Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 13 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Komiks w szponach reklamy

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Daniel Gizicki

Komiks w szponach reklamy

Przeciwnikiem Superhipernescafemana jest władający bronią w postaci teczki Megagiganudziarz.
Przeciwnikiem Superhipernescafemana jest władający bronią w postaci teczki Megagiganudziarz.
W komiksie reklamującym firmę Imago Adler oprócz wykorzystania postaci Górskiego i Butcha, cytuje pewne ciągi narracyjne, będące swoistą cechą charakterystyczną serii „48 stron”. Wątki reklamowe pojawiają się w momencie gdy czytelnik dowiaduje się, że jeden z detektywów znalazł w internecie stronę sklepu – której adres jest oczywiście wspomniany wytłuszczonym drukiem w jednym z dymków, jak i fakt że firma Imago zajmuje się „nie tylko” (znów napomknięcie w dymku) sprzedażą komiksów oraz że jest niepowtarzalna. Poszukujący sensu komiksu policjanci postanawiają poszukać go w komiksach, które nota bene znajdują się przecież w sklepie komiksowym. Na koniec autor wkłada w usta bohaterów informacje o adresie sklepu. Komiks ten to ciekawy przykład reklamy, bo nie dość że dowcipnie prezentuje walory sklepu to jeszcze zdaje się sugerować: „Tylko w Imago znajdziesz sens komiksu w komiksach!”
Dłuższe formy czyli komiksy kilkuplanszowe
“Superhipernescafeman” to czteroplanszowy komiks autorstwa Rafała Skarżyckiego (scenariusz) i Przemysława Truścińskiego (rysunek), promujący kawę Nescafe. Kampania reklamowa była skierowana głównie do studentów, a rozdawanie prezentów składających się z egzemplarza komiksu, kilku wariantów podkładek pod kubki z jednym kadrem komiksowym, którego motywem przewodnim był Nescafeman oraz teczek z wizerunkiem bohatera, powiązane było z degustacją kawy. Co ciekawe, autorzy komiksu wykorzystali tu gotową kliszę superbohatera, która wydaje się być zrozumiała dla każdego odbiorcy pop-kultury.
Natomiast bronią Superhipernescafemana jest automat z kawą.
Natomiast bronią Superhipernescafemana jest automat z kawą.
Kilka cech składowych superbohatera: wysportowana i bardzo umięśniona sylwetka, przylegający do ciała kostium, koniecznie urozmaicony jakimś symbolem znajdującym się w okolicach torsu (tu: charakterystyczny czerwony kubek Nescafe), konieczne są również rękawice. Do tego superbohater powinien mieć jakieś nadludzkie moce (Superhipernescafeman potrafi latać) oraz wysokiej jakości technicznej sprzęt służący do walki z przeciwnikami (tu: automat strzelający kawą). By taki heros mógł zaistnieć w pełni, musi mieć jakiegoś godnego siebie adwersarza, nazywanego superłotrem nikczemnego osobnika, często wątłej aparycji, również posiadającego oryginalny kostium, nadludzkie moce i własny sprzęt. Nescafemanowi przeciwstawiony został Megagiganudziarz także potrafiący latać i władający teczką.
Komiksy o superbohaterach mają również specyficzny dla siebie tok opowieści. Najpierw przedstawiany jest superłotr i jego przestępcza działalność, potem (na ogół na wezwanie) pojawia się superbohater by stoczyć walkę ze swym przeciwnikiem. Tego rodzaju schemat bardzo często można zaobserwować w zeszytach zawierających przygody znanych na całym świecie herosów takich jak Batman, Superman, czy Spiderman. Nie inaczej jest w tym przypadku. Jednak polscy autorzy podchodzą do kliszy superbohatera z dystansem i subtelną ironią, zastępując humorem patos towarzyszący poczynaniom herosów w trykotach. Nescafeman oczywiście zwycięża, głównie za pomocą kawy Nescafe, po której przecież nie sposób się nudzić, stawiającej na nogi i pomagającej w zachowaniu czystego umysłu. Rysownik tworzy bardzo sugestywne wizerunki bohaterów. Superhipernescafeman jest zawsze uśmiechniętym właścicielem wspaniałej sylwetki i nienagannej fryzury, zaś jego przeciwnik jest raczej niepozorny, o odstraszającym wyrazie twarzy i podkrążonych oczach.
