dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Google

Komentarze

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

growe (wybrane)

więcej »

muzyczne

więcej »

Komentarze


Komentarze do: Wszystkie Obiektów Tekstów
z działu: Wszystkie Twórczość Książki Film Komiksy Gry Varia Muzyka
« 1 3 4 5 6 7 86 »

Z recenzji wynika, że jest lepiej niż w jedynce, a ekstrakt niższy...

I trochę to tak wygląda, że autorka na przekór "współkomiksowiczom" ocenia komiks jako średni. Inna sprawa, że "Muszla Ramora" jest częścią pewnej całości i raczej z tej perspektywy należy na nią patrzeć. Ale to moje osobiste zdanie.
Wydaje mi się, że porównywanie "Thorgala" i "Pelissy" mija się z celem. To dwie różne historie, tworzone przy zupełnie innych założeniach. Album "Łowca" dla mnie był i pozostaje mistrzostwem. A czepianie się wizerunku Pelissy uważam za czepialstwo.

El Lagarto, 04-04-2023 17:55:
Aha... Autorko recenzji. Słowo "egzekucja" w znaczeniu "wykonanie", "realizacja" jakoś mnie tu gryzie.
Poza tym recenzja spoko.

El Lagarto, 04-04-2023 17:52:
Czytałem przed laty parę albumów i podobało mi się, aczkolwiek umiarkowanie i bez zachwytów. Bardziej pamiętam rysunki niż fabułę (a fantasy lubiłem i nadal lubię). Najlepsza fantasy w komiksie? Nie wiem, może w dalszych tomach, których nie znam, ale myślę, że wątpię. Specem od komiksu się nie czuję, lecz przy klimacie starych "Thorgali" "Pelissa" wydaje mi się cienka jak żurek.
O rety, muszę sobie przypomnieć ten komiks. Kiedyś zrobił na mnie mega wrażenie, a tu taka krytyka.

Mała poprawka - "Ja mam czas" zajmowała 2 strony.


złowieszcza rzodzkiewka, 23-03-2023 06:54:
Łzy Hel nigdy nie miały być finałem - to teza wyciągnięta z tzw. tyłka, na której została osnuta recenzja.

Tigana, 22-03-2023 07:31:
Miał być finał, a potem zmiana zdania i kolejne tomy. W tym już wydana w Polsce "Sydonia".


Zbrozlo, 10-02-2023 17:38:
Podróżnicy nie dzieją się na początku XIX wieku, skoro główny bohater brał udział w bitwie pod Culloden Moor w 1746 r.

Ja się trochę nie zgodzę ze stwierdzeniem, że "wystarczyłoby napisać komiks zupełnie oderwany od uniwersum „Strażników”. Mając zupełnie nowy zestaw postaci i okoliczności, nie mieli byśmy tego kontekstu który dają oryginalni "Strażnicy". Czytelnik zna pewne odpowiedzi, których bohaterowie nie znają (potencjalna inwazja kałamarnic, co się stało ze Strażnikami). Moim zdaniem, gdyby nie te odniesienia, komiks nie byłby tak angażujący. Sama postać oryginalnego Rorschacha, choć nie występuje bezpośrednio, ma bardzo duży wpływ na bohaterów. Tu się ładnie uwidacznia to, że znają go tylko z przekazów medialnych, jest taką raczej legendą.
Także stwierdzenie "Nie ma zbyt wielu odwołań do pierwowzoru ani medium komiksowego w ogóle" jest sporo na wyrost - cały komiks jest wręcz przesiąknięty odwołaniami (choćby postać Willa, do tego Frank Miller plus trochę mniej oczywistych).
Mówi się, że dobra opowieść powinna być jakoś zakorzeniona w rzeczywistości. W tym wypadku mamy świetny "political thriller" działający na kilku poziomach:
- samodzielna opowieść (może trochę tracić bez kontekstu "Strażników", ale to wciąż solidna lektura)
- komentarz do świata "Strażników" (głównie do postawy Rorschacha, ale też społeczeństwa pozostawionego po ataku na Nowy Jork)
- komentarz do naszego świata (brudna polityka, wzrost liczby chorób psychicznych, przemoc)
- komentarz do branży komiksowej (dla mnie nie na 100% jasny, ale zdecydowanie widoczny)
Podsumowując: komiks kupiony niemal w ciemno, okazał się zaskakująco wciągającą lekturą, do której chciałbym wrócić by odkryć na nowo parę rzeczy. Do polecenia raczej ze znajomością oryginalnych "Strażników". Dla mnie zdecydowanie najlepsza rzecz jaka wyszła z tych wszystkich kontynuacji/prequeli, czy nawet jedyna warta uwagi (oprócz serialu, który też lubię).

