dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Google

Komentarze

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

książkowe (wybrane)

więcej »

kinowe

więcej »

komiksowe

więcej »

muzyczne

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

growe (wybrane)

więcej »

Komentarze


Komentarze do: Wszystkie Obiektów Tekstów
z działu: Wszystkie Twórczość Książki Film Komiksy Gry Varia Muzyka
« 1 4 5 6 7 8 86 »


Beatrycze, 02-11-2022 10:10:
Bardzo możliwe.
Co do tego, co napisał Mieszko - rozumiem, że język się zmienia i jest to nieuniknione. Po prostu nadmiar nowych lub też nie aż tak nowych, ale wcześniej bardzo rzadko spotykanych form mnie osobiście się nie podoba.
Nie lubię nowych rzeczy i zmian, tak ogólnie. Przez całe lata po wprowadzeniu wyłącznie łącznej pisowni "nie" z imiesłowami przymiotnikowymi tak nie pisałam, choć przyznam, że teraz zdarza mi się pisać łącznie częściej.
A w przypadku feminatywów dochodzi jeszcze przekonanie, że są one elementem nachalnie lansowanej ideologii, która coraz bardziej mnie odrzuca i brzydzi - tym bardziej, im bardziej się ją wszędzie wciska. Szarpią oknem Overtona tak, że niebawem im framuga w rękach zostanie.
Czytam własnie antologię "Miłośc, śmierć +roboty" (dosyć przeciętną swoją drogą, serial o wiele lepszy) i w opowiadaniu "Szczęśliwa trzynastka" pojawia się takie oto zdanie: "Przyjęłam więc order, zasalutowałam i uśmiechnęłam się, jak przystało na dobrą podporuczniczkę pragnąca kiedyś zostać kapitanką." We wcześniejszym opowiadaniu "Świadek" mamy natomiast "świadkinię". I tak sobie myślę, że chyba trzeba będzie przywyknąć. Bo nowi, młodzi, nowocześni i postępowi tłumacze nie będą się oglądać na jakichś zacofanych boomerów jak ja, tylko przekładać zagraniczne teksty właśnie tak, jak współczesna myśl rewolucyjna nakazuje. Gwarantuję wam, że za, powiedzmy 20 lat, tego typu feminatywy będą powszechna normą i ludzie do tego przywykną, choćby po prostu dlatego, że nie będą mieli wyboru i alternatywy. A że stanie się to w sposób nienaturalny, ze względów czysto ideologicznych? A kogo to? Jak w każdej rewolucji liczy się cel a nie metody, jakimi się go osiąga.
Zgoda; to bardzo drażniący kłopot. Ale czym innym są takie słowa jak „doktora”, „profesora”, „filozofka”, „prezeska”, a czym innym końcówki „-wiec” czy „-wca” zmieniające się we „-wczynie”. Bo to nie jest wymyślanie wyrazów, nawet jeśliby nigdy dotąd nie były używane: te słowa istnieją w logice języka. Choć często brzmią przekomicznie. Mam wrażenie, że niechęć do wciskania owych femmów fatalów, w tym moja, wynika nade wszystko z niechęci, w tym mojej, do tych, którzy je wciskają, a nie z samego wciskania. Słowa od setek lat często są wciskane, dla przykładu, przez pisarzy, którzy je promują; czy to sposób oddolny? (Por. Cyceron, „De oratore”; Arystoteles, „Poetyka”). A że robią to także „posełki” albo RJP, a wcześniej okropna reforma z 1936 roku — to nie jest argument przeciw takim bądź innym ewolucjom języka, zwłaszcza że po prawdzie oddolności nie ma co przeceniać. Póki nikt nie zmusza — nie ma katastrofy. Kiedy ktoś zmusza — to paskudne, ale nie znaczy jeszcze, że sama forma jest do odstrzału, chociaż do odstrzału są ci, którzy zmuszają.
Moim zdaniem rzecz w tym, że te zmiany obecnie nie następują w sposób naturalny, oddolny, jako wynik ewolucji języka, tylko odgórny, rewolucyjny. Na zasadzie "to do dzisiaj wszędzie wciskamy femininy".
Czyli nowe już nie mogą się pojawiać? To równorzędna forma żeńska, w odróżnieniu od np. podrzędnych nauczycielki albo doktorki. Dlaczego można być znawczynią (-ec -> -yni) czy strzelczynią (-ec -> -yni) (to słowo stare jak świat), a naukowczynią już nie? Rzecz przyzwyczajenia, ale w zgodzie z logiką nienowocześniackiej polszczyzny. Bo chyba mnie o nowocześniactwo nie podejrzewasz :>
PS Nie, nie mam nic przeciwko nazywaniu Cię naukowcem ani nienazywaniu Cię naukowczynią.
PPS I sam poza wyjątkowymi sytuacjami takich określeń nie używam, ale to nie znaczy, że nie są sensowne. Bo nie są nawet neologizmami.