By dodać sobie animuszu bohaterowie komiksu ‘KRON’ pokrzykują nieustannie, że wszystko uda im się na “sto procent” [‘KRON’ - Skarżycki, Truściński, Polch].
By dodać sobie animuszu bohaterowie komiksu ‘KRON’ pokrzykują nieustannie, że wszystko uda im się na “sto procent” [‘KRON’ - Skarżycki, Truściński, Polch].
Warty zauważenia jest również sposób, w jaki wydawnictwa komiksowe na zachodzie Europy reklamują swoje komiksy. Oprócz typowych reklam w prasie czy własnych biuletynach informacyjnych – zawierających na ogół okładkę i ewentualnie jedną pokazową planszę komiksu, wydaje się również osobno darmową próbkę danego komiksu, zawierającą kilka pierwszych stron i urywającą się w momencie największego napięcia, by skłonić czytelnika do nabycia albumu. W tym wypadku komiks występuje jednocześnie jako niezależne medium – w postaci konkretnego produktu (albumu komiksowego zawierającego określone treści) podlegającego reklamie, jak i nośnika reklamy tego medium – w postaci próbki tego produktu.
Pełnometrażowe albumy
Zdarza się również, że na potrzeby reklamy tworzona jest długa historia komiksowa, zawierająca rozbudowaną fabułę, której celem jest zainteresowanie czytelnika, bez nachalnego nakłaniania do zakupu określonego produktu.
Niestety twórcy takich komiksów nie zawsze potrafią zrównoważyć dystans między opowieścią a akcentami reklamowymi. Powoduje to powstawanie nieudanych komiksów, miałkich treściowo i przesyconych próbami promocji produktu.
Przykładem takiego nieudanego komiksu jest “Komiks prawdziwych mężczyzn Kron”, stworzony w 1999 roku przez scenarzystę Rafała Skarżyckiego i dwóch rysowników – Bogusława Polcha i Przemysława Truścińskiego.
Zarówno Truściński, jak i Polch lubują się w ujęciach głów bohaterów...
Zarówno Truściński, jak i Polch lubują się w ujęciach głów bohaterów...
Komiks ten pojawił się w momencie, kiedy polski rynek komiksowy powoli odbudowywał się po krachu z połowy lat dziewięćdziesiątych. Komiksy osiągały wtedy maksymalne nakłady około kilku tysięcy egzemplarzy, natomiast Kron wydany został w kilkudziesięciu tysiącach egzemplarzy – co było liczbą astronomiczną jak na ówczesne i obecne warunki rynku. Miał także bardzo wysoką jakość poligraficzną – był bowiem wydany na kredowym papierze z właściwym nasyceniem koloru. Był również reklamowany spotem telewizyjnym.
Zaistnienie tego komiksu wywołało niemałe zdziwienie w polskim środowisku komiksowym, gdzie zdawano sobie sprawę, że żadne wydawnictwo wydające komiksy nie jest w stanie podołać nakładom finansowym wiążącym się z tak szeroko zakrojoną kampanią reklamową swojego produktu. Ewenement jednak bardzo szybko został wyjaśniony. Okazało się, że za stworzeniem komiksu i kampanią reklamową go promującą stoi producent wódki Kron, który znalazł kolejny sposób na ominięcie zakazu reklamowania produktów alkoholowych w telewizji.
Czy komiksowa kampania wódki Kron była faktycznie udana? Trudno powiedzieć, gdyż z jednej strony wokół zaistniałej sytuacji powstał niemały szum, z drugiej zaś strony niski poziom samego komiksu mógł odstraszyć potencjalnych konsumentów od produktu reklamowanego za pośrednictwem tak nieudanego projektu.
...co tłamsi mozolnie budowaną dynamikę historii.
...co tłamsi mozolnie budowaną dynamikę historii.
