Enki Bilal: Rysownik i narratorBłażejEnki Bilal: Rysownik i narratorEnki Bilal w świadomy sposób wykorzystuje możliwości narracji komiksowej. W zasadzie każdy z jego albumów, szczególnie te, do których sam pisał scenariusze, opowiada swoją historię w inny sposób. Już jego wczesne opowiadania wykazują pod tym względem dużą różnorodność. W części z nich tekst jest obecny prawie tylko w postaci dymków, brak jest ramek opisowych (np. „Drame colonial” („Kolonialny dramat”) z albumu „Wspomnienia spoza przestrzeni”), co jest podejściem dla komiksu typowym i stwarza bardzo „filmowy” efekt. W innych z kolei proporcje są odwrócone: niewielka ilość dymków, zaś duża tekstu opisowego (w pierwszej lub trzeciej osobie; przykład: „la Chose à venir” („To co nadejdzie”) z „Przeklętej czarki”). Przypomina to raczej ilustrowaną prozę albo historyjki obrazkowe, formę zresztą bardzo we współczesnym komiksie popularną. W „Polowaniu” główny trzon akcji jest przedstawiony w postaci samych prawie dymków (i nielicznych tekstów komentarza, pełniących tylko funkcję umiejscawiającą), zaś w celu pokazania retrospektyw bohaterów autor używa tekstu opisowego, często w pierwszej osobie, co jest zabiegiem bardziej literackim. Podobnie zbudowane są „Targi nieśmiertelnych”. Ciekawą techniką narracyjną, wprowadzoną w tym albumie, jest użycie fikcyjnych fragmentów z gazet, które komentują wydarzenia rozgrywające się w komiksie i pochodzą one zarówno z agencji prasowych reżimu, jak i z prasy niezależnej. Wstawki te znajdują się na innym poziomie narracyjnym, niż główna opowieść i służą rozszerzeniu wiedzy czytelnika o świecie przedstawionym oraz jego uwiarygodnieniu. Jest to dość nowoczesny środek narracyjny, szczególnie biorąc pod uwagę, że album ten powstał na początku lat 80. Bilal wracał do niego później wielokrotnie. Narracja gazetowa W „Kobiecie pułapce” Bilal rozwiązał kwestię narracji odmiennie. Oprócz klasycznych dymków, w czasie lektury towarzyszy nam opowieść głównej bohaterki, zrealizowana w postaci relacji dziennikarskiej. Narracja ta jest graficznie przedstawiona inaczej, niż pozostałe teksty – na czarnym tle białe litery, duża czcionka przypominająca maszynopis. Pod koniec opowieści, kiedy Jill dostaje zapaści po niewłaściwym dawkowaniu tabletek, jej relacja zostaje zastąpiona relacją Nikopola. W 'Śnie potwora' Bilal wprowadził zupełnie nową kreskę. Taką strategię narracyjną, którą można nazwać wielogłosem, charakteryzuje połączenie autokreacji bohaterów z „obiektywną” (obrazkową) narracją pierwszego poziomu. Wielogłos ten wskazuje na to, że przedstawiona historia nie jest obiektywnym zapisem zdarzeń, ale relacją z ich zapamiętywania i z dawania świadectwa własnej pamięci. W ten sposób opowiadaniem jest już tylko to, co zostało zapamiętane, utrwalone i przekazane innym, zaś obiektywny przekaz obrazkowy staje się subiektywny. Tłumaczy to na przykład, dlaczego narrator graficzny pokazuje nam wizje Jill w sposób całkiem realistyczny. Narracja jest kluczem do zrozumienia tego albumu. W „Kobiecie pułapce” obecna jest również narracja „gazetowa”, tym razem w postaci luzem włożonych do albumu dwóch stron z fikcyjnego numeru gazety „Libération”, który w świecie przedstawionym ukazał się ponad trzydzieści lat wcześniej, niż dzieje się akcja komiksu. Jill bowiem, pisząc swoje reportaże, wysyła je w przeszłość przy pomocy specjalnego urządzenia – teleskryptu. Ich fragmenty znajdują się w komiksie, całość natomiast – w owym numerze „Libération” „sprzed lat” (gazeta taka zresztą rzeczywiście istnieje, rzekome fragmenty ukazały się w niej w roku 1993, album zaś powstał w roku 1986). Obecność tego dodatku ma spore znaczenie dla zrozumienia całej historii, gdyż zawiera informacje o wydarzeniach, które nie są bezpośrednio ukazane w komiksie. Dzięki temu akcja w samym komiksie może toczyć się o wiele szybciej. „Zimny równik” to kolejny pomysł Bilala na narrację. Tym razem w ramkach opisowych