Oczywiście, że akcja "Szwedów w Warszawie" jest w czasach "potopu".

Fajnie napisane, w pełni się zgadzam, miałem jako dziecko ten komiks. Jako miłośnik piłki i sukcesów naszej drużyny, często do niego zaglądałem, właśnie dlatego że nie było Youtube'a. Propaganda mnie mniej raziła w tamtym czasie, liczył się sukces, niebywały wynik sportowy, którym żyliśmy jako dzieciaki. Zdarłem komiks do szczętu. Jako dorosły kupiłem sobie trochę mniej zdarty na allegro, już nie zaglądam, ale sentyment zostanie na zawsze.


Marcin, 16-11-2022 09:52:
Poprawione. Dziękuję za zwrócenie uwagi.

freynir, 15-11-2022 14:22:
"gdy Jon czy"- czy co? Czyści, czyhita, czyha, czyneluje ;-)


Marcin Knyszyński, 10-11-2022 08:57:
Polecam pierwszy tom. Jako pewną ciekawostkę, coś skrajnie odmiennego i zaskakującego. Ale potem to jest jakieś nieporozumienie - albo ja mam totalnie odmienne wyobrażenie o tym, czym powinien być komiks.

Zoltar, 09-11-2022 15:38:
Czyta się o tym komiksie z niezdrowym zafascynowaniem, podszytym grozą. ;)


Beatrycze, 02-11-2022 10:20:
Ha, za szybko napisałam ostatnie zdanie, stąd ta nieszczęsna framuga się wzięła.

Beatrycze, 02-11-2022 10:10:
Bardzo możliwe.
Co do tego, co napisał Mieszko - rozumiem, że język się zmienia i jest to nieuniknione. Po prostu nadmiar nowych lub też nie aż tak nowych, ale wcześniej bardzo rzadko spotykanych form mnie osobiście się nie podoba.
Nie lubię nowych rzeczy i zmian, tak ogólnie. Przez całe lata po wprowadzeniu wyłącznie łącznej pisowni "nie" z imiesłowami przymiotnikowymi tak nie pisałam, choć przyznam, że teraz zdarza mi się pisać łącznie częściej.
A w przypadku feminatywów dochodzi jeszcze przekonanie, że są one elementem nachalnie lansowanej ideologii, która coraz bardziej mnie odrzuca i brzydzi - tym bardziej, im bardziej się ją wszędzie wciska. Szarpią oknem Overtona tak, że niebawem im framuga w rękach zostanie.
Czytam własnie antologię "Miłośc, śmierć +roboty" (dosyć przeciętną swoją drogą, serial o wiele lepszy) i w opowiadaniu "Szczęśliwa trzynastka" pojawia się takie oto zdanie: "Przyjęłam więc order, zasalutowałam i uśmiechnęłam się, jak przystało na dobrą podporuczniczkę pragnąca kiedyś zostać kapitanką." We wcześniejszym opowiadaniu "Świadek" mamy natomiast "świadkinię". I tak sobie myślę, że chyba trzeba będzie przywyknąć. Bo nowi, młodzi, nowocześni i postępowi tłumacze nie będą się oglądać na jakichś zacofanych boomerów jak ja, tylko przekładać zagraniczne teksty właśnie tak, jak współczesna myśl rewolucyjna nakazuje. Gwarantuję wam, że za, powiedzmy 20 lat, tego typu feminatywy będą powszechna normą i ludzie do tego przywykną, choćby po prostu dlatego, że nie będą mieli wyboru i alternatywy. A że stanie się to w sposób nienaturalny, ze względów czysto ideologicznych? A kogo to? Jak w każdej rewolucji liczy się cel a nie metody, jakimi się go osiąga.

« 1 3 4 5 6 7 86 »

Polecamy

Śrubełek? Głowadzik?

Niedzielny krytyk komiksów:

Śrubełek? Głowadzik?
— Marcin Osuch

Można się nią ogolić!
— Marcin Osuch

Z których Jolskych?
— Marcin Osuch

Odbiło mi się trzy razy
— Marcin Osuch

Coś łysego bym ozłocił
— Marcin Osuch

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.