Sam komiks pokazuje jak bardzo komiksowy twórca (a najbardziej scenarzysta) może się zagubić pomiędzy próbą opowiedzenia historii, a próbą sprostania reklamowym wymogom. Skarżycki stworzył niewiarygodnie prostą fabułę przedstawiającą losy czterech młodych mężczyzn, tworzących grupę Kron. Nazwa grupy została utworzona od imion głównych bohaterów, czyli Krzyśka, Roberta, Olka i Norberta. Chłopaki ruszają na wycieczkę do Krakowa, gdzie uciekający przed policją groźny bandyta kradnie ich samochód. Dzielni bohaterowie nie załamują się i po “dynamicznym” pościgu odzyskują własność.
By dodać sobie animuszu bohaterowie pokrzykują nieustannie, że wszystko uda im się na “sto procent”. To wyrażenie wydaje się być hasłem przewodnim komiksu, ponieważ pojawia się w nim nad wyraz często. Na piętnastu stronach pojawia się aż sześciokrotnie, często zupełnie nie pasując do sytuacji. Pojawia się również pięć razy na przedniej i tylnej stronie okładki. “Sto procent” mające oczywiście sugerować faktyczne czterdzieści procent. Nieudolnie zakamuflowane hasła reklamowe pojawiają się jeszcze w kilku przypadkach, obnażając sztuczność języka, jakim posługują się bohaterowie. Mają oni bowiem “coś mocniejszego”, “dają ognia”, a policja nic nie może im zarzucić gdyż są “czyści”.
Komiks poprzedza krótki wstęp zapowiadający, że “Kron” to lektura wyłącznie dla prawdziwych mężczyzn, oczekujących “czystej” rozrywki, “mocnych” wrażeń i mnóstwa przyjemności. Jednak komiks wydaje się być dziełem dla mężczyzn o prawdziwie mocnych nerwach. Bo trudno jest znieść bełkot “papierowych” postaci, okraszonych raczej przeciętnym rysunkiem. W istocie była to jeszcze jedna rozrywka dla społeczeństwa w stylu picia “piwa bezalkoholowego”, czy podróżowania “łódką bols”.
Rysownicy podzielili pracę między siebie - Polch narysował pierwsze pięć plansz, a Truściński pozostałe i nie do rozstrzygnięcia pozostaje fakt, który z nich zrobił to gorzej. Obaj lubują się w ujęciach głów rozmawiających bohaterów, co tłamsi mozolnie budowaną dynamiczność historii. Prezentują również odmienny styl graficzny, co wprowadza dysharmonię i psuje odbiór komiksu, bo o ile Polch operuje łagodną czystą kreską, to Truściński agresywnie stawia wiele kresek, momentami popadając w przesadę. Pierwszy rysownik stara się szczegółowo oddać elementy tła, drugi traktuje je zaś bardzo ogólnikowo. U pierwszego oprócz czerwonego BMV grupy Kron po ulicach przemieszczają się jedynie “maluchy” i polonezy, drugi nie zwraca uwagi na to, jak samochód dokładnie wygląda, byle takowy przypominał. Komiks “Kron” został bardzo ostro skrytykowany w środowisku komiksowym i pozostawił po sobie wrażenie niesmaku.
‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ to chyba najgorszy komiks w historii tego medium w Polsce [‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ -Tang i Czajkowski].
‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ to chyba najgorszy komiks w historii tego medium w Polsce [‘Super Chruper kontra Tabloidzi’ -Tang i Czajkowski].
Kolejnym nieudanym albumem reklamowym jest “Super Chruper kontra Tabloidzi”, będący chyba najgorszym komiksem w historii komiksu w Polsce. Całkowicie amatorski graficznie, momentami wręcz nieczytelny, z beznadziejną fabułą. Tu również wykorzystano kliszę superbohatera, ale nawet to nie pomogło żałosnemu dziełu odpowiedzialnego za scenariusz Artura Tanga i Wojciecha Czajkowskiego, który komiks narysował.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Na marginesie scenariusza #1
— Daniel Gizicki

Na północy krew z rozbitych czaszek bucha
— Daniel Gizicki

Letnie dni
— Daniel Gizicki

Narkotyki i poszukiwania
— Daniel Gizicki

Wspaniały komiks!
— Daniel Gizicki

Młodociani turpiści?
— Daniel Gizicki

Czy na sali jest korekta?
— Daniel Gizicki

Wojny robotów
— Daniel Gizicki

Dla fanów Naruto
— Daniel Gizicki

Uwaga, kiepścizna!
— Daniel Gizicki

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.