znajduje się dużo narracji trzecioosobowej, przedstawiającej wydarzenia przeszłe lub teraźniejsze, które nie trafiły w kadry komiksu. Dodatkowo, poza ponownie użytymi stronicami z gazet, znajdziemy tam też hasła z encyklopedii, podające czytelnikowi informujące o KKDZO – jego historii, gospodarce, ustroju itp. Treść haseł jest wydrukowana typową dla tego typu publikacji czcionką, odmienną od czcionki stosowanej w liternictwie reszty albumu. Ponownie chodzi tu o zwiększenie wrażenia realności świata przedstawionego. Analiza narracji w „Trylogii Nikopola” prowadzi do wniosku, że mamy tam do czynienia z dwoma równoległymi wątkami: historią Nikopola i Jill oraz opowieścią o zapisywaniu tej historii. Fizyczne komiksy są najwyższym poziomem jej zapisania, tak samo jednak niedoskonałym i subiektywnym, jak te przedstawione w ich obrębie. Dzięki temu albumy przestają dotyczyć jedynie wymyślonych historii i ich bezpośrednich znaczeń (dyktatura, pamięć, religia), ale także sztuki fabularnej jako takiej. Takie podejście jest bardzo nowoczesne i rzadko spotykane. Warto zauważyć, że pierwszym takim albumem jest „Kobieta pułapka”, tom pierwszy „Trylogii” bowiem znacznie bardziej przypomina wcześniejsze komiksy Bilala. Komputer ponad rysunkami W „Śnie potwora” pozakomiksowe wstawki są ponownie obecne: mamy artykuły z gazet (tym razem jednak nie całostronicowe) oraz komplet tajnych dokumentów, dotyczących Obscurantis Order, odcinający się formą od reszty albumu. Wspomnienia Nike’a odróżniają się od narracji podstawowej tym, że mają inny wygląd: czarne tło i inny krój czcionki. Są one czysto tekstualne – nie odpowiada im żadna wizualizacja poza obrazem rozgwieżdżonego nocnego nieba, widzianego przez dziurę w dachu szpitala. Sama narracja głównego wątku też jest odmienna, niż we wcześniejszych albumach Bilala: wiele dialogów między postaciami jest zrealizowana nie w postaci dymków, ale większych ramek, w których zebrane są kwestie kilku osób na raz, mające taką postać, jak w prozie – zaczynają się od myślników itp. Dzięki temu dialogi mogą być dłuższe i nie wymagają rysowania wielu dymków, a więc mniej przesłaniają rysunki. Pozwala to słowu odgrywać większą rolę bez nadmiernego przytłoczenia rysunków. Ekstrawagancki makijarz to wyróżnik wielu postaci w 'Targach nieśmiertelnych' Do wykonania składu „Snu potwora” artysta użył komputera i jest to widoczne: dymki, ramki tekstowe, wspomnienia itp. umieszczone są jakby „ponad” rysunkami, dymki są zawsze idealnie prostokątne, litery nie wykazują zmienności. Staje się to interesujące w zestawieniu z zastosowanymi w tym komiksie technikami rysunkowymi, które dalekie są od cyfrowej powtarzalności i idealności. Pozwala to sformułować tezę, że album ten zdecydowanie bardziej, niż pozostałe, wprowadza separację graficznej od tekstowej strony komiksu i jest w tym sensie bliższy malarstwu. Jest to cecha dość zaskakująca, gdyż obecne trendy w komiksie zmierzają raczej ku wtopieniu tekstów w rysunek. Po raz kolejny Bilal stara się mówić nie tylko o swoich bohaterach i zagadnieniach geopolitycznych, ale i o komiksie jako takim; przedstawia nam pewną wizję komiksu jako sztuki graficznej. Warto dodać, że separacja warstwy tekstowej i graficznej w komiksach Bilala ma bardzo długą historię, choć dawniej była mniej widoczna. Chodzi o nieobecność na ich łamach tak typowych dla tego medium onomatopei, które zwykle pełnią funkcję integrującą obie wyżej wymienione warstwy. Narracja pseudo-dokumentalna „32 grudnia” po raz kolejny oferuje czytelnikom nowinki narracyjne (choć nie aż tak wyraźne, jak bywało to wcześniej). Tym razem głos zostaje oddany trojgu „rodzeństwa”: Nike’owi, Amirowi i Leyli. Opowieść przeskakuje między wątkami dotyczącymi na przemian każdego z nich, obficie przez nich komentowanymi. W odbiorze pomagają graficzne podpowiedzi w postaci imienia narratora (lub narratorki), wydrukowanego na marginesie przy początku opowiadanego