wreszcie!) nowe wydanie „Hernána Cortésa...” To tak na marginesie.
@Ugluk Racja, a właściwie pół racji. Dziś uważa się, że bardzo pomogły konkwistadorom drobnoustroje chorobotwórcze z Europy, które przemieszczały się znacznie szybciej niż armie.
ad.4 Jeszcze przed erą "polityki wstydu białego człowieka" mówiło się o okrucieństwie konkwistadorów. A oni praktycznie byli bez szans na podbicie zarówno Ameryki Środkowej jak i Południowej bez pomocy tubylców.
W XXI w. w epoce sequeli, prequeli rimejków i wersji reżyserskich są legiony twórców, którzy wracają ciągle do tego samego tematu...W latach 60 pewnie działo się to rzadziej.
Komiks kawowski pewnie kiedyś czytałem, "Skarbu Montezumy" na pewno nie, ale mam kilka uwag merytoryczno-językowo-historycznych.
1. Jukatan to zupełnie inny rejon Meksyku. Państwo Azteków tam nie sięgało. Na Jukatanie mieszkają potomkowie Majów, nie Azteków. W czasach konkwisty potęga Majów była już pieśnią przeszłości.
2. Forma Cortez, ni to polska, ni to hiszpańska, wygląda dziwnie, ale w języku polskim jest poprawna. "Słownik odkrywców i zdobywców. Ameryka Łacińska" M. i W. Mickiewiczów podaje 3 wersje nazwiska: Hernandez Kortez, Hernán Cortés i Fernando Cortez. Pewnie jeszcze można dorzucić polskiego Ferdynanda.
3. "Etniczni mieszkańcy" brzmi niezbyt zgrabnie. Lepiej: "rdzenni mieszkańcy"
4. Nie wiem jak to wygląda w komiksie, ale Cortés nie musiał nikogo skłócać. Podbite przez Azteków ludy były dla niego naturalnymi sojusznikami. Okrucieństwo Azteków było legendarne. To byli naziści tamtych czasów.
Jeśli w komiksie jest mowa wyłącznie o okrucieństwach konkwistadorów, to nie jest on specjalnie bezstronny.