Beatrycze, 30-10-2022 11:52:
Ale niektóre te słowa z -yni -ini w końcówce są w naszym języku już od dawna.
Natomiast "naukowczyni" budzi we mnie wściekłość, w moich uszach brzmi jak "kino klasy B" - a więc są - naukowcy i naukowczynie. Ja całe lata pracowałam aby zostać naukowcem, nie jakąś naukowczynią.
A gospodyni czy mistrzyni to już w ogóle... Takie słowa z jednej strony mnie bawią, z drugiej — czy tego chcemy, czy nie — w wielu dyscyplinach, w których niegdyś dominowały chłopięta, dominować przestały. W łacinie zresztą żeńska forma jest normą: por. „doctor”–„doctrix”. (Przekomiczna jest za to forma „doktorka”, czyli „doktorek” w odsłonie niewieściej; kiedy ją słyszę, proponuję „doktrycę” — na zasadzie: „matrix”–„matryca”. Podobnie działają „nauczycielka” czy „asystentka”, a jakoś prawie nikt się nie czepia. I „posełka” — bo tak nazywano posłanki w międzywojniu). Końcówka -yni/-ini jest akurat całkiem sensowna, niemłoda i stworzona zgodnie z zasadami polszczyzny. „Wykonawczyni” na pewno pojawiała się w XIX wieku; czy wcześniej – nie wiem. „Ksieni” — szefowa zakonu — to forma oboczna od dawnej „ksini”, skróconej wersji od „księgini” (wiek XIV).
Skoro pominąć już tę oto okoliczność, że:
Telimena uważa z n a w c z y n i oczyma,
Musztruje siostrzenicę, gniewa się i zżyma;
Aż na dygnienie Zosi krzyknęła z rozpaczy:
„Ja nieszczęśliwa! Zosiu, widzisz, co to znaczy
Źyć z gęśmi, z pastuchami! tak nogi rozszerzasz
Jak chłopiec, okiem w prawo i w lewo uderzasz,
Czysta rozwódka! - Dygnij, patrz, jaka niezwinna!”
Nigdy nie ceniłem „Pana Tadeusza” w odróżnieniu od innych dzieł Mickiewicza, ale trudno autorowi znajomości polszczyzny odmówić. Jeszcze trudniej uwierzyć, żeby forma żeńska pojawiła się w tym samym czasie, kiedy męska.
Na marginesie sam ostatnio użyłem słowa „naukowczyni”. W piśmie, delikatnie mówiąc, mało postępowym.
naukowczyni, marszałkini, głupkini, itd, itp...
W fajnopolackim.

Piotre, 29-10-2022 00:44:
"najsłynniejsza naukowczyni" W jaki to jest jezyku? Nie wyglada mi to na polski.


Marcin Knyszyński, 21-10-2022 20:03:
Ja byłem naprawdę zaskoczony. Różnica między runem Slotta a np. zbiorem "Przypowieści" jest znaczna - ale zakładam, że taki właśnie zwrot ku zdecydowanie młodszym odbiorcom był celowy. Zatem nie oceniam go jakoś specjalnie nisko - nie jestem po prostu odbiorcą docelowym.
Właśnie zastanawiałem się, czy tylko mi nie podoba się ta wersja Silver Surfera. Infantylny scenariusz i nie mniej infantylna (i po prostu brzydka) strona graficzna. Generalnie ten cały zwrot ku kreskówkowości w ramach Marvel Now to nieporozumienie.


El Lagarto, 19-10-2022 19:23:
Thorgal oraz główni bohaterowie "Belgariady" i "Malloreonu" raczej nie byli łotrzykami ze skazą. To fantasy z dość klarownym podziałem na dobro i zło.
Co do "Skargi" zgadzam się. Pięknie narysowana opowieść, która wylatuje z głowy wkrótce po przeczytaniu.


Zoltar, 05-10-2022 08:38:
Ten cykl rozpoczął się bardzo obiecująco. Humor, popkulturowe nawiązania i ciekawa zagadka PLUS mój ulubiony Barbucci - czego chcieć więcej?

@simpsen
Nie wiem co takiego napisałem, żeby mnie obrażać. Niemniej, jakieś merytoryczne argumenty?

simpsen, 01-10-2022 23:10:
Choiński i ugluk wy ciamajdy zafajdane, Bionik Jaga zajefajnym komiksem jest i kropka. Za głupi na Jagę jesteście!

To nie jest żadna "dziwna retrospekcja" lol. To po prostu koszmar/sen Najemnika, który w trakcie lotu z wyspy dziewczyn-ważek usnął...

"W 2004 roku bardzo obiecujący młody wilk w wydawnictwie DC Comics, niejaki Geoff Johns"
Młody wilk, serio? W momencie gdy ruszał z GL miał na koncie świetne runy z JSA (razem z Robinsonem) i Flashem oraz nieco gorszy z Hawkmanem. Dodatkowo był już w trakcie niezłego runu Teen Titans.


Michał, 20-09-2022 10:43:
"moim zdaniem powinni mieć zapisane w kontrakcie, że gdy tylko jeden z nich nie ma aktualnie zajęcia, to powinni pracować razem"
Niestety Steve Dillon nie żyje od kilku lat, więcej od tej dwójki nie będzie


El Lagarto, 15-09-2022 20:18:
Co to jest "nadmierna orientalizacja Japonii"? Brzmi jak "nadmierna amerykanizacja Nowego Jorku" albo "nadmierna tolkienizacja Śródziemia".
Zdanie "skoro korzystamy z folkloru, róbmy to do końca" też brzmi dość tajemniczo, by nie rzec mętnie...
Końcówka tekstu zdecydowanie wymaga korekty.

« 1 4 5 6 7 8 86 »

Polecamy

Śrubełek? Głowadzik?

Niedzielny krytyk komiksów:

Śrubełek? Głowadzik?
— Marcin Osuch

Można się nią ogolić!
— Marcin Osuch

Z których Jolskych?
— Marcin Osuch

Odbiło mi się trzy razy
— Marcin Osuch

Coś łysego bym ozłocił
— Marcin Osuch

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.