przez niego/nią fragmentu. Warto w tym miejscu przyjrzeć się owemu tajemniczemu znalezisku archeologicznemu, które odgrywa w tym albumie dużą rolę fabułotwórczą. Czytelnik dowiaduje się o nim najpierw, fragmentarycznie, z fragmentów opowiadanych przez Leylę. Na samym końcu albumu, kiedy akcja wyraźnie przyspiesza, zmierzając ku punktowi kulminacyjnemu, więcej szczegółów na ten temat podane jest pod postacią form pseudo-dokumentalnych – doniesień prasowych. Wciąż jednak niewiedza czytelnika na temat natury i oddziaływania znaleziska przeważa nad wiedzą i album kończy się efektownym zawieszeniem akcji. Ciekawe jest to, w jaki sposób narracja wydatnie zwiększa ten efekt. Wybór opowiadania w pierwszej osobie oznacza bowiem rezygnację z narratora wszechwiedzącego, który jako jedyny mógłby dostarczyć pełniejszej wiedzy. Dodatkowo, narrator graficzny współpracuje tu z narratorami tekstowymi, nie pokazując czytelnikowi na temat znaleziska niczego, co wykraczałoby poza informacje, uzyskane od Nike’a i Leyli. W rezultacie tajemnicze znalezisko w pełni zachowuje swą tajemniczość a odbiorca kończy lekturę tego albumu z równie dużym pragnieniem poznania dalszego ciągu tej historii, co sami bohaterowie. Powszechne nieporozumienie W powszechnym mniemaniu Bilal uważany jest za twórcę SF. Jest to nieporozumienie: artysta ten używa fantastyki naukowej jedynie jako konwencji artystycznej, która pozwala mu uzyskać pełniejszą wolność wyrazu w celu przekazywania własnych myśli. Owa wolność tworzenia jest dla Bilala bardzo ważna – jej to właśnie brakowało mu w kinie, w którym każdy drobiazg w scenariuszu wyraża się niebotycznymi sumami pieniędzy. Ilość stosowanych w jego komiksach elementów z „elementarza” SF jest zresztą minimalna – ograniczona do tych, które są istotne dla fabuły. Sam autor zresztą nie raz wypowiadał się przeciwko sztywnym granicom w sztuce i nieelastycznym klasyfikacjom. Przyznaje jednak, że science fiction zawsze lubił, zaś jako swoje główne inspiracje wymienia twórców takich jak Lovecraft, Dick, Zelazny, Verne, Orwell i Kafka. Swoimi komiksami Enki Bilal zakreśla nowe granice komiksu popularnego. Popularnego, bo nie stroniącego od akcji, brutalności, eksplozji, „girlsów i giwer”. Z drugiej strony, podejmowane tam tematy dotyczą problemów dzisiejszego świata, a zakres zadawanych, odważnych pytań jest bardzo szeroki. Bilal jest twórcą zaangażowanym, co wiele znaczy w medium tak często posądzanym o eskapizm. Również pod względem formalnym, z albumu na album artysta ten przekracza ustalone granice gatunku, wprowadzając elementy rysunkowego indywidualizmu i narracyjną różnorodność, idące daleko poza to, co w komiksie przygodowo-fantastycznym zwykło się praktykować. Tym sposobem Bilal łączy to, co najlepsze, z dwóch światów – sztuki masowej i sztuki ambitnej. Mamy tu do czynienia z popkulturą w jej najbardziej kreatywnej postaci. Enki Bilal to artysta prawdziwie multimedialny, autentycznie różnorodny, pasjonujący się człowiekiem i jego światem, niepokojącym się o przyszłość i krytycznym w stosunku do przeszłości. Pod wciągającymi historiami i karkołomnymi scenariuszami ukrywa nie tylko liczne metafory, ale też nową wizję komiksu jako sztuki graficznej. Opowiadając swoje historie Bilal tak naprawdę opowiada o komiksie. |
Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.
więcej »Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Enki Bilal: Twórczość pozakomiksowa
— Błażej
Enki Bilal: Nienazwana trylogia
— Błażej
Enki Bilal: Trylogia Nikopola
— Błażej
Enki Bilal: Rzeczywistość polityczna
— Błażej
Enki Bilal: Pierwsze kroki
— Błażej
Drugi numer "Zeszytów Komiksowych"
— Błażej
Polak w Glénat!
— Błażej
Mega-wystawa Franquina we Francji
— Błażej
Odgrzewane danie
— Błażej
Mangi dla dorosłych z Castermana
— Błażej
Schuiten twórcą scenografii podczas Expo
— Błażej
Kriss de Valnor powraca!
— Błażej
Chory na talent
— Błażej
Moebius przegrał proces
— Błażej